Temat jest stary, ale nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak owce mogły łyknąć sprzeczną narrację:
Z jednej strony sale trzeba budować, a z drugiej trzeba sprzedawać bo spadki. I tak w kółko, rok po roku i nikt nie dostrzega pęknięć w tej narracji?
Dwójmyślenie jak trza. Żeby nie zauważyć, że od pewnego czasu robi się wolontariat w firmie budowlanej, która od innych różni się tylko tym, że robotnicy modlą się przed drugim śniadaniem, trzeba być wyjątkowo mało bystrym.