Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => KWESTIE PRAWNE => Wątek zaczęty przez: Skarbnik w 11 Kwiecień, 2015, 16:32
-
Czy kolportaż publikacji Świadków Jehowy w Polsce przynosi zyski? Jeśli tak to komu?
Swego czasu stała się bardzo popularna w Polsce plotka jakoby amerykańska centrala świadków Jehowy płaciła głosicielom za czas poświęcony na chodzenie "od domu do domu" i kolportaż literatury Towarzystwa Strażnica. Sam osobiście byłem wielokrotnie pytany ile dostaję dolarów za to 'głoszenie"? Oczywiście plotka odwracała uwagę od stanu faktycznego i była bardzo wygodna Towarzystwu Strażnica. Jak się okazuje przepływy pieniężne mają miejsce, kierunek jednak jest odwrócony w drugą stronę: to głosiciele mają nałożony moralny obowiązek zapłacić za pobraną dla siebie literaturę, ale nie tylko dla siebie, również za literaturę pobraną do rozpowszechniania podczas "pracy pańskiej". Zatem to 124 tysiące głosicieli w Polsce wpłaca pieniądze Strażnicy, która czerpie zyski z ich darmowej pracy.
Czy jednak kwoty wpłacane przez głosicieli mogą pokryć koszty produkcji?
Więcej: http://jw-ex.pl/sj-dzisiaj/finanse-straznicy/
-
Jakim Waszym zdaniem powinien byc sposob finansowania straznicy,aby wszyscy byli zadowoleni?
-
Moim zdaniem, tak jak jest do tej pory jest względnie dobrze. Do skrzynek wrzuca i kartą wpłaca kto chce i ile chce. Od dłuższego czasu nie ma listów, żeby zrobić ściepę na coś tam, bo kasy brakuje w kasie. Teraz w służbie też o datkach się nie mówi i zwykle nie przyjmuje. Objętość czasopism jest mniejsza, jest ich mniej niż kiedyś, więc wydaje się, że koszty spadły, albo utrzymywane są na stałym poziomie. Mają pewnie tęgie głowy w księgowości, więc manka nikt nie dopuści.
-
Moim zdaniem jest to tez dobra forma.Nawet za dobra.Wszyscy za wszystko placa.Trzeba by sie spytac osob otrzymujacych za darmo literature ,czy im to odpowiada, czy moze wola za nia placic.Jak ktos chce psa uderzyc to zzawsze kij sie znajdzie.Jak by byla cena na straznicy to zle,jak daja ludziom za darmo to zle.Ile wyznan rozdaje cos za darmo?Trzeba by cudu aby TS moglo produkowac cokolwiek bez pieniedzy.Zdaje sie ze wierni w innych kosciolach tez daja darowizny czy na tace.Dodatkowo i tak musza placic za ksiazki religijne.Jezeli TS mialoby nie otrzymywac pieniedzy od swoich wyznawcow to niby skad mieliby pozyskiwac pieniadze?U SJ sa jak wszedzie biedni ludzie.Dzieki temu ze maja cos za darmo nie musza ograniczac i tak skromnego domowego budzetu.Inni pokrywaja za nich koszty.
Moze krytykanci podadza przyklad z innego kosciola za wzor lepszego rozwiazania?Inne koscioly nie finansuja zadnych celow ze skladek wiernych?
-
Moim zdaniem, tak jak jest do tej pory jest względnie dobrze.
To się zmieniło od lat 90. XX w.
„Czasopismo to nie jest na sprzedaż. Publikowanie Strażnicy wchodzi w zakres ogólnoświatowej biblijnej działalności edukacyjnej, wspieranej dobrowolnymi datkami” (Strażnica 01.05 2015 s. 2).
„Prenumerata roczna (...) Półmiesięcznik (...)
USA, Watchtower (...) US$5.00” (Strażnica Nr 12, 1990 s. 2).
W powyższej publikacji podane są też ceny dla wydań niemieckich, brytyjskich, szwajcarskich, kanadyjskich, francuskich, belgijskich i australijskich (jw. s. 2).
Jednak w latach 90. XX wieku rozpoczęto w niektórych państwach zaprzestawać zamieszczania cen na publikacjach Świadków Jehowy, a od roku 2000 objęło to wszystkie kraje świata:
„Zadecydowano nie pobierać za publikacje żadnych opłat, tylko wyjaśniać, że nasza działalność jest wspierana dobrowolnymi datkami. Od stycznia 2000 roku postanowienie to weszło w życie we wszystkich krajach, w których wcześniej jeszcze nie obowiązywało” (Rocznik Świadków Jehowy 2001 s. 18).
-
Teraz nalezalo by sie ustosunkowac do tych zmian czy sa na lepsze czy na gorsze.Chyba kazdy z nas jak by mial wybor czy placic za cos czy dostac to za darmo wybralby ta druga opcje.Moze jednak chcielibyscie placic jak w innych kosciolach?Gdyby byly ceny na publikacjacch to zaraz by sie komentowalo,ze to za drogie,a dlaczego tyle,a moze by cos upuscic na cenie itd.Jeszcze sie taki nie urodzil co by wszystkim dogodzil.Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?
-
Teraz nalezalo by sie ustosunkowac do tych zmian czy sa na lepsze czy na gorsze.
W Polsce zmian nie było, bo w Polsce się nie sprzedawało, co najmniej od roku 1950. ;)
-
Teraz nalezalo by sie ustosunkowac do tych zmian czy sa na lepsze czy na gorsze.Chyba kazdy z nas jak by mial wybor czy placic za cos czy dostac to za darmo wybralby ta druga opcje.Moze jednak chcielibyscie placic jak w innych kosciolach?Gdyby byly ceny na publikacjacch to zaraz by sie komentowalo,ze to za drogie,a dlaczego tyle,a moze by cos upuscic na cenie itd.Jeszcze sie taki nie urodzil co by wszystkim dogodzil.Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?
A uważasz że literatura w Polsce jest za darmo....? Zastanów się nad stosunkiem kosztów do zysku. Jacek to dokładnie opisał.
-
Jezeli nie ma na czyms ceny i ktos mowi ci ze nie musisz za to zaplacic i chce ci to dac bez oplaty,to otrzymujesz to chyba za darmo.Jak ktos chce to daje ,jak nie to nie daje i nie ponosi za to zadnych konsekwencji.
Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?
-
Jezeli nie ma na czyms ceny i ktos mowi ci ze nie musisz za to zaplacic i chce ci to dac bez oplaty,to otrzymujesz to chyba za darmo.Jak ktos chce to daje ,jak nie to nie daje i nie ponosi za to zadnych konsekwencji.
Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?
Myślę że nie bardzo rozumiesz problem, to oczywiste że wydawnictwo Strażnica ponosi koszty druku publikacji i nie o tym piszemy. Przychód - koszt = dochód. Kolportaż publikacji przynosi spory dochód wydawnictwu Strażnica. Widzę że nie bardzo jesteś zorientowany co do sposobu co do sposobu rozliczania otrzymanej literatury.
-
Mam wiedze.Wiem ze ktos musi cos dac aby ktos mial to wydac na produkcje.Nie wide tu zadnej sensacji,bo przeciez w innycch wyznaniach dziala to podobnie,z mala roznica ze jest podana cena.Wtedy tez mamy przychod-koszt=dochod.Wszedzie schemat jest taki sam.Jezeli nikt by nie mial dochodu to by splajtowal i nie mial za co drukować czy budowac.To oczywista oczywistość.Czym to ma sie roznic od innych wyznan,ktore tez maja dochod za swoje wydawnictwa?
Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?Jak bys odpowiedzial na to pytanie?
-
Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?Jak bys odpowiedzial na to pytanie?
Wydawnictwo Strażnica zatrudniając bezpłatnych kolporterów ponosi tylko koszty produkcji, resztę policz sobie sam. ;D
-
Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?Jak bys odpowiedzial na to pytanie?
Żeby przynosili papier, pieniądze, sami drukowali i sami rozprowadzali. ;)
-
W katach 40 pionierzy sprzedawali literaturę ,otrzymywali jakiś procent z tego na utrzymanie.W latach 50 i potem nie bardzo wiem ,Gedeon pewnie dysponuje tą informacją ,choć z opowiadań braci dowiedziałem się ,że głownie nosili pojedyncze ewangelie ,sporadycznie jakiejś publikacje. W latach 80 ,literatura była pożyczana,Z chwilą pojawienia się kolorowej ,powstała kwestia ,możecie państwo tą działalność wesprzeć dobrowolnym datkiem.Ciekawostką było to ,gdy ktoś zapytał czy sprzedajemy literaturą ,to mieliśmy odpowiadać ,że udostępniamy ją nie odpłatnie ale działalność jest wspierana dobrowolnymi datkami, w której pan może mieć udział,były też koperty z napisem Mat;24:14. Nie pamiętam kiedy to się skończyło ,wytyczne z przed roku to nie brać lecz informować jak można wesprzeć dzieło.Czy jest to moralne ,nie wiem ,z założenia ta działalność miała być tak prowadzona,czyli oparta na darmowej pracy .CHR powiedział,jak długo będą środki na wydawanie strażnicy tak długo będzie to dowód ,że cieszy się ona poparciem Jehowy (oczywiście działalność)
-
Ciekawostką było to ,gdy ktoś zapytał czy sprzedajemy literaturą ,to mieliśmy odpowiadać ,że udostępniamy ją nie odpłatnie ale działalność jest wspierana dobrowolnymi datkami, w której pan może mieć udział,były też koperty z napisem Mat;24:14. Nie pamiętam kiedy to się skończyło ,wytyczne z przed roku to nie brać lecz informować jak można wesprzeć dzieło.......
Pamiętam, raz bylem sam w głoszeniu i właśnie tak powiedziałem. Wiec otrzymałem pieniądze, wtedy sobie pomyślałem czy wszyscy głosiciele oddają te otrzymane pieniądze starszemu zboru.Bo taki byl nakaz.
-
Powiem Ci więcej..... rzadko zdarzało się, że ktoś mówił o pieniądzach na datki! PODZIWIAM CIĘ! Taki był nakaz, ale bracaia nie mówili o tym i za publikacje sami wkładali do koperty pieniądze..... Ja i wszyscy moi znajomi tak robili...
-
Powiem Ci więcej..... rzadko zdarzało się, że ktoś mówił o pieniądzach na datki! PODZIWIAM CIĘ! Taki był nakaz, ale bracaia nie mówili o tym i za publikacje sami wkładali do koperty pieniądze..... Ja i wszyscy moi znajomi tak robili...
Ja tak robiłem, wstyd mi było żebrać. Koperty oczywiście były i to z dużym napisem.
-
Jak widze zadnej sensownej odpowiedzi nie dostalem jak TS powinno pozyskiwac srodki na produkcje literatury aby kazdy mogl byc zadowolony.Jedynie Roszada udzielil niepowaznej odpowiedzi,bo chyba nie mial z czego wkleic cytatu.
Czyli narzekajmy,krytykujmy ale jak sie okazuje nikt nie ma alternatywnego pomyslu.Moje pytanie bylo proste,a zarazem jak widze za trudne dla wielu aby sensownie odpowiedziec.
Mysle ze ta forma i tak jest lepsza od dojenia swoicj wiernych ,,co łaska'' i wyciagania dodatkowo publicznych pieniedzy od podatnikow.
Gdyby TS wchodzilo jeszcze w uklady polityczne zeby dostawac od panstwa kase to dopiero by sie dzialo.
Mi to odpowiada,że nie jestem czlonkiem wyznania SJ i nie musze w dalszym ciagu wspierac ich dzialalonosci,w przeciwienstwie do innch wyznan gdzie jak zostaniesz apostata to i tak znajda sposob,zeby wyciagnac ci kase z kieszeni poslugujac sie panstwem.
Tak czy siak na proste pytanie ''Gdybysci Wy mieli produkowac literature dla swoich wiernych to jaki sposob pozyskiwania srodkow byscie wybrali?W czym byloby to lepsze od TS?Jak bys odpowiedzial na to pytanie?'' wielu z tu obecnych nabiera wody w usta.
Co do zbierania datków,to tylko raz wziąłem 10 zl.,po tym jak pani powiedziała sama od siebie, ze ksiązka ma swoją jakas wartosc.Powiedzialem co i jak i dodałem ,że jezeli ksiązka nie bedzie sie podobać pieniądze oddam.Pieniadze nie dałem od razu w zborze ,ale czekałem na opinię tej osoby.Przy nastepnych odwiedzinach przypomniałem o mojej propozycji.Osoba ta chciała zatrzymac ksiązke i dopiero wtedy pieniadze przekazalem w zborze.
Co do zbierania datków wiemy ,że polskie spoleczenstwo jest raczej nie nauczone do wspierania czegos z wlasnej inicjatywy.Sa wyjatki jak zbiorki ogolnonarodowe wsparte medialnie .Ludzie w Polsce sa tez bardzo wrazliwi pod tym wzgledem,poniewaz w swoich kosciolach byli pod presja uisczczania oplat za byle g...
Gdyby nie byla kolportowana za darmo,a mieliby dostawac glosiciele jakas prowizje to za to wszystko zaplaciłby''klient'' przy drzwiach.Marza byłaby wieksza. Ucieło to tez nieprawdziwe klamstwa podsycane przez niektore koscioly,ze jestesmy finansowani.Byl to dobry sposob na wykazanie im oszczerstwa.
-
Jak widze zadnej sensownej odpowiedzi nie dostalem jak TS powinno pozyskiwac srodki na produkcje literatury aby kazdy mogl byc zadowolony.Jedynie Roszada udzielil niepowaznej odpowiedzi,bo chyba nie mial z czego wkleic cytatu.
Ja czekam na Twoją poważną odpowiedź. Wszak wiesz lepiej.
Jak Ty niepoważnie traktujesz innych, to jak chcesz by Ciebie poważnie traktowano? ;)
-
Gdyby nie byla kolportowana za darmo,a mieliby dostawac glosiciele jakas prowizje to za to wszystko zaplaciłby''klient'' przy drzwiach.Marza byłaby wieksza. Ucieło to tez nieprawdziwe klamstwa podsycane przez niektore koscioly,ze jestesmy finansowani.Byl to dobry sposob na wykazanie im oszczerstwa.
Literatura nie jest kolportowana za darmo.
W roku 1990 zmienił się jedynie system pozyskiwania za nią kasy.
Miało to bezpośredni związek z miliardowymi przekrętami pseudo-religijnych organizacji w USA, które unikały płacenia podatków przez powoływanie się na działalność ewangelizacyjną.
Strażnica była bardzo zaangażowana w ratowaniu tyłka religijnym oszustom (m.in. Jimmy Swaggarta), bo sama miała mnóstwo do stracenia. Ale kiedy stało się jasne, że Sąd Najwyższy USA obłoży podatkami sprzedaż literatury biblijnej, to WTS szybko zmieniło swoją politykę zamieniając "sprzedaż" na "rozpowszechnianie".
Oczywiście członkom Organizacji nie podano żadnych przekonywujących argumentów na zmianę stanowiska, ale mało kto się nad tym zastanawiał. Było to kolejne "cudowne rozporządzenie Jehowy". A rzeczywistym powodem była ochrona swojej kasy.
*** Nasza Służba Królestwa z marca 1991, s.9 ***
Jak to możliwe, że Towarzystwo udostępnia literaturę bezpłatnie? Niezbędne koszty związane z jej wydawaniem i rozprowadzaniem są pokrywane z dobrowolnych datków. Datki te pochodzą głównie od osób będących oddanymi sługami Jehowy. Świadkowie Jehowy nie proszą ludzi o wspieranie pilnej działalności głoszenia o Królestwie. Nie prowadziliśmy i nadal nie prowadzimy publicznych zbiórek pieniędzy. Z docenianiem przyjmujemy jednak niewielkie datki od szczerych i wdzięcznych osób, które napotykamy podczas służby polowej.
Zdecydowaną większość kosztów produkcji i dystrybucji literatury WTS ponoszą ŚJ. Ale mnóstwo pieniędzy pochodzi z giełdowych i bankowych inwestycji prowadzonych przez Strażnicę. Podejrzewam, że datki od osób zainteresowanych nie pokrywają nawet 5% procesu wydawniczego.
-
Podejrzewam, że datki od osób zainteresowanych nie pokrywają nawet 5% procesu wydawniczego.
Eee chyba przesadziłeś. Przecież pewnie jakieś spadki, darowizny itp. są też uskuteczniane, jak do tego nawołują co roku. :-\
-
Eee chyba przesadziłeś. Przecież pewnie jakieś spadki, darowizny itp. są też uskuteczniane, jak do tego nawołują co roku. :-\
Pisałem o osobach zainteresowanych, które prosi się o dobrowolny datek za wręczaną literaturę.
Spadki i darowizny to osobny rozdział finansowania działalności WTS.
-
A pamiętacie list do gron starszych i cennik co ile kosztuje. Ja pamiętam jak zamawiałem Biblie w skórzanej oprawie to było pytanie czy jest stać mnie za nią zapłacić?
-
A pamiętacie list do gron starszych i cennik co ile kosztuje. Ja pamiętam jak zamawiałem Biblie w skórzanej oprawie to było pytanie czy jest stać mnie za nią zapłacić?
Na moich zagranicznych sprzed 1990 są ceny:
Przykładowo w niemieckiej ich Biblii, wydanej w roku 1986 (Neue-Welt-Übersetzung der Heiligen Schrift mit Studienverweisen), na końcu (s. 1660-1661) zamieszczony jest cennik kilku publikacji i przekładów biblijnych. Ceny ich wahają się od 2,5 do 27 marek niemieckich.
W niemieckim czasopiśmie Przebudźcie się! z roku 1984 widnieje cena 0,5 marki za egzemplarz (np. Erwachet! Nr 20, 1984 s. 2). Identyczną cenę zamieszczono w niemieckiej Strażnicy (np. Der Wachtturm Nr 1, 1986 s. 2).
-
A pamiętacie list do gron starszych i cennik co ile kosztuje. Ja pamiętam jak zamawiałem Biblie w skórzanej oprawie to było pytanie czy jest stać mnie za nią zapłacić?
Tak, były takie cenniki.
(http://www.brooklyn.org.pl/upload/1-2009102905059-19-9_27.jpg)
Dla mnie nigdy nie było to coś dziwnego, bo przecież wiadomo, że wszystko kosztuje.
-
To prawda ze wszystko kosztuje , tylko zachodzi pytanie kogo? Na pewno nie korporacje Strażnicę lecz ich wyznawców. Po drugie pomimo podania cenników jest namowa podczas zebrań aby aktywnie wspierać finansowo dzieło głoszenia. Pamiętam jak były podawane sprawozdania finansowe i w nich jak dużo Polska zalega za literaturę. Nie wiem jak to jest obecnie.
-
fantom, a dlaczego pytasz? Jakiś biznes rozkręcasz wydawniczy i szukasz sposobu na tani druk?
Bo nie wiem po co mamy swoją kreatywność tu wylewać :)
-
To prawda ze wszystko kosztuje , tylko zachodzi pytanie kogo? Na pewno nie korporacje Strażnicę lecz ich wyznawców. Po drugie pomimo podania cenników jest namowa podczas zebrań aby aktywnie wspierać finansowo dzieło głoszenia. Pamiętam jak były podawane sprawozdania finansowe i w nich jak dużo Polska zalega za literaturę. Nie wiem jak to jest obecnie.
Tak. Tylko że teraz poruszasz dwie zupełnie różne sprawy.
Za literaturę dajesz, bo jesteś świadomy, że to kosztuje, tak jak w każdej księgarni.
Natomiast datki "na dzieło" przeznaczane są na utrzymanie Biur, misjonarzy, podróżujących itp.
-
A pamiętasz Liberal jak na zebraniach mówiono ze Polska nie pokrywa nawet w połowie za dostarczona literaturę?
-
A pamiętasz Liberal jak na zebraniach mówiono ze Polska nie pokrywa nawet w połowie za dostarczona literaturę?
Oczywiście że pamiętam. Za pierwsze kolorowe strażnice i książki z lat 1985 zapłaciła polska Polonia w Stanach.
-
A pamiętasz Liberal jak na zebraniach mówiono ze Polska nie pokrywa nawet w połowie za dostarczona literaturę?
Owszem, było to poruszane wielokrotnie. Wątpię, czy coś się do tej pory zmieniło.
Kiedyś (chyba w 2001 czy 2002) byłem w pewnej ważnej sprawie w Nadarzynie i zgadałem się z ówczesnymi członkami Komitetu Oddziału, Tomaszewskim i Stawskim, o finansach (bo spotkanie dotyczyło spłaty zadłużenia za naszą Salę Królestwa) i braciszkowie przyznali wtedy, że gdyby Tadek Chmiel z Black Red White ich nie wspierał, to Biuro nie miałoby kasy nawet na zapłacenie rachunków za prąd, nie mówiąc o innych niezbędnych wydatkach. A co dopiero mówić o skali ogólnokrajowej.
Takie były realia 15 lat temu, a podejrzewam, że dzisiaj wcale nie jest lepiej.
-
W finansach trochę się zmieniło,WTS zadbał by w miarę przewidywalne były przychody ze zborów. Z deklaracji na budowy sal ,minimum 5zł. na głosiciela,w zborze gdzie jestem na 80 głosicieli wyszło tego 750zł.,1 zł na głosiciela ,potrzeby obwodowych,to są stałe nie zmienne.Wszystkie datki na działalność są przekazywane na konto ,reszta zostaje w zborze.Już kilka lat temu Nadarzyn postarał się zracjonalizować wydatki na literaturę ,polegało to na tym ,że skoro nie mogą zwiększyć ilości zbieranych datków ,to cieli zamówienia ,było też tak ,że kazali zwracać się do innych zborów gdzie był nadmiar zamawianej publikacji .Dzisiaj nie powinno być problemu z finansowaniem przez braci literatury,zwłaszcza ,że objętościowo i jakościowo się zmieniła i jest internet (tablety),produkcja jest tańsza.Ktoś się pytał jak zbierać kasę na produkcję literatury . Jak się deklaruje ,że działalność jest wspierana przez DOBROWOLNE datki ,to niech one będą dobrowolne,to miał być test czy ta działalność cieszy się poparciem Jehowy.Kontrybucję ściąga się od poddanych i nigdy nie jest ona dobrowolna.
-
W finansach trochę się zmieniło,WTS zadbał by w miarę przewidywalne były przychody ze zborów. Z deklaracji na budowy sal ,minimum 5zł. na głosiciela,w zborze gdzie jestem na 80 głosicieli wyszło tego 750zł.,1 zł na głosiciela ,potrzeby obwodowych,to są stałe nie zmienne.Wszystkie datki na działalność są przekazywane na konto ,reszta zostaje w zborze.Już kilka lat temu Nadarzyn postarał się zracjonalizować wydatki na literaturę ,polegało to na tym ,że skoro nie mogą zwiększyć ilości zbieranych datków ,to cieli zamówienia ,było też tak ,że kazali zwracać się do innych zborów gdzie był nadmiar zamawianej publikacji .Dzisiaj nie powinno być problemu z finansowaniem przez braci literatury,zwłaszcza ,że objętościowo i jakościowo się zmieniła i jest internet (tablety),produkcja jest tańsza.Ktoś się pytał jak zbierać kasę na produkcję literatury . Jak się deklaruje ,że działalność jest wspierana przez DOBROWOLNE datki ,to niech one będą dobrowolne,to miał być test czy ta działalność cieszy się poparciem Jehowy.Kontrybucję ściąga się od poddanych i nigdy nie jest ona dobrowolna.
Dzięki dziewiątka za przedstawione fakty, kontrybucja to właściwe słowo. Tak naprawdę to nie ma już dobrowolnych datków.
Z opowiadania znam zbory gdzie deklaracja była na 12 zł, starsi są pewnie w trudnej sytuacji bo za bardzo pewnie nie mogą krzyczeć o kasę i pewnie dokładają ze swego portfela. Dziewiątka czy są komunikaty na sali o kasę takie wprost?
-
Od pół roku moja wiedza na ten temat jest z zasłyszenia ,ze skarg ,tak zdarzają się nowe rezolucje.
-
Od pół roku moja wiedza na ten temat jest z zasłyszenia ,ze skarg ,tak zdarzają się nowe rezolucje.
A jednak.
-
Jak się deklaruje ,że działalność jest wspierana przez DOBROWOLNE datki ,to niech one będą dobrowolne,to miał być test czy ta działalność cieszy się poparciem Jehowy.Kontrybucję ściąga się od poddanych i nigdy nie jest ona dobrowolna.
Nasza Służba Królestwa — 2011
12/11 s. 2
Podobnie ilość literatury, którą głosiciel pobiera z Sali Królestwa, powinna być dostosowana do jego potrzeb w służbie, a nie do wielkości składanych datków. Datki nie są formą zapłaty za literaturę, ale służą wspieraniu wszystkich gałęzi ogólnoświatowej działalności kaznodziejskiej. Niezależnie od naszych możliwości finansowych wdzięczność powinna pobudzać nas do szczodrego wspierania spraw Królestwa nie z tego, co nam zbywa, lecz ze szczerych chęci (Marka 12:41-44; 2 Kor. 9:7). Powinna nas też skłaniać do brania tylko niezbędnej ilości literatury, aby nie marnować środków organizacji.
-
„Zadecydowano nie pobierać za publikacje żadnych opłat, tylko wyjaśniać, że nasza działalność jest wspierana dobrowolnymi datkami. Od stycznia 2000 roku postanowienie to weszło w życie we wszystkich krajach, w których wcześniej jeszcze nie obowiązywało” (Rocznik Świadków Jehowy 2001 s. 18).
Królestwo Boże panuje!
rozdz. 18 ss. 194-201
15W roku 1990 Ciało Kierownicze zaczęło zmieniać sposób udostępniania naszej literatury.
Począwszy od tego roku, w Stanach Zjednoczonych wszystkie publikacje proponowano za dobrowolne datki bez określania ich wysokości. W liście do wszystkich tamtejszych zborów wyjaśniono: „Nie będziemy teraz wyznaczać czy choćby sugerować wysokości datku za literaturę ani głosicielom, ani osobom zainteresowanym. (...)
Jeżeli ktoś zechce ofiarować datek na naszą działalność edukacyjną, może to zrobić, ale literaturę otrzyma bez względu na to, czy taki datek złożył, czy nie”. Zmiana ta jeszcze wyraźniej pokazała, że nasza działalność ma charakter religijny i niedochodowy i że „nie jesteśmy wędrownymi handlarzami słowa Bożego” (2 Kor. 2:17). Z czasem taką metodę pokrywania kosztów naszej działalności wprowadzono w oddziałach na całym świecie.
16 W jaki sposób składa się dobrowolne datki? W naszych Salach Królestwa są dyskretnie rozmieszczone skrzynki, do których można wrzucać pieniądze. Poza tym datki można przekazywać bezpośrednio korporacji prawnej, którą posługują się Świadkowie Jehowy w danym kraju. Więcej informacji można znaleźć w Strażnicy, w której co roku ukazuje się na ten temat specjalny artykuł."
-
Widać że w niektórych krajach już w 1990 było gratis, a w innych jeszcze 10 lat płacono za publikacje. :-\
-
Wydawnictwo Strażnica zatrudniając bezpłatnych kolporterów ponosi tylko koszty produkcji, resztę policz sobie sam. ;D
Gedeon! Pionierów, głosicieli, ale nie kolporterów! ::)
Strażnica z 15.05 2012 s. 31
.„Po roku 1931 kolporterów zaczęto nazywać pionierami”
NO!
:P
-
Oni jeszcze długo po 1931 nazywali ich kolporterami.
„Po roku 1931 kolporterów zaczęto nazywać pionierami” (Strażnica 15.05 2012 s. 31).
„Do roku 1938 liczba kolporterów, rozpowszechniających czasopisma i książki, wzrosła do 110" (Rocznik Świadków Jehowy 1998 s. 68).
Wydaje się, że kres dla określenia „kolporter” nastał tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej i od wtedy Świadkowie Jehowy nazywają siebie „głosicielami”:
„Głosiciele czy domokrążcy? U progu drugiej wojny światowej publiczna działalność kaznodziejska Świadków Jehowy znalazła się pod obstrzałem gwałtownej opozycji. Lokalne zarządzenia, wymagające od akwizytorów i domokrążców uzyskiwania zezwoleń, zastosowano niesłusznie do działalności kaznodziejskiej Świadków” (Przebudźcie się! Nr 7, 1988 s. 26).
A właśnie, że słusznie odniesiono do ŚJ, gdyż oni wtedy sprzedawali. 8)
-
Gedeon! Pionierów, głosicieli, ale nie kolporterów! ::)
Dosiu dla mnie oni zawsze będą kolporterami, skoro zatrudnia ich wydawnictwo. ;D
-
Co jakiś czas w sprawach lokalnych przypomina się, że nasze tak znaczy tak a brakuje ileś tam zł. Głównie dlatego, że bracia zamiast do skrzynki na potrzeby zboru (z których odchodzą te złotówki) wrzucają na ogólnoświatową działalność - wszak co to za róznica gdzie pieniązki się daje, wszystkie są one dla Jehowy.
Jak widać różnica jest bo potem zbór nie ma z czego dać haraczu a datki w skrzynce na ogólnoświatową działalność są nietykalne...
-
Co jakiś czas w sprawach lokalnych przypomina się, że nasze tak znaczy tak a brakuje ileś tam zł. Głównie dlatego, że bracia zamiast do skrzynki na potrzeby zboru (z których odchodzą te złotówki) wrzucają na ogólnoświatową działalność - wszak co to za róznica gdzie pieniązki się daje, wszystkie są one dla Jehowy.
Jak widać różnica jest bo potem zbór nie ma z czego dać haraczu a datki w skrzynce na ogólnoświatową działalność są nietykalne...
A widzisz jak pilnują mamony. ;D
-
Oni jeszcze długo po 1931 nazywali ich kolporterami.
„Po roku 1931 kolporterów zaczęto nazywać pionierami” (Strażnica 15.05 2012 s. 31).
„Do roku 1938 liczba kolporterów, rozpowszechniających czasopisma i książki, wzrosła do 110" (Rocznik Świadków Jehowy 1998 s. 68).
Wydaje się, że kres dla określenia „kolporter” nastał tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej i od wtedy Świadkowie Jehowy nazywają siebie „głosicielami”:
„Głosiciele czy domokrążcy? U progu drugiej wojny światowej publiczna działalność kaznodziejska Świadków Jehowy znalazła się pod obstrzałem gwałtownej opozycji. Lokalne zarządzenia, wymagające od akwizytorów i domokrążców uzyskiwania zezwoleń, zastosowano niesłusznie do działalności kaznodziejskiej Świadków” (Przebudźcie się! Nr 7, 1988 s. 26).
A w skorowidzu piszą, wbrew temu 1932:
*** dx86-13 Daty ***
1932: (...) nazwa „kolporter” zmieniona na „pionier”: w12 15.5 31
-
"Lokalne zarządzenia, wymagające od akwizytorów i domokrążców uzyskiwania zezwoleń, zastosowano niesłusznie do działalności kaznodziejskiej Świadków” (Przebudźcie się! Nr 7, 1988 s. 26).
Czy oni są domokrążcami?
Niech ktoś mi udowodni że nie są. ;)
Może akwizytorami mniej, ale domokrążcami jak najbardziej, sami podkreślają, że chodzą od domu do domu. Mam prawo nazwać ich domokrążcami. :)
-
A to już zależy jak definiuje prawo domokrążcę :)
-
A to już zależy jak definiuje prawo domokrążcę :)
Ale ja nie pod prawniczym terminem a pod zwyczajowym.
-
z FB
-
zero wstydu...już nawet dzieci okradają!
-
może nie ten wątek...
-
Czy ktoś może wkleić tu zdjęcie jakiejś publikacji z ceną?