Dałem taki tytuł bo najbardziej mi utkwiło w głowie to zdanie: "Give us benefit of your wisdom".
Jak chodzi o niezgadzające się kwestie finansowe to są nawet zainteresowani twoim zdaniem,
zupełnie odwrotnie jest w przypadku kwestii doktrynalnych.
Widać co tak naprawdę ma znaczenie.
Muszą być zainteresowani zdaniem amhaarecu szczególnie jeżeli miałoby dochodzić do jakichś malwersacji finansowych, dokonanych przez ten amhaarec. Jak np. przedstawiony przez Sandersona przypadek "przekrętu" z puszkami. Do takich rzeczy broń Boże nie może dochodzić. Ale cielec kierowniczy nie zwraca się o mądrość, wskazówki, gdy kupuje 4 litrowe Buicki, Pontiacki, wymieniając je na nowe po 100 tys. przebiegu. Przecież jazda samochodem z o połowę mniejszym motorem to obciach dla niewolnika Chrystusa. Nie pyta też o zdanie "ludu ziemi" zapewniającemu im finanse, gdy kupuje przytulny domek Morrisowi za ćwierć melona bagsów, żeby w spokoju od warwickich gabinetów i korytarzy mógł się raczyć ulubioną whisky po kilkaset złotych flaszka.
O zasięganiu opinii z dołu w kwestach doktrynalnych, to nawet nie ma co myśleć.
Bo brat króla z prowincji, nie wiem z jak wielkim bagażem doświadczenia życiowego i duchowych cnót, w sprawach doktrynalnych nie ma żadnego wpływu w przeciwieństwie np. do młodszych (niekoniecznie już należących do grona współkrólów) siedzących za biurkiem w Warwick.