Nikt nie mówi, że to mają być Rumuni. To mało jest Polaków, którzy się uczą jakiegoś języka z myślą o tym, żeby jechać gdzieś na koniec świata, bo tam w końcu będą szczęśliwi? Wyobraź sobie, że zgłosi się 10 z Polski, 10 z Niemiec, 10 z Czech itd. itp. To nie są jakieś nierealne liczby, to wreszcie jakieś małe grupy, a przecież jak uzbierasz tak 100 osób z kilku krajów, które na tydzień czy ileś rzucą wszystko, by głosić w Rumunii, to można zrobić kawał roboty.