Mechanizm jest tak dobrany, by członek zboru radykalizował się na szczeblu lokalnym i żeby w razie czego można było się obronić, że zapisy w publikacjach to tylko zalecenia.
Bo tak one wyglądają dla postronnych pierwszy raz biorących do ręki Strażnicę czy też odpalających jworg.
Po to jest kadra nadzorców, żeby sugestie Strażnicy wziąć jak najbardziej dosłownie a potem wymagać ich pod presją od członka zboru.
Oficjalny przekaz musi się wydawać maksymalnie lajtowy a właściwym elementem nacisku są rozmowy grupowe na komunikatorach ja whatsapp, czy też wykłady na SK.
Weźmy takie hipotetyczne teksty z publikacji np.
"każdy chrześcijanin musi sam rozważyć, czy wizyta w lokalu wyborczym jest obywatelskim obowiązkiem, czy tez jest to pogwałcenie chrześcijańskiej neutralności".
Albo
"W pewnych rejonach świata noszenie brody jest związane z tradycją, jednak pewni bracia postanowili gładko się ogolić, argumentując to względami praktycznymi i prezencją w służbie kaznodziejskiej".
Ktoś z zewnątrz czyta i sobie myśli jak fajnie, że pozostawiono wybór co do tych kwestii.
Za to świadek z sumieniem wyszkolonym na Strażnicy doskonale odbiera instrukcje jako zakaz głosowania i noszenia brody.
Dlatego jest to duże utrudnienie podczas rozpraw sądowych, Strażnica może w łatwy sposób zwieść władze, chyba że te przygotują się i poznają to dwójmyślenie, jakie obowiązuje w organizacji.