A i jeszcze jedno, ta mania liderów wszystkich religii na punkcie grzechów ich trzody bawi mnie czasami. Myślę, że nie chcą zrozumieć ofiary Chrystusa, bo straciliby robotę. Religie są tak skonstruowane, żeby służyć ich panom i żeby ich wierni zawsze mieli wyrzuty sumienia.
A chyba tak naprawdę nie ma się co zamartwiać i za bardzo się przejmować każdym naszym grzechem, bo Bóg nie jest drobiazgowy i jakby miało się przeliczyć te grzechy, których sami często nie pamiętamy, przez ilość ludzi jaka przewinęła się przez świat, to dałoby to sumę nieskończoną. A produkcja grzechów, przecież się jeszcze nie zakończyła. Czy Bóg będzie analizował każdy nasz grzech, jak to robią ludzie?
Myślę, że trzeba wziąć jeszcze jedną kwestię pod rozwagę.
My ludzie z góry skazani jesteśmy na niepowodzenie, ze względu na swoją niedoskonałość. Jesteśmy nie ze swojej winy uwikłani w grzech. Pomijam oczywiście Adama i Ewę. I o ile mogę sobie wytłumaczyć wieczne potępienie diabła i jego doskonałych popleczników, to nie umiem się pogodzić z wieczną śmiercią dla ludzi. Jesteśmy o wiele słabsi niż aniołowie. Diabeł był doskonały i chyba nadal jest, choć jest zły, demony także, ale człowiek?
I właśnie tu pojawia się Chrystus rozwiązując niejako mój problem.
(Mt 18,21-35)
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Skoro Jezus powiedział, że należy przebaczać 77 razy niejako w nieskończoność, to skoro wymagane jest to od człowieka, to rozumiem to tak, że Bóg również będzie wybaczać 77 razy nijako w nieskończoność.Bóg jest przecież jeszcze bardziej miłosierny.
Oczywiście z moim rozumowaniem mogę się mylić.
Jezus mówi dalej w swojej przypowieści
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?
Mam wrażenie że może poniżej znajduje się wyjaśnienie jak zachowa się Bóg. Myślę, że słowa „dopóki mu całego długu nie odda” może tu mieć znaczenie. W końcu powiedział to sam Jezus.
I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.
Może, Bóg ukaże takiego niegodziwca, a kiedy "spłaci dług” będzie na równi z tym który uznany został za dobrego.
I tu werset który podał Abba mógłby wiele tłumaczyć "Jeśli twój brat zgrzeszy, upomnij go. A jeśli żałuje, przebacz mu".