Zmarł były prezes Strażnicy M. Henschel. Pomimo, że umarł 22 III 2003 r. o jego śmierci poinformowano dopiero 15 VIII 2003 r. na łamach Strażnicy Nr 16, 2003 s. 31.
Był on ostatnim prezesem, który należał do ostatka pomazańców.
Był też jedynym prezesem, który abdykował w roku 2000.
Strażnica Nr 2, 2001 s. 31 podaje, że od 7 października 2000 r. „pewni członkowie Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy dobrowolnie zrezygnowali z funkcji członków zarządu i prezydiów wszystkich korporacji” Towarzystwa Strażnica. Ta enigmatyczna informacja dotyczy też prezesa Henschela. „Na ich miejsce wybrano godnych zaufania braci z klasy drugich owiec” (jw.; patrz też Strażnica Nr 8, 2001 s. 29).
Tym samym obniżyła się ważność osoby prezesa i członków zarządu Strażnicy, którzy pochodzą z klasy ziemskiej i są mało znaczącymi działaczami w stosunku do faktycznie sprawujących władzę członków Ciała Kierowniczego ŚJ z klasy niebiańskiej
*** w03 15.8 s. 31 Miłował życzliwość ***
MILTON G. HENSCHEL, długoletni członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, zakończył swój ziemski bieg w sobotę 22 marca 2003 roku. Miał 82 lata.
W młodym wieku Milton Henschel rozpoczął pracę w Biurze Głównym Świadków Jehowy, gdzie wiernie służył ponad 60 lat. Szybko dał się poznać jako człowiek odznaczający się rozwagą, szczerze zainteresowany dziełem głoszenia o Królestwie. W roku 1939 został sekretarzem Nathana H. Knorra, wówczas nadzorcy drukarni Świadków Jehowy w Brooklynie. Kiedy w 1942 roku brat Knorr objął przewodnictwo nad działalnością Świadków na całym świecie, zatrzymał brata Henschela na stanowisku swego sekretarza. W roku 1956 brat Henschel ożenił się z Lucille Bennett i odtąd już jako małżeństwo dzielili radości i trudy życia.
Brat Henschel blisko współpracował z bratem Knorrem aż do jego śmierci w roku 1977. U jego boku lub samodzielnie odwiedził przeszło 150 krajów, pokrzepiając Świadków Jehowy na całym świecie, zwłaszcza misjonarzy oraz pracowników biur oddziałów. Czasami podróże takie wiązały się z trudnościami, a nawet niebezpieczeństwami. W roku 1963 podczas zgromadzenia w Liberii brat Henschel padł ofiarą okrutnego prześladowania za odmowę udziału w ceremonii patriotycznej. Niezrażony doznanymi przykrościami, po kilku miesiącach powrócił do tego kraju, by odbyć rozmowę z prezydentem o przyznaniu tamtejszym Świadkom Jehowy większej swobody wielbienia.
W zmaganiach z trudnymi problemami brat Henschel miał opinię osoby praktycznej, elastycznej i rozsądnej. Współpracownicy szczególnie cenili sobie jego zorganizowanie, skromność i poczucie humoru. Miał wyjątkową pamięć, dzięki czemu sprawiał przyjemność wielu misjonarzom, pracującym w różnych zakątkach świata — pamiętał ich imiona, potrafił powiedzieć kilka zdań w miejscowym języku i z błyskiem w oku opowiadał anegdoty.
Księga Micheasza 6:8 przypomina nam, że Jehowa Bóg pragnie, byśmy ‛miłowali życzliwość’. Milton Henschel zapisał się w pamięci jako piękny przykład pod tym względem. Pomimo rozlicznych obowiązków był bardzo przystępny, delikatny i życzliwy. Lubił powtarzać: „Kiedy nie jesteś pewien, jak coś załatwić, pamiętaj, żeby to zrobić życzliwie”. Choć bolejemy nad stratą tego ukochanego brata, cieszymy się, że wytrwał w wierności aż do końca, i jesteśmy przeko