Na podstawie tego, co widać w organizacji i poza nią, sytuacja wygląda tak:
- organizacja potrzebuje pieniędzy i robi, co może by je stale mieć (obrót nieruchomościami, akcje, zachęca do darowizn online etc.)
- coraz więcej krajów zaczyna mieć problemy z ich postępowaniem
- organizacja już pokazała, że jest gotowa iść na pewne ustępstwa (prawdopodobny powód, dla którego Morris poleciał, zmiana terminologii dotyczącej wykluczenia), aby "czynić siebie przyjaciółmi świata"
Wniosek dla mnie jest prosty: im bardziej różne kraje będą ich cisnąć, tym bardziej "Jehowa" im powie, że trzeba stosować bardziej liberalne podejście.