Triss, doszłam do połowy artykułu, a przez Ciebie musiałam pójść dalej. Dawno nie miałam Biblii w ręce, ale coś mi kołacze, że Jezus mówił o jedności i równości między swoimi naśladowcami. Ba! Nawet pokazał to swoim przykładem myjąc nogi swoim uczniom, a CK pokornie wskazuje na fakt, że są stworzeni do lepszych celów, że im się ta miłość braterska należy się przede wszystkim. Nie tym obok nas, realnym osobom, które ciągną to nierówno jarzmo nałożone przez braci Króla.
Obawiam się, że obok skruchomierza, wiaromierza, pojawi się jeszcze finansomierz - będzie mierzyć poziom zaangażowania w dzieło za pomocą jednostek monetarnych.
Nosz w mordę, jeszcze mi jedna myśl wpadła - to Jezusowi dozują tą miłość, ale przyjmowanie wyrazów czci i miłości przez nich to już no problemo? Co za hipokrytyzm.
Takajaja, w punkt, uśmiałam się 🙈