Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975  (Przeczytany 2555 razy)

Offline Roszada

Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975
« dnia: 16 Kwiecień, 2017, 09:24 »
Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975

   Omówimy tu dwa zagadnienia (rozczarowanie i odpowiedzialność). Ponieważ o rozczarowaniu rokiem 1975 “najłatwiej” będzie mówić samym Świadkom Jehowy, toteż przytoczymy ich słowa z oficjalnych publikacji Towarzystwa Strażnica. W oparciu o te same źródła przedstawimy też problem odpowiedzialności za zwiedzenie czy za “nieodpowiednie” oczekiwanie na omawiany rok.

Rozczarowanie
   
Rok 1975 nastał i odszedł. I nic się nie wydarzyło. Oto “ślady” rozczarowania Świadków Jehowy, którzy nie doczekali się wtedy Królestwa Bożego na ziemi:
   
“W połowie lat siedemdziesiątych obecnego wieku dobiegło końca sześć tysięcy lat dziejów ludzkości. Wielu szczerych sług Jehowy wyraźnie liczyło na rychłe nastanie ‘wielkiego ucisku’ wspomnianego w Ewangelii według Mateusza 24:21, 22, i końcowej fazy dnia Jehowy” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 18 s. 13);

   “Według chronologii biblijnej w roku 1975 minęło 6000 lat dziejów ludzkości, nie rozpoczął się jednak wielki ucisk, choć niektórzy liczyli na to” (“Nasza Służba Królestwa” Nr 3, 1978 s. 7).

   “Dlatego jako lud Jehowy, musimy ciągle pamiętać o czujności. Co by się stało, gdyby Świadkowie Jehowy poprzestali na biernym oczekiwaniu »wielkiego ucisku«? Co by było, gdyby sobie pofolgowali i przestali czuwać oraz układać plany na przyszłość w roku 1914, 1925, 1975, czy w jakimkolwiek innym czasie?” (“Nasza Służba Królestwa” Nr 9, 1978 s. 12).

   “Szybko upłynęły kolejne dziesięciolecia wytężonej pracy i wyłoniło się pytanie: Co przyniosą lata siedemdziesiąte? (…) Oczekiwaliśmy na rok 1975, kiedy miało upłynąć 6000 lat istnienia człowieka. Nurtowało nas pytanie: Czy ta data zapoczątkuje tysiącletnie rządy Chrystusa? Wracając teraz myślą do owego roku uświadamiamy sobie, że słowa Jezusa z Ewangelii według Mateusza 24:36 nie upoważniają nas do wyznaczania chwili nadejścia końca. Oto one: ‘O dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebios, ani Syn, tylko Ojciec’” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 26);

   “Szatański świat trwa dłużej niż wielu sądziło. W gruncie rzeczy niektórzy wierni chrześcijanie, spodziewający się oglądać Armagedon i początek nowego systemu za swojego życia, zdążyli poumierać” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 21 s. 16);

“Na przykład ostatnio w połowie lat siedemdziesiątych niektórzy znani starsi zaczęli okazywać niezadowolenie, doszedłszy do wniosku, iż obwieszczanie orędzia Królestwa przez świadczenie od domu do domu, jak to robili apostołowie Jezusa, uwłacza ich godności (...). Woleli za to wrócić do nauk babilońskich. Przebiegle próbowali posiać wątpliwości co do tego, czy istotnie żyjemy w ‚dniach ostatnich‘, i przyhamować rozwój działalności Świadków Jehowy (2 Piotra 3:3, 4). W końcu musieli zostać wykluczeni ze społeczności” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 24 s. 18);

   “Potem wielu Świadków mniemało, że wydarzenia związane z początkiem Tysiącletniego Panowania Chrystusa nastąpią w roku 1975. Ich oczekiwania wynikały ze zrozumienia, iż zacznie się wtedy siódme tysiąclecie w dziejach człowieka. Owe błędne poglądy wcale nie dowodziły, że obietnice Boga są nieprawdziwe, że to On się pomylił! Na pewno tak nie było! Pomyłki czy opaczne wyobrażenia – podobnie jak w wypadku chrześcijan z I stulecia – były rezultatem nieusłuchania przestrogi Jezusa: ‘Nie wiecie, kiedy jest (...) czas’. U podstaw mylnych wniosków nie leżała zła wola albo niewierność wobec Chrystusa, lecz gorące pragnienie, by w odpowiednim momencie dostrzec spełnianie się Bożych obietnic” (Przebudźcie się! Nr 7, 1995 s. 9);

   “[Meksyk] Z rokiem 1975 i jego znaczeniem w urzeczywistnieniu zamierzenia Jehowy wiązano duże oczekiwania. Niektórzy nastawiali się na to, że w tym roku stary system spotka zagłada i nastanie Boży nowy świat. Kiedy te nadzieje się nie ziściły, ten i ów przestał służyć Bogu. Niektórzy stali się odstępcami. Ale ogromna większość Świadków Jehowy kierowała się miłością do Boga. Wiedzieli, że Jego Słowo nigdy nie zawodzi” (“Rocznik Świadków Jehowy 1995” s. 227);

   “Świadkowie Jehowy przez długi czas wierzyli, że Tysiącletnie Panowanie Chrystusa rozpocznie się po 6000 lat dziejów ludzkich” (“Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 104);

   “Wielu doznało zawodu również w roku 1975, gdy nie spełniły się ich nadzieje związane z nastaniem Millennium. W rezultacie część osób opuściła organizację. Inni próbowali podkopać wiarę współwyznawców i musieli zostać wykluczeni. Przyczyną niewątpliwie mogło być rozczarowanie, ale niekiedy chodziło o coś więcej. (...) Pewne jednostki nie poprzestały jednak na pójściu swoją drogą; zajadle przeciwstawiały się organizacji, do której przedtem należały, i zaczęły szerzyć swe poglądy za pomocą prasy i telewizji. Niemniej takich osób było stosunkowo niewiele” (“Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 633);

   “[Filipiny] Dzieło się rozwijało i wciąż rosły szeregi głosicieli – w roku 1975 ich liczba przekroczyła 77 000. (...) Niestety, sporo przestało Go wielbić, gdy w roku 1975 nie nadszedł koniec obecnego systemu rzeczy. Do roku 1979 liczba głosicieli spadła poniżej 59 000. (...) ‘Niektórzy ochrzcili się ze względu na rok 1975 i przez kilka lat trzymali się prawdy. Po roku 1975 odeszli’.” (“Rocznik Świadków Jehowy 2003” s. 162).

   Zapewne oczekiwanie na rok 1975 i niespełnione nadzieje spowodowały powstanie grupy odstępczej w Mozambiku, co Towarzystwo Strażnica opisało w jednej ze swych publikacji (patrz “Rocznik Świadków Jehowy 1996” s. 158-159; por. Dodatek 1 niniejszej książki).
   Nie będziemy tu przedstawiać konkretnych statystyk co do tego, ile osób opuściło Towarzystwo Strażnica po 1975 roku. Zwrócił na to uwagę Raymond Franz i do jego dzieła odsyłamy zainteresowanych (“Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 289-290, 294). Jednak zauważmy tylko, jak spadała ilość chrztów u Świadków Jehowy tuż po 1975 roku.
   Rekordową ilość ochrzczonych z lat 1974 i 1975 (297.872 oraz 295.073), co dawało wzrost o 13,5 proc. i 9,7 proc. (Strażnice: Rok XCVI [1975] Nr 8 s. 19 i Rok XCVII [1976] Nr 8 s. 19) powtórzono później dopiero w 1990 roku (301.518 – przyrost o 6,1 proc.), kiedy to było dwukrotnie więcej Świadków Jehowy zaangażowanych w pozyskiwanie nowych członków.
   W 1978 roku ochrzczono tylko 95.052 osoby, co oznaczało minusowy przyrost, a właściwie ubytek o -1,4 proc., bo liczba głosicieli, którzy odeszli, była znacznie wyższa (Strażnica Rok C [1979] Nr 8 s.13). Zwróćmy też uwagę na 1966 rok, kiedy rozpoczynano kampanię roku 1975 – ochrzczono wówczas tylko 58.904 osoby, co dało 2,4 proc. przyrostu (Strażnica Nr 5, 1967 s. 9 i 14).
   Warto też powiedzieć, że Towarzystwo Strażnica także ukazało wpływ kampanii roku 1975 na ilość chrztów wśród Świadków Jehowy:

   “W latach 1960-1965 co roku chrzczono jakieś 60 000 osób. Jednak w roku 1966 liczba ta spadła i wynosiła 58 904 osób. Ktoś mógłby się więc zastanawiać: Czyżby słabło tempo pracy? Czas pokazał coś wręcz przeciwnego. W ciągu roku służbowego 1967 ochrzczono 74 981 osób. Była to poprawa, która znowu dawała powód do optymizmu. Wtedy przyszedł rok 1968 i książka Prawda [która prowadzi do życia wiecznego] wraz z programem 6-miesięcznego studium Biblii. »W wielu umysłach ściśle się to kojarzyło z ogłoszeniem sprzed dwóch lat, w myśl którego w roku 1975 skończy się 6000 lat [istnienia człowieka na ziemi]« - zauważa Edgar C. Kennedy. Również C. W. Barber przytacza słowa, że »czas nagli i jest go coraz mniej«, i nazywa rok 1968 »punktem zwrotnym«. Ponadto mówi: »Wszędzie bracia nabrali ducha i energicznie przystąpili do wprowadzania w życie tej ‚łatwiejszej’ metody szerzenia dobrej nowiny. Na całym świecie znowu przybywało głosicieli. Słuchacze zaczęli się stawać wykonawcami dzieła (...) To rzeczywiście Jehowa sprawił, że wydano owo małe, ale jakże skuteczne narzędzie do pozyskiwania uczniów«.” (“Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” [b.r.w.] s. 117).

Odpowiedzialność
   
Po tym, jak nie nastał w 1975 roku ani Armagedon, ani szczęśliwe tysiąclecie, Towarzystwo Strażnica próbowało zwracać uwagę swoim głosicielom, że robili sobie za wiele nadziei i przekonywało, że wyciągali oni złe wnioski. Zauważmy, że “połajanki” pojawiły się po roku 1975:
   
“Czy Jezus chciał przez to powiedzieć, że powinniśmy tak ułożyć swe sprawy finansowe i zawodowe, aby nam wystarczyło środków tylko do pewnej daty, która naszym zdaniem może wyznaczać koniec? Jeżeli nasz dom wymaga remontu, czy powinniśmy na to machnąć ręką, zakładając, że będziemy go potrzebować jeszcze zaledwie parę miesięcy? Albo jeśli na przykład ktoś w rodzinie potrzebuje specjalnej opieki lekarskiej, czy powiemy: Odłóżmy to, bo już niedługo ten system rzeczy przeminie? Jezus nie doradzał nam takiego rozumowania. (...) Nie byłoby jednak wskazane, żebyśmy się zasugerowali jakąś datą i zlekceważyli sprawy codzienne, o które chrześcijanie normalnie powinni się troszczyć (...) Jeżeli ktoś czuje się zawiedziony, bo rozumował inaczej, powinien się teraz zająć skorygowaniem swego poglądu, uświadamiając sobie, że to nie słowo Boga zawiodło ani nie wprowadziło go w błąd i rozczarowało, tylko jego własne zrozumienie było oparte na niewłaściwych przesłankach” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 10 [ang. 15.07 1976]);

   “Nie znaczy to również, by odłożyć sobie fundusze wystarczające akurat do określonej daty około połowy lat siedemdziesiątych” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 1 s. 14).
   
Ciekawe, że ta wypowiedź została opublikowana po angielsku przed oczekiwaną jesienią 1975 roku (The Watchtower 15.03 1975), a po polsku - jak widać - dopiero w 1976 roku.
   Konkretny przypadek, dotyczący sprzedaży domu oraz o oszczędnościach wystarczających tylko do 1975 roku, wspomina jedna z nowszych publikacji:

   “W roku 1957 na zgromadzeniu okręgowym w Seattle w USA usłyszeliśmy przemówienie zachęcające do podjęcia służby na terenach, gdzie potrzeba więcej głosicieli Królestwa. (...) Dlatego w roku 1959 sprzedaliśmy dom, zapakowaliśmy dobytek na samochód i pojechaliśmy do Montrealu. (...) W końcu dotarliśmy do Mombasy w Kenii (...). W roku 1975, gdy skończyły się nam pieniądze, ze smutkiem opuszczaliśmy przyjaciół, z którymi tak się zżyliśmy” (Przebudźcie się! Nr 3, 2008 s. 13-14).

   Wydaje się, że powyższe uwagi Towarzystwa Strażnica są przynajmniej trochę inne niż te, które czyniono wcześniej. Oto jedna z tych wcześniejszych:
   
“Dochodzą wieści o braciach sprzedających swoje domy i własność i planujących zakończyć resztę swoich dni w tym starym systemie, w służbie pionierskiej. Z pewnością jest to świetny sposób spędzenia tego krótkiego czasu, który pozostał przed końcem tego niegodziwego świata. – 1 Jana 2:17” (Kingdom Ministry Nr 5, 1974 s. 3).

   Jeśli chodzi o inne tego typu stwierdzenia - patrz rozdział Służba głoszenia i rok 1975.
   Oto kolejne wypowiedzi Towarzystwa Strażnica, w których, jak się wydaje, zrzucono odpowiedzialność za rok 1975 na głosicieli:
   
“Czy służymy Jehowie Bogu dlatego, że Go miłujemy (...) Czy też ‘ustajemy w czynieniu dobrze’, wyglądając jakieś daty, przede wszystkim dlatego, żebyśmy sami doznali ulgi, niewiele się troszcząc o życie innych ludzi? (...) Być może niektórzy spośród ludzi służących Bogu układali swe plany życiowe według błędnego poglądu, że coś się zdarzy w oznaczonym dniu lub roku. Mogli z tego powodu odłożyć lub zlekceważyć coś, czym by się w innym wypadku zajęli. Ale sądząc, że chronologia biblijna wyjawia określona datę, nie rozumieli, w czym tkwi sedno ostrzeżeń biblijnych dotyczących końca tego systemu rzeczy. Na co wskazują słowa samego Jezusa co do właściwego nastawienia względem końca – czy zachęcają, by uważać na jakąś datę, czy doradzają co innego?” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 9-10);

   “Załóżmy jednak, że to ty czytelniku, wiele sobie obiecywałeś po jakiejś dacie i – co godne pochwały – lepiej zdałeś sobie sprawę z powagi chwili oraz z faktu, że ludzie powinni o tym usłyszeć. I powiedzmy, że teraz chwilowo czujesz się nieco zawiedziony; ale czy naprawdę coś na tym straciłeś? Czy rzeczywiście poniosłeś szkodę? Możesz chyba śmiało powiedzieć, iż tylko zyskałeś na tym i odniosłeś korzyść...” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 10-11).

   “Z tych wyraźnych oświadczeń Jezusa wynika, że sługom Bożym nie zostanie podana data ‘przyjścia’ Chrystusa na sąd, zanim ono rzeczywiście nastąpi. A nastąpi w czasie, który będzie się im wydawał jak najbardziej ‘nieprawdopodobny’.” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 11).

   Poświęćmy też jedno zdanie głodowi, o którym tak wiele Towarzystwo Strażnica pisało przed rokiem 1975. Po nim zaś stwierdziło:
   
“Zwróćmy wszakże uwagę, przed czym faktycznie Jezus ostrzegał. Z jego słów nie wynika, jakoby w miarę zbliżania się ‘wielkiego ucisku’ sytuacja na świecie miała przybrać taki obrót, że wszyscy i wszędzie będą prawie przymierać głodem” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 11).

   I jeszcze dwa fragmenty o chronologii z tego samego cytowanego artykułu:
   
“Chronologia podana w Biblii nie została tam zamieszczona bez przyczyny. Wynika z niej, że minęło już sześć tysięcy lat dziejów ludzkich. Chociaż z faktu tego nie da się wywnioskować, kiedy się rozpocznie dzień wykonania wyroku Bożego na tym niegodziwym systemie rzeczy, to jednak stanowi on jeszcze jeden z wielu powodów, dla których możemy być ufnie przeświadczeni, że pozostało już bardzo mało czasu” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 12);

   “Słyszeliśmy Jego ‘słowo’, że pokolenie żyjące w obecnym ‘czasie końca’ odczuje na sobie ‘wielki ucisk’ (Mat. 24:34). (...) wielka rzesza Jego sług przeżyje ten ucisk, aby wejść do nowego porządku, jaki potem nastąpi” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 10 s. 8).
   
Jak widzimy, mimo że Towarzystwo Strażnica “naprostowało” rozumowanie głosicieli odnośnie chronologii i wmówiło im, że źle rozumieli jego intencje, to jednak nie omieszkało przypomnieć im nauki o pokoleniu roku 1914.
   Po kilku latach jednak, gdy zapewne wiele osób nie mogło zgodzić się z taką oceną, organizacja Świadków Jehowy napisała “sprostowanie” do swych wcześniejszych oświadczeń i wzięła część odpowiedzialności za rok 1975 na siebie:
   
“W naszych czasach podobne gorące pragnienie, samo w sobie godne pochwały, skłoniło chrześcijan do wyznaczania dat oczekiwanego uwolnienia od cierpień i kłopotów dręczących ludzi na całej ziemi. Po ukazaniu się książki Życie wieczne w wolności synów Bożych, w której wspomniano, jak stosowne byłoby pokrywanie się tysiącletnich rządów Chrystusa z siódmym tysiącleciem istnienia człowieka, powstały niemałe nadzieje związane z rokiem 1975. Podkreślano zarówno wtedy, jak i później, że taki rozwój wydarzeń jest możliwy. Niestety jednak równolegle z tą ostrożną informacją szerzyły się też inne wypowiedzi, które dawały do zrozumienia, iż spełnienie nadziei co do owego roku było nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne. Szkoda, że owe późniejsze sformułowania jakby przesłoniły tamte ostrożne słowa i u wielu spotęgowały uprzednio rozbudzony nastrój oczekiwania. W Strażnicy nr 10/XCVIII [1977] wyjaśniono, że nierozsądne byłoby kierowanie uwagi na wybraną datę. Czytamy tam między innymi: ‘Jeżeli ktoś czuje się zawiedziony, bo rozumował inaczej, powinien się teraz zająć skorygowaniem swego poglądu, uświadamiając sobie, że to nie słowo Boga zawiodło ani nie wprowadziło go w błąd i rozczarowało, tylko jego własne zrozumienie było oparte na niewłaściwych przesłankach’. Określenie ‘ktoś’ zamieszczone w Strażnicy dotyczy wszystkich zawiedzionych Świadków Jehowy, nie wyłączając osób, które miały coś wspólnego z rozgłaszaniem informacji pozwalających wiązać jakieś nadzieje z ową datą” (Strażnica Rok CI [1980] Nr 23 s. 2-3).
   
Pod tą treścią zadano też pytanie:
   
“Czy ‘Strażnica’ nr 10/XCVIII starała się obciążyć odpowiedzialnością za żywienie wygórowanych nadziei wyłącznie swych czytelników? Objaśnij to szerzej” (jw. s. 3).

   Towarzystwo Strażnica szybko stanęło jednak na nogi, a ubytki głosicieli zniwelowano nowym naborem:
   
“Lojalni słudzy Boży energicznie wkroczyli w lata osiemdziesiąte XX wieku. Pojawienie się niewielkiej liczby odstępców mogło być przyczyną zwolnienia tempa działalności w drugiej połowie poprzedniego dziesięciolecia, kiedy to roczna przeciętna przyrostu w szeregach aktywnych Świadków Jehowy spadła do poziomu poniżej 1 procentu” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 24 s. 18).

   Nowym Świadkom Jehowy zaprezentowano stare hasło znane z lat 20. ubiegłego wieku, gdy obiecywano, że “miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą!” (patrz: broszura o tym tytule wydana w 1920 roku). Nastąpiło to w czasie, gdy prawie wszyscy starzy głosiciele o tym “sloganie” zapomnieli lub zdążyli wymrzeć:
   
“Miliony obecnie żyjących na ziemi nigdy nie powymierają” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 4 s. 14);

   “Podobnie jak Noemu i nam powierzono dzieło ratowania życia, lecz tym razem chodzi o wybawienie ‘milionów obecnie żyjących, którzy mają nigdy nie umrzeć’.” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 5 s. 16);

   “Miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą. Twierdzenie to bynajmniej nie jest absurdalne. Istnieją uzasadnione powody, żeby w nie uwierzyć” (Przebudźcie się! Nr 10, 1989 s. 32).

   Dalej też z naciskiem przypominano naukę o pokoleniu roku 1914, którą – jak już wspomnieliśmy - Towarzystwo Strażnica odrzuciło dopiero w listopadzie 1995 roku:
   
“Nawet gdyby niegodziwy system panujący teraz na świecie przetrwał do końca XX wieku – co z uwagi na powszechnie występujące tendencje oraz spełnianie się proroctw biblijnych jest wysoce nieprawdopodobne – i tak żyłyby jeszcze osoby należące do pokolenia pamiętającego pierwszą wojnę światową. Fakt jednak, że ich liczba dość prędko się kurczy, stanowi kolejne potwierdzenie wniosku, iż szybko zbliża się ostateczne ‘zakończenie systemu rzeczy’.” (Strażnica Rok CII [1981] Nr 17 s. 27);

“Ponadto Jezus zaznaczył, że mamy się cieszyć na widok zbierających się od owego czasu ciemnych chmur burzowych Armagedonu. Powiedział nam też, że ‘pokolenie’ z roku 1914 - kiedy ów znak zaczął występować – ‘żadną miarą nie przeminie, aż się wydarzą wszystkie te rzeczy’ (Mat. 24:34). Niektórzy przedstawiciele tego ‘pokolenia’ mogą dożyć nawet do końca bieżącego stulecia. Jednakże dużo przemawia za tym, że ‘koniec’ jest o wiele bliżej!” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 17 s. 14-15);

“Apostoł Paweł odegrał dominującą rolę w chrześcijańskiej działalności misjonarskiej. Położył też podwaliny pod dzieło, które miało być zakończone teraz, w XX wieku” (Strażnica Nr 4, 1989 s. 12);

   “Jezus powiedział: ‘To pokolenie żadną miarą nie przeminie, aż się wszystko to wydarzy [włącznie z końcem tego systemu]’ (Mateusza 24:34, 14). Które pokolenie miał na myśli? Pokolenie, które już żyło w roku 1914. Żyjący jeszcze członkowie tego pokolenia są już bardzo starzy. A przecież przynajmniej niektórzy z nich mają jeszcze żyć, gdy ten zły system się skończy. Możemy więc być pewni, że wkrótce nastąpi w Armagedonie koniec wszelkiego zła i wszystkich złych ludzi” (“Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi” 1990 s. 154);

   “Zanim ostatni członkowie pokolenia, które żyło w roku 1914, zejdą ze sceny wydarzeń światowych, rozegrają się wszystkie przepowiedziane wydarzenia włącznie z ‘wielkim uciskiem’, w którym dobiegnie kresu obecny zły świat (Mat. 24:21, 22, 34)” (“Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 1991 s. 72 [w edycji z 2001 roku zmieniono to zdanie!]);

   “Ów czas końca ma jednak trwać stosunkowo krótko – mniej więcej tyle, ile życie jednego pokolenia (Łukasza 21:31, 32). Okoliczność, że od roku 1914 minęło już 80 lat, nasuwa wniosek, iż niebawem doczekamy się wyzwolenia za sprawą Królestwa Bożego” (Przebudźcie się! Nr 11, 1994 s. 26, art. Prawdziwe znaczenie roku 1914).

   Wypada dodać, że inne teksty dotyczące “końca” w XX wieku przedstawiliśmy we Wprowadzeniu, a aktualną naukę o “tym pokoleniu” opisaliśmy w rozdziale “Pokolenie roku 1914” i rok 1975.
   Po odrzuceniu w listopadzie 1995 roku nauki o pokoleniu roku 1914, podobnie jak w przypadku roku 1975, Towarzystwo Strażnica odpowiedzialność za niewypełnione proroctwo o “końcu” starało się zrzucić na szeregowych swych głosicieli. W języku angielskim oddano to następująco:
   
Eager to see the end of this evil system, Jehovah’s people have at times speculated about the time when the “great tribulation” would break out, even tying this to calculations of what is the lifetime of a generation since 1914. However, we “bring a heart of wisdom in,” not by speculating about how many years or days make up a generation, but by thinking about how we “count our days” in bringing joyful praise to Jehovah (Psalm 90:12). (The Watchtower 01.11 1995 s. 17).

   Co ciekawe w języku polskim nieznacznie zmieniono powyższy tekst:
   
“Niektórzy słudzy Jehowy tak usilnie pragną ujrzeć koniec złego systemu, że czasami spekulują, kiedy wybuchnie ‘wielki ucisk’, a nawet próbują to ustalić na podstawie długości życia pokolenia, które pamięta rok 1914. Jeżeli jednak chcemy ‘posiąść mądre serca’, to ‘liczmy nasze dni’, radośnie wychwalając Jehowę, zamiast snuć domysły, ile lat lub dni trwa jakieś pokolenie (Psalm 90:12)” (Strażnica Nr 21, 1995 s. 17).
   
Jednak w styczniu 1996 roku Towarzystwo Strażnica w biuletynie “Nasza Służba Królestwa” Nr 1, 1996 s. 2 zamieściło korektę do powyższego fragmentu ze Strażnicy (podano, że dokonano błędnego tłumaczenia z angielskiej wersji tego czasopisma) i nakazano “wykreślić” w niej słowa “Niektórzy” i “spekulują”, a zamiast tego ostatniego wpisać określenie: “snuli przypuszczenia”. W miejsce słowa “próbują” nakazano zaś wstawić termin “próbowali”.
   Wydaje się, że poprzez tę korektę Towarzystwo Strażnica osłabiło moc swego oskarżenia wobec głosicieli, jak też trochę w stosunku do siebie.
   Oto słowa ze wspomnianego biuletynu:
   
SPROSTOWANIE Do Strażnicy z 1 listopada 1995 roku wkradł się przykry błąd. Poprawne tłumaczenie drugiego zdania w akapicie 6 na stronie 17 powinno brzmieć: ‘Słudzy Jehowy tak usilnie pragną ujrzeć koniec złego systemu, że czasami snuli przypuszczenia, kiedy wybuchnie ‘wielki ucisk’, a nawet próbowali to ustalić na podstawie długości życia pokolenia, które pamięta rok 1914’.” (“Nasza Służba Królestwa” Nr 1, 1996 s. 2).

   Wypada sądzić, że po przedstawieniu tak obszernego materiału nie trzeba już wprost orzekać, czy Towarzystwo Strażnica wyznaczało rok 1975 na nastanie Armagedonu. Każdy sam wyciągnie zadowalające go wnioski. Odsyłamy też zainteresowanych do zapoznania się z - wymienioną na początku niniejszego opracowania - literaturą obejmującą podjęte tutaj zagadnienie.


Offline Roszada

Odp: Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Kwiecień, 2017, 09:30 »
No pewnie, że winni są szeregowi ŚJ za rok 1975. ;)
To oni wymyślili naukę o 1975, sami skombinowali obliczenie, wymyślili znaki potwierdzające, sami napisali artykuły i sami na kongresach się umacniali wiedzą o roku 1975.

Ciało Kierownicze nic nie wiedziało o roku 1975. Prezes i wiceprezes wcale na kongresie w roku 1966 nie mówili o roku 1975. Tylko w ich usta ktoś to włożył i później wstawił do Strażnicy.
Oni nie czekali na rok 1975, bo mieli tyle jeszcze do wybudowania. :)


Offline Roszada

Odp: Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975
« Odpowiedź #2 dnia: 21 Kwiecień, 2017, 09:47 »
“Mnóstwo indywidualnych spekulacji”

   Przed opublikowaniem tej wersji książki zadałem sobie następujące pytanie: czy jeszcze należy coś dodać do tego opracowania? Owszem. Zamieścić tu warto ustosunkowanie się do pewnego fragmentu ze Strażnicy Rok XCVI [1975] Nr 10 s. 18 (The Watchtower 15.10 1974 s. 635), który mówi o “spekulowaniu” wydarzeniami związanymi z rokiem 1975.    Są to słowa, które stanowią relację z kongresu z lata 1974 roku. Dla głosicieli był to czas szczególny. Nawet podkreśliło to Towarzystwo Strażnica, cytując jedną z gazet:

   “Świadkowie Jehowy naprawdę w to wierzą. (...) Stąd też całkiem trafny był nagłówek w gazecie Journal z Milwaukee: ‘ŚWIADKOWIE MÓWIĄ: KONIEC JEST BLISKI’. W artykule pod tym nagłówkiem zaznaczono: ‘Wśród około 41 000 świadków Jehowy, którzy zebrali się w niedzielę na County Stadium, panuje nastrój oczekiwania bliskiego końca’. Wyobraź sobie, jeśli potrafisz, jakim podnieceniem może przejąć przeświadczenie, iż Bóg wkrótce usunie z ziemi doczesny niegodziwy system rzeczy, po czym zostanie ona stopniowo przekształcona w istny raj. Na podstawie nauk Słowa Bożego świadkowie Jehowy osiągnęli absolutną pewność, że to się dokona już niedługo...” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 10 s. 17).

   W dalszej części artykułu występuje fragment, o którym wspomniałem, który wypada opatrzyć komentarzem:

   “Publikacje świadków Jehowy wyjaśniły, że chronologia biblijna zdaje się wskazywać, iż w połowie lat siedemdziesiątych bieżącego stulecia dopełni się 6000 lat istnienia człowieka. Literatura ta bynajmniej nie orzekała, że wtedy nastąpi koniec świata, choć mimo to krążyło na ten temat mnóstwo indywidualnych spekulacji” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 10 s. 18).

   Otóż Towarzystwo Strażnica pisząc o “mnóstwie indywidualnych spekulacji” powinno przyznać, że to ono, wprowadzając swoją chronologię, wywołało te spekulacje.
   Po drugie, słowo “mnóstwo” powinno objąć właściwie wszystkich Świadków Jehowy. Te rzekome “indywidualne spekulacje” sprowadzały się wszystkie do oczekiwania Armagedonu i 1000-letniego Królestwa.
   Po trzecie, co do chronologii, która “zdaje się wskazywać”, to raczej ona “wskazywała” Towarzystwu Strażnica, bez żadnego “zdaje się”, bo i nadal wskazuje, gdyż tą samą chronologią posługuje się ono do dziś (patrz: “Wnikliwe poznawanie Pism” 2006 t. 1, s. 361).
   Oto jeden tylko fragment, który “wskazuje”, a nie “zdaje się wskazywać”, z tamtych lat:

   “Niemniej chronologia biblijna wskazuje, iż Adam został stworzony jesienią roku 4026 p.n.e., co na rok 1975 n.e. wyznacza chwilę, w której upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania Królestwa Chrystusa” (Strażnica Nr 23, 1970 s. 10).

   Czy prawdą jest to, że “literatura ta bynajmniej nie orzekała, że wtedy nastąpi koniec świata”? Otóż Towarzystwo Strażnica może nie zawsze “orzekało” (patrz powyżej cytat ze słowem “wskazuje”), ale często “spekulowało” o “końcu”, o czym możemy przekonać się czytając fragmenty, które zamieszczono w tej książce. Czy to jest tylko “spekulowanie” czy “orzekanie”, czytający niech sam oceni.
   Zamieszczamy tu słowa występujące bezpośrednio po cytowanych powyżej, a które również omówione zostały w tej książce:

   “W tej sytuacji bardzo aktualny był przedstawiony na zgromadzeniu wykład: ‘Dlaczego nie znamy ›dnia ani godziny‹?’ Podkreślono w nim, że nie znamy dokładnej daty, kiedy Bóg zarządzi koniec. Wiemy jedynie, że to ma nastąpić za życia pokolenia, które zobaczy spełnienie się znaku, jaki według słów Jezusa Chrystusa miał się wtedy ukazać. (Zobacz Ewangelię według Mateusza, rozdziały 24 i 25). Wszystko przemawia za tym, iż ów znak zaczął nabierać kształtu w roku 1914. Możemy więc mieć ufną pewność, że koniec jest blisko; nie mamy najmniejszej wątpliwości, że Bóg go sprowadzi - podkreślił mówca. Musimy jednak poczekać, aby się dokładnie dowiedzieć, kiedy on nastąpi, a przez ten czas pilnie się zajmować służbą Bożą” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 10 s. 18).

   Widzimy w tym fragmencie “orzekające” słowa o “pokoleniu roku 1914” i że “koniec jest blisko”. Niby w tym nic dziwnego, ale po odrzuceniu tej nauki w listopadzie 1995 roku znów obarczono “spekulowaniem” szeregowych głosicieli. Jednak to zagadnienie również przedstawione zostało szerzej w ostatnim rozdziale książki i tam odsyłamy zainteresowanych tą sprawą.
   Wydaje się, iż omawiany fragment (o “spekulowaniu”) był pierwszą próbą zabezpieczania się Towarzystwa Strażnica przed ewentualnością, że może nic się nie wydarzyć w roku 1975. Zaś nauka o “pokoleniu roku 1914” miała być formą małego oddalenia w czasie momentu nastania Armagedonu. Ale i to na nic się zdało, bo wykładnię tę później odrzucono, a pokolenie pamiętające rok 1914 przeminęło czy raczej wymarło.
   Przedstawiamy też zdania, w których Towarzystwo Strażnica wypowiada się na temat “spekulowania” i to w artykule, który omawia rok 1975 (“Mądre spożytkowanie czasu, jaki jeszcze pozostał”):

   “Wyposażony w dokładną wiedzę o Jehowie i Jego zamierzeniach, chrześcijanin odrzuca spekulacje ludzi. Obejmuje to między innymi spekulatywne twierdzenia historyków, którzy nie wierzą Biblii, lecz różnym wydarzeniom z dziejów ludzkich przypisują zupełnie fantastyczne daty” (Strażnica Nr 16, 1968 s. 4).

   Czy to zapewnienie, że Świadkowie Jehowy nie “spekulują”, da się ten fragment uzgodnić ze stwierdzeniem Towarzystwa Strażnica, iż na temat roku 1975 było “mnóstwo indywidualnych spekulacji”? Czy to przypadkiem nie ta organizacja wyznaczała “fantastyczne daty”, przypisując im konkretne wydarzenia?
   W związku z powyższym warto przytoczyć też kilka fragmentów z publikacji Świadków Jehowy, które nawiązują do terminu “spekulowanie” w kontekście roku 1975. Są to wypowiedzi z czasu przed kampanią 1975 roku, z okresu jej trwania oraz z roku 1976:

   “Aby poznać rzeczywistą długość okresu od rozpoczęcia ‘siódmego dnia’ do (...) [roku 1963], trzeba by było od 5988 lat odjąć czas, jaki upłynął między stworzeniem Adama a końcem ‘szóstego dnia’. Nie należy posługiwać się chronologią biblijną w spekulacjach dotyczących dat, które ciągle są sprawą przyszłości (Mat. 24:36)” (“Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne” 1998 [ang. 1963, 1990] s. 286-287);

   What about all this talk concerning the year 1975? Lively discussions, some based on speculation, have burst into flame during recent months among serious students of the Bible (…) The nearness of such an important date indeed fires the imagination and presents unlimited possibilities for discussion (The Watchtower 15.08 1968 s. 494; w polskiej Strażnicy Nr 5, 1969 s. 5 są tu łagodniejsze słowa: “Z jakiego powodu mówi się teraz tak dużo o roku 1975? Podczas ubiegłych miesięcy wśród poważnych badaczy Biblii rozgorzały wokół sprawy tego roku ożywione dyskusje, nierzadko oparte na rozmaitych domysłach. (…) Bliskość tak ważnej daty rzeczywiście pobudza wyobraźnię i może się stać niewyczerpalnym tematem rozmów”);

“‘6000 lat dziejów ludzkości’. W 1969 roku w czeskim wydaniu Strażnicy zaczęła się ukazywać seria artykułów opartych na książce Życie wieczne w wolności synów Bożych. W rozdziale 1, pod śródtytułem ‘Kończy się okres 6000 lat dziejów ludzkości’, zamieszczono wyjaśnienie dotyczące roku jubileuszowego i chronologii biblijnej. Materiał ten wywarł na wielu pozytywny wpływ; niemniej wzbudził też sporo pytań i spekulacji” (“Rocznik Świadków Jehowy 2000” s. 196-197);

“To samo trzeba powiedzieć o początku tysiącletniego panowania Chrystusa. Biblia nie dostarcza nam żadnych danych, które by umożliwiły ustalenie tej daty wobec czego na nic się nie zdadzą spekulacje zmierzające do jej określenia” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 10 s. 14).

Widzimy z tych wypowiedzi, że Świadkowie Jehowy zajmowali się “spekulacjami”, gdyż Towarzystwo Strażnica nawet kilkakrotnie upominało ich w tej kwestii. Jednak czy mogli oni inaczej podchodzić do sprawy roku 1975? Wydaje się, że nie, ponieważ ta organizacja sama “karmiła” swych głosicieli takimi oto spekulatywnymi wypowiedziami:

“Gdyby w latach siedemdziesiątych interwencja Jehowy Boga doprowadziła do zniszczenia zepsutego świata, który zmierza ku całkowitej ruinie, to chyba nie powinno nas to zdziwić. Jeżeli komuś się zdaje, że przedstawiamy tę sprawę w zbyt czarnych kolorach, to niech zwróci uwagę na ostrzeżenia, które pod naporem nieubłaganych faktów wyszły z ust wybitnych osobistości tego świata. Czują, że zbliża się katastrofa, ale nie uznają kierownictwa Biblii...” (Przebudźcie się! Nr 1 z lat 1970-1979 s. 13).


Offline CEGŁA

Odp: Rozczarowanie, odpowiedzialność i rok 1975
« Odpowiedź #3 dnia: 15 Styczeń, 2018, 11:12 »
Tak dla uzupełnienia.

Artykuł na temat 1975 również na stronie www.PrzerywamyMilczenie.pl
Można znaleźć tam ciekawe dane statystyczne - wzrost liczby głosicieli przed rokiem 1975 i spadek po tej dacie.

Dodatkowo na poparcie kto ponosi odpowiedzialność za rozczarowanie roku 1975 dodaje fragment ze Strażnicy z roku 70. (LINK do całego artykułu - w70_18 ss. 1-14 "Nadchodzące tysiąclecie pokoju")

38 Czy fakt ten ma jakiś związek z nadchodzącym tysiącleciem, czyli millennium pokoju?
Według wszelkiego prawdopodobieństwa — tak!

39 Zupełnie niedawno poważni badacze Pisma świętego ponownie przeanalizowali chronologię
biblijną. Według ich obliczeń sześć millenniów życia ludzkiego na ziemi ma dobiec końca
w połowie lat siedemdziesiątych. Zatem siódme millennium po stworzeniu człowieka przez Jehowę
Boga powinno się rozpocząć przed upływem bieżącego dziesięciolecia.

42 Jeżeli Pan Jezus Chrystus ma być „Panem i sabatu”, to jego tysiącletnie panowanie musi
być siódmym w serii okresów tysiącletnich, czyli millenniów (Mat. 12:8, NT).
(...) Już wkrótce zakończy się ciąg sześciu millenniów podłego, niewolniczego wyzyskiwania ludzi przez Szatana;
stanie się to jeszcze za życia tego pokolenia, które było świadkiem wydarzeń rozgrywających się
na świecie po zakończeniu „czasów pogan” w roku 1914
, bo taka była prorocza zapowiedź
Jezusa, zanotowana w Ewangelii według Mateusza 24:34. Czyż więc koniec sześciu tysięcy lat
ciemiężycielskiego zniewolenia ludzi pod rządami Szatana Diabła nie byłby dla Jehowy Boga
odpowiednią chwilą na wprowadzenie millennium sabatniego wytchnienia całej ludzkości?
Z pewnością! A Jego Król, Jezus Chrystus, będzie Panem tego Sabatu.


Jeżeli się powtórzyłem po Roszadzie to przepraszam.



Niektórzy ludzie są bez "wyższej wartości" i nie warto poświęcać im czasu.

Ignoruję: Trampek, KaiserSoze, Matus, Sabekk itp.