Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ulubione tematy przy drzwiach  (Przeczytany 1853 razy)

Offline ihtis

Ulubione tematy przy drzwiach
« dnia: 02 Listopad, 2018, 13:40 »
Ciekaw jestem, jakie są/były Wasze ulubione tematy podejmowany przy drzwiach?
Armagaden/ dusza ludzka/ ziemski raj? A może inne?


Offline Roszada

Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #1 dnia: 02 Listopad, 2018, 13:44 »
Wpierw moje wspomnienie, które zawsze mi uśmiech wywołuje.
Cytuj
Chyba to Augustus na sąsiednim forum pisał, jak był świadkiem, jak jego napalony partner na progu komuś opowiadał o zrzuceniu smoka z nieba w 1914. :)
Facet patrzył jak na wariatów. Smok w niebie? ;)
Pokiwał głową, zapytał, czy smok taki jak wawelski. ;D

Komedia jak w kabarecie. :)


Offline ihtis

Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #2 dnia: 02 Listopad, 2018, 14:06 »
Mnie zawsze dziwiło z jaką pasją SJ udowadniali mi że dusza umiera, i że Bóg nie jest tak okrutny by palić ludzi w piekle całą wieczność.


Offline Roszada

Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Listopad, 2018, 17:11 »
Mnie zawsze dziwiło z jaką pasją SJ udowadniali mi że dusza umiera
A ja od początku wiedziałem, że ŚJ mają dla swoich duszyczek z pomazańców życie zaraz po śmierci. Zawsze widziałem w tym zerżniętą naukę o duszach nieśmiertelnych. Kiedyś dotyczyło to wszystkich ŚJ, aż do roku 1935.
Początkowo był to czas od od roku 1878, a później się nawet dokopałem, że od roku 1875.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Listopad, 2018, 17:42 »
moje trzy grosze:
Kiedy byłem w szeregach ''pierwszych żołnierzy pod niebieskim sztandarem (Ww)", aby napotkany słuchacz nie zbagatelizował podjęcia rozmowy, przedstawiałem jakikolwiek głośny wycinek prasowy zapytując co pan/i o tym wydarzeniu sądzi i tak plotłem sieć zniszczenia nad napotkaną ofiarą.
Punktów zaczepienia miałem dość sporo, po to - aby w jesienne czy zimowe dni, być w ciepłym przytulnym miejscu popijając herbatkę z niekłamanym
obżarstwem jeść kolejny kawałek ciasta, a godzinniki leciały w komfortowych warunkach, łasi byli na takie spotkania  spadochroniarze (Ww), lecz dla nich wybierałem odpowiednie miejsca w których musieli dobrze się gimnastykować przytaczając konkretne wypowiedzi, które zaakceptował słuchacz.
W niektórych, takich spotkaniach miałem ubaw z ograniczonej lub żadnej wiedzy spadochroniarza.
Po jednym takim spotkaniu po wyjściu spadochroniarz oznajmił, dosłownie cytuję: ''bądź na tyle tolerancyjny i szlachetny nie przedstawiaj innym w zborze mojego zakłopotania, które osobiście zauważyłeś", takimi sytuacjami mogłem kombinować i zawsze miałem względy w wyższym szczeblu drabiny przedstawiciela sekty (Ww).


Offline Roszada

Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Listopad, 2018, 18:18 »
Naukę o piekle zbywałem zawsze słowami Jezusa z Ewangelii.
Poza tym mówiłem, że jeśli miałby być to NIEBYT, to po pierwsze Jezus swoimi tekstami (o ogniu nieugaszonym, płaczu, zgrzytaniu zębów itp) wprowadził ludzi w błąd, bo równo im namieszał tymi obrazami.
Po drugie, zawsze mówiłem, że niebyt nie jest żadną karą dla tych, którzy i tak się niczego więcej nie spodziewali, a prześladowali chrześcijan.
Po trzecie, znałem wierzenia Żydów i wiedziałem że dla nich gehenna to nie jest niebyt, tak jak dziś gehenna to jakaś męka, gdy mówimy w przenośni.
Po czwarte, zawsze porównywałem piekło z Armagedonem, który ma objąć jeszcze więcej ludzi niż piekło. :)
« Ostatnia zmiana: 02 Listopad, 2018, 18:33 wysłana przez Roszada »


Offline matowa

Odp: Ulubione tematy przy drzwiach
« Odpowiedź #6 dnia: 13 Grudzień, 2018, 11:23 »
Ja starałam się używać tematów życiowych, albo "mniej doktrynalnych" bo nie sądziłam, że zaczynanie o religii z marszu jest dobrym pomysłem w weekend rano :D

Zazwyczaj mówiłam z uśmiechem: "Dzień dobry, bardzo się cieszę, że mogłam Panią zastać, chciałabym zająć minutkę. Czy..." I tutaj temat o praktyczności Biblii lub o szczęściu.


Ale był taki brat, który zawsze zaczynał z buta i jak nawiedzony mówił: "Czy wie Pan, że może Pan żyć wiecznie w raju?". Matko, jak mnie było głupio, gdy na ośrodku w pierwszy dzień służby mi go przydzielili, a on postanowił, że odwiedzimy stację benzynową... Ludzie płacili za paliwo, a on o życiu wiecznym  :-[ :-X

Ale i tak najlepiej wspominam około 80letnią babcię na wsi (też służba ośrodkowa), która sama wybrała temat i postanowiła mówić o antykoncepcji. Okazało się, że był to temat, który strasznie uwierał jej w kościele. Później opowiadała historię syna, a ja siedziałam i płakałam. Kobieta była naprawdę myśląca.
« Ostatnia zmiana: 13 Grudzień, 2018, 11:25 wysłana przez matowa »
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.