A poza tym, jeśli dojdzie pomimo tego do wykorzystania dziecka, zapewne bada się, czy rodzice dostatecznie sprawowali opiekę nad małoletnim/ małoletnimi.
Pisząc te słowa, miałem osobiste obawy, czy czasami Ciało Kierownicze nie posunie się tak daleko i czy nie zrzuci całej winy za systemowe seksualne wykorzystywanie dzieci, na ich rodziców. No i bingo!
Świadkowie Jehowy twierdzą, że (…) organizacja nie jest odpowiedzialna za czyny jej członków w domu rodzinnym.
(...) Zlecili sporządzenie raportu w 2018 roku w którym argumentowano, że Komisja Królewska była uprzedzona i postąpiła niesprawiedliwie i że organizacja nie powinna ponosić odpowiedzialności za nadużycia, które mają miejsce w rodzinach świadków. Argumentowali, że Świadkowie Jehowy, w przeciwieństwie do innych organizacji religijnych, nie mają systemowej opieki nad dziećmi, czyli nie mają szkół, nie mają zajęć pozalekcyjnych, nie mają katechezy ani tego typu programów, w których opiekowaliby się dziećmi, a więc nie mogą podlegać tym samym standardowym ocenom co inne instytucje religijne, które sprawują opiekę nad dziećmi. To kłamstwo!
Pogląd Komisji był taki, że zasady i przepisy Świadków Jehowy określają, w jaki sposób każdy aspekt życia Świadka Jehowy powinien je uwzględniać, w rzeczywistości nie ma więc różnicy między życiem rodzinnym, a instytucjonalnym. I że kontekst kościelny i kontekst instytucjonalny faktycznie obejmował rodziny. (cytaty z filmu do którego jest link na str.2 tego opracowania).
Przypominam paragraf numer 5 rozdział 14 z książki „Paście”:
Pismo Święte nakłada na rodziców obowiązek nauczania i chronienia swoich dzieci (Efez. 6:4). W wywiązywaniu się z tego biblijnego obowiązku mogą im pomagać duchowi pasterze, czyli starsi. (podkreślenie i wytłuszczenie moje).
Tylko, że nawet w srebrzance w wersecie z Efezjan 6:4 nic nie napisano o chronieniu dzieci, ale o wychowywaniu i pouczaniu. Inne przekłady mówią o napominaniu i wychowywaniu. Gdzie tam jest mowa o „chronieniu dzieci”? To słowo dodali sobie już w „Paście” sami jej autorzy, aby ciężar całej odpowiedzialności zrzucić na rodziców.
Na kim spoczywa główna odpowiedzialność za chronienie dzieci? Na rodzicach. Wasze dzieci są waszym skarbem, „darem od Jehowy” (Ps. 127:3). Dlatego to wy jesteście odpowiedzialni za ich ochronę. (Strażnica do studium maj 2019 art.19 akapit 19; wytłuszczenie moje).
To jest kłamstwo!
- Ciało rządzące organizacją wyraźnie wychodzi z założenia, że dzieci to tylko skarb rodziców, to niech oni sobie tego skarbu pilnują.Tymczasem jak dziecko dorasta, to się okazuje, że nagle staje się skarbem organizacji. Werbuje się go najpierw na nieochrzczonego głosiciela, potem się go wcześnie chrzci, a następnie robi się z niego pioniera, pioniera stałego, specjalnego i tak dalej, i tak dalej. Dziecko nie kształci się, ale potrzebne jest organizacji do wiecznej orki dla tych, co mówili i stale powtarzali rodzicom, że dziecko to ich sprawa osobista i tylko oni za niego odpowiadają. To kłamstwo!
Jest to wyraźne unikanie odpowiedzialności za swoich wiernych, obarczające rodziców za całkowitą, systemową pedofilię w zborach.
A więc starsi robią łaskę rodzicom, jeśli im w czymś pomogą. Bo mogą pomagać, ale nie muszą. Przeważnie na to nie mają czasu, tak samo jak i na pomaganie ofiarom wykorzystywania. Tymczasem organizacja chce i rzeczywiście kontroluje każdy aspekt życia wiernych, mówiąc im na przykład tak, że świadkami Jehowy są 24 godziny na dobę, przy czym jak dojdzie do nadużyć na dziecku, to twierdzą, iż to jest prywatna sprawa ich rodziców i ich jurysdykcja nie sięga tam. Nawet jak złego czynu dopuściła się „osoba sprawująca w organizacji urząd duchowy” (starszy), albo zakonnik, członek wspólnoty specjalnych sług pełnoczasowych świadków Jehowy (rezydent biura oddziału). Władze organizacji regulują całe życie rodzinne, a w tym intymne i zdrowotne, mówią, czego ci nie wolno jeść, a co ci wolno, jak masz spędzać wolny czas, jak wypoczywać, z kim się przyjaźnić a z kim nie, jaką pracę możesz podejmować, a jaką nie, regulują twoje wykształcenie, w co się ubierać, ile przeznaczać na datki i kiedy, jak i co uczyć dzieci, …i tak dalej i tak dalej. Lista jest długa. I tylko w tym jednym przypadku nic nie robiąc, czekają na przepisy „władz zwierzchnich”, aż te im nakażą zgłaszanie pedofilii. A jak te władze ich przycisną, to całą odpowiedzialnością obarczają albo tych winnych, albo rodziców dzieci, sami „umywając ręce” jak Piłat. Tych rodziców, którzy „wypruwając sobie żyły” miotają się pomiędzy domem, pracą na utrzymanie rodziny, salą królestwa i ewentualnie stojakiem, zakotwiczonym na ulicy w słocie i w skwarze. Tych rodziców, którzy łożą na nich i na ich biznes, zaniżając niejednokrotnie z tego powodu swój standard życiowy oraz swoich dzieci.
- Mało tego wszystkiego, to jeszcze rodzice są nieświadomi, że nowy braciszek, który niedawno przybył do zboru to niedawny wiezień, mający w swoim CV epizody pedofilii, więzień, któremu bardzo zależało na skróceniu kary, a świadkowie mu nieświadomie pomogli to szybko osiągnąć. Wystarczyło ich trochę pobajerować. Teraz zborowe dzieci mówią do niego per wujku.Rodzice nie są także świadomi, że w pobliżu mieszka osoba, która dopuszczała się przestępstw natury seksualnej, a policja poinformowała o tym starszych. Co wtedy ci mądrzy starsi, mający nadzwyczajną wiedzę od Jehowy, której nie ma żaden naród na całym świecie robią? Ci ludzie…
Rozdział 14:28:
„Czasami władze świeckie mogą powiadomić starszych o mieszkającej w okolicy osobie, która dopuszczała się przestępstw natury seksualnej. Powiadomienie to może zawierać adres takiej osoby oraz charakter popełnionych przez nią przestępstw. Starsi powinni wtedy umieścić taki adres na odpowiedniej karcie terenu z adnotacją „ Nie odwiedzać.”
… I tyle i aż tyle. Tym specom z najwyższych stanowisk w organizacji Jehowy nie przyjdzie do głowy myśl, że policja tę informację przysłała w celu ostrzeżenia całego zboru. To znaczy, oni o tym wiedzą, ale jak przystało na kierowanie sektą destrukcyjną, tę informację zatajają przed większością, aby nie było dodatkowych oporów przed głoszeniem. A jak taki zapragnie mimo wszystko przybyć do zboru, bo dowie się, iż w tej grupie kultowej jest sporo dzieci, to postara się przecież znaleźć do niego drogę wykorzystując tak zwane głoszenie nieoficjalne, poprzez na przykład kontakty biznesowe ze świadkami, towarzyskie, zawodowe i każde inne. I będzie bardzo miły i zrobi mnóstwo postępów w krótkim czasie, aż Jehowa będzie z niego tak dumny, że zapragnie go mieć w swojej „zbożnej organizacji”.
Rzecz znamienna, że w rozdziale 16, który porusza tylko sprawy nie tak rażących grzechów jak wykorzystanie dziecka, w paragrafie 20/2 pisze:
„Na przykład w wypadku seksualnego wykorzystania dziecka podanie komunikatu o upomnieniu będzie dla zboru ochroną (zob. 14:19).”
Zatem jest tutaj odwołanie do rozdziału 14 (w całości dotyczy seksualnego wykorzystania dzieci) i 19 paragrafu. Można się spodziewać i oczekiwać, iż tutaj dowiemy się coś więcej o tym, w jaki sposób podanie komunikatu o upomnieniu pedofila staje się ochroną dla zboru, gdy tymczasem jak zaglądamy pod wskazany adres, czyli 14:19 to trafiamy z kolei na przekierowanie powrotne do tego samego paragrafu, skąd nas przysłano … „(zob. 16:20-25).”. I co? Nic się tam nie dowiedzieliśmy, poza tym, że orientujemy się, że odsyła się nas od Annasza do Kajfasza.
W związku z powyższym, skupiamy się na 16 rozdziale, który jak wiemy porusza tylko sprawy związane z pomniejszymi grzechami. Paragraf 20 podpunkt 1 i 2. Tutaj znajdujemy kuriozalne wyjaśnienie:
„Komitet sądowniczy ustali, czy podać w zborze ogłoszenie o upomnieniu. Należy je podać w następujących sytuacjach:
1) Grzech nabrał rozgłosu lub najprawdopodobniej stanie się znany w zborze bądź poza nim. W takiej sytuacji ogłoszenie będzie chronić dobre imię zboru.”
- Ciało Kierownicze zaleca więc przede wszystkim chronić zbór, a nie poszkodowane dziecko. Ogłoszenie komunikatu ma chronić tylko dobre imię zboru, a gdzie dobre imię dziecka ? Nie liczy się? A gdzie dobro najmniejszej, ale za to najważniejszej i podstawowej komórki społecznej, zboru oraz całej organizacji, jaką jest rodzina? No cóż, w tym momencie już się nie liczy, bo okazało się, że mama idąc „na służbę ze stojakiem” zostawiła dziecko z wujkiem ze zboru, który seksualnie je wykorzystał. Co za skrajna nieodpowiedzialność! On okazał skruchę, został w zborze i ma się dobrze, utracił tylko „przywilej” starszego, a matka z dzieckiem wegetuje na obrzeżach zboru z piętnem, że czegoś nie dopilnowała i zmaga się z psychicznymi wyrzutami sumienia. Dodatkowo ma traumę, że nie zgłosiła pedofila na policję, bo nie miała sił na to, aby sama siebie oskarżać. Jak dotrwa do raju, to starsi mówią, że „ miłościwy Bóg Jehowa ukoi jej serce i na pewno zazna od Niego pocieszenia”. Matka zastanawia się często, jakie to będzie pocieszenie, jak w pobliżu będzie ten, któremu darowano, więc on ma nawet pewniejszy raj niż ona? Czy będzie wstanie w raju o tym zapomnieć skoro teraz nie może poradzić sobie z depresją, marząc tylko o tym, by jej dzieci szybko dorosły, i aby czasami nie musiała przechodzić tej traumy ponownie.
Jak widać, dopiero strach przed rozgłosem powoduje, że komitet sądowniczy podaje komunikat o upomnieniu. A co wtedy, jak się stwierdzi, że sprawa nie grozi rozgłosem? Nie podaje się komunikatu! A życie jest życiem. Jeśli mimo wszystko sprawa później wyjdzie na wierzch? Jest już za późno na wszystko. Wtedy zaczyna się uprawiać dezinformację, tuszuje się sprawę aż do „zamiecenia jej pod dywan”. Nie widać tutaj staranności w zapobieganiu w zborach Świadków Jehowy takim przestępstwom jak pedofilia. System państwowy ma na to lekarstwo, ale trzeba przypadki pedofilii w zborach bezwzględnie zgłaszać na policję. Liderzy Świadków Jehowy mają z tym ogromny problem, bowiem raz, że byłby rozgłos po każdym takim przypadku, a poza tym byłyby dostępne statystyki, z jakim rozmiarem pedofilii mamy do czynienia w organizacji o nazwie Świadkowie Jehowy. A tego się ich przywódcy boją jak ognia. Dlaczego? Aby nie doszło do zauważenia, iż ta organizacja nie jest taka święta jak głoszą jej przywódcy. Poza tym, Ciało Kierownicze uczy wszystkich w organizacji ograniczonego zaufania do świata, do jego struktur i instytucji, a ten „zły świat” nie może na „dobrej organizacji” wymusić zmiany podejścia do przestępstwa pedofili, z czym organizacja ma wyraźny problem.