(mtg): odpowiem humorem >:DWniosek z tego, że jak odchodzić z tego świata to najlepiej w sędziwym wieku to zawsze się trafi do nieba, :)
- Człowieku ty źle na to patrzysz! Na dole, to jest piekło dla tej młodej blondynki, a na górze, to jest niebo dla tego starszego pana
A ja myślę ,że ten co wymyślił biblię to zrobił kogel-mogel w głowie. :)Czy mozesz uszanować czyjś odmienny od Twojego światopogląd ? Pytanie jest skierowane do wierzących ! Odnosi sie do przewartosciowania myślenia, a nie Biblii.
Witaj Gremczak:To ja bym proponował przemycić jakąś tabletkę na ten wstyd ;D.
U mnie po zawodach!!! szron na głowie :(, ale jeżeli już odchodzić na drugą stronę w nieznane według maksymy przedstawionego humorku jak powyżej to w sile wieku, aby wstydu nie przynieść w niebie czy piekle ale popatrzyć zawsze można - pozdrawiam >:D >:D
Czy mozesz uszanować czyjś odmienny od Twojego światopogląd ? Pytanie jest skierowane do wierzących ! Odnosi sie do przewartosciowania myślenia, a nie Biblii.A na jakiej podstawie twierdzisz ,że ja nie wierzący.Mam takie samo prawo jak Ty i szanuj mój światopogląd który jest inny od Twojego.
To ja bym proponował przemycić jakąś tabletkę na ten wstyd ;D.:) ;) :)Masz racje, nic o sobie nie wiemy, w myslach czytać nie umiemy. Smiać mi sie chce tak powaznie to napisałam :)
A na jakiej podstawie twierdzisz ,że ja nie wierzący.Mam takie samo prawo jak Ty i szanuj mój światopogląd który jest inny od Twojego.
:) ;) :)Masz racje, nic o sobie nie wiemy, w myslach czytać nie umiemy. Smiać mi sie chce tak powaznie to napisałam :)To ja Tobie coś o sobie powiem.Nie traktuje biblii jako słowo od boga.Biblia to zlepek rożnych wierzeń niejednokrotnie podkoloryzowanych aby była w jakimś tam stopniu wiarygodna . Napisana aby gnębić ludzi i mieć na nimi władzę.
Terebint, mam wrażenie, ze ktoś kto wymyślił ten test chciał wierzącym kogel-mogel w głowie zrobić ;) :)Nie wiem, może tak może nie. W każdym razie w jednej z anime, w "Dororo" spotkałem się z taką wypowiedzią starego samuraja Biwamaru (to postać fikcyjna):
Nie wiem, może tak może nie. W każdym razie w jednej z anime, w "Dororo" spotkałem się z taką wypowiedzią starego samuraja Biwamaru (to postać fikcyjna):
"Można zmienić się w demona, jeśli będzie się dążyło do siły.
Albo możesz zrezygnować z całej siły i przestać walczyć.
To by była ścieżka Buddy i miłosierdzia.
Niezależnie od tego, co wybierzesz, nie będziesz już dłużej człowiekiem".
Uważam, że droga do pokochania Boga jest bardzo trudna. W pewnym sensie jest to droga bezwzględna, gdyż nie ma tam skrótów, trzeba przejść przez każdą napotkaną górę. Jest to droga trudna, bo pełna miraży. Z własnego doświadczenia wiem, jak i z własnych obserwacji, że często się myli miłość do Boga z miłością do własnego ego, z miłością do wyobrażeń o Bogu.
Najpierw jest fałszywa miłość - ona pochodzi z emocji. To jest miłość tak bardzo charakterystyczna dla ludzi podatnych na różne ideologie, znamionuje się zero-jedynkowym myśleniem, jak u sześciolatków.
Jeżeli idzie się do przodu to prędzej czy później nadchodzi czas odkochania. Zabijania fałszywej miłości. To czas smutku, żałoby, czasami depresji, braku wiary. Uważam, że nie dojdzie się do prawdziwej miłości bez przejścia tego etapu. Bodajże czarną nocą duszy nazwał ten odcinek drogi święty Jan od Krzyża. A później... a później widać, coraz bardziej horyzont czegoś lepszego. Wychodzimy z magicznego myślenia. Porzucamy coraz więcej ideologii, aż niepozostanie żadna w nas. To też bolesny czas, ale przed oczami coraz częściej mamy niebo. Sądzę, że tak mniej więcej wygląda ta droga.
A ludzie, którzy polegają na sile, bądź tacy, którzy nie potrafią odróżnić miłości do ego z miłością do Boga przemieniają się w demony i świadomie bądź nie, krzywdzą innych.
Takie jest moje zdanie w tej sprawie! Howgh!
[/quote
A nie można pójść w równowagę i dac sobie prawo do popelniania błędów i naprawiania. Tu wchodzi w gre wybaczanie sobie i innym. Pokazywania emocji . Bycia sobą.
Budda to asceta na 100%, życie jakie prowadził jest możliwe w odcięciu od swiata zewnętrznego, ale z jego mądrość warto czerpać i medytować i wsłuchać się w siebie(ciągle zaczynam i nie mogę się zebrać)
Myślę, że mówisz o świecie męskim (Budda to facet i mnisi, kobiety do swego klasztoru nie wpuscili :) ;)
Ego, to świat męski, to testosteron, my kobiety nie mamy tak rozbudowanego ...chyba wogole nie mamy...
Dla czego wszyscy tak gloryfikują tego szalonego człowieka imieniem Jezus.Są różne przyczyny. Jedną z nich jest to, że lubią fikcyjne lub pół-fikcyjne postacie, które deklarują fikcyjne przynęty; raje, nieba itp. szczęśliwości.
Co takiego zrobił by polepszyć życie swoim rodakom a nie mówiąc o innych ludziach....... Zadam dodatkowe pytania od agnostyka dla wierzącym w Logosa. Pytam o logosa który przez reinkarnacje stał się człowiekiem Jezusem, dla innych aniołem, a jeszcze innych drugą osobą Boga, a jeszcze dla innych jeszcze ważniejszy od pierwszej osoby Ojca. W tym ostatnim przypadku ważniejszy od Ojca, gdyż ktoś z redaktorów Biblii odebrał Ojcu Jahwe prawo do wyłącznego zbawienia (Iz 45:21 (https://biblia.apologetyka.com/read?utf8=%E2%9C%93&q=Iz+45%3A21&bible%5B%5D=bt2&fmt=&num=&codes=1)), a nadał Jezusowi pisząc; niema innego imienia przez które można być zbawionym (Dz 4:12) niż Jezus, jako ostatnio na topie dla nowo powstających ruchów religijnych.
Dla czego wszyscy tak gloryfikują tego szalonego człowieka imieniem Jezus.Co takiego zrobił by polepszyć życie swoim rodakom a nie mówiąc o innych ludziach.Bo patrzą na niego w nieuczciwy sposób , boją się , że gdy powiedzą co myślą to będzie bluźnierstwo.
Dla czego wszyscy tak gloryfikują tego szalonego człowieka imieniem Jezus.Co takiego zrobił by polepszyć życie swoim rodakom a nie mówiąc o innych ludziach.Wszyscy gloryfikuja, raczej odwrotnie ? Tu na forum nieliczni .Ci nieliczni tez pisza, ze czasem wiedza, ze nic nie wiedzą .
To ja bym proponował przemycić jakąś tabletkę na ten wstyd ;D.
A na jakiej podstawie twierdzisz ,że ja nie wierzący.Mam takie samo prawo jak Ty i szanuj mój światopogląd który jest inny od Twojego.
Widzisz, na to wygląda, ze jedynych ta Biblia gnębi innym pomaga. Napewno, też zależy czego szukasz i do jakiego etapu doszedł.Ja już doszedłem do tego etapu ,ze biblia gnębi ludzi.Fascynacja biblią jest już daleko za mną.
A może się Gremczaku po prostu zdeklaruj - wierzący, czy niewierzący? Wszyscy będziemy wiedzieli jak odnosić się do Twoich postów.To może najpierw ustalmy co to znaczy .
Ja już doszedłem do tego etapu ,ze biblia gnębi ludzi.Fascynacja biblią jest już daleko za mną.W jaki sposob gnebi przeciez to Ty decydujesz nikt nie każe ślepo podporządkować się. Masz wybór
To może najpierw ustalmy co to znaczy .
Wierzący.
Niewierzący.
Nie pamiętam, jak się te testy prawidłowo nazywają, wiem że mają swoje miano, lecz niestety wyleciało mi to z głowy. Spotkałem się z nimi, na którymś z katolickich portali (katolik.pl, bądź wiara.pl) i wtedy, mi jako wierzącej osobie dały sporo do myślenia. Tych testów było sporo, ale mi utkwił w głowie jeden szczególny. Jak by ktoś wiedział, jak się nazywają i znał jeszcze inne to proszę niech się ze mną z tym podzieli. Test który poniżej przedstawiam, uda się jedynie wtedy, gdy testujący zachowa stuprocentową uczciwość intelektualną. Jest to test, który daje odpowiedź na to dlaczego kochasz Jezusa. Czy idziesz za Nim z miłości? Czy może z innego powodu?
"Wyobraź sobie, że Jezus Chrystus, którego tak kochasz, wcale nie jest najpotężniejszym Bogiem. Jest po prostu jednym z wielu bogów w niebie, którym rządził Szatan robiący sobie jajca z ludzi. Widząc całe to zło, wrażliwy Jezus zszedł na Ziemię i zaczął nauczać ludzi, pocieszać ich, uzdrawiać. Kochał ich tak bardzo, że nawet umarł dla nich na krzyżu. Nie spodobało się to Szatanowi, który się naprawdę wkurzył. A że był naprawdę potężny i naprawdę zły skazał Jezusa, jak i wszystkich, którzy w Niego wierzą i kochają na piekło. Po śmierci każdy kto kocha Jezusa pójdzie do piekła, a każdy kto się go wyprze pójdzie do nieba.
Kogo więc wybierzesz? Dobrego i kochającego Jezusa - przez, co trafisz do piekła,
czy złego, ale za to wszechpotężnego Szatana, dzięki czemu unikniesz wiecznych mąk".
ZASTANÓW się dobrze, dogłębnie! Nie podejmuj decyzji AUTOMATYCZNIE!
Przyznaję. że ten test zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Opad szczęki był potężny. Przyznaję, że choć byłem wtedy wierzący, wybrałbym jednak Szatana. I uświadomiłem sobie, coś jeszcze. Większość tak zwanych wierzących idzie za Bogiem, nie dla tego, że Ten jest miłujący i dobry - choć to w chrześcijaństwie Jego główne atrybuty, ale dlatego, że ten jest po prostu najsilniejszy ze wszystkich, w tym całym cholernym Kosmosie. To SIŁA Boga decyduje o tym, że mu się poddaje większość ludzi, a nie jego MIŁOŚĆ czy DOBROĆ. Ja sam się uznam za prawdziwego wierzącego, jak i każdego innego dopiero wtedy, jak bez wahania wybiorę drogę Jezusa, bez zważań na konsekwencje.
Tak z ciekawości. Czy na kimś z tego forum również to zrobiło wrażenie, czy tylko ja jestem takim odosobnionym przypadkiem?