Nie chciałem rozbijać wątku Harnasiowi, ale nawiążę do zamieszczonej przez Moysesa refleksji o przyczynach nieobecności na pogrzebie
W granicach psychopatycznej pandemii może się bali przyjść
zgadzam się z Moysesem, co więcej: myślę że jest to element szerszego zjawiska społecznego...
teraz gdy pandemia trwa nadal, a każdy już ogarnął swoje mieszkanie, wysprzątał je na glanc i zaczyna się nieco nudzić w domu, ludzie dzwonią do mnie (telefon mają chociażby z forum) i przeróżne rzeczy mi opowiadają...
Kiedyś w ciągu tygodnia odbierałem z nieznanych mi nr kilka połączeń telefonicznych, teraz tych połączeń jest więcej, nawet kilkanaście w tygodniu...
generalnie, pandemia odbierana jest przez wielu ŚJ apokaliptycznie a część z nich mocno sfanatyzowała się, wyobrażając sobie, że już w tym roku będzie Armagedon. Owszem, CK wygaduje różne ponaglające ogólniki (typu: "bliżej niż myślimy") ale z tego co mi wiadomo, w oficjalnym przekazie jw.org napewno nie pada 2020 ani 2021 jako data armagedonu. A jednak wielu ŚJ "swoje wie" i usilnie próbuje zaciągnąć współmałżonka i najbliższą rodzinę do organizacji.
Osoby będące ofiarami fanatyzmu swoich najbliższych dzwonią do mnie i opowiadają mi to i owo.
Aby nakreślić tło społeczne i aby uczynić moje opowiadanie zrozumiałym dla większości czytelników, wspomnę że większość z nas zapewne czytała w internecie różne teorie że wirus nie istnieje, a wymyślili go np. Żydzi masoni albo cykliści albo depopulatorzy tacy jak Bill Gates. Dla wielu osób wystarczającym "dowodem" na _nieistnienie_ wirusa jest to, że nikt z ich znajomych _jeszcze_ nie zachorował.
Aby takich wierzących w bzdury ludzi racjonalnie przekonać, w Polsce musiałby wystąpić ciężki przebieg choroby u co najmniej czterystu tysięcy ludzi (gdyby chorowało 5% społeczeństwa, w tym 1% społeczeństwa zachorowałoby ciężko, to dopiero wtedy prawie każdy miałby znajomego który ciężko zachorował). Czyli, aby takich ludzi przekonać że wirus naprawdę istnieje, realnie w Polsce musiałoby być ze 2 miliony chorych z tego np. 400.000 chorujących ciężko.
Dopóki to nie nastąpi (a zapewne NIE nastąpi, bo przecież właśnie w tym celu zatrzymano gospodarkę aby tak masowe zachorowania NIE nastąpiły), wiele osób wypisuje bzdury w internecie, że rzekomo wirus nie istnieje.
Bardzo podobna do tych teorii jest pomysłowość _niektórych_ świadków Jehowy.
Niestety, nie mam wiedzy jaki % świadków Jehowy w Polsce uwierzył że już teraz trwa wielki ucisk. Wiem jednak, że takie osoby napewno istnieją, bo osoby zmuszone żyć z takimi fanatykami pod jednym dachem dzwonią do mnie i opowiadają mi co teraz przechodzą.
Wielu fanatycznych świadków Jehowy nie zna żadnej osoby _ze_zboru_, która ciężko zachorowałaby na korona wirusa (tych co chorują bezobjawowo można przecież zignorować) i _na_tej_podstawie_ ubzdurało sobie, jakoby korona wirus był plagą spadającą _tylko_ na bezbożników (a na świadków Jehowy NIE!).
Co więcej osoby takie ubzdurały sobie, że już teraz trwa wielki ucisk i że świadkowie Jehowy stali się już teraz "nieśmiertelni" (bo kiedyś tam kilkadziesiąt lat temu w jakiejś strażnicy napisano że żaden sługa Jehowy nie umrze w wielkim ucisku a rzekomo ten wielki ucisk już zaczął się i trwa).
Niektórzy są nawet tak pomysłowi, że "zamknięcie kościołów" (z przyczyn zdrowotnych!) kojarzy im sie z niszczeniem Babilonu Wielkiego przez Bestię! Oczywiście taki pajac jeden z drugim nie przyjmuje do wiadomości, że kościoły są całkowicie zamknięte tylko w niektórych krajach w Europie, a w Polsce do niedawna było ograniczenie do pięciu osób na mszy (ostatnio limity poluzowano i np. w Karpaczu w średniej wielkości kościele limit wynosi 30 osób).
Tacy fanatycy NIE dostrzegają, że władza świecka nie zabija biskupów i nikt nie aresztował Papieża Franciszka ani nie zarekwirował skarbów Watykanu. Wg fanatyków _teraz_ w 2020 roku trwa "niszczenie Babilonu"...
Co więcej, w starej strażnicy sprzed kilkudziesięciu lat napisano że właśnie wtedy gdy Babilon będzie niszczony duża grupa ludzi opuści tenże Babilon i schroni się w arce Bożej.
Z tych przyczyn podejmują różne wysiłki aby swoich współmałżonków i członków rodziny zagnać do owej arki, bo "juz za chwileczkę już za momencik" anielski pluton egzekucyjny po ich osiedlu zacznie się kręcić, a zdziczałe sępy już niedługo będą się żywić leżącymi na ulicy zwłokami ludzi nie należących do organizacji Bożej.