Powrót na 'stanowisko' starszego po wykluczeniu i przyjęciu do zboru.
Nowe publikacje tego nie omawiają. Pewnie jest to w gestii NO.
Ale jeszcze w latach 80. XX w. pisano o tym tak:
„Gdy doszło do skandalu, może nigdy nie zdołać nienagannym trybem życia tak dalece zmazać swą winę, żeby się nadawać na sługę” („Uważajcie na samych siebie i na całe stado” 1981 cz. 3, s. 138-139).
„W takich razach powinno jednak upłynąć sporo czasu, zanim starsi w ogóle rozpatrzą ewentualną prośbę o przyłączenie. Sumienni starsi nie postąpią pochopnie. Muszą dostrzegać wyraźne dowody, że pojawiły się owoce odpowiadające skrusze. Gdyby nawet ów grzesznik został z czasem ponownie przyjęty, minie wiele lat, zanim starsi będą mogli zalecić udostępnienie mu jakichś specjalnych przywilejów w zborze; jeśliby już miało do tego dojść” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 25).
Tak więc trędowatym zostaje co najmniej na wiele lat.
Może praktyka jest dziś inna, jak zaznaczyłem.
Sami wiecie z doświadczeń zborowych.
Pewnie zależy też, jakie przewinienia miał starszy.