Znalazłem ciekawy artykuł, który częściowo po swojemu przetłumaczyłem ponieważ uważam, że ma swoją wartość. Został napisany przez młodego wówczas Świadka Jehowy, który zauważył że Ford i Watchtower mieli w tym samym czasie podobną taktykę prowadzenia biznesu.
Kiedyś Świadkowie Jehowy, tu przykład z USA, kupowali na Salach Królestwa czasopisma za 3 centy, a sprzedawali za 5 lub 10 centów. Literaturę bardzo rzadko ktoś kupował przy drzwiach. Aby być na bieżąco kupowało się zawsze czasopisma dla całej rodziny po kilka egzemplarzy na głowę na własne potrzeby i kilka egzemplarzy aby móc później rozpowszechnić. Oczywiście pokarm był zawsze "na czas słuszny", co tydzień nowy, tak więc "perpetuum mobile" samo się nakręcało. W końcu w głowie każdego głosiciela, było wpojone przeświadczenie, że odbiorcy zawsze muszą mieć świeżą strawę duchową, dostarczoną bezpośrednio od Boga. Dojazd, paliwo, zakwaterowanie i wyżywienie należało oczywiście do głosiciela, tak więc nigdy nic nie zostawało ze sprzedaży, a jeżeli zostało, to wyszkolone sumienie chrześcijańskie raczej nakazywało, choć zdaje się nie było takiego obowiązku, oddanie pozostałości do kasy zboru.
A więc...
Filozofia Henry'ego Forda a Świadkowie Jehowy"Henry Ford miał wiele świetnych pomysłów. Wszyscy wiemy o jego wielkim samochodzie i jego Ford Motor Company, ale Ford zmienił również oblicze amerykańskiego przemysłu. Płacił swoim pracownikom wysokie wynagrodzenia, którego to polityka wstrząsnęła wrażliwością magnatów przemysłowych i finansowych w swoim czasie. Ta wyższa płaca przyczyniła się do rozwoju klasy średniej. Jednak idea Forda tzw. wysokiego wynagrodzenia była bardziej egoistyczna, niż mogłoby się wydawać. Ford zorientował się, że jeśli zapłaci wysokie płace swoim pracownikom, to ci sami pracownicy staną się klientami, kupując samochody, które sami wyprodukowali. Geniusz. Pracownicy jako klienci.
Strona internetowa Ford Motor Company opisuje filozofię Forda, w jaki sposób amerykański pracownik może być również amerykańskim klientem swojej własnej firmy:
"Henry Ford uznał, że od tego momentu będzie możliwe budowanie tanich samochodów, w takiej cenie, aby jego pracownicy mogli sobie pozwolić na ich zakup. Ford pomógł polepszyć los wszystkich amerykańskich pracowników i przyczynił się do pojawienia amerykańskiej klasy średniej. " (J. E. Taylor, 2003)
Fordowie zorientowali się, że płacąc swoim pracownikom fabryki wysoką płacę, będą produkować więcej samochodów w krótszym czasie za mniejsze pieniądze, że każdy będzie miał wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić samochód Forda. Ford był mocno krytykowany przez Wall Street że zainicjował 40 godzinny tydzień pracy i sprawiedliwą jak na tamte czasy płacę. Wkrótce okazało się, że płacenie wysokich płac pozwoliło pracownikom zakładu stać się klientami tego samego Forda. Ostatecznie przyniosło to korzyści pracownikom, firmie i całemu krajowi.
Pozwólcie, że teraz opowiem o jeszcze jednej korporacji, gdzie filozofia Forda wydaje się, że została zastosowana - dotknęło mnie to osobiście ponieważ byłem pracownikiem Watchtower, jako nastolatek aż do moich wczesnych lat dwudziestych:
Świadkowie Jehowy są najbardziej znani ze swojego głoszenia od domu do domu, gdzie mówią wam trochę, a na końcu zachęcają do zapoznania się ze swoją literaturą. Z tego co czytałem, to teraz ich literatura nie jest nawet objęta żadnym podatkiem, ponieważ SJ oferują ją przy drzwiach za darmo lub za drobną dobrowolną opłatą.
Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że Strażnicę Bible and Tract Society, zbytnio nie obchodziło, czy my SJ zbieraliśmy jakieś pieniądze przy drzwiach , ponieważ oni otrzymali już wcześniej wszystkie pieniądze jakie chcieli, otrzymali je od nas głosicieli. Nigdy nie kazano zwracać nam pieniędzy za literaturę Towarzystwa Strażnica. Tak naprawdę prawdziwymi klientami kupującymi całą literaturę i książki Watchtower byli sami Świadkowie Jehowy.(..)
(Powyżej widać obraz jednego z pierwszych prezesów organizacji wyruszając na konwencję w Detroit w swoim Cadillacu ze swoim osobistym
szoferem . Sorry Henry, Rutherford użył twoich pomysłów, ale nie twoje samochody).
Liderzy Towarzystwa zasugerowali również, że pozostawienie czasopism np.w w poczekalniach, na dworcach jest bardzo skuteczną możliwością dotarcia do wielu odbiorców, którzy normalnie mogliby nie usłyszeć o Królestwie Bożym. Nie obchodziło ich, w jaki sposób były one rozdawane, ponieważ były one już zapłacone przez nas samych.
Dzięki tej metodzie, Strażnica Towarzystwo Biblijne i Traktatowe rozwinęło się w międzynarodową firmę branży poligraficznej z oddziałami na całym świecie i wielkimi zakładami drukarskimi w wielu krajach. Centrala, w tym czasie była na Brooklynie w Nowym Jorku, gdzie znajdowały się drukarnie i mieszkania dla pracujących wolontariuszy. Te nieruchomości od tego czasu znacznie wzrosły na wartości i w tej chwili warte są multi-miliony. Wszyscy pracownicy pracują tam w pełnym wymiarze godzin i są ochotnikami, którzy otrzymują bezpłatne zakwaterowanie i wyżywienie na terenie zakładu poligraficznego - wierząc, że tą pracę wytwarzania czasopism kieruje i pochwala Bóg. Ci wszyscy Świadkowie czuli się zaszczyceni móc służyć swojemu Bogu w ten sposób.
Wszyscy Świadkowie tak naprawdę kupują po kilka egzemplarzy każdego numeru. Zebrania Świadków Jehowy są skupione na studiowaniu tych czasopism i mówieniu o ich treści, więc każdy Świadek w tym dzieci zachęca się aby mieć własne kopie które niezbędne są do studiowania i różnych spotkań, a także do rozpowszechniania podczas służby kaznodziejskiej.
Dlatego Świadkowie Jehowy byli nawet lepsi w swojej przebiegłości od drogiego starego Henry'ego Forda. Zorientowali się, że mogą stworzyć ogromny konglomerat drukujący ich literaturę, przekonując swoich „pracowników", że kiedy wykonują pracę dla korporacji wykonują ją dla Boga do tego w "czasach ostatecznych". Świadkowie poświęcają niejednokrotnie całe swoje życie w służbie dla organizacji i pracują za darmo w drukarniach, albo kupują za swoje pieniądze i sami dystrybuują literaturę Watchtower. Zadziałało. A ponieważ są oni religią, Strażnica Towarzystwo Biblijne i Traktatowe nie płaci żadnych podatków za to, co produkuje i dystrybuuje..
Co jest szczególnie irytujące to, to że przekonali ludzi, że ich magazyny są narzędziami Boga, aby zaalarmować narody, że on Bóg niedługo zainterweniuje w sprawy ludzkie i zniszczy bezbożnych w Armagedonie ustanawiając panowanie Królestwa. Zawsze istniała pilna potrzeba niekończącej się pracy i głoszenia o końcu świata. Życie było zagrożone! Ludzie musieli wiedzieć, jak się uratować przed zniszczeniem! Pracowaliśmy niejako dla Boga , wykonywaliśmy prace ratunkowe i proponując ludziom czasopisma które miały im literalnie ocalić życie!
Organizacja wiedziała, że bardzo niewiele osób rzeczywiście stało się Świadkami Jehowy z powodu zakupu czasopisma lub książki podczas pracy kaznodziejskiej. Większość ludzi, którzy się „nawrócili” i zostali Świadkami Jehowy byli krewnymi, znajomymi, sąsiadami czy współpracownikami S.J. Liderzy wiedzieli, że produkowana literatura niewielu nawróci więc podstępem wmówiono nam, że żyjemy w czasie końca i wykonujemy nakaz Boży głosząc i rozpowszechniając na wszelkie możliwe sposoby ich literaturę. To wszystko było wielkim oszustwem, bo przecież wierny czciciel Jehowy nie będzie pobierał za swoje usługi żadnej opłaty.
(…)
Świadkowie Jehowy sami byli i są nieświadomymi klientami na usługach korporacji przemysłowej Strażnica Towarzystwo Biblijne i Traktatowe. Podobnie jak pracownicy Henry Ford kupowali swoje samochody, Świadkowie Jehowy sami kupują swoją literaturę, wspierają budowę i rozwój tej ogromnej organizacji. To nie miało znaczenia, ani na jotę, czy ktoś tam kupił tą literaturę przy drzwiach czy nie . Stowarzyszenie Świadków Jehowy zbudowało swoje imperium na własnych członkach traktując ich jak swoich klientów.
(…)
To irytujące, kiedy patrzę na Świadków Jehowy chodzących po domach ze swoją zapłaconą przez siebie literaturą, jak robotnicy bez wynagrodzenia (..) Wprowadzeni w błąd, wykorzystani i oszukani. Smutne."
http://www.original-art-studio.com/2010/05/henry-fords-philosophy-and-jehovahs.html