Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii  (Przeczytany 3422 razy)

KaiserSoze

  • Gość
Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« dnia: 25 Październik, 2016, 08:46 »
Zapewne każdy kto chciał zostać SJ spotkał się z problemem braku akceptacji tego kroku przez społeczeństwo. Swoje niezadowolenie wyraża rodzina, koledzy bliżsi i dalsi itd. Czasami to niezadowolenie wynika z wiedzy na temat seksty jaką są SJ, a czasami po prostu z faktu "porzucania religii rodziców".

Zastanawiam się, czy podobnie działa to w drugą stronę, to znaczy jak reaguje społeczeństwo na informację o tym, że SJ przestał nim być, odszedł. Wśród SJ reakcje są znane i nie o nie mi chodzi, a raczej o to, jak na takiego odszczepieńca zaczyna patrzeć okolica. Czy jak na człowieka, który "porzuca religię rodziców"? Czy jak na "wreszcie mądrego"? Czy może dla nich wciąż i na zawsze dana osoba (szczególnie jeśli była urodzona w rodzinie SJ) pozostaje SJ, niezależnie jak wiele lat już nim nie jest.

Ciekaw jestem waszych opinii a jeszcze bardziej doświadczeń.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #1 dnia: 25 Październik, 2016, 09:17 »

Zastanawiam się, czy podobnie działa to w drugą stronę, to znaczy jak reaguje społeczeństwo na informację o tym, że SJ przestał nim być, odszedł.

W oczach dużej większości postronnych on zawsze będzie świadkiem. Choćby sobie na czole wytatuował "Nie jestem już ŚJ".
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Roszada

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #2 dnia: 25 Październik, 2016, 09:32 »
W oczach dużej większości postronnych on zawsze będzie świadkiem. Choćby sobie na czole wytatuował "Nie jestem już ŚJ".
Masz rację. Tak jest. Jeśli katolikiem jest się całe życie, to i ŚJ też, tak większośc uważa.
Mało tego, jak ktoś nie chodzi do kościoła to czasem przypina mu się łatkę: "pewnie jest jehowym".
Nawet nieobznajomieni o protestantach mówią: "on chyba jehowym jest".
Taka jest świadomość niektórych środowisk. :(


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #3 dnia: 25 Październik, 2016, 09:38 »
Powiem więcej. Nawet, jeśli np. dorosłe dziecko świadków nie ma i nigdy nie miało nic wspólnego z organizacją to i tak jest "kociorzem". :)
« Ostatnia zmiana: 25 Październik, 2016, 09:40 wysłana przez tomek_s »
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline Estera

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #4 dnia: 25 Październik, 2016, 11:35 »

     Na prowincji, trochę to inaczej wygląda. Ludzie wiedzą przyjmują do wiadomości, że np., ktoś przestał
     być św.jeh., nawet po nazwisku. Sama, jak jeszcze głosiłam, spotykałam się np., z takimi stwierdzeniami:
     "a ten to zaczął znów upijać się, to chyba do was już nie należy" ...
     I wtedy np. padała z mojej strony odpowiedź, że ktoś taki został wykluczony ...
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #5 dnia: 25 Październik, 2016, 12:26 »
A jak ktoś się nie upija, tylko żyje normalnie poza SJ, to dla całej wsi wciąż jest SJ?


Offline Roszada

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #6 dnia: 25 Październik, 2016, 12:36 »
A jak ktoś się nie upija, tylko żyje normalnie poza SJ, to dla całej wsi wciąż jest SJ?
Jak zacznie chodzić do kościoła, to już nie, ale jak się np. izoluje od ludzi i nawet ich nie wyprowadza z błędu to dalej myślą, że ŚJ. :-\


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Październik, 2016, 12:41 »
O, widzisz, i teraz poruszyłeś ważny aspekt.
Idzie były SJ i mówi "Moi rodzice są SJ, ja już nie". I co? Ludzie mówią "OK, spoko" czy raczej "jak możesz porzucić wyznanie rodziców!?"


Offline Roszada

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #8 dnia: 25 Październik, 2016, 12:50 »
Przeciętni zjadacze chleba się tak interesują religijnością, jak zeszłorocznym śniegiem. :)
40% katolików praktykuje, a z tego pewnie połowa, albo i więcej, mało świadomie, z tradycji lub ze względu na żonę, na rodzinę, na dzieci. ;)
Jeśli oni swoja religijnością się nie interesują to cóż dopiero cudzą.

Mój sąsiad na działce ma sąsiada działkowego ŚJ.
Świadek miał jakieś wątpliwości graniczne i mówi mojemu sąsiadowi, niepraktykującemu katolikowi:

proszę pana ja jestem Świadkiem Jehowy i ja chciałbym aby wszystko było zgodnie i dobrze.

A sąsiad mu na to:

panie mnie nie interesuje czy pan jest kosmitą, muzułmaninem czy ŚJ, mnie interesuje to, że pana tu na działce nie widzę a jak się pan pojawia to pan nie wie gdzie pana granica przebiega.

ŚJ myślał, że wrażenie zrobi oświadczeniem religijnym, a ten prawie go wyśmiał. ŚJ aż stulił ogon jak go porównano do kosmity. ;D
« Ostatnia zmiana: 25 Październik, 2016, 13:43 wysłana przez Roszada »


Offline Lechita

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #9 dnia: 25 Październik, 2016, 13:49 »
Zgadzam się z Esterą. Na prowincji wygląda to nieco inaczej. Niejednokrotnie dochodziły do mnie opinie o osobach , które w ten czy inny sposób przestawały być ŚJ. Najczęściej reakcja ludzi z otoczenia była taka właśnie  - " zmądrzał, znormalniał, wreszcie się uwolnił " Oczywiście są i inne reakcje, ale ogólnie ludzie o wiele lepiej znoszą fakt , że ktoś przestał być ŚJ, niż to , że został nim.
Tak to przynajmniej wygląda na "moim podwórku"

Ze słowiańskim pozdrowieniem - CHWAŁA!
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline Światus

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #10 dnia: 25 Październik, 2016, 15:22 »
Wydaje mi się, że to nie jest "sprawa najbardziej nurtująca społeczeństwo".
Jeśli ktoś jest mendą to czy jest ŚJ czy już nie, to i tak będzie się liczyło jaki jest "na co dzień". Jeśli kogoś lubię to znaczy, że jest tego wart bez względu na przynależność religijną.
Jeżeli ktoś przestał być ŚJ i daje się to zauważyć, to ludzie pogadaja trochę a potem zajmą się czym innym. Tak jak ze wszystkim.

W przypadku kiedy ktoś zostaje ŚJ, przeważnie taki delikwent sam coraz bardziej oddala się od "światowej" rodziny i znajomych. Trudno się dziwić, że ludzie są przeciwni jeżeli taka osoba zmienia się o 180 stopni.
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?


Offline falafel

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #11 dnia: 25 Październik, 2016, 17:00 »

Mało tego, jak ktoś nie chodzi do kościoła to czasem przypina mu się łatkę: "pewnie jest jehowym".

Toż to już z 50% albo i więcej mamy śJ w polsce?


Offline Roszada

Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #12 dnia: 25 Październik, 2016, 18:10 »
Toż to już z 50% albo i więcej mamy śJ w polsce?
Po pierwsze użyłem słowa "czasem", a po drugie niestety taką mamy wiedzę religijną w papieskim kraju. ;D


Blizna

  • Gość
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #13 dnia: 25 Październik, 2016, 19:29 »
Gdy informuję kogoś, kto znał mnie jako świadka Jehowy od razu dodaję, że to nie znaczy, że przeszłam na katolicyzm
A także, że obecnie jestem osobą areligijną
Ludzie którzy sobie o mnie tylko plotkują, obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny snieg.
A większość osób, które coś znaczą w moim życiu poznałam już po odejściu od śJ więc znają mnie jako PO PROSTU MNIE.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Społeczne przyzwolenie na zmianę religii
« Odpowiedź #14 dnia: 25 Październik, 2016, 19:51 »

  Duże społeczności, większa anonimowość ludzie  mało wiedzą o sobie, mało kogo interesuje w co kto wierzy.
Np chodzi ksiądz po kolędzie i w dużym bloku jak ktoś nie przyjmuje, to inni mają to w nosie. Na wsi jak nie przyjmie, już dorabiają do tego dziesiątki teorii.

Tak samo z byciem lub nie byciem świadkiem. Zostajesz nim na całe życie, nawet jakbyś nosił na plecach tabliczkę....nie jestem , to i tak ludzie wiedzą swoje. Dokładnie tak samo jak ze strażakiem, policjantem....nawet jak idzie na emeryturę, nadal mówią o nim ten policjant, ten strażak.

To są takie przywary które są jak nazwisko rodowe. Moja sąsiadka z którą chodziłam do szkoły, do dziś o mnie mówi z nazwiska panieńskiego, mimo że 20 lat jestem jej sąsiadką i nazywam się inaczej, a do szkoły chodziłyśmy tylko cztery lata. :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).