Oto kluczowe słowa z tego artykułu:
„Większość ludzi trzyma się fałszywego sposobu odżywiania, do którego przywykła; dziewięćdziesiąt procent a może i więcej konsumuje stale jakieś trucizny.
Herbata, kawa, kakao, tytoń w jakiejkolwiek postaci oraz lekarstwa są to trucizny, pchające ludzkość coraz bardziej na brzeg przepaści, jaką jest dla nich duchowa niemoc i rozstrojenie. Żaden z podniecających napoi i pokarmów nie posiada w swych pobudzających właściwościach jakiejkolwiek wartości dla ludzkiego ciała.
Wartość odżywczą mięsa w rzeczywistości kasują jego podrażniające właściwości. W dawnych czasach, kiedy było mało owoców, zawierających kwas i kiedy nie znano jeszcze sposobu przechowywania ich,
wino używane umiarkowanie dobrze wpływało na organizm, gdyż podniecający skutek jego powodował rozpuszczanie się kalium.
Środki żywnościowe, zawierające trucizny, podniecające oraz sztucznie wydelikacone nie mają racji bytu w odradzającej djecie. Należy powrócić do pożywienia roślinnego. Ryby można pożywać od czasu do czasu, gdyż bogate są w cenne pierwiastki odżywcze.
Światło, które posiadamy w tej dziedzinie, zostało nam dane pod Boskiem kierownictwem i na początek wystarcza ono nam w zupełności, ażeby powrócić do lepszego zdrowia i dłuższego życia. (...)
Rozsądny, naturalny sposób odżywiania jest z pewnością niezwykle wartościowy dla wszystkich, którzy z wiarą oczekują wieku złotego. Przezeń nie tylko ciało bywa uzdrowione, ale i duch uczy się panowania nad sobą. Niezdługo ludzie znajdą w czystem pożywieniu wielką pomoc w walce przeciwko chuciom ciała” (Złoty Wiek 15.05 1927 s. 362-363).
Jak widać, to nie są zwykłe rady, ale "pod Boskiem kierownictwem".
Wino zostało przez Sędziego dozwolone.
Same trucizny, łącznie z mięsem. Jeść tylko warzywa i owoce.
Czy to nie były przypadkiem najlepsze rady dla pionierów mieszkających w tych przemieszczających się autach i zarazem oszczędnościowa forma życia.
Coś jakby Rutherford zerżnął z książek adwentystki E. White.