Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Łamanie się opłatkiem" - czy Towarzystwo miało kiedyś imitację tego zwyczaju?  (Przeczytany 1821 razy)

Offline Roszada

Był w Towarzystwie Strażnica zwyczaj przypominający mi "łamanie się opłatkiem", choć w tym wypadku używano kawałków chleba.

Mało kto wie, że do początkowych lat 20. XX wieku w Towarzystwie Strażnica były praktykowane "uczty miłości" [w ang.: Love Feast] .
Nie należy mylić tego z takowymi w niektórych sektach (może i to było jakąś dawną przyczyną, że ŚJ pomawiało się co do ekscesów związanych z miłością).
To było coś w rodzaju okazjonalnej Pamiątki, podczas konwencji, ale tylko z użyciem chleba (bez wina).
Oto opis tego rytuału:

   „Pierwsze zjazdy ludu Bożego różniły się nieco od dzisiejszych. Na przykład praktykowano na nich »uczty miłości«. Cóż to było? Wspominając tę część składową pierwszych zgromadzeń, J. W. Ashelman mówi: »Pewne zwyczaje, uznane później za zbyteczne i zaniechane, w tamtych czasach zdawały się być błogosławieństwem. Na przykład mówcy ustawiali się rzędem na podium, trzymając talerze z chlebem pokrajanym w kostki, a słuchacze podchodzili kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali dłoń każdego mówcy, przy czym wszyscy obecni śpiewali pieśń: ‘Połączmy serca wraz i wznieśmy w niebo wzrok, bo miłość bratnia wzmacnia nas’«. Tak wyglądała owa »uczta miłości«, która była bardzo wzruszającym przeżyciem. Edith R. Brenisen szczerze wyznaje: »Miłość wzajemna przepełniała nasze serca, tak iż często po policzkach płynęły nam łzy radości. Wcale się ich nie wstydziliśmy ani nie próbowaliśmy ich ukryć«. Pierwsi chrześcijanie urządzali niekiedy »uczty miłości«, ale Biblia ich bliżej nie opisuje (Judy 12). Niektórzy uważają, że były to specjalne przyjęcia organizowane przez zamożnych chrześcijan, na które zapraszali biedniejszych współwyznawców. Bez względu na ich charakter z Pisma Świętego nie wynika, jakoby były obowiązkowe, toteż nie są dziś praktykowane wśród prawdziwych chrześcijan” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 17);

   „Podczas pierwszych zgromadzeń bracia urządzali na koniec tak zwane uczty miłości, które były wyrazem łączącej ich chrześcijańskiej więzi braterskiej. Jak one wyglądały? Na przykład tak: mówcy ustawiali się rzędem, trzymając talerze z chlebem pokrojonym w kostki, a słuchacze podchodzili do nich kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali im dłoń, przy czym śpiewali: »Błogosławiona więź, co spaja serca nasze miłością chrześcijańską«. Nieraz płynęły im wtedy po policzkach łzy radości. Kiedy rozrośli się liczebnie, zaniechali uścisków dłoni i dzielenia się chlebem, ale kończyli zgromadzenie pieśnią i modlitwą i często wyrażali swą wdzięczność długimi oklaskami” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 257).

Wydaje się, że owe „uczty miłości” organizowane były przynajmniej do roku 1922 (patrz ang. Strażnica 01.11 1922 s. 323, 352; ang. Strażnica 15.10 1920 s. 309).

   „Konwencyę zakończono Ucztą Miłości, i zaiste iż była to błogosławiona chwila, gdy bracia, żegnając się, śpiewali »Zostań z Bogiem aż się zejdziem znów«” (Strażnica 15.07 1921 s. 217).


Offline Roszada

Nie dziwmy się, że w USA nie stosowano wprost łamania się opłatkiem. To zwyczaj typowo polski. Ale tak nawiasem mówiąc nie dałbym głowy za to, że polonijni badacze nie łamali się opłatkiem gdzieś sporadycznie skoro obchodzili Boże Narodzenie, prezenty, choinkę, życzenia. Okres 1879-1928, gdy Towarzystwo uznawało Boże Narodzenie, jest długi i być może gdzieś lokalnie czy w rodzinach polonijnych mieszanych (badacko-katolickich) to ten czy ów praktykował. ;)


Offline Gostek

Zgadza się, nigdzie na zachodzie Europy, nie ma takiego zwyczaju. To jest typowo polski zwyczaj. Wg. mnie jeden z wielu pustych gestów, nic nie wnoszących.. ta samo jak przekazywanie sobie na mszy znaku pokoju. Notabene działa tylko na krótką chwilę, obecności w kościele. Potem w drodze powrotnej, już na drodze kierowcy w swych autach pokazują kim naprawdę są. Mając w doopie wszelkie symbole pokoju i miłości.


Offline Roszada

A czy zastąpiono to "łamanie chleba"?

   „Następnie konwencja jednogłośnie uchwaliła, że opuści uścisk dłoni na uczcie miłości i użyje metody pozdrowienia używanej powiewaniem chusteczek, w ciągu czego śpiewane były pieśni” (Strażnica 01.12 1922 s. 384 [ang. 01.11 1922]).

Oto jak wyglądał ten ekwiwalent chusteczkowy:

   „W poniedziałek o godzinie 5-tej po południu, Prezydent TOWARZYSTWA miał swój ostatni wykład na konwencji. Przewodniczący poprosił br. Rutherford aby zaczekał aż bracia urządzą mu pożegnanie w ich szczególny sposób. Niebyło znane co oni mają zamiar uczynić. Pomiędzy wyjściem z głównej sali a przejazdem, jest szeroka ulica, prawdopodobnie 1,500 do 2,000 stóp długa. Bracia maszerowali w dłuż tej ulicy i utworzyli dwie linie dziesięć lub piętnaście stóp szerokości po obu stronach wzdłuż całej ulicy i linja ta była skierowana do głównego przejazdu ulicy, i pozostawiono tylko wązkie przejście pomiędzy dwiema liniami. Przy wyjściu ze sali były samochody w których mówcy mieli jechać tym wązkim przejściem i w ten sposób uczynić pożegnanie się z braćmi. Jednak samochody nie były użyte. Byłoby niewłaściwym jechać, podczas gdy, inni stali więc brat Balzereit i brat Rutherford, szli naprzód, a za niemi postępowali wolno inni mówcy przez to wązkie i długie przejście, gdzie po obu stronach stali bracia, powiewając chusteczkami i śpiewali »Zostań z Bogiem« przy akompanjowanju orkiestry. Podczas tego pożegnania, bracia wykrzykiwali »Auf wiedersehn«, »Zostań z Bogiem aż się zejdziem znów«; »niech was Bóg błogosławi.« Gdyśmy doszli końca tej linji, spojrzeliśmy wstecz ujrzeliśmy wesołe twarze i powiewających chusteczkami 14,000 ludzi. To sprawiło takie wrażenie w sąsiedztwie, że mężczyźni, niewiasty i dzieci wyglądali oknami, podczas inni wspięli się na drzewa i wielu innych powychodziło na dachy aby się przyglądać. Wielka liczba policji była obecną i obchodzili się bardzo z uszanowaniem i poważnie. Kapitan z niektórymi porucznikami stał na samem końcu tego wązkiego przejścia w baczności oddając tem honor wojskowy gdy br. Rutherford przechodził; a nawet wrogo usposobieni urzędnicy prawa, nie mogli się powstrzymać od przyjemnego uśmiechu. Brat Martin zwrócił uwagę i rzekł »Kajzer nigdy nie miał takiego przyjęcia lub pożegnania jak to. On mógł to mieć uczynione, lecz nigdy dobrowolnie i z pobudek miłości.« Celem tej demonstrancji nie było, by uczcić kogokolwiek z ludzi, lecz ona była prawdziwie dobrowolnym wybuchem wdzięcznego poświęcenia się Panu, Królowi naszemu, i miłość dla tych, którzy stoją ramię w ramię, walcząc dla sprawy królestwa” (Strażnica 01.09 1925 s. 266-267 [ang. 01.08 1925 s. 234]).

Jeszcze w 1940 r.:

„W niedzielę 10 sierpnia, ogłoszoną Dniem Dzieci, zdarzyło się coś wzruszającego. Przed otwarciem sesji przedpołudniowej 15 000 dzieci – w wieku od 5 do 18 lat – zebrało się na murawie bezpośrednio przed podium oraz na miejscu zarezerwowanym dla nich w miasteczku kempingowym, gdzie odbierali program ci, którzy nie zmieścili się na stadionie. Kiedy brat Rutherford, mający wówczas ponad 70 lat, stanął na podium, dzieci zgotowały mu owację. Pomachał im chusteczką, a dzieci mu odmachały” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 86).


Offline Gostek

Te chusteczkowe owacje na stojąco, to jak rodem z Rosji albo Korei Płn.


Offline Roszada

Te chusteczkowe owacje na stojąco, to jak rodem z Rosji albo Korei Płn.
Toć to było takie:
Brat Martin zwrócił uwagę i rzekł »Kajzer nigdy nie miał takiego przyjęcia lub pożegnania jak to. :)


Offline Roszada

Łamaniu się opłatkiem towarzysza życzenia.
Wprawdzie pewnie łamania nie było, ale życzenia owszem:

„Wszystkim czytelnikom Złotego Wieku życzymy Wesołych Świąt” (Złoty Wiek 15.12 1927 s. 578).

„Życząc Szanownym Czytelnikom »Złotego Wieku« wesołych świąt, odzywamy się do Nich słowami: »Radujcie się i znowu radujcie się« (...) Przeto niechaj aż do kończyn ziemi dotrze wzniosła wieść gwiazdkowa: »Chwała na wysokościach Bogu, na ziemi pokój, a w ludziach dobre upodobanie!«” (Złoty Wiek 15.12 1928 s. 370).

Jeszcze w roku 1935, pomimo że w roku 1928 odrzucono Boże Narodzenie, jako święto babilońskie, to jednak Świadkowie Jehowy próbowali wykorzystać je na swój sposób:

   „To pragnienie Szanowni Czytelnicy mogą wcielić w czyn, rozpowszechniając »ZŁOTY WIEK« śród swych krewnych i znajomych i werbując nowych prenumeratorów. Wobec nadchodzących świąt Narodzenia Pańskiego i Nowego Roku nadarza się szczególna sposobność do ofiarowania rocznej lub półrocznej prenumeraty jako podarku. Obniżamy wyjątkowo prenumeratę roczną do zł. 4. – półroczną do zł. 2 –.” (Złoty Wiek 15.12 1935 s. 2).

Pieniądze nie śmierdzą, mawiał mędrzec...  ;)
Święta owszem, uważał prezesio... ;)


Offline Roszada

Życzenia tolerowane?
Oczywiście bez opłatka. ;)

Jeśli ktoś składa ci zdawkowe życzenia świąteczne, mógłbyś po prostu podziękować. Ale załóżmy, że chodzi o kogoś, z kim regularnie się widujesz lub współpracujesz. W takim wypadku możesz uznać, że lepiej będzie nieco naświetlić sprawę. Zachowuj jednak takt. (...) Uważaj więc, by twoja reakcja nie świadczyła o braku szacunku. Kiedy wyjaśniasz swe stanowisko, bądź uprzejmy. Wytłumacz, że nie masz nic przeciwko dawaniu prezentów i organizowaniu spotkań towarzyskich, lecz wolisz robić to w innym czasie. A co wtedy, gdy ktoś pragnie ci coś podarować? Dużo zależy od okoliczności. Nieraz taka osoba mówi: »Wiem, że nie obchodzisz świąt. Ale i tak chcę ci to dać«. Możesz dojść do wniosku, że w tej sytuacji przyjęcie prezentu nie będzie oznaczać udziału w święcie. Oczywiście jeśli ofiarodawca nie zna twych wierzeń, mógłbyś wspomnieć, że nie obchodzisz tego święta. Łatwiej ci będzie wtedy wytłumaczyć, dlaczego bierzesz upominek, a sam nic z tej okazji nie dajesz. Gdyby jednak ktoś miał wyraźny zamiar udowodnić, że nie jesteś wierny swoim przekonaniom albo że dla korzyści materialnych idziesz na kompromis, mądrość nakazuje nie przyjmować takiego prezentu” (Czego naprawdę uczy Biblia? 2005 s. 160-161).