Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BIBLIOTEKA => WARTO WIEDZIEĆ - WARTO ZNAĆ => Wątek zaczęty przez: Mefiboszet w 09 Marzec, 2019, 17:29
-
Gorąco polecam wszystkim wybudzonym małżeństwom i nie tylko.
-
a co takiego szczególnego jest w tej książce? co może się z niej dowiedzieć taki facet jak ja który przeżył już kilkanaście lat w udanym związku z jedną kobietą?
-
Podaj jakieś cytaty z książki, które najbardziej tobie się spodobały.
-
a co takiego szczególnego jest w tej książce? co może się z niej dowiedzieć taki facet jak ja który przeżył już kilkanaście lat w udanym związku z jedną kobietą?
No..tego że przezyłeś już kilkanaście lat w udanym związku z jedną kobietą. ;D
-
a co takiego szczególnego jest w tej książce? co może się z niej dowiedzieć taki facet jak ja który przeżył już kilkanaście lat w udanym związku z jedną kobietą?
A jesteście wybudzonym małżeństwem i nie tylko? ;)
-
Doskonała książka! Powinna ją przeczytać każda para planująca założyć rodzinę oraz taka, która już tą rodzinę tworzy, bez względu na to, czy uważa już swoją rodzinę za szczęśliwą czy nie. Ta książka u świadamia bardzo wiele spraw dot. nie tylko relacji między partnerami, ale także relacji z dziećmi. Tym samym pomaga wychować dzieci na dobrych ludzi.
-
Pewnie jakieś coachingowe bzdurki.
-
A jesteście wybudzonym małżeństwem i nie tylko? ;)
jesteśmy "i nie tylko" :)
-
Widzę ze niektórym pozostało głęboko zakorzenione przez WTS ocenianie wszystkiego czego sie nie przeczyta i nie zapozna. Jeżeli ktoś poleca jakaś lekturę to nie dlatego ze są to bzdury. Pozdrawiam wszystko wiedzących niczym CK
-
Mnie się wydaje ,że powinieneś ja bardziej zareklamować .Jakieś ciekawe myśli ,spostrzeżenia.
-
Mnie się wydaje ,że powinieneś ja bardziej zareklamować .Jakieś ciekawe myśli ,spostrzeżenia.
Jak na razie to zachęty w stylu WTS niczym zachęty do przeczytania "Drogi do do szczęścia w życiu rodzinnym" czy jakoś tak. Nie ma się co dziwić reakcji bo wszyscy z nas byli zachęcani w ORGu do spożywania pożywnego chleba, który okazywał się zakalcem. ;)
-
Ja tak się wyrażę krótko, bo ostatnio brak czasu i chęci używania klawiatury. Jak byłem jeszcze w podstawówce, to 'dorwałem' kamasutre. Tzn., tak miała książka w tytule. Autorstwa nie pamiętam. Po polsku była. Były 'schematy'. Rysunkowe. Można było książką kręcić w prawo i lewo - aby coś zrozumieć. W pewnym momencie przeczytałem zdanie, które mi nie odpowiadało. Po pierwsze: ograniczało mnie. Po drugie: autor chyba pomylił temat. Książkę z automatu wywaliłem do śmietnika. Rodzice jak to zobaczyli to zadali pytanie 'dlaczego właśnie tak?'. To im krótko wytłumaczyłem, że w tych całych 'kamasytrach', to bzdury piszą. Podałem przykład. I rodzice zrozumieli.
Ostatnio słyszałem kawał, którego w całości nie powtórzę. Jednak sens jakiś zapamiętałem. Facet, który żeni się ponownie, ma kolejną 'babkę', albo coś w tym klimacie (odwrotnie pewnie też). I pytanie: 'facet, czegoś ty nie zrozumiał za pierwszym razem?'.
Podobno według niektórych, pozycja pt 'Mężczyźni są z Marsa, kobiety z ...' jest książką psychologiczną :o
Cóż... powodzenia życzyć pozostaje.
-
Widzę ze niektórym pozostało głęboko zakorzenione przez WTS ocenianie wszystkiego czego sie nie przeczyta i nie zapozna. Jeżeli ktoś poleca jakaś lekturę to nie dlatego ze są to bzdury. Pozdrawiam wszystko wiedzących niczym CK
Zamiast się obrażać podaj kilka cytatów z książki które się tobie spodobały.
-
Widzę ze niektórym pozostało głęboko zakorzenione przez WTS ocenianie wszystkiego czego sie nie przeczyta i nie zapozna. Jeżeli ktoś poleca jakaś lekturę to nie dlatego ze są to bzdury. Pozdrawiam wszystko wiedzących niczym CK
Jestem przekonany, że ten kto twierdzi, że znalazł na coś receptę to na pewno jej nie znalazł.
A książeczek w stylu "7 kroków..., 5 kroków..., 10 kroków..., obudź w sobie olbrzyma, myśl pozytywnie" to w swoim życiu naczytałem się już sporo. Więc aby sięgnąć po tego typu literaturę do której nomen omen czuję obecnie obrzydzenie musiałaby ktoś mnie przekonać jakimś porządnym argumentem. Co w niej jest takie niezwykłego, że akurat na nią miałbym wyłożyć swoją kasę? Czym się różni od setek innych książeczek coachingowych?
Ja mogę z mojej strony polecić książkę taką:
(http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4876000/4876341/714940-352x500.jpg)
"Amerykańska profesor psychologii Barbara Held od dawna krytykuje to, co nazywa "tyranią pozytywności". Uważa, że pozytywne przekonania są szczególnie rozpowszechnione w USA, stały się jednak formą powszechnie akceptowanej przez społeczeństwa w krajach zachodnich psychologii, opartej na ideach "pozytywnego myślenia", "pracy bazującej na wykorzystaniu zasobów" i postrzeganiu problemów jako interesujących "wyzwań". Nawet od poważnie chorych ludzi oczekuje się, że "choroba im coś uświadomi" i już wzmocnionym pozwoli gładko przejść na drugą stronę. [...] Sądzę, że wiele osób, które zapadły na poważną chorobę, jak również ci, którzy doświadczyli głębokiego kryzysu, czują presję, aby pozytywnie ustosunkować się do swojej życiowej sytuacji. [...] Powinniśmy odzyskać prawo do wyrażania opinii, że coś jest złe. [...] Zalecenia w stylu "powinieneś po prostu myśleć o tym pozytywnie!" należą do najbardziej raniących rad, jakich można udzielić cierpiącemu człowiekowi [bo] oznacza, że odpowiedzialnością za wszelkiego rodzaju nieszczęścia, jakich doświadczają ludzie, obarczana jest obecnie w większym stopniu ich własna niemoc (brak motywacji, pesymistyczne poglądy itd.) niż okoliczności zewnętrzne, w których się znaleźli."
Jak ta książka, którą polecasz to coś innego, jak to nie ten typ to super. Tylko wyjaśnij dlaczego jest taka fajna.
-
"...wspiąłem się na drabinę sukcesu, a teraz , gdy jestem tuż przy najwyższym szczeblu, zawuażyłem, że drabina jest oparta o niewłaściwą ścianę".
Chyba coraz więcej osób poświęcających życie prywatne dla kariery dochodzi do takich wniosków.
"Jednak obecnie małżeństwo często nie jest już zobowiązaniem, ani wzajemnym oddaniem. Jest zwykłą umową dwóch dorosłych osób - czasem uważaną za niepotrzebną i bez trudu rozwiązywaną, kiedy przestaje być wygodna"
"Nie ulega wątpliwości, że telewizja ma swoje plusy - można w niej znaleźć także rzetelne informacje i dobrą rozrwkę. Jednak dla większości z nas oglądanie telewizji przypomina wydłubywanie ulubionej surówki ze smietnika. Wiemy, że znajduje się w nim wspaniała surówka, ale trudno ją oddzielić od śmieci, brudu i much."
"Zasadniczo zadowolenie jest następstwem naszych oczekiwań. Zatem jeśli mamy świadomość swoich oczekiwań, możemy dostosować je do okoliczności, a więc mieć wpływ na to, czy osiągniemy zadowolenie."
"Duma z natury swej jest nastawiona na współzawodnictwo. Duma nie czerpie przyjemności z posiadania, tylko z posiadania większej ilości niż inny człowiek...Dopiero porównanie napełnia Cię dumą, daje przyjemność wzniesienia się ponad resztę. Kiedy znika element współzawodnictwa, znika też duma. Jedną z najpowszechniejszych i najbardziej osłabiających związek form dumy jest chęć, by mieć "rację", by postawić na swoim."
"Kiedy ktoś daje z siebie wszystko, nie ma znaczenia, czy rezultaty, które uzyskał, odpowiadają Twoim wymaganiom. W takiej chwili trzeba po prostu go docenić i pochwalić. Każdy, kto wykona zadanie wymagające dużego wysiłku, lub ukończy jakieś duże przedsięwzięcie, oczekuje podziwu, uznania i pochwał. Nigy nie występuj z krytycznymi uwagami, nawet jeśli miałyby być słuszne. Powstrzymaj się nawet wówczas, kiedy kierują tobą dobre motywy, czyli chcesz pomóc tej osobie odsiągąć lepszy efekt. Pora na konstruktywną krytykę przyjdzie ewentualnie później."
"To, że postrzegamy sprawy odmiennie, jest siłą, a nie słabością naszego związku".
"Ironią losu jest to, że w początkach znajomości ludzi przyciągają do siebie właśnie różnice. Zachwyca nas, że druga osoba jest tak cudownie i podniecająco odmienna od nas. Jednak w miarę stabilizowania się związku podziw zmienia się w irytację, a najwięcej zdenerwowania przysparzają właśnie niektóre z tych różnic."
Często tak bywa...
"Kiedy wszyscy myślą tak samo, to oznacza, że nikt zbyt wiele nie myśli. Kiedy dwoje się zgadza, jedno jest niepotrzebne."
"Kiedy zaczyna się kilkudziesięciosekudnowy film reklamowy, wiecie, że to tylko reklama. Sceptycznie odnosicie się do tego, co widzicie i słyszycie. (...) Natomiast podczas normalnego programu nie uzbrajacie się psychicznie przeciw jego treści. Jesteście na nią podatni. Pozwalacie obrazom przenikać do swojego umysłu, nawet o tym nie myśląc."
-
Czy te cytaty osadzone są w jakiejś ciekawej fabule?
-
"Kiedy wszyscy myślą tak samo, to oznacza, że nikt zbyt wiele nie myśli.
Czy w książce jest podane czyj to cytat? Czy autor przypisał go sobie?
-
Część jest podany autor, a część to chyba jego przemyslenia, wkońcu był ojcem dziewięciorga dzieci oraz dziadkiem pięćdziesięciu jeden wnucząt. :)))
Kolejne cytaty:
"Kochać to czasownik"
"Autor z właściwą sobie wnikliwością, prostotą i praktyczną znajomością rzeczy pokazuje, jak wykorzystać 7 nawyków, by stworzyć silną, kochającą się wielopokoleniową rodzinę. W dobie kryzysu rodziny, odzwierciedlającego kryzys wartości i autorytetów, Covey radzi, co zrobić, by bez uszczerbku dla własnej indywidualności rodzinę uczynić wartością najważniejszą w życiu, jak ją wzmacniać, by oparła się destrukcyjnym wpływom, a zarazem jak pielęgnować w rodzinie ducha zabawy, radości i przygody."
-
"Kochać to czasownik"
odkrywcze :)
-
Część jest podany autor, a część to chyba jego przemyslenia, wkońcu był ojcem dziewięciorga dzieci oraz dziadkiem pięćdziesięciu jeden wnucząt. :)))
Kolejne cytaty:
"Kochać to czasownik"
"Autor z właściwą sobie wnikliwością, prostotą i praktyczną znajomością rzeczy pokazuje, jak wykorzystać 7 nawyków, by stworzyć silną, kochającą się wielopokoleniową rodzinę. W dobie kryzysu rodziny, odzwierciedlającego kryzys wartości i autorytetów, Covey radzi, co zrobić, by bez uszczerbku dla własnej indywidualności rodzinę uczynić wartością najważniejszą w życiu, jak ją wzmacniać, by oparła się destrukcyjnym wpływom, a zarazem jak pielęgnować w rodzinie ducha zabawy, radości i przygody."
mam wrażenie że uprawiasz tu marketing szeptany 🤔
-
przytoczone cytaty przekonały mnie że NIE WARTO czytać takiego badziewia
-
"Autor z właściwą sobie wnikliwością, prostotą i praktyczną znajomością rzeczy pokazuje, jak wykorzystać 7 nawyków, by stworzyć silną, kochającą się wielopokoleniową rodzinę. W dobie kryzysu rodziny, odzwierciedlającego kryzys wartości i autorytetów, Covey radzi, co zrobić, by bez uszczerbku dla własnej indywidualności rodzinę uczynić wartością najważniejszą w życiu, jak ją wzmacniać, by oparła się destrukcyjnym wpływom, a zarazem jak pielęgnować w rodzinie ducha zabawy, radości i przygody."
I to jest bardzo mądre.
-
przytoczone cytaty przekonały mnie że NIE WARTO czytać takiego badziewia
Jednym się podoba, drugim nie. Dla mnie jest to klasyczna hamerykańska bzdurologia.
-
Zrobić kobiecie 9 dzieci to barbazyństwo.
Do tego kraść cytaty innych ludzi jako swoje.
Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele.
To napisał Walter Lippmann
Już te dwie rzeczy dyskwalifikują gościa.
-
Żeby naród mógł istnieć to potrzeba mieć przynajmniej 3 dzieci.W innym przypadku nie przetrwa.A niektórym na tym zależy aby pewne narodowości zniknęły.( Nie chcę wkraczać w temat polityki.)
-
już widzę że ten pan dzieciorób idąc do sypialni myśli
"dzisiaj muszę dokonać obowiązku, inaczej mój naród wyginie
chodź kochana żono nawet jak cię boli głowa nieważne pamiętaj
chodzi o nasz KRAJ
tyle dzieci to nic nadzwyczajnego
znam kobitę mlodszą ode mnie która sama chciała mieć dużo dzieci ma 8
a w zborze jest sis która ma 6
tu nie chodzi o ilość a o jakość i pewnie to miałeś kleruku na myśli.
gdy w domu jest tyle pogłowia nie ma szans na odpowiednie wychowanie
dzieci są chowane same przez siebie, a przecie nie oto chodzi
-
nie powiedziane, ze lepiej czy gorzej miec 6 niz 1 (nie mowie o patologii)
jedynaki chyba maja ciezko w zyciu...
-
(mtg): Co tam 9, 6, 2 czy 1 potomek, w przedszkolu mnie wpajano, pamiętam jak dziś:
Ojciec Wirgiliusz
Uczył dzieci swoje,
A miał ich wszystkich
Sto dwadzieścia troje:
Hejże, dzieci, hejże ha!
Hejże ha, hejże ha!
Róbcie wszystko co i ja,
Co i ja.
Czy ktoś pobił ten rekord?? -znalazł się w Księdze ''Ginesa'' (Guinessa) ;D
-
Czy ktoś pobił ten rekord?? -znalazł się w Księdze ''Ginesa'' (Guinessa) ;D
pewnie Tuhaj Bej :)
-
:) Potencjał a w zasadzie pole do popisu w tej dziedzinie miał pewien mityczny król i bob budowniczy w jednym. ;)
"Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i Chetytki, Z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom». Jednak Salomon z miłości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon drugorzędnych. Jego żony uwiodły więc jego serce." [I Królewska 11:1~3]
Wszystko jednak wskazuje, że to swoje pole do popisu obsiewał raczej ślepakami. Bo znamy tylko imiona trójki dzieci Salomona: syn Roboam i córki Tafat i Basmat.
Może resztę dzieci z tysiąca swoich żon złożył na ofiary swoim licznym bogom więc nie było o kim wspominać. ;)
Tak na marginesie, to syn Salomona, Roboam, wymieniony przez Mateusza w rodowodzie Pana Jezusa pochodził z zakazanego przez Boga związku z Ammonitką. ;)
-
mtg: coś ciekawego ''Testament Salomona", czytasz na własne ryzyko!!!!
http://www.skkkoszalin.pl/skk_23_2016/02_kardys_wojciech.pdf (http://www.skkkoszalin.pl/skk_23_2016/02_kardys_wojciech.pdf)
-
zachowujecie się jak przedszkolaczki
na złość wszystkim nie przeczytam, bo nie...
bo na złość wszystkim odmrożę sobie uszy
nikt nie przeczytał, ale literackich krytykantów na pęczki
akurat niedawno koleżanka skończyła czytać
polecała, więc jak kupię lub dorwę ebook z chęcią przeczytam
-
zachowujecie się jak przedszkolaczki
na złość wszystkim nie przeczytam, bo nie...
bo na złość wszystkim odmrożę sobie uszy
nikt nie przeczytał, ale literackich krytykantów na pęczki
akurat niedawno koleżanka skończyła czytać
polecała, więc jak kupię lub dorwę ebook z chęcią przeczytam
:) Miłej lektury ... ja tam wolałbym po raz kolejny choćby "Mistrza i Małgorzatę", "Wilka stepowego" lub coś Lema... ale każdy ma inne gusta ;)
-
na zlosc mamie odmroze sobie uszy ;-)
i przeczytam (znowu) cos Philipa K. Dicka