Może choinka niebiblijna, ale Towarzystwo kiedyś ją uznawało za w pewien sposób biblijną, skoro nazywało siebie Towarzystwo
Biblijne i Traktatowe i ją u siebie tolerowało.
Protestanci przytaczali ten oto werset jako mówiący o Bogu jako jodle:
„Jam jest jako jodła zielona, ze mnie się owoc twój znalazł” (Oz 14:8).
Choinka uznawana
„A Mabel P. M. Philbrick wspomina: »Mieliśmy zwyczaj, oczywiście dziś już zarzucony, obchodzić Boże Narodzenie przy choince w jadalni Betel. Brat Russell codziennie pozdrawiał nas słowami: ‘Dzień dobry wszystkim!’, ale w tym dniu mawiał: ‘Życzę wszystkim wesołych świąt!’«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 65).
Choinka odrzucana
„A co można powiedzieć o wprowadzeniu pogańskiej choinki do licznych kościołów, zwłaszcza protestanckich? Czy i to nie zakrawa na bałwochwalstwo?” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 23 s. 24).
„Takie szczegóły, jak na przykład choinka, prezenty, wieczerza wigilijna, przystrajanie domu jemiołą lub inną zielenią czy nawet sama data 25 grudnia – są bezsprzecznie pochodzenia pogańskiego” (Strażnica Nr 17, 1970 s. 18).
Choinka ‘tolerowana’?
A jak jest w małżeństwach ‘mieszanych’? Czy w domach, gdzie tylko jedno z małżonków jest Świadkiem Jehowy, bywają choinki? Owszem! Oto wytyczne z publikacji Towarzystwa Strażnica:
„Jakie zasady biblijne są miarodajne w wychowaniu dzieci w rodzinach, w których jedno z rodziców jest oddanym Bogu chrześcijańskim świadkiem Jehowy, a drugie nie? – Pytanie licznych czytelników.
Według Pisma, mąż i ojciec jest głową domu. (...) musi on dbać o to, aby jego dzieci otrzymywały właściwe chrześcijańskie wychowanie i szkolenie (...) Nadto winien zapewnić żonie wolność wielbienia Boga na jej sposób, a ona może czasem obstawać przy tym, żeby zabrać dzieci do jej miejsca wielbienia. To, że w sprawie wielbienia Boga pozostawia jej wolność, może nawet oznaczać, że zezwoli jej w czasie świąt tzw. »Bożego Narodzenia« w jednym pokoju mieszkania postawić choinkę, chociaż jako wierzący nie dopuści do tego, żeby inne pomieszczenia domu albo zewnętrzna część mieszkania (np. drzwi) były udekorowane. Zezwalając żonie wielbić Boga na jej sposób, dowodzi, że miłuje ją jak siebie samego. – Efez. 5:28-29. Podobnie niewierzący mąż jako głowa domu, może wytyczyć dzieciom religię” (Strażnica Nr 12, 1963 s. 12).
Sumienie ma dyktować czy sprzedawać choinkiInteresujące jest to, że jeszcze w latach 50. XX wieku latach Towarzystwo Strażnica pozostawiało sumieniu głosicieli decyzję dotyczącą „sprzedawania kartek lub drzewek świątecznych”:
„Jak chrześcijanin powinien się zachowywać pod względem pracy (...) [co do] sprzedawania kartek lub drzewek świątecznych itd.? (...)
Co się tyczy innych form działalności lub pracy, to Towarzystwo nie ma dawać żadnych szczegółowych zaleceń. Wypracowanie reguł dla wszelkich możliwych sytuacji pod względem pracy świeckiej doprowadziłoby nas do zestawienia obszernych, podobnych talmudowi przepisów, gdy staralibyśmy się ustalić wszystkie owe subtelne różnice odnośnie pytania, kiedy przeciw pewnej pracy powinny być podniesione sprzeciwy a kiedy nie. Pan nie przekazał tej odpowiedzialności Towarzystwu; każdy poszczególny ponosi sam odpowiedzialność za rozstrzygnięcie swego wypadku. Aby ów podlegający kwestii problem unaocznić, rozważmy tu sprzedaż świątecznych pocztówek i drzewek. Jeśli to jest opaczne, to co należy powiedzieć o rzeźniku, który sprzedaje indyka na wieczerzę wigilijną lub o sklepowej, sprzedającej sweter, który ma być użyty jako podarek gwiazdkowy? Gdzie musi być przeprowadzona linia? (...) Milczenie, jakiego Towarzystwo w takich rzeczach przestrzega, nie powinno być uważane ani za przyzwolenie ani za potępienie, które zdawalibyśmy się nie chcieć wyrazić otwarcie. Oznacza ono, że powzięcie swego wyboru uważamy za dziedzinę odpowiedzialności każdej poszczególnej jednostki, a nie naszą. Odnośna osoba musi w swym sumieniu być spokojna pod względem swego sposobu postępowania, a nie my w naszym co do jej postępowania. Dana osoba zna wszystkie okoliczności sprawy, a nie my. (...) Tak więc niech każdy weźmie na się swą własną odpowiedzialność i niech odpowiada przed swym własnym sumieniem, nie krytykując innych ani sam nie będąc krytykowany przez innych, gdy sumienie poszczególnych jednostek dopuszcza różne decyzje w jednej i tej samej sprawie. Nie ‘powinniśmy być sądzenie przez sumienie innej osoby’. »Kim jesteś ty, aby sądzić służącego u kogoś innego? Swemu własnemu panu on stoi lub upada«. – Rzym 14:4; 1 Kor. 10:29” (Strażnica dodatkowa z lat 1950-1959 s. 13, „Pytania czytelników”, art. z okładki „Słowu Bożemu ustąpić pierwsze miejsce w naszym życiu” [ang. Strażnica 15.09 1951 s. 574]).