Jednak tak dlugo jak istnieje ponizsza metoda tak dlugo straznica bedzie istniec:
1. Pomyl sie
2. Nie przyznaj sie do bledu tylko przeinterpretuj temat.
3. Powtorz punkty 1 i 2 tyle razy ile trzeba.
To nie ma większego znaczenia. Zbory przestały zapewniać wsparcie emocjonalne i atrakcyjną wizję życia, którą miały jeszcze w latach 90tych. Do sal nowi ludzie nie przychodzą na skalę globalną, wizja zaproponowana przez świadków nie obchodzi nikogo kto jest na zewnątrz, a tych wewnątrz obchodzi coraz bardziej pod kątem ewentualnych błędów.
To że jest jakiś beton, który będzie siedział do końca nie jest istotne. Są ludzie, którzy nadal głosują na Kukiza albo na samoobronę. Ludzie którzy do końca będą oglądać vhs i słuchać kaset. I wierzyć w jakieś niszowe religie. Ale w momencie gdy te style życia nie przyciągają nikogo nowego i nie są źródłem jakiegoś twórczego fermentu, to nie ma znaczenia. Świadki są o tyle nieszkodliwi, że weszli w fazę zapadania się w sobie. Interesuje ich tylko by nie tracić członków, nie żadna ekspansja.
I w sumie tu nawet nie idzie o żadne podpunkty, ludzie chcą przeżyć życie pozostając przy tym w czym ich wychowano i bez poczucia, że życie zmarnowali na kłamstwo.