Wśród powodów, dla których to robią, myślę że jest też troska o jedność organizacji, która jest ogólnie krucha. Gdyby okazało się, że ktoś gdzieś dostał więcej pomocy, a ktoś gdzieś mniej albo w ogóle, gdyby okazało się, że ktoś wykorzystał tą okazję do tego, żeby nie do końca uczciwie uzyskać jakieś wsparcie od swoich "braci" - to mogłoby spowodować zgrzyt, niesmak czy prowadzić do "upadku" w "raju duchowym".
Więc myślę, że ktoś tam na górze wie, że lepiej jest dać mało, ale po równo, niż ryzykować, że wzbudzi się poczucie niesprawiedliwości. Gdy niesie się pomoc samemu tak zawsze jest. Zamożny świadek, którego przyjaciół zalało, da im więcej niż innym i nie ma w tym nic złego, bo każdy sam rozporządza swoim mieniem i nie ma możliwości sprawiedliwego rozliczania.
Jak wpłacę na zbiórkę dla dziewczynki, która walczy z rakiem, to dlaczego wybrałem akurat tą? Jest jedyna? Nie ma innych? Wiele czynników wpływa na to, że dziś coś dostanie ta, a jutro ktoś inny. W organizacji natomiast lepiej jest, żeby każdy dostał tyle, że nie ma to żadnego znaczenia, niż gdyby ktoś dostał tyle, że mogłoby to coś zmienić. Sekty są kruche, dlatego muszą bronić się przed różnymi czynnikami zewnętrznymi i wewnętrznymi - niesienie pomocy może tworzyć podziały, a podziałów sekty muszą unikać wszelkim kosztem.
Myślę, że jest to też jeden z powodów, dla których zbory nie organizują innych form pomocy. Pamiętam, gdy było inaczej i pamiętam, jak mówiło się, że "na Bożenkę to od razu zebrali, a dla Kasi to brakło". To jest normalne, nie boimy się tego w społeczeństwie, za to w sektach boimy się tego panicznie, bo nie daj sekciarski Boże to spowoduje, że ktoś się obudzi.