Widzę Mroki dlaczego uważasz,że w tym wypadku CK ustala swoje prawo ponad prawo cezara .Zagrożenie zdrowia duchowego,może odpowiadać zerwanej więzi duchowej.Co więcej ten artykuł nie był zachętą do podejmowania takich kroków przez kogokolwiek a wręcz przeciwnie do zachowania rozwagi.Z doświadczenia wiem ,że starsi zniechęcają do podejmowania tak radykalnych kroków.Znam tylko jeden przypadek gdy w pełni poparli starania nawet o rozwód ,ze względów duchowych.
Otóż sąsiedzie, wiem że widzisz szeroko, a kwestia separacji ze względu na zagrożenie zdrowia duchowego, jest jednym z nażędzi, które może wykorzystać tan czy ów fanatyk.
Związek małżeński jest związkiem dozgonnym i nigdzie na przestrzeni wieków, w naszym kręgu kulturowym nie było o tym mowy, dopiero swobody obywatelskie doprowadziły do zmian w tym zakresie, nie piszę o dyktacie w związku, z czym może ktoś by zaraz wyskoczył.
Są zagadnienia, które w głowie mi się nie mieszczą, separacja ze względu na niełożenie na rodzinę, bądź też, przemoc w rodzinie, z tym się zgodzę, ale sfera duchowości?
Z jednej strony, wydają artykuły pod tytułem: "Czy jest coś złego w zmianie religii?",
wszystko oczywiście w kontekście ich wiary, wyznawca K.R.K, czy innej grupy wyznaniowej, jak najbardziej może zmienić wyznanie bo poznaje "prawdę o SEKCIE w której jest, że to czego się uczy jest nie w zgodzie z biblią", zatem mogą zmienić religię, natomiast Świadek Jehowy, który poznaje prawdę o tej SEKCIE, zginie w ich armagedonie, ale najpierw będzie objęty ostracyzmem i będzie postrzegany gorzej od przysłowiowego psa.
Napiszę więcej, znam przypadki że doszło do rozwodu bez orzekania winnego.
Gdy poznawałem tą, tak zwaną prawdę, ponad trzydzieści lat temu, o pewnych rzeczach się nawet nie mówiło, dziś się o tym piszę i ustala zasady.
Wszystko po to by chronić interes "Panów" z Warwick, sznurków, tworzących tąpajęczynę jest mnóstwo, to zagadnienie to jeden z nich, taka jest moja optyka, myślę że odpowiedź Cię usatysfakcjonowała, jeśli nie, to prędzej czy później i tak się spotkamy na lotnisku w Gotartowicach, że spadochronami na plecach