I wojna światowa zakończyła się w roku 1918.
Wydawałoby się, że nastąpił pewien 'spokój' w świecie, na pewien czas.
Owszem Towarzystwo w roku 1918 rozpoczęło "kampanię milionów, co nigdy nie umrą" i roku 1925, ale dla świata miało to nikłe znaczenie.
Tymczasem zaszokowało mnie takie oto stwierdzenie z roku 1923 i to pochodzące z europejskiej centrali Towarzystwa Strażnica:
"Odnośnie stosunków w tych krajach cytujemy słowa z raportu centralnego biura Europy:
»
Stosunki w Niemczech opłakane popadają w stan gorszy i to tak raptownie, iż nikt nie może powiedzieć, w którym momencie
rozegra się straszna scena, która pociągnie prędko całą Europę do wielkiej walki Armagedonu. Prosimy was zatem abyście nadal nas wspierali jakimkolwiek sposobem w rozwieszczaniu poselstwa Pana na tym kontynencie, a to tak daleko, szeroko i prędko jak tylko jest możebnem...«" (Strażnica 15.12 1923 s. 375).
Czyżby w roku 1923 to była jakaś zagrywka Towarzystwa podbijająca bębenek armagedonowy?
Co takiego strasznego działo się w Niemczech w roku 1923?
Owszem działo się w 10 lat później, gdy Hitler doszedł do władzy.
Ale w roku 1923?