Problem , ktory mamy z Bogiem i Jego Slowem , to problem z przekazywaniem informacji .
Nie wiemy :
- czy Bog istnieje ?
- czy kazal te ksiegi spisac ?
- czy to co w nich jest , jest autentyczne ?
- czy nalezy te informacje rozumiec doslownie czy w przenosni ?
- czy mozna Biblie roznie interpretowac ?
Z punktu widzenia teorii przekazywania informacji jest to prawdziwa KATASTROFA !
Bo przeciez powinno zalezec NADAWCY na wlasciwym i niesfalszowanym odbiorze tego , co chcial przekazac ODBIORCY , czyli nam .
Tymczasem , ow hipotetyczny Bog-Nadawca wybiera jako medium nasz ludzki jezyk , ktory jest skazony wielka podatnoscia na przeklamania i moze byc rozmaicie interpretowany .
Czy mozna sie zatem dziwic , ze powstaja niezliczone ugrupowania (religie) , ktore inaczej rozumieja przekaz biblijny ?
Aby dodatkowo skomplikowac sytuacje , istnieja jeszcze inne "swiete" ksiegi , ktore rowniez roszcza sobie prawo do bycia Slowem Bozym .
I co ma zrobic w tej sytuacji taki przecietny Kowalski czy inny Schmidt , ktory chce zrozumiec Biblie ?
Dla mnie sytuacja jest jasna : nie moge w zgodzie z wlasnym sumieniem uznac zbioru tych ksiag za Natchnione
Slowo Boze .
Jest to slowo ludzkie i jako takie obarczone bardzo grubym marginesem bledu . ( Co nie oznacza , ze nie ma w nim prawdziwych informacji )
Pzdr.