Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Nie tylko „szatański” świat, ale także Organizacja Boża „tkwi w niewoli cyferek”  (Przeczytany 359 razy)

Offline Sebastian

Każdy z nas wie, że „pieniądz rządzi światem”... Ale mało kto (spoza organizacji świadków Jehowy) wie, jak bardzo „cyferki” zniewoliły ten (rzekomo) „najszczęśliwszy lud na ziemi”...

Znaczna część aktywnych świadków Jehowy także nie zdaje sobie sprawy, do jak koszmarnych nadużyć prowadzi „niewinny” zwyczaj składania „sprawozdań” z głoszenia dobrej nowiny.

Pieniądze to nie tylko „cyferki” służące do rozliczania wymiany towarów i usług w gospodarce towarowo-pieniężnej, ale również („przy okazji”) narzędzie do zniewalania ludzi i do tuszowania wszelkich przestępstw

W starożytności Kodeks Hamburabiego „oficjalnie” przewidywał łagodniejsze kary za różne przestępstwa gdy przestępstwo zostało popełnione przez bogacza. Przykładowo za zabójstwo karano śmiercią, ale można było uniknąć kary śmierci, jeśli zapłaciło się karę w postaci złota lub srebra o określonej wadze. Jesteś biedny więc musisz umrzeć, jesteś bogaty więc unikniesz kary śmierci za morderstwo.

Aktualnie kodeksy państwowe „teoretycznie” przewidują, że na gruncie prawa karnego każdy człowiek (niezależnie od stanu majątkowego) ma ponieść tę samą karę, a więc „teoretycznie” bogacz powinien zostać skazany za morderstwo lub za gwałt na tyle samo lat więzienia co biedak który popełni morderstwo lub gwałt.

Oczywiście jesteśmy wszyscy świadomi, że człowieka bogatego stać na lepszego adwokata, a więc faktyczne prawdopodobieństwo że bogaty gwałciciel faktycznie trafi za kratki jest znacząco mniejsze niż faktyczne prawdopodobieństwo ukarania więzieniem biednego gwałciciela.

Mając dużo pieniędzy można opłacić adwokata, mając pieniądze można dać łapówkę, itd itp.

Przysłowie mówi, że „biednemu wiatr w oczy, a bogatemu nawet diabeł dziecko ukołysze”.

Pozornie mogłoby wydawać się, że Organizacja Boża powinna reprezentować wyższe moralnie standardy i „teoretycznie” nie powinno być takich niesprawiedliwych nierówności społecznych.

Okazuje się jednak, że w Organizacji Bożej „odpowiednikiem pieniądza” są ilości „godzin”, które konkretny wyznawca poświęca na rzecz swojego wyznania. Jeśli składasz „sprawozdanie ze służby” w którym deklarujesz dużo godzin, to łatwiej awansujesz na starszego zboru. Później, jako starszy zboru musisz dalej dużo „głosić”, a oprócz tego dużo czasu poświęcić na darmową pracę dla Organizacji, jaką będziesz bezpłatnie wykonywać jako starszy zboru. Ale „w zamian” otrzymasz władzę i faktyczną możliwość własnej bezkarności lub karania swych przeciwników.

Oczywiście jest to „możliwość” i nie każdy jest aż tak zdemoralizowany, aby z tej możliwości skorzystać, ale... Jeśli starszy zboru ma nieetyczną motywację, to popełni każde świństwo.

Podobnie jak w szatańskim świecie „nie każdy” bogacz daje łapówkę sędziemu aby uniknąć wyroku za zgwałcenie (i tysiące bogatych gwałcicieli siedzi za kratkami), ale „praktycznie” bogacz ma większe możliwości uniknięcia kary, tak też...

Tak też „w Organizacji Bożej” mężczyzna, który „dużo głosi” może „awansować na starszego zboru”, a później albo sam korzystać z bezkarności albo „załatwić” bezkarność, np. synowi...

To starsi zboru decydują, czy w razie poważnego grzechu w ogóle dojdzie do powołania komitetu sądowniczego czy też („jeśli sprawa nie jest znana publicznie”) to wtedy „zamiotą sprawę pod dywan” i ograniczą się do pouczenia „w 4 oczy” lub pouczenia „w 6 oczu”...

A jeśli już dojdzie do rozpoczęcia procedury sądowniczej, to wtedy mogą w podobnej sytuacji jednemu grzesznikowi udzielić tylko „upomnienia”, a innego „wykluczyć”, a wiec nawet narazić na to, że wyrzeknie się go własna rodzina, a w skrajnym wypadku: bedzie wyrzucony z własnego domu na ulicę!

A jaki czynnik decyduje o tym, komu dać tę wielką władzę, jaką dysponuje starszyzna? Jednym warunków jest „ilość godzin” wpisywana do „sprawozdań z głoszenia”...

Pod tym względem „cyferki” ze sprawozdań _przypominają_ „cyferki” na koncie bankowym, gdyż („nie zawsze muszą, ale czasami mogą”) stać się instrumentem do wielkiej niesprawiedliwości...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
W pełni zgadzam się co napisałeś Sebastianie, z wyłączeniem jednej rzeczy. Nie trzeba być starszym zboru, aby się z tobą liczono. Wystarczy wypracowywać dużo godzin w służbie, aby starsi czy też NO zapewnili parasol ochronny nad taką osobą. Przywilej bycia pionierem stałym to persona w zborze, która na wiele może sobie pozwolić.
U mnie w zborze jest były głosiciel, później sługa, a obecnie starszy zboru, który w latach 90 otworzył swoją działalność i się dorobił niezłego majątku. Wyłożył troszkę grosza na rozbudowę sali królestwa. Takie świństwa jakie ta osoba robi w stosunku do swoich współbraci dawno powinny być powodem usunięcia go z przywileju lub z organizacji. Niestety, zasobna skarbona, jak również zasługi finansowe w latach wcześniejszych uczyniły go osobą nietykalną.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Sebastian

oczywiście, twoje spostrzeżenia są słuszne,

hierarchia w zborze jest stopniowalna

pionier może więcej niż zwykły głosiciel

pionier będący starszym zboru może jeszcze więcej

koordynator zboru będący pionierem to już w ogóle lokalny satrapa, gdyż nadzorca podróżujący niemalże na pewno "przyklepie" wszystko, o co ów pionier koordynator poprosi
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 780
  • Polubień: 5166
  • Najbardziej boję się fanatyków.
oczywiście, twoje spostrzeżenia są słuszne,

hierarchia w zborze jest stopniowalna

pionier może więcej niż zwykły głosiciel

pionier będący starszym zboru może jeszcze więcej

koordynator zboru będący pionierem to już w ogóle lokalny satrapa, gdyż nadzorca podróżujący niemalże na pewno "przyklepie" wszystko, o co ów pionier koordynator poprosi
[/b]

W punkt!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,