Pamiętam, jak po paru miesiącach od pierwszych wzmianek o covidzie stała grupka nawiedzonych sióstr i jedna przed drugą wymieniała się swoimi mądrościami mówiąc tego typu rzeczy :,, ale u nas nikt na ten covid nie zachorował, bo by bracia z Warwic o tym powiedzieli..,, albo, że,, jednak Jehowa śwój lud w ochronie, bo u nas nie ma przypadków zarazy,,.
Ja przechodząc obok nich i słysząc te brednie, zatrzymałem się na chwilę i rzuciłem w ich stronę, poczekajmy jeszcze parę miesięcy i wtedy zobaczymy.
Większość potraktowała mnie wzrokiem, jak człowieka bez wiary albo kogoś o odstępczych myślach... 😈