tzw. "zbiórki" do służby kaznodziejskiej, po których panna 16lat idzie (albo jeszcze gorzej: jedzie autem) "do służby" z nieznajomym dorosłym mężczyzną.
No dobrze, ale gdzie jest granica obowiązywania tej ustawy? Wydaje mi się, że w przypadku opisanym przez ciebie, można zacząć mówić o aktywnościach członków związku wyznaniowego, które są ich prywatnie podejmowanymi działaniami. Co prawda zbiórka może jest organizowana przez zbór, ale jeśli taka osoba nawet nie jest starszym czy sługą, to czy nie jest się z tego łatwo wykręcić?
Co innego kursy pionierskie czy podobne aktywności. Natomiast pójście do służby oni zawsze przedstawiali jako osobisty wyraz wiary. Jak dla mnie to jest śliski temat i jest tu dość duża luka, żeby powiedzieć, że to rodzice są odpowiedzialni za to, że taka 16 letnia panna jedzie do służby z dorosłym mężczyzną, który jednak raczej jest znajomy, ale nie w takim stopniu, w jakim powinien.
To znów przywodzi mi na myśl, że niestety żadna ustawa nie załatwi tematu - to rodzice powinni być czujni i dbać o to, czy aktywność ich dziecka w danej grupie czy społeczności nie jest podejrzana, czy też nie może prowadzić do krzywdy tego dziecka.