Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: OPOWIADANIE: Bądźcie jak dzieci  (Przeczytany 91 razy)

Offline Światus

OPOWIADANIE: Bądźcie jak dzieci
« dnia: 21 Styczeń, 2025, 17:10 »
    Na stronie avoidjw.org pojawiło się sio ciekawe opowiadanie. Tytuł i drobne zmiany są moje (np. Piotruś zamiast Caleb itp.), a opowiada o uproszczeniu doktryny. Jest wesołe i całkiem niedługie, wiec myślę, że warto przeczytać.   :)
***
Bądźcie jak dzieci

    Wyobraź sobie otoczenie. Jest styczeń 2011 r. Ciało Kierownicze Świadków Jehowy znajduje się w jasno oświetlonej sali spotkań ozdobionej obrazami z literatury Towarzystwa Strażnica. Sześciu obecnych członków Ciała Kierowniczego, ubranych w garnitury opłacone z darowizn wyznawców, siedzi wokół wypolerowanego stołu, niektórzy przeglądają stare książki i czasopisma, których byli autorami dziesiątki lat temu. Atmosfera jest napięta, ale dziwnie ożywiona.

    Gerrit wzdycha, rzucając książkę na stół. „Cóż, panowie, myślę, że można śmiało powiedzieć: eksperyment się udał… po prostu nie tak, jak planowaliśmy”.

    David chichocze: „Zadziałało? Jeśli przez „zadziałało” masz na myśli, że zamieniliśmy miliony w bezmyślne papugi, które nie potrafią myśleć dalej niż na siódmej stronie Strażnicy,to tak, zadziałało”.
    Tony, odchylając się do tyłu ze skrzyżowanymi ramionami, mówi: „Słuchajcie, celem była kontrola. Kontrola wymaga złożoności. Daliśmy im labirynt, a oni wybrali bezcelowe wędrowanie. To ich wina”.
    Pocierając skronie, Samuel odpowiada: „Jasne, Tony, ale teraz jesteśmy w impasie. Widziałeś listy, które dostajemy? „Czy mogę to zjeść? Czy mogę to założyć? Co jest dozwolone w sypialni? Czy muszę pokazywać kartę krwi za każdym razem, gdy idę do lekarza rodzinnego?” Traktują nas jak opiekunki do dzieci. To wyczerpujące”.

    Stephen uśmiecha się krzywo. „Może przeceniliśmy ich inteligencję. Albo nie doceniliśmy, jak bardzo będą się czepiać wszystkiego, co napiszemy”.
    Geoffrey kiwa głową. „Dokładnie. Chodziło o to, żeby ich czymś zająć, uczestniczyć w spotkaniach, głosić kazania, budować, … a nie cofać się do bezradnych dzieci”.

    Z chytrym uśmiechem Gerrit sugeruje: „Dlaczego więc nie przychylić się do tego? Jeśli chcą być dziećmi, uczyńmy doktrynę czymś, czego może przestrzegać nawet czterolatek”.
    „Żartujesz, prawda?” – pyta Samuel, mrugając.

    Gerrit wzrusza ramionami: „Wcale nie. Pomyśl o tym. Uprościliśmy wszystko. Koniec z zawiłymi proroctwami, klasami, typami czy większymi Mojżeszami itd. Po prostu… radosne historyjki, jasne obrazki i chwytliwe slogany”.
    David z namysłem sugeruje: „Jak seria książek dla dzieci. „Przygody Piotrusia i Zosi” albo coś w tym stylu”.
    Tony wykrzykuje szyderczym tonem: „Dziś mały Piotruś uczy się posłuszeństwa!”

    Stephen się śmieje. „Hej, to może zadziałać! Dorośli, w dzisiejszych czasach, uwielbiają, gdy się do nich mówi jak do dzieci. Moglibyśmy częściej korzystać ze streamingu wideo. Podobnie jak z YouTube i reklam telewizyjnych!”

    Geoffrey pochyla się do przodu: „Ale jak to wdrożymy? Czy nie zauważą, że porzucamy złożoność, którą wciskaliśmy im na siłę przez dziesięciolecia?”
    Gerrit lekceważąco macha ręką. „Oczywiście, że nie. Po prostu przedstawiamy to jako boskie objawienie: 'Rozważaliśmy z modlitwą sposoby, aby uczynić prawdę bardziej dostępną dla wszystkich!'”

    „A co się stanie ze wszystkimi starymi książkami i czasopismami?” – pyta Samuel. „Ludzie będą je porównywać do nowych rzeczy”.
    David odpowiada. „To proste. Zaczynamy rewidować stare prace. Stopniowo je wycofujemy. „Światło staje się jaśniejsze” lub jakikolwiek eufemizm używamy w dzisiejszych czasach”.

    Stephen pyta: „A co z nadgorliwymi, którzy się opierają?”
    Gerrit uśmiecha się zimno. „Nazwij ich niewiernymi lub odstępczymi. Powiedz, że tkwią w przeszłości, trzymają się przestarzałych interpretacji, nie nadążają za Rydwanem Jehowy. To wystraszy resztę i zmusi do podporządkowania się”.

    Geoffrey klaszcze w dłonie. „Panowie, myślę, że mamy plan. Uprośćcie doktrynę, przeformułujcie ją jako postęp i wyeliminujcie każdego, kto jest zbyt uparty, by podążać za nią”.

    Tony podnosi szklankę whisky. „Za następny rozdział naszej wspaniałej wiary! Uczyńmy to tak prostym, że nawet maluch mógłby to zrozumieć”.
    „Miejmy nadzieję, że nasi obserwatorzy nie zorientują się, że traktujemy ich jak małe dzieci” – mówi sucho David.  Wszyscy się śmieją i zaczynają szkicować pierwszy zarys swojej nowej, dziecinnej doktryny.

    Gerrit promienieje: „Kto by pomyślał, że miliony obecnie żyjących ludzi można tak łatwo zmanipulować?”
    Stephen uśmiecha się: „Kto by pomyślał, że bycie liderem milionów może być tak zabawne!”

Źródło: https://avoidjw.org/news/why-are-jehovahs-witnesses-being-treated-like-children/
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2025, 17:12 wysłana przez Światus »
Czy warto zrywać relacje z powodu omylnej Strażnicy?