Interesujące jest to, że Zürcher, przyszły przewodniczący Centralnego Biura Europejskiego, co najmniej do roku 1918 (gdy się ochrzcił), jeśli nie o 5 lat dłużej (gdy został zaproszony do Betel), pracował w wojskowości (czyli miał w roku 1918 już 27 lat). Wystąpił z wojska dopiero po wojnie, gdy chciano go wysłać dodatkowo do szkoły oficerskiej:
„Jest lato roku 1914. (...) Następnie jak grom rozlega się wieść: Wybuchła wojna światowa! (...) W Szwajcarii również ogłoszono mobilizację i razem z przyjacielem uznajemy za swój obowiązek wrócić do domu, aby »stanąć pod sztandarami«. Jedziemy całą noc i nazajutrz jesteśmy w mundurach. Przy pożegnaniu z rodzicami ojciec rzucił tylko na odchodnym: »Jeżeli byś musiał zabijać, synu, nigdy nie bądź okrutny!« Chociaż Szwajcaria nie jest czynnie zaangażowana w wojnę, wkrótce potem obejmuję służbę na szwajcarskiej granicy. (...) Później zostaję skierowany do służby przy gmachu rządu federalnego w Bernie” (Strażnica Nr 2, 1969 s. 10).
„Tak więc podczas owego zgromadzenia w roku 1918 przez chrzest w wodzie symbolizuję swoje oddanie Bogu na czynienie Jego woli. Dzień ten na zawsze pozostaje niezatarty w mojej pamięci. Odtąd zaczynam też głosić wszędzie, gdzie tylko się znajdę. Istotnie, »pierwsza miłość dla prawdy« ma niezrównaną wartość! Niezadługo staję w obliczu innej decyzji. Zaczynam coraz bardziej rozumieć, że chrześcijanin nie może służyć dwom panom, a wobec konfliktów wynikających w tym świecie powinien zająć stanowisko neutralne. Nad kwestią tą zastanawiam się poważnie i dochodzę do przekonania, że muszę ją rozstrzygnąć bezkompromisowo. Wkrótce też nadarza się ku temu dobra sposobność, gdyż otrzymuję skierowanie do szkoły oficerskiej. Natychmiast uznaję, że nadeszła chwila działania. Powtarzam sobie w myśli postanowienie »Nie mogę i nie chcę być dłużej cząstką tego bezbożnego systemu.« Wobec tego siadam do stołu i piszę starannie przemyślany list, w którym wyjaśniam swoje stanowisko w kwestii neutralności chrześcijanina. Przesyłam go następnie do odpowiednich władz, a kopię wręczam bezpośredniemu przełożonemu. Zacny ten człowiek, chociaż sam jest oficerem, respektuje moje przekonania. Wkrótce potem dostaję wezwanie do stawienia się przed kolegium oficerskie i tutaj osobiście się przekonuję, jak prawdziwe są słowa Jezusa zanotowane w Ewangelii według Marka 13:11: »Nie troszczcie się naprzód o to, co macie mówić.« Sam nie wiem, jak doszło do tego, że nagle słyszę słowa: »Jest pan zwolniony z wojska« W żarliwej modlitwie dziękuję Jehowie za niezawodne wsparcie. Latem 1923 roku znowu przeżywam nadzwyczajne chwile. Prawie tego samego dnia, kiedy mimo mojej postawy w kwestii neutralności otrzymuję propozycję objęcia stanowiska sekretarza-skarbnika pewnej instytucji państwowej, nadchodzi też list z biura oddziału Towarzystwa Strażnica, z zaproszeniem do podjęcia pełnoczasowej służby kaznodziejskiej” (Strażnica Nr 2, 1969 s. 11).