Facet ma chyba zaburzenia równowagi emocjonalnej. W ciągu kilku minut ma na twarzy mnóstwo skrajnych emocji. Czasem zadaję sobie pytanie czy on z siebie robi idiotę, czy z tych do których mówi. Bo normalne to nie jest.
No ale przecież było w Strasznicy, że wśród namaszczonych przybywa osób,
które mają zaburzenia emocjonalne, a w ostatniej ze stycznia to nawet poszerzono ten krąg o "fałszywych braci".
Czyli, jeśli tych prawdziwych do roku 2007 (kiedy to zaczęła się nagle tendencja wzrostowa) było, powiedzmy 8000,
a teraz jest ich powiedzmy dwa razy tyle, to statystycznie według twierdzeń WTS, mamy co drugiego fałszywego w CK
Chyba że oni stosują podwójną miarę: statystyka dla ogółu, CK jako koszerny i nienaruszalny twór
Najgorzej ma Sanderson, jako najpóźniej namaszczony Duchem. Bo każdy przybywający, jeśli oni twierdzą, że ta liczba
prawdziwa wciąż spada, jest zawsze najbardziej podejrzany. Ot, taka ostatnia przypadłość w organizacji.
Na szczęście, mamy napisane, że nie ten, co sam siebie zaleca jest naprawdę uznany, ale ten którego zaleca Bóg. Uff.