O tych samobiczujących masochistów o syndromie sztokcholskim jest tu wielu.
Tak, tak wygląda właśnie bycie w sekcie. Raz w gówno wdepniesz a potem trudno z niego wyjść o własnych siłach.
Ale świadomość tego ,gdzie się jest już robi wiele.
Jedni potrzebują mniej a drudzy więcej czasu żeby z niego wyjść.
Sam wiem po sobie ,bo też się w tym gównie toplałem przez całe 5 lat od momentu ,kiedy sobie na dobre uświadomiłem ,gdzie wpadłem i gdzie się znajduję. Myślałem,że robię to dla swojej żony,bo nie chciałem ,żeby jej wiara nie osłabła.
Poza tym ludziska mają różne motywacje,żeby tam w dalszym ciągu przebywać.
Każdy ma inny czas ,ten,który okarze się ten odpowiedni,żeby zrobić ruch w inną stronę i być zupełnie wolnym człowiekiem .