Ma ktoś z was instagrama?
Nie?
To znaczy, że pamiętacie jeszcze czasy, w których stało się w kolejce po ocet, opcjonalnie jesteście brzydcy lub jesteście z tych 'ideaowych', którzy nie umieszczają swoich zdjęć w sieci, bo to zagrożenie.
Oczywiście ten wstęp, mający was, kochani czytelnicy, trochę zirytować a może też i zaciekawić, jest pretekstem do wywołania dyskusji na temat mediów społecznościowych, a właściwie obecności Świadków Jehowy w nich.
Jak zapewne pamiętacie, w czasach dinozaurów, kiedy jeszcze Jehowa widział w internecie zagrożenie, chociaż jak się okazało niedawno stworzył go, by pokazywać ludziom jw.org, wielokrotnie na kongresach nawoływano do nie zakładania profili na facebooku czy naszej klasie.
I tak po takim kongresie liczba profili na fejsie spadała w obwodzie o jakieś 50%. Ale szybko wracała (wszakże trzeba się pochwalić przed innymi swoją facjatą).
Za to to, co dzieje się teraz to istny Meksyk!
Na instagramie, czyli aplikacji, w której użytkownicy dzielą się swoimi fotkami nasi kochani bracia w przerwie między służbą wstawiają fotki. Ciekawą funkcją instagramu są hasztagi. Wpisując odpowiedni hasztag np #zakupy, wyskakują wszystkie fotki użytkowników, którzy dodali taki hasztag pod swoim zdjęciem.
I co? Przecież mogą. Ale żeby się tagować od razu jako #jwgirl?
Zapraszam do galerii.
Która najładniejsza?