To jest standardowa taktyka Świadków Jehowy wobec odstępców. Ta taktyka ma nawet ładną angielską nazwę (nie znam dobrego polskiego odpowiednika) - "character assassination", czyli świadome i nieuzasadnione niszczenie reputacji drugiego człowieka, żeby go zdyskredytować w oczach innych. Podobne komentarze były na grupach świadkowskich skierowane w stronę Alka i Izy po naszych akcjach informacyjnych. O sobie też słyszałem niewybredne teksty ze strony ŚJ. Z jednej strony nawet to rozumiem, bo będąc w środku taki świadek musi jakoś bronić swój światopogląd w swojej własnej głowie i jego rozumowanie jest proste: "jeżeli ja znam prawdę, a taki mav odszedł od zboru i mówi przeciwko organizacji to na pewno ma złe intencje i kieruje nim szatan, bo przecież chce burzyć wiarę w prawdziwą organizację". Strasznie ciężko jest się przebić przez takie myślenie.