W Kościele jest to symbol Opatrzności Bożej. Znak ma swoje żródło w mitologii egipskiej był symbolem Horusa, syna Ozyrysa i Izydy. Był bogiem nieba, bogiem wojny i bogiem opiekunem. Obecnie sprzedawane amulety z Okiem Horusa są reklamowane jako chroniące „przed złym spojrzeniem, pomaga zachować zdrowie, odnowić siły witalne, wzmocnić siły twórcze, mobilizuje do aktywności, pomaga spojrzeć na wszystko z różnych punktów widzenia.”. Chrześcijaństwo przyjęło ten znak jako znak Opatrzności Bożej. Możemy go spotkać w kościołach, jest też na obwolucie Biblii Tysiąclecia. Ten sam znak przyjęli 18-wieczni wolnomularze i masoni. Sataniści drugiej połowy XX wieku propagują ten znak jako oko Lucyfera. Wydaje mi się, ze wspólnym mianownikiem używania tego znaku jest interpretacja jako oka, które wszystko widzi.
Dodam, że chrześcijaństwo, a właściwie katolicyzm wcześniej przyjął ten znak jako symbol Opatrznosci Bożej, niż wolnomularstwo, masoneria lub sataniści.
Dla mnie jest to wyraźne potwierdzenie, że znaki graficzne, formy samorzutne lub stworzone przez człowieka (np. pentagram) same z siebie nic nie znaczą. Znaczenie nadaje społeczność, która je używa i ten sam przedmiot dla różnych społeczności może mieć różną wymowę. W każdym razie Kościół nie czci Lucyfera, widzi w tym znaku wszechobecność Bożej Opatrzności. Nie ma powodu, żebyśmy rezygnowali z tego znaku tylko dlatego, że ktoś zaczął lansować inne jego znaczenie.
http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/107/n/3903