Pozwólcie, że wkleję tutaj zacytowany przez Roszadę artykuł Liberala (Marka Boczkowskiego).
Pod koniec artykułu Liberal odwołuje się do sprawy z Biblią, którą przywołałem w poprzednim poście.
Mary i Malcolm Rutherford - odtrącona rodzina Sędziego
autor: Marek Boczkowski
Mary M. Rutherford (17.08.1869 - 17.12.1962)
Mary May Rutherford (z domu Fetzer) wyszła za Josepha Rutherforda w grudniu 1891 roku. Ślub odbył się w domu Fetzer'ów, a udzielił go prezbiteriański pastor Gauss. Nie było to łatwe małżeństwo. Joseph mało zajmował się domem i rodziną, skupiając się najpierw na karierze prawniczej, póżniej politycznej, a w końcu na działalności w Biurze Głównym Towarzystwa Strażnica, która pochłonęła go do reszty. Ale Mary - pochodząca z rodziny europejskich imigrantów i całkiem nieźle sobie radzących w USA - traktowała związek z dobrze się obiecującym młodym prawnikiem bardzo poważnie.
Mary zainteresowała się naukami Pastora Russella około roku 1894. W imieniu ich rodziny J.F. Rutherford wysłał do Towarzystwa Strażnica list wyrażający zachwyt nabytą literaturą:
*** Zion's Watch Tower z 15 kwietnia 1894, s.127 ***
Oboje z moją kochaną żoną przeczytaliśmy te książki z największym zainteresowaniem, a sposobność zetknięcia się z nimi uważamy za wielkie błogosławieństwo Boże. Istotnie ogromnie pomagają w badaniu Biblii. Wspaniałe prawdy, które poznaliśmy podczas studiowania tej serii, wprost położyły kres naszym ziemskim aspiracjom, a ponieważ przynajmniej po części zdaliśmy sobie sprawę, że nastręcza się nam niebywała sposobność uczynienia czegoś dla Chrystusa, wiec zamierzamy z niej skorzystać i rozpowszechnić owe książki najpierw wśród naszych najbliższych krewnych i przyjaciół, a później także między ubogimi, którzy chcieliby je czytać, lecz nie mogą sobie pozwolić na ich zakupienie.
Od tego czasu oboje całe życie poświęcili dla Strażnicy. W roku 1906 zostali ochrzczeni, a rok później Joseph został radcą prawnym Towarzystwa. Początkowo jego nowa praca nie kolidowała zbytnio z życiem rodzinnym, gdyż zamieszkali w Nowym Jorku, gdzie WTB&TS; nabywało coraz więcej biur i posesji. Problemy zaczęły się pojawiać po objęciu przez Sędziego urzędu prezesa Towarzystwa i jego późniejszym uwięzieniu. Wydaje się, że właśnie wtedy Rutherford w pełni poczuł "kres swoich ziemskich aspiracji" i uznał "ziemską" rodzinę za sprawę drugorzędną w swoim życiu. Mary - mimo wcześniejszego zabierania jej kilka razy w podróże tzw. pielgrzymów - schodziła na coraz dalszy plan. Po wyborze na prezesa Towarzystwa Rutherford zupełnie zaprzestał wyjazdów z żoną. Chociaż od roku 1917 aż 18 razy udawał się za granicę, to ani razu nie towarzyszyła mu żona, ani tym bardziej ich syn, Malcolm.
Na początku lat 1920. nastąpił widoczny rozkład pożycia małżeńskiego państwa Rutherford. 50-letnia Mary musiała zacząć oswajać się z myślą, że jej mąż ma wokół siebie młodsze i zapatrzone w niego kobiety z Betel, którym (z wzajemnością) poświęca coraz więcej czasu i uwagi. Zamieszkała na drugim krańcu kraju w rodzinnej miejscowości nieopodal Los Angeles, w stanie Kalifornia, początkowo w skromnych warunkach, lecz z czasem (pod koniec życia Sędziego) przeniosła się do posiadłości z trzema sypialniami, trzema łazienkami o ogólnej powierzchni blisko 300 metrów kwadratowych, a sam grunt, na którym stał ów dom miał jakieś 1450 metrów kwadratowych. Kilkanaście lat temu (w 2002 roku) rezydencja ta została sprzedana za 725 tysięcy dolarów. Ze względu na różnego rodzaju nieścisłości w dokumentacji notarialnej nie jesteśmy w stanie jednoznacznie udowodnić, kto pierwotnie zapłacił za kupno, ani kto pokrywał koszty utrzymania, lecz wydaje się wysoce nieprawdopodobne, aby starsza wiekiem niepracująca pionierka mogła płacić sama od 400 do 500 dolarów czynszu miesięcznie. Nie mówiąc już o zakupie tak drogiej posiadłości.
Przeprowadzka Mary do miejscowości Monrovia pod Los Angeles nastąpiła w 1923 roku, gdzie wspólnie z mężem kupili dom o ówczesnej wartości 5,000 USD. Większą część roku mieszkała tam sama, gdyż Joseph odwiedzał ją sporadycznie, a i nawet wtedy więcej czasu spędzał w renomowanym sanatorium Pottenger, niż w domu. Dzisiaj Towarzystwo dość zdawko wspomina tamte wydarzenia:
*** Świadkowie Jehowy - głosiciele, 1995, ss.75,76 ***
Pobyt w więzieniu odbił się jednak na zdrowiu brata Rutherforda. Zachorował na płuca, co go bardzo osłabiło, wskutek czego po wyjściu na wolność nabawił się ciężkiego zapalenia płuc. Dlatego wkrótce potem musiał ze względu na stan zdrowia wyjechać do Kalifornii, gdzie miał krewnych. (...)
W latach dwudziestych jeździł na leczenie do San Diego w Kalifornii i lekarz zalecił mu spędzać tam jak najwięcej czasu. Od roku 1929 brat Rutherford pracował zimą w San Diego, w domu, który nazwał Bet-Sarim.
Prawda jest taka, że jedyni krewni, jakich posiadał w Kalifornii, to żona i syn. Rodzice i rodzeństwo (5 sióstr i 2 braci) Sędziego mieszkali w środkowych stanach USA - Missouri i Kansas. Ale Towarzystwo nie mówi swoim czytelnikom wszystkiego: o ile początkowo faktycznie zatrzymywał się "na wczasy" u żony, o tyle po dwóch czy trzech latach wolał bywać w San Diego aniżeli w Monrovii. Kiedy w roku 1929 wybudowano dla Sędziego luksusową rezydencję Bet-Sarim w San Diego, to zamieszkiwał w niej sam i zupełnie zerwał kontakty z żoną, mimo iż obie miejscowości oddalone są od siebie o niecałe 200 km. W połowie lat 1920. przestał też pokazywać się z nią publicznie. Chociaż zapewne bywali niekiedy na tych samych konwencjach i zgromadzeniach Świadków Jehowy, to jednak nic nie wskazuje na to, żeby się ze sobą widywali nawet przy tych okazjach.
Opuszczona i osamotniona Mary (jednak bez faktycznego orzeczenia o separacji) przez cały ten okres była gorliwą kolporterką książek i innych wydawnictw autorstwa jej męża. Jest to rzecz o tyle zastanawiająca, gdyż z pewnością miała mnóstwo osobistych powodów żeby zniechęcić się do "prawd" głoszonych przez Sędziego Rutherforda (niewątpliwie znała jego wulgarny język, apodyktyczny charakter, skłonności do nadużywania alkoholu czy uganianie się za sekretarkami w Betel), a jednak najwyraźniej - tak jak ogół społeczności ŚJ - nadal traktowała go jako "wybrane narzędzie Pana". Czy był jakiś związek z takim postępowaniem a w miarę wygodnym życiem, jakie pędziła? Trudno powiedzieć. Można domniemywać, że gdyby sąd orzekł prawomocną separację czy rozwód nie miałaby nic. Faktem jest, że do końca życia była aktywną głosicielką Organizacji i niespecjalnie martwiła się o środki do życia. Reszta jednak to tylko luźne i niesprawdzone przypuszczenia.
Po śmierci Josepha w 1942 roku Mary nie wyszła ponownie za mąż. Ale - co ciekawe - nie była też na jego pogrzebie. Powoduje to kolejne pytania, m.in. takie, kto tak naprawdę był tym "złym" w ich małżeństwie. Czy to naprawdę sam Sędzia dążył do pozbycia się starzejącej się, niezbyt atrakcyjnej i przeszkadzającej mu w realizacji własnych ambicji żony, czy może raczej to ona zrobiła wszystko, by pozbyć się ze swojego życia jego? Prawda pewnie leży gdzieś pośrodku. Oboje mieli skrajnie trudne charaktery, a jedyne co ich łączyło to fascynacja książkami Pastora Russella i zamiłowanie do wygodnego życia. Okazało się to za słabym spójnikiem małżeństwa. Jej brak obecności na pogrzebie męża może świadczyć o głębokiej niechęci i urazie, jakie do niego żywiła. Nawet wdowa po Russellu (pomimo skrajnych animozji i prawnej separacji) przyszła na pogrzeb Pastora, aby go pożegnać. Mary wobec własnego męża tego nie uczyniła.
Przez kolejne 20 lat Mary Rutherford zaanagażowana była w działalność kaznodziejską społeczności Świadków Jehowy w Monrovia w Kalifornii. Zmarła 17 grudnia 1962 roku w wieku 93 lat. Po latach Towarzystwo Strażnica uczyniło jedyną od 1894 roku wzmiankę na jej temat:
*** Świadkowie Jehowy - głosiciele, 1995, s.89 ***
Brat Rutherford osierocił żonę Mary oraz syna Malcolma. Ponieważ siostra Rutherford nie cieszyła się najlepszym zdrowiem i źle znosiła zimy w Nowym Jorku (gdzie znajdowała się główna siedziba Towarzystwa Strażnica), przeniosła się z Malcolmem do południowej Kalifornii, której klimat bardziej jej służył. Zmarła 17 grudnia 1962 roku w wieku 93 lat. W nekrologu zamieszczonym w Daily News-Post w Monrovii w stanie Kalifornia napisano: „Dopóki zły stan zdrowia nie uniemożliwił jej wychodzenia z domu, aktywnie uczestniczyła w działalności kaznodziejskiej Świadków Jehowy”.
Warto tu zwrócić uwagę, że Towarzystwo Strażnica w obu wypadkach posługuje się podobnym tłumaczeniem - zarówno Mary, jak i Joseph ze względu na stan zdrowia musieli często bywać w łagodnym i ciepłym klimacie Kalifornii. Szkoda tylko, że nikt nie pokusił się o wyjaśnienie dlaczego w tej Kalifornii mieszkali osobno, w dwóch różnych miastach i w dwóch różnych rezydencjach.
Na koniec zapoznajmy się z pośmiertnym nekrologiem Mary Rutherford zamieszczonym w lokalnej prasie miasta Monrovia:
Boonville Advertiser z 15 lutego 1963, s.1
Doszła nas niedawno wieść o śmierci pani Mary Rutherford, lat 93, byłej mieszkance Boonville, która przeszło 40 lat temu uczyniła z Monrovii w Kalifornii swój dom. Dopóki zły stan zdrowia nie uniemożliwił jej wychodzenia z domu, aktywnie uczestniczyła w działalności kaznodziejskiej Świadków Jehowy. Jej mąż, który zmarł wiele lat temu, usługiwał jako prezes Watch Tower Bible and Tract Society od 1917 do 1942. Pani Rutherford często towarzyszyła mu w wielu różnych wyjazdach zagranicznych. Osierociła syna Malcolma C. Rutherforda i synową, zamieszkałych w Arcadii, stan Kalifornia. Paul L. Sergeants, kaznodzieja z miasta Arcadia, Kalifornia, Świadek Jehowy, przewodniczył uroczystościom pogrzebowym. Pochówek odbył się w Live Oak Memorial Park w Monrovii.
Pewien długoletni Świadek Jehowy, piszący w internecie pod pseudonimem Athanasius, dodał następujący komentarz:
"Jeśli Boonville Advertiser się nie myli, to Mary Rutherford mieszkała w Monrovii w Kalifornii już od 1923 roku. Tam też właśnie spotkał się z nią mój przyjaciel CW na początku lat 1950. Chociaż Mary towarzyszyła JFR w licznych europejskich trasach przed I Wojną Światową, to w powojennych wyjazdach nie była brana pod uwagę. Jak Mary powiedziała CW, kiedy Joe udawał się do Kalifornii wolał spędzać swój czas w Bet-Sarim ze swoją kochanką i nigdy nie odwiedzał żony, która mieszkała zaledwie 170 km od jego posiadłości w San Diego."
Malcolm C. Rutherford (10.11.1892 – 22.06.1989)
Był synem drugiego prezesa WTS Josepha F. Rutherforda i Mary Rutherford. Z dostępnych źródeł wiadomo, że w młodości był - tak jak jego rodzice - gorącym zwolennikiem Pastora Russella, a nawet usługiwał jako jego stenografista podczas konwencji Badaczy Pisma Świętego
Ale zanim do tego doszło, ojciec wiązał z nim zupełnie inne plany. Miał być "dumą narodu i Demokratów". Sędzia Rutherford nie był jeszcze w tym czasie zaznajomiony z naukami Towarzystwa Strażnica, a rozczarowany naukami rodzimego kościoła baptystycznego skłaniał się ku ateizmowi i całą duszą popierał umiarkowaną i liberalną Partię Domekratów. Narodziny swojego syna oznajmił światu następująco:
Boonville Weekly Advertiser z 11 listopada 1892
U pana J. F. Rutherforda i jego żony wczorajszego poranka urodził się blisko 5 i pół kilowy Demokrata. Joe powiedział nam, że pierwszymi słowami wypowiedzianymi przez tego młodego mężczyznę było "Hura dla Clevelanda".
Gwoli wyjaśnienia: Stephen Grover Cleveland był 22 prezydentem USA i jednym z nielicznych demokratów, którzy dotąd sprawowali władzę. Joseph Rutherford był mocno zaangażowany w ponowną kampanię wyborczą Clevelanda, którą ten niestety przegrał w 1893 roku na rzecz Williama McKinley'a.
Jedyną chyba fotografię Malcolma Rutherforda zamieszczono w okolicznościowej broszurze wydanej przez Towarzystwo Souvenir Notes Bible Students’ Convention 1911. Miał wtedy 19 lat. Prezentujemy ją obok.
Jak wynika z zapisków magistrackich, Malcolm w wieku 17 lat był zarejstrowany jako urzędnik pocztowy w Towarzystwie Strażnica. Bez wątpienia podziwiał i gorąco popierał działalność Charlesa Russella. Wzmiankę o nim, jako o stenografiście Russella, który partycypował w kosztach pewnej wycieczki przy okazji konwencji, zawiera Strażnica Syjońska z 1 sierpnia 1911 r. Jeszcze w roku 1915 został mimochodem wspomniany jako pracownik Betel, udzielający się przy produkcji jakichś ulotek.
Badacze skupieni wokół Russella uważali go za „Onego Sługę”, „wybrane narzędzie Pana” i „współczesnego apostoła Pawła”. Zapewne i Malcolm żywił takie przekonanie, o czym świadczy jego zaangażowanie w działalność Ruchu. Po rozłamie w Brooklyńskim Betel w 1917 roku słuch po młodym Rutherfordzie wśród Badaczy zaginął. Czy przyłączył się do niezadowolonej grupy zwolenników Russella? Czy może na jego wycofanie się miała wpływ jego sytuacja rodzinna? Zachowanie ojca? Tego nie wiemy. On sam unikał w późniejszych latach zarówno działalności publicznej, jak i łączenia go z Towarzystwem Strażnica. Z drugiej strony w dokumentach migracyjnych zachowała się informacja, że 16 maja 1938 roku Malcolm Rutherford (lat 48) i jego żona Pauline Rutherford (lat 41) znajdowali się wśród pasażerów statku S.S. Mariposa, który tego dnia przybił do portu w Los Angeles z zagranicy, a na jego pokładzie był także Joseph F. Rutherford, Berta Peale, Matthew Howlett, Bonnie Heath i William Heath (najbliżsi przyjaciele i powiernicy Sędziego, którzy pomieszkiwali z nim w Bet-Sarim, a potem zajęli się jego pogrzebem). Nic nie wskazuje jednak na to, iż była to wspólna wyprawa Malcolma i jego ojca. Po prostu przypadek sprawił, że podróżowali tym samym statkiem.
Zachowały się dokumenty, że 24-letni Malcolm został w czasie I Wojny Światowej powołany do wojska i prawdopodobnie odsłużył swój pobór (karta powołania została przez niego podpisana 15 czerwca 1917 r.). Zameldowany był wtedy w Los Angeles, kilka domów dalej od mieszkania swojej matki. Pracował wówczas jako sprzedawca i goniec w księgarni. Co ciekawe, starał się o uchylenie swojego powołania argumentując to tym, że jest "Członkiem Stow. Badaczy Pisma Świętego", co wskazywałoby, że jeszcze w roku 1917 utożsamiał się z Badaczami. I to właściwie ostatnia informacja o związkach Malcolma z Badaczami.
Zaraz po wojnie, w roku 1918, Malcolm ukończył studia prawnicze i w spisach obywatelskich figurował jako "radca prawny". Według Wykazu Zarejestrowanych Osób Uprawnionych do Głosowania stanu Kalifornia (California Voter Registration Index) z roku 1924 przy jego nazwisku figuruje dopisek "Republikanin", a w rubryce "Zawód" zanotowano "rptr", co oznaczać może reportera bądź protokolanta sądowego; nie poszedł więc polityczną drogą, którą przy narodzinach chciał mu narzucić ojciec. Dwa lata później znowu odnotowano przynależność Malcolma Rutherforda do Partii Republikańskiej, natomiast jako zawód wpisano "crt clrk", czyli referendarz sądowy. Z kolei w roku 1930 Malcolm awansował na stanowisko referendarza sądowego sądu wyższej instancji. Wszystkie wpisy do Rejestru sporządzane co dwa lata aż do roku 1946 (który jest ostatnim, gdzie figuruje nazwisko Malcolma) zawierają identyczne wzmianki o poparciu dla Partii Republikańskiej. Ponieważ Badacze Pisma Świętego nie angażowali się w żadną działalność polityczną, można wyciągnąc z tego wniosek, że Malcolm Rutherford rozstał się z nimi pomiędzy rokiem 1917 a 1924.
Około roku 1919 ożenił się z Pauline Reed, jednak nie ma żadnych informacji o posiadaniu przez nich dzieci. Mieszkali wspólnie aż do jej śmierci w 1948 roku przy 6246 Drexel Avenue, Los Angeles, Kalifornia. Cytowana powyżej z Boonville Advertiser notka pośmiertna jego matki zawiera następujące zdanie: "Osierociła syna Malcolma C. Rutherforda i synową, zamieszkałych w Arcadii, stan Kalifornia". Wskazywałoby to, iż Malcolm po śmierci Pauline ożenił się ponownie, niestety imię drugiej żony jest nieznane.
Niewiele wiadomo o życiu prywatnym Malcolma Rutherforda. Wkrótce po tym, jak jego ojciec został prezesem Towarzystwa Strażnica oddzielił się od tej społeczności. Byli Świadkowie Jehowy, którzy mieli okazję go poznać wspominają, że starannie unikał wszelkich rozmów o Towarzystwie, a nawet często przeprowadzał się z miejsca na miejsce, żeby "odstępcy" nie mogli go znaleźć. Pod względem towarzyskim prowadził wręcz pustelniczy żywot. Ze strzępów jego wypowiedzi dla każdego stawało się jasne, że miał głęboko zakorzenioną nienawiść do ojca. W chwili swojej śmierci mieszkał w wynajętym pokoju w prywatnym domu. Kiedy kilka dni po jego śmierci kilku dawnych przyjaciół z czasów Badaczy odwiedziło ten dom i próbowali zdobyć jakieś osobiste rzeczy należące do Malcolma, właścicielka powiedziała im, że skontaktuje się z nimi po tym, jak sama wszystko przejrzy i uporządkuje. Ale nie dotrzymała obietnicy i wszystko przekazała na jakieś cele dobroczynne. Niemniej jednemu z byłych współwyznawców udało się odnaleźć należącą do Malcolma Biblię w jednym z antykwariatów. Był w niej autograf Sędzięgo Rutherforda i zapewne był to jego osobisty egzemplarz, który syn przechowywał do śmierci. Malcolm Rutherford chciał, żeby zostawiono go w spokoju, a bez wątpienia mógłby opowiedzieć światu wiele pikantnych historyjek. Nie opowiedział. I podobnie jak matka, on też nie uczestniczył w pogrzebie ojca.