Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.  (Przeczytany 5179 razy)

Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Chciałbym zwrócić uwagę na pewien wywiad Chrześcijan z Dublina, którzy już ponad 15 lat nie są w organizacji SJ.
Mówią z perspektywy kilkunastu lat, spokojnie poruszając wiele tematów, co dalej, żeby nie zderzyć się ze ścianą po wyjściu z Organizacji SJ.

Jak odejście wpłynęło na ich życie?
Jak po odejściu popadli w swojego rodzaju fobię i jak sobie z tym poradzili?
Syndrom odstępcy. Jak długo trwa i czy każdy musi się z nim zetknąć?
Czy było warto?
Co dalej?

"Świadkowie Jehowy od pokoleń Łukasz i Ewelina" z kanału "Jak Berejczycy"





Poniżej część bardzo ciekawego artykułu, który napisała Ewelina Smetaniuk, a który związany jest z syndromem odstępcy.

"Syndrom odstępcy"

"Potrzeba niezależności jest związana z naturalnym dążeniem człowieka do autonomii, samodzielności. „Cechą bowiem podstawową ludzi- podmiotów jest właśnie samodzielność”3 Przez samodzielność rozumiemy „zdolność człowieka do realizowania własnych potrzeb i celów w sposób niezależny od innych, bądź wspólnie z innymi ludźmi”4. Nie mogąc być autonomiczną jednostką w Organizacji Świadków Jehowy wiele ludzi decyduje się odejść.

Wyznawcy sygnalizują wiele psychicznych problemów po opuszczeniu grup o charakterze totalitarnym (zwłaszcza). Mogą oni odczuwać takie symptomy jak: niepokój, poczucie winy, wstyd i strach. Owe problemy mogą też znaleźć swoje odbicie w stanie depresji, przeżywanym w ciągu w czasie kilku pierwszych miesięcy po odejściu z grupy. Były członek takiej wspólnoty z mniejszą intensywnością odczuwa radość płynącą z wyzwolenia, dzieje się to bowiem kosztem „ciepłej” atmosfery, dającej poczucie bezpieczeństwa czy celów określających dotychczas jego drogę życia. Żyje wówczas w trudnym o zniesienia stanie „głodu”, podobnie jak alkoholik czy narkoman w czasie kuracji odwykowej.

W konsekwencji może on stracić zainteresowanie lub sentyment dla spraw, do których wcześniej przywiązywał dużą wagę (np. higiena osobista, wygląd zewnętrzny, zarabianie pieniędzy, dotrzymywanie obietnic i zobowiązań).Takie zobojętnienie może słusznie martwić innych lub wywołać wściekłość. Krewni i przyjaciele jednak nie powinni sądzić, że mają do czynienia z nieodwracalnymi zmianami fizjologicznymi i psychologicznymi. Znacznie częściej są to skutki wpływów, które jedynie modyfikują świadomość. Najpotężniejsze szkody występują w następstwie głębszego zaangażowania się w grupę o charakterze totalitarnym. Tego typu grupa jest z reguły odtwórcza, a nie twórcza. Inny problem po opuszczeniu Organizacji to skłonność do tego, by być zależnym. W Organizacji większość życiowych decyzji podejmowana jest w oparciu o zdanie jej przywódców. Członkowie są wręcz zachęcani do posłuszeństwa. Konsekwencją jest trudność w podejmowaniu decyzji. „Pracowałem z ludźmi, którzy nie wiedzieli jakie danie wybrać w restauracji, w co się ubrać, jakie książki czytać, na jaki film iść do kina, jakie powinny być ich następne kroki w podejmowaniu nauki lub pracy”- pisze Steven Hassan. Dla ludzi, którzy zawsze musieli prosić o pozwolenie robienia rzeczy zwykłych, znalezienie się z powrotem w świecie, gdzie każdy odpowiada za siebie, może być przytłaczające.5

Organizacja Świadków Jehowy często nie jest wyborem na całe życie. Najczęściej przychodzi moment, kiedy wyznawca mówi „dość” i odchodzi, czasem pozbywa się go sama wspólnota. Odejście z Organizacji to jedno, wypędzenie jej z samego siebie to zupełnie coś innego. Były Świadek musi przyzwyczaić się na nowo do samodzielnego myślenia, do wyrażania własnych uczuć, do słuchania często fałszywie brzmiących dźwięków, pochodzących ze świata.

Bez względu na to czy opuścił on Organizację z własnej inicjatywy, czy też został przez nią usunięty, ponowne ułożenie sobie życia w społeczeństwie nie przychodzi mu łatwo. Wyznawca, który opuszcza Organizację Świadków Jehowy jest bardzo często osamotniony i zagubiony. Jego krąg znajomości początkowo zacieśniał się, by wreszcie ograniczyć się wyłącznie do współwyznawców, obecnie unikających z nim wszelkich kontaktów. Teraz musi stawić czoła lękowi, który wcześniej pchnął go w stronę azylu, jakim była dla niego wspólnota Lęk ten powraca, pogłębiony poczuciem wstydu i przegranej.

W procesie zdrowienia bardzo ważnym etapem jest zrozumienie mechanizmów psychomanipulacyjnych w kontekście osobistych wspomnień pobytu w toksycznej wspólnocie; proces ten znacznie ułatwia dialog z ludźmi, którzy w przeszłości mieli podobny problem.

Jest rzeczą naturalną, że osoby, które odeszły ze wspólnoty mogą żywić wobec niej bardzo mieszane uczucia. W niektórych przypadkach jednostka, mimo swego rozczarowania Organizacją i jej członkami, nadal wierzy w pewne zasady głoszenia przez ruch i w związku z tym ma poczucie winy z powodu opuszczenia grupy. „Aby eksczłonkowie pogodzili się nie tylko z własną przeszłością, należy ograniczyć do minimum niejasności dotyczące ich pobytu w ruchu: ich głos powinien zostać uczciwie wysłuchany, przyczyniając się do właściwej oceny tego, co ostatecznie jest ich własnym, osobistym doświadczeniem”6

Próbie opuszczenia szeregów Świadków Jehowy towarzyszy lęk, poczucie winy i zamęt myślenia. Wielu podejmuje uprzednio próby wprowadzenia zmian wewnątrz Organizacji (rozmowy, listy). Dość szybko pozbawiają się jednak iluzji dostrzegając niechęć, z jaką Towarzystwo przyjmuje propozycje zmian od szeregowych Świadków. Czasami zgodnie z poradą starszych (czy też publikacji), osoby mające wątpliwości czekają latami na zmiany wprowadzane „odgórnie” (tzw. „nowe światło”). Momentem przełomowym w stosunkach z Organizacją odważne spojrzenie na nią jak też na otaczający świat: własnymi oczyma”. Jest to najczęściej następstwem przeżycia czegoś szokującego we wspólnocie. Takie decyzje przyśpieszają decyzje o odejściu. Decyzja to wiąże się jednak z poważnym obciążeniem psychiki. Siła doznanego urazu zależy od wielu czynników między innymi od długości czasu związku z Organizacją, zaangażowania, struktury (kondycji) psychicznej jednostki, siły osobowości, czasu z jakim następuje odłączenie się, pozostania w Organizacji osób bliskich, pomocy z zewnątrz. Towarzyszą temu w różnym stopniu: strach, lęk, wściekłość, zazdrość, rozczarowanie, natrętne myśli, stany depresyjne, myśli samobójcze. Bardzo często przejawia się utrata sensu życia i towarzyszący żal utraty lat i możliwości. Dla osób stabilnych emocjonalnie jest to najczęściej pierwszy poważny uraz życiowy. Obserwacje dowodzą, iż podjęcie decyzji o odejściu z Organizacji Świadków Jehowy jest niezwykle trudne. Wiele osób powstrzymuje się z podjęciem tej decyzji niekiedy przez wiele lat. Dostrzeganie błędów w doktrynie, czy niekonsekwencji postępowania, nie jest czynnikiem decydującym. Towarzystwo wypracowało przez lata wiele mechanizmów utrudniających odejście. Do takich należą między innymi:

1.krytykowaniewspólnoty, utożsamiane jest z krytykowaniem Boga,
2.odejście z Organizacji równoznaczne ze śmiercią w Armagedonie,
3.dostrzeganie błędów oznaką słabości duchowej jednostki,
4.wytworzenie świadomości przynależności do elity tego świata, wytworzenie tzw. „kolein myślowych” (utrudniających myślenie samodzielne),
5.stałe przypominanie o koniecznej wdzięczności wobec Organizacji,
6.przedstawianie otaczającego „świata” jako skupiska wszelkiego zła,
7.wyrobienie stereotypu myślowego jakoby wprowadzanie zamętu w Organizacji było cechą charakterystyczną czasów końca,
8.uzależnienie procesów decyzyjnych jednostki od Organizacji,
9.wytworzenie poczucia niekompetencji teologicznej u szeregowych Świadków,
10.uprzednie zniszczenie kontaktów społecznych poza Organizacją
11.obrzydzenie wszelkich alternatywnych ugrupowań religijnych,
12.bezwzględny zakaz kontaktów z osobami wyłączonymi,
13.oczernianie byłych Świadków, i tym podobne. 7


Wielu, pomimo faktycznego odejścia, pozostaje jednak latami w silnym uzależnieniu od własnej przeszłości. „Ci, którzy pewien czas swojego życia spędzili w wysoce manipulacyjnym i totalitarnym środowisku a potem znaleźli się poza jego obrębem zwykle mają problemy z osiągnięciem stabilności psychicznej społecznej. Mimo fizycznego odejścia z sekty psychicznie tkwią w niej bardzo mocno. Interpretują pewne aspekty rzeczywistości (zdrowie, rodzina, edukacja, relacje interpersonalne) według niemalże identycznych kryteriów jakie obowiązywały w ich grupie”. Stagnacja życiowa sprzyja stałemu krążeniu myślami w wyżłobionych koleinach. Silne przyzwyczajenie się do dotychczasowego rytmu życia, jak też myślenie wyuczonymi stereotypami, prowadzi niekiedy do związania się z inną, podobną wspólnotą.

W tym momencie należy zwrócić uwagę na niebezpieczeństwo tzw. wtórnej wiktymizacji. Często reakcja społeczna wobec eksczłonków stanowi barierę uniemożliwiającą powrót do normalnego życia. „Społeczeństwo poprzez nadmierne zainteresowanie, z reguły ujemnie oceniającej wcześniejsze moralne i religijne wybory takiego człowieka, poprzez dyskredytację jakiejkolwiek inności, w szczególności w sferze religijnej, wskazuje brak jakiegokolwiek zrozumienia i akceptacji sytuacji takiej ofiary. Ofiara doznaje wtedy poniżenia ( pokrzywdzenia) za strony społeczeństwa, do którego powraca.”Nie znajdując zrozumienia ani wsparcia ze strony otoczenia jednostka taka często wraca do środowiska, przekonań, wartości grupy psychomanipulacyjnej.

Aby skutecznie pozbyć się psychicznego uzależnienia od środowiska Świadków Jehowy, jak też ideologii Towarzystwa, konieczne jest zastąpienie dotychczasowych przyjaźni, poglądów, wartości etycznych, celów i struktury życia - nowymi.

Niewątpliwie bolesna jest utrata wieloletnich (często jedynych) przyjaźni. Należy jednak uświadomić sobie, iż wydany przez Towarzystwo zakaz kontaktów z byłymi Świadkami ma za zadanie chronić Organizację przed masowym odejściem. Ponadto osobom pozostającym w Organizacji, sytuacja osób wyłączonych jest zupełnie obojętna. Przez odpowiednią interpretację powodów wyłączenia, pozostający we wspólnocie traktują decyzje Komitetów Sądowniczych jako sprawiedliwe. Tym, którzy chcieliby ewentualnie podjąć polemikę, grozi również wyłączenie. Olbrzymią pomocą dla osób zrywających kontakt jest zachętą, że również poza Organizacją można funkcjonować sensownie i wartościowo. Odważne i samodzielne spojrzenie na otaczający świat pomaga zbudować nowe kontakty socjalne (niezwykle ważny element uzyskania równowagi psychicznej). Konieczne, choć niewątpliwie trudne jest wytyczenie nowych celów życiowych. Stałe uświadamianie sobie, iż kształtować można tylko przyszłość (przeszłości nie da się zmienić), jak też wiara we własny potencjał możliwości stać się może źródłem potrzebnej energii. Bez względu na wiek możliwy jest rozwój hamowanych wcześniej talentów. Zajęcie się czynnościami dotychczas zabronionymi (studia, sport, hobby), będzie nie tylko wypełnieniem czasu, ale też rekompensatą strat emocjonalnych.



Ewelina Smetaniuk "
pogrubienia i kolory liter Baran ;)

http://berea.kwch.org/berea_old/jw/usuwanie.htm
« Ostatnia zmiana: 29 Wrzesień, 2016, 12:32 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #1 dnia: 29 Wrzesień, 2016, 23:48 »
Ciekawie pisze również o Świadkach Jehowy Dariusz Kuncewicz pokazując jak bardzo wiara SJ oparta jest na strachu. Zwraca uwagę, że SJ ulegają dychotomizacji rzeczywistości.
Myślę że w późniejszym czasie po opuszczeniu organizacji może to nawet przerodzić się w fobie o którym w swoim wywiadzie mówiła Ewelina.
Na pewno odstępcy mają dużo lepszą sytuację, niż ci którzy są wykluczeni z innych powodów będący dalej pod wpływem nauk WTS-u. Odstępcy są przebudzeni i CK nie jest już dla nich żadnym autorytetem. Jest im na pewno łatwiej.

Dariusz Kuncewicz w Psychologia Jakości Życia

Instytut Pedagogiki i Psychologii 2005, tom 4, nr 2 (201-225)

pisze:

"Typ apokaliptyczny (grupa Świadków Jehowy)

Do niniejszego typu przyporządkowano, liczącą ponad 100 lat, grupę Świadków Jehowy (pełna nazwa: „Strażnica" - Towarzystwo Biblijne i Traktatowe). Wydaje się, że doświadczanie religijności, oparte na strachu, może bardziej charakteryzo­wać to ugrupowanie niż inne. Kolejne terminy końca świata, wyznaczane przez „Ciało Kierownicze", zdaniem niektórych autorów (np. Fels, 1996; Franz, 1997) mają utrzymywać wyznawców w stanie strachu i mobilizować do większej aktywności na rzecz grupy.

Byli członkowie relacjonują utrzymujące się, podczas pobytu w grupie, do­świadczenie strachu przed kontrolą starszych zboru, wykluczeniem z organizacji (Kuncewicz, 1999). Istotną rolę w osłabianiu poczucia bezpieczeństwa zdaje się pełnić także koncentracja grupy na negatywnych zjawiskach społecznych (zauwa­żalna w regularnie wydawanych i rozprowadzanych periodykach: „Strażnica" i „Przebudźcie się"), sprzyjająca dychotomizacji rzeczywistości na dobrą i idealną (w grupie) oraz złą i zagrażającą (poza grupą).

Choć Świadkowie Jehowy wywodzą się z nurtu protestancko-adwentystycznego, koncepcja Boga-Jehowy posiada raczej charakter starotestamentalny. Jehowa w przekonaniu wyznawców to przede wszystkim Bóg surowy, karzący, mający wzgląd raczej na teokratyczną organizację niż na pojedynczego człowieka. Stąd może wynikać, podkreślane przez wielu autorów (np. Chretien i Bergman, 1990; Franz, 1997; Bagiński, 1999), „talmudyczne" nagromadzenie wielu przepisów (szczegóło­ wych nakazów i zakazów) i nasilona biurokratyzacja życia. Tego rodzaju struktura grupy może sprzyjać z jednej strony nasilaniu się poczucia winy z powodu zanie­dbywania licznych obowiązków, a z drugiej - strachu przed sankcjami, nałożonymi przez starszych zboru bądź tzw. Komitet Sądowniczy.”

Poniżej tabela która dotyczy sekt, bez konkretnego przyporządkowania do jakiejś określonej grupy
Ale bardzo pasuje do SJ









« Ostatnia zmiana: 30 Wrzesień, 2016, 00:00 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #2 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 07:47 »
Wielkie dziękuję za te artykuły. Bardzo dobre
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #3 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 08:17 »
Baran, a możesz podesłać/wstawić tu kompletne skany tych tabelek? Chciałbym wydrukować i pokazać komuś.


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #4 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 08:26 »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission



Offline Salome

Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #6 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 09:16 »
Polecam książkę Dariusza Kuncewicza "Kontrowersyjne ruchy religijne".
Na końcu są opublikowane te tabelki z testami, które wkleił Baran.

"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Dietrich

Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #7 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 09:25 »
Bracie Baranie, czytając Twoje komentarze coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że powinieneś pomyśleć nad zmianą nicka.
Wielki szacun dla Ciebie!


Offline Magda

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 356
  • Polubień: 450
  • https://www.youtube.com/watch?v=clS6USdnB58
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #8 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 09:57 »
W moim przypadku obie tabelki tak lub raczej tak.
jeśli coś wydaje ci się zbyt piękne, żeby było prawdziwe to jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe
https://www.youtube.com/watch?v=H_a46WJ1viA
https://www.youtube.com/watch?v=UoavV7D74BU


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #9 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 11:29 »
strona 223

https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/1908/Osobowo%20%20%20a%20uczestnictwo%20w%20nowych%20ruchach%20religijnych.pdf?sequence=1

A jeszcze jedno - sądzicie, że jest sensowne poproszenie aktywnego i wierzącego SJ o wypełnienie tabelki ze strony 224 (o restrykcyjności grupy) i ewentualne późniejsze wywodzenie z tego negatywnego wpływu organizacji na życie i zdrowie?
Kupi to czy powie że restrykcyjność w tym zakresie jest pożądana a nie niechciana?


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #10 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 12:04 »




"Czasem trzeba pozbyć się boga, by znaleźć Boga" A. deMello











A jeszcze jedno - sądzicie, że jest sensowne poproszenie aktywnego i wierzącego SJ o wypełnienie tabelki ze strony 224 (o restrykcyjności grupy) i ewentualne późniejsze wywodzenie z tego negatywnego wpływu organizacji na życie i zdrowie?
Kupi to czy powie że restrykcyjność w tym zakresie jest pożądana a nie niechciana?


Ja osobiście nie umiem odpowiedzieć na twoje pytanie, bo myślę że to zależy od wielu czynników. Między innymi od tego, jakie są relacje między wami, długości bycia tej osoby w matriksie, stopnia zdolności przyswajania nowych informacji itd.
Ale przy założeniu pełnego B.I.T. E bardzo ciężka sprawa.
« Ostatnia zmiana: 30 Wrzesień, 2016, 12:20 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline TomBombadil

Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #11 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 22:22 »
Jestem przekonana,że świadek nieprzebudzony nie odpowie twierdząco na te tabelki,bo myśli,że panuje nad sytuacją i ,że to są jego samodzielne wybory. Na tym polega ta manipulacja.Ja byłam przekonana o wyższości zasad w grupie,a poczucie winy zrzucałam na własne niedopisanie,słabość. Wystarczyło więcej działać i to poczucie winy ustępowało zadowoleniu,przeświadczeniu,że bierze się udział w wiekopomnym dziele.Potem spadek formy i znów zwiększony udział. Taka sinusoida. Ale tego będąc w schemacie człowiek nie widzi.


Offline Salome

Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #12 dnia: 30 Wrzesień, 2016, 22:35 »
Co więcej, nieprzebudzony świadek nawet nie weźmie do ręki tego testu, a jak weźmie, to będzie się wzdrygał, żeby to przeczytać do końca, a co dopiero wypełnić. Dariusz Kuncewicz dyplomatycznie i umiejętnie podchodzi do tematu, nigdzie nie sugerując, że mamy do czynienia z sektą, a jedynie z "kontrowersyjną grupą religijną".

Słysząc hasło "sekta" świadek cierpi wewnętrznie i zewnętrznie, czując jakby go ktoś dzidą ugodził w serce.
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8090
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Syndrom odstępcy. Jak sobie poradzić? Łukasz i Ewelina z Dublina.
« Odpowiedź #13 dnia: 03 Październik, 2016, 13:31 »
"non plus ultra" nic poza tym

Wychodząc z religii trzeba uważać, żeby znowu nie poddać się kolejnemu fundamentalizmowi religijnemu, gdzie za każdym rogiem czai się legalizm, żeby nas złapać i odczłowieczyć, gdzie władza działa jedynie na podstawie i w ramach norm prawnych, które sama ustaliła, gdzie człowiek jest tylko dolarem a lider panem, który wymyśla różne prawa talmudyczne, aby jak najbardziej pokrętnie usidlić umysł jednostki, usidlić w taki sposób, aby tenże umysł nie był tego świadom.

A o to kilka ciekawych spostrzeżeń kilku badaczy ludzkiego umysłu o jakże nam wszystkim znanym współczesnym niewolnictwie religijnym, albo religijno- korporacyjnym ;):


"Istnieją takie formy wpływu społecznego, które nie są dostępne œwiadomoœści osoby będącej jego celem. Takie formy wpływu nazywam w niniejszym opracowaniu manipulacją społeczną. Tak rozumiana manipulacja jest planowym, celowym działaniem, którego autorzy, wykorzystując wie- dzę o mechanizmach społecznego zachowania się ludzi, wywierają na nich pożądany wpływ w taki sposób, aby nie zdawali oni sobie sprawy z tego, że podlegają jakimkolwiek oddziaływaniom." 1


"(…)fundamentalizm rodzi się, gdy człowiek zbyt szybko zatrzyma się przy jednym poglądzie, jednym przekonaniu, jednej tezie, jednym obrazie świata i uzna je za szczyt doskonałości (non plus ultra), za wieczną, niewzruszoną, niezmienną, stałą podstawę nie tylko własnej egzystencji, lecz także życia innych ludzi. Należy sobie wobec tego zadać kolejne pytanie: dlaczego wielu ludzi staje w miejscu, tworząc sobie własny, sztywny, fundamentalistyczny system albo przyłącza się do fundamentalistycznych grup i ideologii? Przypuszczalnie wiąże się to z tym, że każdy z nas poszukuje bazy czy fundamentu, na którym mógłby się oprzeć, który dawałby mu wrażenie sensowności świata i życia oraz poczucie bezpieczeństwa. Pragnęlibyśmy także posiąść prawdę, wyrastającą ponad wszelkie wątpliwości, wartość, która by nas całych przepełniała i uszczęśliwiała, pragnęlibyśmy być we wspólnocie, która w pełni uznaje naszą własną wartość, wspiera ją, i z którą my – wspólnie – możemy kroczyć ku zbawieniu.

Wszystko to są uzasadnione życzenia, tęsknoty, tendencje. Łatwo zatem ściągamy na siebie podejrzenie o skłonności negatywno-destrukcyjne, twierdząc, iż wszystkie te cele – absolutna prawda, absolutna wartość, absolutne szczęście, doskonała wspólnota, absolutny sens życia, najwyższa miłość i bezpieczeństwo – choć warte dążenia, są z pewnością nieosiągalne. Aby zaś osiągnąć na tym świecie dojrzałość, człowiek musi dojść do przekonania, że rzeczywistość, życie, własne istnienie, myślenie, poznanie, doświadczanie i postępowanie etyczne to nie kończący się proces, w którym możemy osiągnąć co najwyżej prawdy cząstkowe, wartości cząstkowe, niepełne szczęście, chwilowe bezpieczeństwo, prowizoryczny sens, a więc zawsze tylko coś względnego i połowicznego.

Trudno czasem pogodzić się z myślą, że nasze poznanie nigdy nie będzie pełne. Rzeczywistość bowiem, a w gruncie rzeczy każdy jej element, jest zbyt wielopostaciowa. Wszystko, co istnieje, można w nieskończoność podważać. Wydaje się, że nasza niewiedza będzie zawsze nieskończenie większa niż dotychczas zdobyta wiedza. Potwierdza to historia nowoczesnej fizyki. Fizycy klasyczni byli przekonani, że stoją u progu ostatecznego rozwiązania wszystkich zagadek świata. (...)

Zarówno w kurczowym trzymaniu się modelu rzeczywistości, jaki sobie stworzyliśmy, jak i w lenistwie, które nie pozwala się z nim rozstać i wyruszyć ku nowym brzegom poznania, pojawiają się również elementy myślenia fundamentalistycznego. Już sam ludzki umysł jest tak złożony, że nie ma prawie nadziei na całkowite zrozumienie jego funkcji.

Powyższe słowa nie powinny skłaniać do rezygnacji, która często bywa odwrotną stroną i tłem fundamentalizmu. Jakoś jednak podświadomie czujemy, że świat jest bardziej złożony i chaotyczny, poznanie bardziej problematyczne, a historia i tradycja własnej religii czy światopoglądu winny być postrzegane bardziej krytycznie, niż to sobie wyobrażaliśmy. Toteż uparcie lub fanatycznie przeciwstawiamy się temu i budujemy własny fundamentalny dogmatyzm, aby raz na zawsze wyeliminować wszystkie dalsze pytania, wszelką krytykę." 2,3

1. Hubertus Mynarek ZAKAZ MYŚLENIA
2. Kofta, Malak, 1981 [za:] R. Nawrat, Manipulacja społeczna – przegląd technik i wybranych wyników badań. „Przegląd Psychologiczny”, 1989, Tom XXXII, Nr 1, s. 125-154.
3.Psychomanipulacje Tomasz Witkowski str. 26
« Ostatnia zmiana: 03 Październik, 2016, 14:05 wysłana przez Baran »
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission