Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Kerostat w 03 Czerwiec, 2018, 11:18

Tytuł: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 03 Czerwiec, 2018, 11:18
Czytając inne historie na tym forum o odejściach, jestem w szoku że u mnie odbyło się normalniej, spokojniej.

Trzeba by raczej zacząć od początku, ale trudno stwierdzić gdzie dokładnie ten początek ma miejsce.

Spróbuje od tej strony: urodziłem się w normalnej rodzinie katolickiej, gdzie ojciec milicjant (tak sięgam jeszcze tych czasów,, pamiętam jak w stan wojenny ojciec przyszedł do domu z kałachem, w przerwie służby), używał strachu i przemocy do rządzenia w domu. Nie pamiętam ile miałem lat gdy Świadkowie zapukali do drzwi i zacząłem z nimi rozmawiać. Katecheta w szkole trochę wcześniej wypowiadał się z podziwem nad ich obowiązkowością, co otworzyło drzwi do słuchania. Jako człowiek ciekawy wszystkiego szybko zacząłem studium. Z jakichś powodów nie zakończyłem tego studium i kontakt się urwał. Gdzieś w tym czasie poznałem dziewczynę, w trakcie rozmów okazało się że ma ona w rodzinie ciotkę będącą Świadkiem, odbyłem obowiązkową wtedy służbę wojskową. Z nieznanych mi obecnie przyczyn dziewczyna ze mną zerwała, trochę się stoczyłem w narkotyki. Gdy przypadkiem spotkałem swoją byłą, obiecałem jej że się wezmę za siebie, myślałem o ponowieniu studium biblii. Jakoś się złożyło że wróciliśmy do siebie, razem zaczęliśmy uczęszczać na zebrania. Przed służba wojskową próbowałem się ratować chodząc do technikum zaocznego, co się nie udało bo stale zawalałem szkołę. Po wojsku był plan że zrobię średnie i maturę, ale znów dałem ciała, kłamiąc dziewczynie, i gdy wszystko wyszło a już studiowaliśmy na poważnie, znów ze mną zerwała, tym razem przez moje kłamstwa.

Zostaliśmy w końcu ochrzczenie, ona pojechała na obóz pionierski, poznała tak brata, z którym jakiś czas później wzięła ślub. Bolało mnie że nie ze mną ale nie robiłem nic. I to nie robienie nic po ostatnim zerwaniu, pewnie skłoniło ją do szukania innego kandydata. Tym razem nie robiłem nic bo uważałem że będzie to na chwałę Jehowie. Ona z mężem wyprowadziła się do Poznania, raz z innymi braćmi odwiedziłem ich. Próbowałem raz utrzymać kontakt pisząc SMS-a. Odpowiedziała mi bardzo teokratycznie, jednakże niszczą przyjaźń jaka jeszcze była.

W między czasie, wyprowadziłem się z domu rodzinnego na wynajmowany pokój u osoby ze świata, gdzie drugi pokój wynajmowała siostra. Radziłem sobie dopóki miałem pracę. Jednakże praca się skończyła i byłem zmuszony wrócić do rodziców, choć nie od razu, bo uparcie utrzymywałem się jeszcze z kuroniówki. Jednakże ona się skończyła i skończyła się wolność. Zwłaszcza ze względu na sposób bycia ojca, trzymania wszystkiego w strachu. W końcu znalazłem pracę w Poznaniu, do którego już wcześniej dojeżdżałem.

Coś zaczęło pękać, dziewczyna która ze mną zerwała, była moją pierwszą partnerką seksualną, zanim zaczęliśmy studiować. Myślę że poznawanie wierzeń Świadków, inna wizja świata, zachłyśnięcie się nową społecznością, stępiły instynkty. Ale zaczęły wyłazić, potrzebowałem kobiety. W tym czasie były pewne kanały komunikacyjne w sieci Era. Perze tą sieć usiłowałem znaleźć jednorazową partnerkę, bez zobowiązań. Spotkałem się raz. Umówiliśmy się na spotkanie w celu konsumpcji. Odbyło się. Miało być bez zobowiązań ale coś zaiskrzyło. Utrzymywaliśmy kontakt. Dość szybko znalazłem w Poznaniu pokój na wynajem do którego się wprowadziłem wraz z Tą partnerką. Jednocześnie prawie całkowicie zrywając kontakty z braćmi i zborem.

Zanim się obejrzałem oznajmiła mi że się spodziewa dziecka ze mną. A że zawsze uważałem że jak chce się ruchać to trzeba mieć jaja podjąć się zobowiązań jakie mogą z tego wyniknąć, postanowiłem z nią pozostać, bo wcześniej jeszcze myślałem że się wyszaleje i wrócę do zboru, wyznając grzechy.

Zdarzyło się że znów musiałem wrócić do rodziców, tym razem z kobietą przy nadziei. Do zboru jednak nie wróciłem, nikt nie wiedział że wróciłem. W trakcie głoszenia mojego zboru na terenach oddalonych, bo w tym czasie moi rodzice nie mieszkali już w samym mieście tylko w wiosce w pobliżu, głosiciele spotkali moją partnerkę na spacerze z córką w wózku i dowiedzieli się że jestem na miejscu. Szybko pojawili się starsi i poprosili aby przybył na salę na rozmowę. Wiedziałem że mnie osądzą. Przyjechałem, odbyliśmy spokojną rozmowę, wyjaśniłem im wszystko, na koniec zapytali czy jestem w stanie powstrzymać się z kontaktami seksualnymi z moją obecną partnerką. Odpowiedziałem: "Jestem w stanie. Nie mam z tym problemu aby to braciom zagwarantować, ale kto ze świata w to uwierzy, skoro mieszkamy pod jednym dachem?". Widzicie jakie jeszcze miałem nastawienie? Bracia starsi nie mieli wyboru, poinformowali mnie że w najbliższą niedzielę zostanę ogłoszony jako wykluczony. O dziwo nic mi to emocjonalnie nie zrobiło.

Dalej. Atmosfera w domu rodziców, głównie przez charakter ojca była trudna do zniesienia, w końcu moja partnerka stwierdziła że albo się wyprowadzamy razem, albo ona sama z dzieckiem się wyprowadzi. Jak wzorowy rycerz, nie mogłem ich zostawić. Wyprowadziliśmy się do Poznania.

Często się przeprowadzaliśmy, czasem pukali do naszych drzwi świadkowie, bo nie wiedzieli że teraz wprowadził się tu wykluczony. Rozmawiałem życzliwie,  w gruncie rzeczy jeszcze w to wszystko wierzyłem, szybko się niechcący zdradzałem kim jestem. Niestety albo na szczęście żaden starszy nie zawitał z próbą odzyskania zagubionej owieczki.

Odkryłem w sobie pewne skłonności które moja partnerka z trudem ale zaakceptowała. Był to kolejny powód aby zostało moją żoną, co uczyniła ku memu, szczęściu. W tym momencie przestałem grzeszyć według nauk Świadków, nawet myślałem o pojawieniu się na jakimś zebraniu. W czasie przeprowadzek, zamieszkałem raz na jednym piętrze z rodziną Świadków, tzn. Matka należała, synowie i córka byli tylko zainteresowani. Jej synowie opowiedzieli mi o tym że ich siostra była wykorzystana przez jakiegoś brata. Nie pamiętam czy im uwierzyłem. Próbowałem jakoś w swojej głowie usprawiedliwiać organizację, ale długi czas bez ciągłego prania mózgu uczynił swoje i wiedziałem że jeśli starsi nie zareagowali lub zareagowali nie zadowalająco, matka powinna zgłosić sprawę na Policję, czego jednak nie uczyniła.

Chyba wtedy przestałem się zastanawiać czy pójść na sale czynie. Przestawało mnie to coraz bardziej interesować. Jednakże nadal wierzyłem w nauki Świadków. Minęło sporo czasu, chyba z 8 lat od wykluczenia, zanim przestałem wierzyć W OGÓLE.

Przyczyny całkowitej utraty wiary nie mają nic wspólnego ze Świadkami. A nie będę ich tu wyłuszczał, aby nie zniszczyć komuś wiary.

Gdy zdałem sobie sprawę co to oznacza, poczułem się wolny jak nigdy. Potwierdziły się słowa z Jana 8:32. Choć biblia dla mnie jest tylko dziełem literackim, w którym przez przypadek (a właściwie selektywny wybór odpowiednich ksiąg) są wartościowe rady i wskazówki.

Wypadek ojca spowodował że rodzice poprosili nas abyśmy zamieszkali z nimi, a dorobiłem się już drugiego dziecka. Wracając na stare śmieci po 13 latach nie spodziewałem się wstrząsu jaki nastąpi. W nowej pracy poznałem ludzi którzy znają mają pierwszą, okazało się że wróciła do rodzinnego miasta, okazało się że jest tu już 7 lat. Pojechałem w niedzielę 20.05.2018 pod salę królestwa, stanąłem tak że każdy Świadek mnie widział i ja widziałem każdego, również nią. A miałem nadzieję pogadać o starych czasach, po minie widziałem, że jest twardym betonem i nie zamieni za mną słowa.

Żona się dowiedziała, a że było między nami w tym czasie bardzo źle, to miałem rożne szalone wizje, o których pisałem z jednym kolegą prze usługę hangout. Przez tą usługę (dla nie znających: hangout to komunikator na komórce sprzężony z kontem Gmail, można pisać z komórki lub komputera, żona zalogowała się na moje konto na komputerze) żona poznała moje myśli, ponieważ wcześniej jak próbowałem z żoną rozmawiać stale mówiła:"daj mi spokój". Teraz to nią wstrząsnęło i coś się zmieniło, zaczęliśmy rozmawiać i jest nareszcie po 10 latach od ślubu, tak jak powinno być zawsze.

Obecnie jesteśmy szczęśliwi z żoną, choć jak może ktoś zauważy minęły zaledwie dwa tygodnie od kryzysu,obecnie jestem pewien że nawet gdyby była się jednak odezwała, żony bym nie zostawił, mimo iż miałem już taki plan przed końcem kryzysu.

Na koniec: Jana 8:32
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 04 Czerwiec, 2018, 08:41
Mam zamiar co niedzielę o 10 i 0 12 stać pod salą. Często z żoną. Mam cichą nadzieję że mój widok kogoś skłoni do myślenia poza schematami orga.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 04 Czerwiec, 2018, 09:21
Nie chcę być Twoim hamulcowym , ale wystawaniem pod salą nikogo do myślenia przeciw organizacji  nie skłonisz. Lepiej ten czas poświęć żonie.  Kup jej kwiaty weź ją do parku albo na lody. Dopóki coś złego się nie wydarzy w życiu oddanego świadka , dopóki nie zderzy się z systemem będzie tam tkwił , a Twoje wystawanie pod salą raczej go tylko utwierdzi , że czyni dobrze i ma sens i szczęście w życiu. Dałem Ci lubika za szczerość.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: julia7 w 04 Czerwiec, 2018, 10:06
Nie chcę być Twoim hamulcowym , ale wystawaniem pod salą nikogo do myślenia przeciw organizacji  nie skłonisz. Lepiej ten czas poświęć żonie.  Kup jej kwiaty weź ją do parku albo na lody.

... albo ją weź pod Salę :D
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 06 Czerwiec, 2018, 13:17
Wystawaniem pod salą wywołuje się poczucie wstydu u kogoś przez postawienie w bardzo niekomfortowej sytuacji.
To potęguje ilość ŚJ wychodzących z sali. Osoba na którą patrzysz jest od razu oskarżana w myślach innych ŚJ o tajne kontakty z tobą dlatego ma minę jaką ma - nawet jeśli byłaby obudzona.
W praktyce uzyskasz efekt odwrotny do zamierzonego...
Idź na spacer z żoną i nie wracaj do tego co odeszło.
Puść to co nie chce być przy tobie wolno, jeśli wróci tzn, że było twoje. Jeśli nie wróci to nie było twoje.
Dla wychodzących świadków największym utrapieniem jest ich własna męczarnia wywołana kurczowym trzymaniem na siłę czegoś czego nie da się utrzymać i zreformować. Wystarczy puścić, a robi się lżej, byle lukę po tym zastąpić kimś/czymś pożytecznym.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 06 Czerwiec, 2018, 13:58
Im więcej czasu mija tym spokojniej myślę o sytuacji.
Kiedyś już tą byłą widziałem, i wtedy nic mnie to nie ruszyło. Doszedłem do wniosku że akurat kryzys w małżeństwie (na szczęście już zażegnany), spowodował zbyt emocjonalną reakcję.

Mój zamiar stawania pod salą miał inne motywy. Dobrze że mi naświetliliście, jak inaczej niż zamierzałem może to być odebrane, mieć efekt.
Jeszcze pomyślę.

A z żoną ostatnio (po kryzysie) spędzam więcej czasu niż poprzednio.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 07 Czerwiec, 2018, 22:11
witaj Kerostat
dzięki za szczerość
powiem tak
są tacy jak ty w orgu
którym "łatwą ręką przychodzi być sj i łatwą ręką nimi nie być"
bo widzę żeś żaden antagonista wobec orga
wystawanie pod salą będzie świadczyło że dalej darzysz atencją swoją byłą
ja bym to tak odebrała
że tez się twoja żona na to zgadza?
ubogacasz nasze forum
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 09 Czerwiec, 2018, 14:31
witaj Kerostat
dzięki za szczerość
powiem tak
są tacy jak ty w orgu
którym "łatwą ręką przychodzi być sj i łatwą ręką nimi nie być"
bo widzę żeś żaden antagonista wobec orga
wystawanie pod salą będzie świadczyło że dalej darzysz atencją swoją byłą
ja bym to tak odebrała
że tez się twoja żona na to zgadza?
ubogacasz nasze forum

Dzisiejszy news.
Byłem z żoną w mieście, (mieszkamy w wiosce blisko miasta), i natknęliśmy się na byłą.
Żona o wszystkim wiedziała i od dłuższego czasu chciała ją zobaczyć, dziś przypadkiem to się stało.
Żona mówi, że po jej reakcji, wiadomo z odstępcą nie rozmawia, się uspokoiła.
Fakt nie jestem zły na szeregowych ŚJ.
Miło ich zawsze pozdrawiam, taka mała szpila w ich wizerunek odstępcy, że niby musisz być zniszczony duchowo.
O stawaniu pod salą już nie rozmyślam. Chyba nie przyniosło by to pozytywnego efektu.
A chciałbym aby każdy chwiejący się w wierze miał poczucie że może w razie czego ze mną porozmawiać.
A z wojowaniem z orgiem to trudniejsza sprawa. Wiecie że na każdą akcje mogą spojrzeć z perspektywy kuszenia/nękania przez szatana.
Nie chciałbym ich w ten sposób umacniać.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: parasin w 10 Czerwiec, 2018, 08:24
Cześć! Bardzo ciekawa historia, kawał życia.
A gdybyś czuł potrzebę opisania powodu zmiany poglądu na wiarę, to jest tu odpowiedni watek;
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ateizm/na-czym-opieracie-swoje-ateistyczne-poglady/
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 10 Czerwiec, 2018, 18:27
Cześć! Bardzo ciekawa historia, kawał życia.
A gdybyś czuł potrzebę opisania powodu zmiany poglądu na wiarę, to jest tu odpowiedni watek;
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/ateizm/na-czym-opieracie-swoje-ateistyczne-poglady/
Pozdrawiam.
Znam ten wątek.Próbowałem tam pisać, ale został przez kilku piszących praktycznie zniszczony, bez dowodowymi kłótniami o ewolucję i homoseksualizm.
Jeśli ktoś będzie chciał znać mój pogląd to napisze tu lub priva.
Jestem zdania że poznawanie opinii innych i ich dowodów wzbogaca naszą wiedzę o wszystkim :)
Proszę mi udowodnić że bóg istnieje, jakikolwiek.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 16 Czerwiec, 2018, 10:14
Chyba można powiedzieć o sukcesie. Pośrednio chyba udało się kogoś wstrzymać z chrztem. A że to pośrednio dalsza najoma żony to nie jestem na 100% pewiem, ale doszły do mnie słuchy, że ponoć ta zainteresowana gdy postanowiła się wstrzymać spotkała się z nieciekawą sytuacją. Jakieś naciski aby jednak wzięła chrzest.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 16 Czerwiec, 2018, 12:00
Jatiw - KEROSTAT

To, co za nami i to, co przed nami
ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym,
co jest w nas. 
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 16 Czerwiec, 2018, 13:58
Jatiw - KEROSTAT

To, co za nami i to, co przed nami
ma niewielkie znaczenie w porównaniu z tym,
co jest w nas. 

To co w nas, ukształtowane zostało przez to co za nami, przygotowując do tego co przed nami.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 27 Czerwiec, 2018, 23:58
Dalsze newsy dotyczące powstrzymania kogoś od chrztu.
Ponoć próbowali namówić ją aby wzięła kredyt i dać na orga, a oni będą jej pomagać go spłacać.
Kiedy to się pojawiło w org?
Może dlatego mąż mojej byłej ma dług który firma windykacyjna chce sprzedać?
Może dlatego nie jeździ do teściowej bo do niej przychodzą pisma windykacyjne.
Wiem że tam się nie pojawia bo mam znajomych z tej samej miejscowości, a na dodatek mam kontakt z siostrą byłej.
A i doszło jeszcze jakieś straszenie, z powodu niechęci do przyjęcia chrztu.
Kiedy oni się tak zradykalizowali?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 18 Lipiec, 2018, 10:05
Sprawa naciągnięcia na kredyt trafiła na Policję.
Chyba nie uda mi się uzyskać nagrania, poszło jako dowód w sprawie.
Prawdopodobnie ktoś z mojego zboru zostanie w tym roku wykluczony, zobaczymy czy będzie chciał ze mną rozmawiać po wykluczeniu.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 21 Lipiec, 2018, 08:02
... albo ją weź pod Salę :D
lepiej pod Salą ;)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 06 Wrzesień, 2018, 09:52
Jest już wrzesień. Sprawa jest niesamowicie rozwojowa, ale ze względu, że nie jestem tu incognito, nie mogę podać żadnych szczegółów.
Zbyt łatwo po detalach zidentyfikować osoby, nie chcę im robić problemów, dopóki klamka nie zapadnie.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 17 Wrzesień, 2018, 20:43
Jedna osoba wykluczona, na komitecie sądowniczym, o który osoba wykluczona sama poprosiła.
Mimo chęci mój udział w wykluczeniu tej osoby jest znikomy, została ta osoba wykluczona za niemoralność, z osobą ze świata, która to znajomość rozpoczęła się długo przed 20 maja.
Mój udział w tej sprawie jest tylko taki, że osoba ta krótko przed wnioskiem o komitet, skontaktowała się ze mną, z pytaniem "czy można być szczęśliwym po wykluczeniu".
W miarę moich skromnych możliwości, próbowałem przekonać, że życie poza organizacją nie jest złe.
Zalecałem zaczekać aż sami starsi się połapują i zawołają na komitet, aby w tym czasie miała ta osoba czas nawiązać znajomości, przyjaźnie z ludźmi w świecie, na co zaskoczony usłyszałem że już ma przyjaciół w świecie, z którymi często czuje się lepiej niż w towarzystwie braci/sióstr.
Doszło do wykluczenia i ogłoszenia tego.
Z ostatnich informacji wiem że dalej kontynuuje związek z osobą ze świata.
Z moją osobą, kontakt został praktycznie przerwany przez mój ateizm.
Przy kilku rozmowach osoba ta próbowała przytaczać argumenty za wiarą w boga, gdy ja te argumenty obalałem, stwierdziła ta osoba, że ją to boli i woli się na ten bul nie narażać.
Szkoda mi znajomości, ale cieszę się, że odeszła od zboru.
Może nie wróci, zwłaszcza, że relacje personalne i przeszłość, poprzednie małżeństwo, tworzą sytuacje, że trudno znaleźć tej osobie możliwość powrotu do zboru.
Minusem jest, że ta osoba ma zamiar dalej uczestniczyć w zebraniach.

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 23 Wrzesień, 2018, 13:25
Pojawiłem się dziś pod salą.
Pierwszy raz po wykluczeniu tamtej osoby.
Ciekawe ilu obecnych świadków pomyślało sobie: "przyszedł upolować następnego"?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Wrzesień, 2018, 16:16
Szczęśliwy.
Komunikacja odzyskana.
Obydwoje taktownie omijamy religijne tematy.
Zobaczymy czy ta osoba się wybudzi czy nie.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 28 Październik, 2018, 20:27
Pora na aktualizację.
Ta osoba wykluczona, jest niestety mentalnie całkiem w orgu.
Nic co mówię nie dociera.
Poza tym okazuje się być, nie uczciwa, wiarołomna, nie szczera. Mnie szkoda czasu, poza tym ograniczyła możliwość kontaktu.

Od maja miałem epizody depresji, dość silne, mając w pracy nóż, bałem się czy sobie krzywdy nie zrobię.
Rozmowa z psychologiem pomogła, po tej rozmowie miał miejsce tylko jeden epizod depresyjny, na szczęście lekki.
Brak mi słów na opisanie stanu umysłu w stanie depresji, momentami stawałem się jak robot.
Od ostatniego epizodu minęło 3 tygodnie, co jest znacznym postępem.
Możliwe że całkiem mi przeszło.

Postępując ze swoim postanowieniem, bywania pod salą, byłem w zeszłym tygodniu.
Zaskoczyło mnie że tym razem wyszedł starszy,(chyba starszy, za moich czasów był tylko głosicielem) i zapraszał abym wszedł na salę.
Odpowiedziałem że nie ma opcji, ponieważ jestem ateistą.
W moim odczuciu, mijający mnie głosiciele, mieli wrażenie że obawiam się wejść, temu zawołali starszego.
Zdziwił się słysząc że jestem ateistą, stwierdził że gdybym wierzył w innej religii nie było by to dziwne.
Jego zdaniem to nie logicznie nie wierzyć po wykluczeniu, odparłem że tylko pozornie nielogiczne.
Dziś nie byłem bo odsypiałem po nocnej zmianie. W nocy w pracy miałem postanowienie być dziś pod salą, ale po przybyciu do domu stwierdziłem: "wystarczy że byłem niewolnikiem ich ideologi, nie potrzebuję być niewolnikiem własnej, lepiej się wyspać"

Co do sprawy poruszonej w innym wątku, obecnie zamkniętym, w sprawie wyłudzenia kredytu na organizację, zapadł wyrok uznający że próba wyłudzenia miała miejsce. Dodatkowo na nagraniu są informacje na podstawie których prokuratura zaczęła dochodzenie w sprawie pedofilii!
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 31 Październik, 2018, 01:16
Dziś dzień zaczął się dobrze. Wszystko wskazywało że będzie miły dzień.
Niestety po przyjściu do pracy (nocna  zmiana), wiadomości od żony i dalszą dyskusja przez telefon, zniszczyły mi humor.
Czyżby wracało nastawienie sprzed kryzysu?
Jeśli tak to tym razem nie będę czekał lata.
W rok załatwię sprawę.

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 31 Październik, 2018, 18:49
Moje skromne zdanie.. 
Odpuść sobie chodzenie pod salę.  Jaki to ma sens? Co próbujesz wskórać? Czemu ma to służyć?  Za czym tęsknisz?

Skup się na budowaniu życia poza .org. szczęśliwego i pozytywnego życia. Problemy były są i będą a Ty dodatkowo niepotrzebnie obciążasz sobie psychikę. Jeśli rzeczywiście jesteś ateistą to odetnij się od .org-a i żyj normalnym życiem. Mi to zajęło ponad 1.5 roku ale jest coraz lepiej. Angażuje się w mnóstwo rzeczy żeby nie mieć głupich myśli.

Masz żonę i potomstwo. Poświęć im ten czas i energię które marnujesz na jakieś dziwne zajawki z .org. po co ci to?
Buduj własne szczęście i odetnij się od przeszłości. Z gowna  wyszedłeś i tego się trzymaj. Chcesz jak świnia wracać do wymiocin?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: abece w 31 Październik, 2018, 19:22
Dziś nie byłem bo odsypiałem po nocnej zmianie. W nocy w pracy miałem postanowienie być dziś pod salą, ale po przybyciu do domu stwierdziłem: "wystarczy że byłem niewolnikiem ich ideologi, nie potrzebuję być niewolnikiem własnej, lepiej się wyspać"
Witaj.
Prawidłowo. Lepszej decyzji i przemyślenia nie znajduje.
Po pracy - odpoczynek, a nie tracenie zdrowia.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 06 Listopad, 2018, 00:01
Moje skromne zdanie.. 
Odpuść sobie chodzenie pod salę.  Jaki to ma sens? Co próbujesz wskórać? Czemu ma to służyć?  Za czym tęsknisz?

Właściwie to dobre pytania.
Tęsknie za przynależnością do jakiejś grupy.
Na pewno nie wrócę do tej.
Cel? Może jest jakiś wybudzony w zborze, który ośmieli się nawiązać kontakt ze mną.
Ostatnio (we wrześniu) wykluczona osoba, nie rozmawia ze mną. Mentalnie tkwi w zborze.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 06 Listopad, 2018, 09:57
Nie chcę być Twoim hamulcowym , ale wystawaniem pod salą nikogo do myślenia przeciw organizacji  nie skłonisz. Lepiej ten czas poświęć żonie.  Kup jej kwiaty weź ją do parku albo na lody. Dopóki coś złego się nie wydarzy w życiu oddanego świadka , dopóki nie zderzy się z systemem będzie tam tkwił , a Twoje wystawanie pod salą raczej go tylko utwierdzi , że czyni dobrze i ma sens i szczęście w życiu. Dałem Ci lubika za szczerość.

W sumie Harnaś jak tak gada to wie co mówi.Chociaż nie zawsze to przyjemne to lepiej prawdą żyć niż bajką
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 06 Listopad, 2018, 10:08
Bo Harnasia trzeba poznać aby docenić i dać sobie czas na przebicie jego skorupy , niektórzy skreślają za szybko i dlatego mnóstwo niepochlebnych opinii  ;)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 09 Listopad, 2018, 13:50
Nadciąga fala
Gdy wielka
Gdy mała
Nigdy nie wiem która mnie zakryje
Otoczy stłamsi wyłączy
Taka ma depresja
Już nadzieja świta
Już wolny się czuję
Gdy znienacka
Mała fala pochłania mnie całego.

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 10 Listopad, 2018, 20:25
Czas płynie
czas zaciera wspomnienia
a jednak się uczepiłem
żyję przeszłością
kiedy się otrząsnę?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 10 Listopad, 2018, 21:08
 Kerostat ja też żyje przeszłością i chyba większość z nas na tym forum.Ja też tęsknie za tym żeby przynależeć do jakiejś grupy.Mogłabym wrócić do zboru ale oni by mnie dalej niszczyli.Tak jak niszczą samych siebie i innych po kawałku i te afery pedofilskie u Świadków i w KK.To chore podporządkowanie.Niby się człowiek zmienia ale robi to pod naciskiem i kontrolą grupy i ten brak miłosierdzia gdy powinie Ci się noga.Pomału wyjdziesz z tego dołka.Wszyscy wyjdziemy z Grajdołu WTS fizycznie i mentalnie.Niczego nie przyśpieszaj pomału nic na siłę.Gdy masz ochotę iść pod salę to zajmij się czymś innym ja tak robię gdy chce mi się iść na stojak.Zawalam się robotą od stóp do głów.Czasem specjalnie zostawiam rzeczy do zrobienia akurat na ten dzień tygodnia gdy jest stojak.Staram się być tak zajęta, żeby nie było czasu wyjść z domu.Nawet zakupy robię we wtorek  żebym absolutnie nic nie potrzebowała na środę.Oczywiście czasem ze sobą przegrywam ale to jest normalne i ludzkie więc staram się siebie za to nie potępiać i Ty też siebie nie potępiaj." Gdyby pijak nie pił wódki nie byłby w nałogu"Jesteś na dobrej drodze nieważne ile razy się potkniesz :) pozdrawiam Ciebie serdecznie
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 10 Listopad, 2018, 21:26
Dzięki.
Jutro nie idę pod salę ale tylko dla tego że będę w pracy.
Moje życie przeszłością związane jest bardziej z pewną osobą niż ze zborem.
Pod salą będę bywał, tak długo jak sam, uznam. Moim celem, może złym, może nie właściwym, jest danie znaku wątpiącym i/lub wybudzonym, że ktoś poza sektą będzie na nich czekał.
Moja ofiara z mojego wyboru.
Czy czegoś dokonam?
Prawdopodobnie nie.
To moja pokuta za godziny poświęcone głoszeniu, poświęcone próbie zwiedzenia innych.
Mój wynik 1:0 dla org.

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 18 Listopad, 2018, 09:39
Na posterunku. (https://uploads.tapatalk-cdn.com/20181118/679739d7025d13ae0dc03d0c9fc6c4f4.jpg)

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: ewatta w 20 Listopad, 2018, 00:58
No cóż moja historia jak wiele innych. Kontakt ze świadkami w podstawówce.wychowałam się w rodzinie gdzie ojciec był alkoholikiem,gdzie była przemoc i nadużycia sexualne. A tu dostaje przenudźcie się o tej tematyce.Myślałam że Bóg istnieje i już nie jestem sama. Byłam bardzo szczęśliwa.Gdy skończyłam 18 lat rodzina się mnie wyżełka i wyrzucili mnie z domu.Jednak ja miałam inna rodzinę .Miałam ojca Jehowę.braci i siostry. Poznałam swojego męża,który był pionierem i sługa pomocniczym .Pracował w Nadarzynie i był bardzo szanowany .Pięknie prawda?Niestety szczęście trwało zbyt krótko.Choroba i śmierć zawitała do mojego domu.Problemy z córką były tak ciężkie że nie miałam czasu na żałobę.Już nie miałam przyjaciół i z nikad wsparcia.Zaczęłam palić papierosy.Wstydziłam się chodzić na zebrania.Sama poszłam do starszych i powiedziałam że sumienie nie pozwala mi być ŚJ.Prosiłam by mnie odłączyli bo nie chcę by organizacja była skarzona.Postanowiłam walczyć o córkę.Tak bardzo się o nią bałam.Fascynowało ja wszystko co złe.Radzono mi się jej wyrzec ale ja nie potrafiłam.Wiecie co nie żałuję tamtych decyzji.Znowu zostałam sama.Bracia nie witali się ze mną a ludzie ze świata byli mi obcy.Bałam się wychodzić na miasto bo czułam że wszyscy pokazują mnie palcami. Po kilku latach wiedziałam że muszę coś zrobić ze swoim życiem. Wyjechałam do innego kraju gdzie mnie nikt nie zna gdzie mogłam zacząć wszystko od nowa.Ciągle szukam swojego miejsca.Mam nadzieję że znajdę. Poszłam raz na zebranie ale powiedziałam że się dawno odłączyłam.Na drugi dzień wszystko o mnie wiedzieli.Niesamowite.Faktycznie wszystko zapisują i naprawdę godne podziwu.Tylko ja chcę być wolna i może i głupie ale chcę być kochana za to kim jestem.Nie chce nikomu udowadniać i zapracować na miłość.Pamiętacie przypowieść o synu marnotrawnym?Czy ojciec posadził go w kącie i powiedział że jak zdasz testy wierności to znowu będziesz moim synem?No właśnie. Dalej wierzę w Boga ale boję się relgi w tym świecie. Tyle ich jest. Teraz jednak jestem wolna .Teraz nie mam poczucia winy.Jestem dobrym człowiekiem. Mam wady ale to dobrze.Akceptuję je u siebie  i u innych.Jestem szczęśliwa gdy mogę pomóc innym .Nawet uśmiech czy miły gest może komuś dać siły do walki z tym zwariowanym świecie . Pozdrawiam wszystkich gorąco

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: klara kot w 20 Listopad, 2018, 08:28
Droga ewatto, nie powiedziałabym, że twoja historia jest jak "wiele innych" . Jest bardzo smutna, poruszająca :( miałaś niełatwe dzieciństwo i gdy już wydawało się że znalazłaś szczęście, to kolejne rozczarowanie. Raz, że taka tragedia Cię w życiu spotkała, a dwa, brak wsparcia. Bo z tego co rozumiem, to ani ze strony rodziców, ani zboru. To strasznie przykre. Martwi mnie też to co piszesz o córce, czy teraz macie dobry kontakt? Kto kazał Ci się jej wyrzec, chyba nie Świadkowie...? Piszesz że jesteś osobą wierzącą, ale boisz się religii, to olej je ;) ostatnio mam takie przemyślenia, że religie jednak więcej szkód przynoszą, niż pożytku. Może pobyt na tym forum trochę pomoże Ci poukładać sobie pewne sprawy :) pozdrawiam cieplutko
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 20 Listopad, 2018, 08:55
Witaj ewatta.
Mocno skondensowałaś swoją historię.
Może o niektórych detalach nie chcesz rozmawiać, i to twoje prawo, powiedzieć o sobie ile sama chcesz.
Korzystaj z forum, niech Ci pomocą będzie.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: ewatta w 20 Listopad, 2018, 22:24
Jeśli chodzi o moja córkę to jest przy mnie.Wspieramy się .Jest mi bardzo wdzięczna że się od niej nie odwróciłam. Świadkowie Jehowy przestali mnie odwiedzać.Były osoby które otwarcie powiedziały że nie będę mnie odwiedzać ze względu na córkę.Tak sobie wychowałam to tak mam.Osoby które mnie lubiły poprostu się bały innych.Generalnie czułam jak ktoś wbija mi nóż w plecy.obecnie staramy się normalnie żyć.Zrobiłam wielka krzywdę dziecku.Nie nauczyłam jej że jest ważna.Od dziecka uczylo się że inni są ważniejsi .Nie dostawała prezentów,nie miała choinki jak wszyscy.A w szkole była gorsza bo SJ.Jak miała nauczyć się poczucia własnej wartości.Tylko nakazy i zakazy w imię miłości.Jestem zła na siebie za to.Jak to naprawić?Moja córka zawsze wiedziała że ją kocham.Nawet gdy ona mówiła że mnie nienawidzi wiedziałam że ona ma tylko mnie.Teraz jest dorosła .Jestem z niej bardzo dumna.Uczymy się jak żyć w normalnym świecie.I wiecie co jak fajnie czasami sobie soczyście przeklnąć.Urodziny są fajne. Mam fajną choinkę i zapale lampki.I bardzo marzy mi się tatuaż.A kto mi zabroni.wszystko się zmienia a życie jest krótkie.Szkoda że tyle czasu mi to zajęło.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 21 Listopad, 2018, 07:46
To świetnie, że wspieracie siebie nawzajem :)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 21 Listopad, 2018, 15:09
Szkoda że tyle czasu mi to zajęło.

Marnym pocieszeniem będzie że są tacy co nigdy nie wyjdą mimo iż wiedzą że coś nie gra.
Dobrze że wspieracie się z córką.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 21 Listopad, 2018, 18:45
Kerostat co tam u Ciebie? Jak się czujesz?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 21 Listopad, 2018, 19:00
I bardzo marzy mi się tatuaż.A kto mi zabroni.wszystko się zmienia a życie jest krótkie.Szkoda że tyle czasu mi to zajęło.
ja mam na razie 4. planuje 2 następne. jestem z nich mega dumna. każdy coś utożsamia i świetnie się z nimi czuje  :D polecam na poprawę nastroju i ego
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 21 Listopad, 2018, 19:54
ja mam na razie 4. planuje 2 następne. jestem z nich mega dumna. każdy coś utożsamia i świetnie się z nimi czuje  :D polecam na poprawę nastroju i ego
Jatiw-Ruda woda
 :) :) :) :) do kolekcji  :) :) :)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 21 Listopad, 2018, 20:18
Jaki ekstra tatuaż z pieskiem :)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 21 Listopad, 2018, 20:23
Ruda-woda:byłbym mile zaskoczony spojrzeć ukradkiem na 4 tatuaże i ocenić czy pasują , przy świecach, lampce wina i nastrojowej muzyki.
Gust, chyba tyci, tyci... mam :) ;) :)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 21 Listopad, 2018, 20:36
Ruda-woda:byłbym mile zaskoczony spojrzeć ukradkiem na 4 tatuaże i ocenić czy pasują , przy świecach, lampce wina i nastrojowej muzyki.
Gust, chyba tyci, tyci... mam :) ;) :)

oj łobuz z Ciebie ;D pooglądać można. świece, wino i nastrojowa muzyka to wolę jednakowoż z mężem  ::) ::)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 21 Listopad, 2018, 20:47
oj łobuz z Ciebie ;D pooglądać można. świece, wino i nastrojowa muzyka to wolę jednakowoż z mężem  ::) ::)
Ruda-woda: oj, oj już od łobuzów :) :), ze mnie grzeczne chłopaczysko.... lecz w trzy osoby jest raźniej i wesoło w takim nastroju - nieprawdaż  :o :o
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 21 Listopad, 2018, 21:44
Ruda-woda: oj, oj już od łobuzów :) :), ze mnie grzeczne chłopaczysko.... lecz w trzy osoby jest raźniej i wesoło w takim nastroju - nieprawdaż  :o :o

hahahhaa
prawdaż, prawdaż   ;D ;D ;D
serdecznie zapraszamy na winko domowe -  z naszych winogron.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 21 Listopad, 2018, 21:48
Kerostat co tam u Ciebie? Jak się czujesz?

Dzięki za pytanie.
Podnosi to moje poczucie własnej wartości.
Aby było lepiej musiałem osobę kiedyś mi bliską, przesunąć do kategorii osobistych wrogów.
Jest tam sama. Jeszcze nikogo nie musiałem tak ocenić.

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 22 Listopad, 2018, 08:02
Niestety bardzo dobrze Cię rozumiem :-[
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Listopad, 2018, 12:47
Niestety bardzo dobrze Cię rozumiem :-[

Boli, wiem, że rozumiesz, po twoich wpisach na swój temat.
Są momenty że spotkawszy tą osobę na ulicy splunął bym jej w twarz.
Są momenty że tylko bym zignorował.
Ta osoba sama jest teraz wykluczona, wiec nie ma wymówki czemu mnie tak ohydnie traktuje.
Prze nią, prze chwilę, straciłem wiarę...

W to że dobrze jest być dobrym człowiekiem.
Jednak się podniosłem, choć wizyty u psychologa będę kontynuował.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 24 Listopad, 2018, 13:56
Jatiw-Kerostat
Ten, kto nie rozmyśla, postępuje tak, jak ten, kto nigdy nie przygląda się w lustrze i dlatego nie stara się o to, by wyglądać czysto. Może być brudny i nawet o tym nie wie.
Osoba, która odprawia medytację i zwraca swoją myśl ku Bogu, który jest lustrem jej duszy, stara się, aby poznać swoje braki i naprawić je, by panować nad odruchami i uporządkować swoje sumienie.
Nie zadręczaj się jednak aż do utraty wewnętrznego pokoju. Módl się wytrwale, ufnie zachowując spokój i pogodę ducha.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Listopad, 2018, 14:38
Jatiw-Kerostat
Ten, kto nie rozmyśla, postępuje tak, jak ten, kto nigdy nie przygląda się w lustrze i dlatego nie stara się o to, by wyglądać czysto. Może być brudny i nawet o tym nie wie.
Osoba, która odprawia medytację i zwraca swoją myśl ku Bogu, który jest lustrem jej duszy, stara się, aby poznać swoje braki i naprawić je, by panować nad odruchami i uporządkować swoje sumienie.
Nie zadręczaj się jednak aż do utraty wewnętrznego pokoju. Módl się wytrwale, ufnie zachowując spokój i pogodę ducha.

Doceniam szczere intencje, jednak kierowanie mnie do boga, to prośba o dyskusję, która może być trudna.
Wierzyłem szczerze, modliłem się szczerze, jestem obecnie ateistą, jakich argumentów użyjesz aby pokazać mi boga? Wartość wiary w tego lub innego?
Sam napominany prze innych, przestałem próbować burzyć komuś jego światopogląd w wątkach nie będących w zakładce ateizm.
Tu z chęcią z Tobą podyskutuje, bo to moja historia.

Ale wracając do sedna, czasem brak mi hamulca, powiedzenia sobie "Michał starczy na dziś, pomyślisz o tym dalej jutro".
Tu faktycznie nie domagam, brak umiaru.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 24 Listopad, 2018, 15:35
Doceniam szczere intencje, jednak kierowanie mnie do boga, to prośba o dyskusję, która może być trudna.
Wierzyłem szczerze, modliłem się szczerze, jestem obecnie ateistą, jakich argumentów użyjesz aby pokazać mi boga? Wartość wiary w tego lub innego? ....
Tu z chęcią z Tobą podyskutuje, bo to moja historia.
Ale wracając do sedna, czasem brak mi hamulca, powiedzenia sobie "Michał starczy na dziś, pomyślisz o tym dalej jutro".
Tu faktycznie nie domagam, brak umiaru.

Kerostat- jestem agnostykiem, napisałem tak ponieważ modlitwa to jeden z elementów w medytacji, można ją rożnie nazywać
Dyskusja na temat Boga, jest zbyteczna, gdyż nie przywiązuję do tego głębokiego osobistego przekonania.
(Ww) zrujnowała moją wiarę, rozbijając prawie doszczętnie.
Sam szukam również punktu zaczepienia, który jest trudny, bardzo trudny, aby wzbudził utracone przekonanie.
Żyję szarym dniem, nie wnikając w jakiekolwiek dogmaty, które zamiast pomagać - stwarzają odwrotny skutek.
Widoczne jest to pośród ludzi do tchniętych tymi wyimaginowanymi bodźcami, nakazami, zakazami,  poprzez kapłanów czy rożnych szarlatanów religijnych, niosących rzekomo pomoc duchową w rzeczywistości osiągają i zaspokajają swoje chciwe niecne cele.
Ktoś kiedyś powiedział ''Religia to opium dla ludzkości'' obecnie z tym się teraz zgadam, przedtem uważałem takiego człowieka za typowego ateistę, lecz czas i doświadczenie rozwiązują i wskazują rzeczywiste spojrzenie względem rożnych wierzeń istniejących w świecie.
 
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Listopad, 2018, 16:23
Kerostat- jestem agnostykiem, napisałem tak ponieważ modlitwa to jeden z elementów w medytacji, można ją rożnie nazywać
Dyskusja na temat Boga, jest zbyteczna, gdyż nie przywiązuję do tego głębokiego osobistego przekonania.
(Ww) zrujnowała moją wiarę, rozbijając prawie doszczętnie.
Sam szukam również punktu zaczepienia, który jest trudny, bardzo trudny, aby wzbudził utracone przekonanie.
Żyję szarym dniem, nie wnikając w jakiekolwiek dogmaty, które zamiast pomagać - stwarzają odwrotny skutek.
Widoczne jest to pośród ludzi do tchniętych tymi wyimaginowanymi bodźcami, nakazami, zakazami,  poprzez kapłanów czy rożnych szarlatanów religijnych, niosących rzekomo pomoc duchową w rzeczywistości osiągają i zaspokajają swoje chciwe niecne cele.
Ktoś kiedyś powiedział ''Religia to opium dla ludzkości'' obecnie z tym się teraz zgadam, przedtem uważałem takiego człowieka za typowego ateistę, lecz czas i doświadczenie rozwiązują i wskazują rzeczywiste spojrzenie względem rożnych wierzeń istniejących w świecie.

Jak definiujesz swój agnostycyzm? Często definicja słownikowa odbiega od osobistego zrozumienia.
Ja sam nazywam siebie ateistą z tego powodu że wszystkie "dowody" mi przedstawiane za istnieniem boga, tego lub jakiegokolwiek, z czasem poległy krytycznej ich analizie.
Sam nie szukałem odpowiedzi po wykluczeniu, żyłem w przekonaniu że zginę w armagedonie, ale postanowiłem czerpać z życia puki trwa.
Z czasem gdy poszczególne "dowody" padały, przekonanie o armagedonie słabło.
Pamiętam ostatni argument który, gdy upadł, sprawił że wiara znikła zupełnie.
Co do medytacji, to nawet sam ją polecam, próbowałem i potrafi pomóc. Potrafi choć nie stanowi pewności że pomoże.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 24 Listopad, 2018, 17:47
Kerostat- moje spojrzenie jest bardzo oględne, wyrażając swoje zdanie mogę twierdzić, że musi coś istnieć ponad naszą ludzką egzystencją, naszym wymiarem fizycznym, można to nazwać różnie (Bóg, istoty pozaziemskie, wyższa forma inteligencji...itp)
Jeżeli możesz przeczytaj mój jeden z poglądów, w podanym linku- post z 18 listopada 2018
s-f:  sprawozdanie ks. rodzaju jako dowód eksperymentu ''wielkiej inteligencji''

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/biblia-dyskusje/t7690/ (https://swiadkowiejehowywpolsce.org/biblia-dyskusje/t7690/)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 24 Listopad, 2018, 19:01

Aby było lepiej musiałem osobę kiedyś mi bliską, przesunąć do kategorii osobistych wrogów.
Jest tam sama. Jeszcze nikogo nie musiałem tak ocenić.




Dziś do mojej listy dodałam drugą osobę.Nie jest mi przykro .Nie po tym co dziś zrobiła.Tkwi w sekcie i kiedyś się o tym przekona.Mam dość przyjmowania ciosów.Odpuszczę chociaż psuje mi opinię na prawo i lewo.Zastanawiam się czy ludzie, których uważałam za przyjaciół rzeczywiście nimi byli.Odpowiedź mnie przeraża bo wciąż brzmi nie. Zostawiając tą osobę stracę wszystkich innych ale trudno.Dopiero jak runie stare można zbudować nowe.Bardzo mi dziś ciężko na duszy.Przeboleje i to
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Listopad, 2018, 21:47

Dziś do mojej listy dodałam drugą osobę.Nie jest mi przykro .Nie po tym co dziś zrobiła.Tkwi w sekcie i kiedyś się o tym przekona.Mam dość przyjmowania ciosów.Odpuszczę chociaż psuje mi opinię na prawo i lewo.Zastanawiam się czy ludzie, których uważałam za przyjaciół rzeczywiście nimi byli.Odpowiedź mnie przeraża bo wciąż brzmi nie. Zostawiając tą osobę stracę wszystkich innych ale trudno.Dopiero jak runie stare można zbudować nowe.Bardzo mi dziś ciężko na duszy.Przeboleje i to
A jednak przykro.
Przykro słyszeć że znów ktoś się na "chrześcijańskiej" miłości przejechał.
Przetraw ten bul złość i żal teraz.
Ja zamknąłem za sobą te drzwi.
Myślałem że na dobre.
Życie je otwarło i syf mnie zalał.
Już częściowo ogarnięte, ale pojawiające się co jakiś czas napady depresji, nie dają myśleć że to na pewno koniec.
Momentami jest strach, czy znów depresja nie uderzy.

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: puma w 24 Listopad, 2018, 22:14
Przegadam z psychologiem za parę dni wizyta wytrzymam :)Nawet nie boli to dziwne że czuje taki spokój ,a może to ulga, że "toksyczni sami się wywalają z mojego życia".Jedno wiem po dzisiejszym nie będę już na pewno tęsknić.Wiem, że Po prostu ja miała racje muszę poszukać prawdziwych przyjaciół. Mam nadzieję, że zasługuje ???
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 24 Listopad, 2018, 22:29
Przegadam z psychologiem za parę dni wizyta wytrzymam :)Nawet nie boli to dziwne że czuje taki spokój ,a może to ulga, że "toksyczni sami się wywalają z mojego życia".Jedno wiem po dzisiejszym nie będę już na pewno tęsknić.Wiem, że Po prostu ja miała racje muszę poszukać prawdziwych przyjaciół. Mam nadzieję, że zasługuje ???
Też mam nadzieję że zasługuję.
I faktycznie dobre podejście :"Toksyczni się sami usuwają".

Jana 8:32

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: ewatta w 25 Listopad, 2018, 14:16
Bardzo często bez psychologa ciężko stanąć.Prywatnie uważam że każdy zasługuje na przyjaźń i miłość.Ciężko znaleźć ale jest to możliwe.Przez długie lata wpajano nam że Bóg,organizacja są najważniejsi.Kochani puki żyjemy szukajmy przyjaźni i miłości.Wiecie co mój mąż jak umierał prosił bym czekała na niego,bym nie wiazala się z  nikim.Teraz wiem że mogę zacząć od nowa.pranie mózgu depresja zrobiły swoje.zajęło mi 13 lat wypłukanie tych wierzeń.Obecnie jestem zła na siebie że tak skrzywdziłam moją córkę.No cuz jestem tylko człowiekiem.Wszystko się ułoży bo pracuję nad tym.Wieże ze znajdę prawdziwych przyjaciół tylko trzeba wychodzić z domu i szukać. Hm liczę że  jeszcze kiedyś się zakochałam.Wam też tego życzę. Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 25 Listopad, 2018, 14:48
Bardzo często bez psychologa ciężko stanąć.Prywatnie uważam że każdy zasługuje na przyjaźń i miłość.Ciężko znaleźć ale jest to możliwe.Przez długie lata wpajano nam że Bóg,organizacja są najważniejsi.Kochani puki żyjemy szukajmy przyjaźni i miłości.Wiecie co mój mąż jak umierał prosił bym czekała na niego,bym nie wiazala się z  nikim.Teraz wiem że mogę zacząć od nowa.pranie mózgu depresja zrobiły swoje.zajęło mi 13 lat wypłukanie tych wierzeń.Obecnie jestem zła na siebie że tak skrzywdziłam moją córkę.No cuz jestem tylko człowiekiem.Wszystko się ułoży bo pracuję nad tym.Wieże ze znajdę prawdziwych przyjaciół tylko trzeba wychodzić z domu i szukać. Hm liczę że  jeszcze kiedyś się zakochałam.Wam też tego życzę. Pozdrawiam

Mi przez lata nic nie dokuczało w związku z odejściem.
Zamknąłem za pancernymi drzwiami tą przeszłość.
Jednak w małżeństwie było źle i to w końcu spowodował, wraz z przeprowadzką do miasta rodzinnego, że tama pękła.
I to co wielu przeżywa zaraz po odejściu, ja doświadczam dopiero dobre 12 lat później.
Jednak paradoksalnie kryzys pomógł małżeństwu, nawiązaliśmy z żoną taką zażyłość jaka powinna istnieć od początku związku.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 18 Styczeń, 2019, 23:30
Dziś się dowiedziałem że, sprawa p której wspominałem, próba wyłudzenia, zakończyła się wyrokiem skazującym, skazany został starszy ze zboru Nowy Tomyśl, gwoździem do trumny były nagrania.
W sierpniu dopiero osoba o której mówiłem że, próbowali od niej wyłudzić pieniądze, będzie ze mną rozmawiać osobiście.
Może skłonie ją do nagrania które mógłbym umieścić na YT i link tu.
Jest ktoś zorientowany terenem zboru Nowy Tomyśl? Może mógłby coś potwierdzić lub zaprzeczyć.
Sam nie mam twardych dowodów, tylko słowo przez osoby pośrednie.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 10 Czerwiec, 2019, 01:35
Niedziela 2 czerwca. Swoim zwyczajem, znów pojawiłem się na drodze do sali królestwa, tak aby każdy wchodzący mnie widział, jednocześnie nie blokując przejścia w żaden sposób.
Akurat zamknięto szlaban na przejeździe kolejowym, więc przed szlabanem w odległości około 50 metrów odemnie, zbierała się grupka świadków, czekając aż pociąg przejedzie i szlaban otworzą. Nieoczekiwanie jedna z głosicielek zwróciła się do mnie: "Michał, czekasz na kogoś?". Byłem jej zwróceniem się do mnie tak zaskoczony, że nie wymyśliłem jakiejś dobrej odpowiedzi, tylko wydusiłem, że "na nikogo".
Bo na nikogo konkretnego nie czekam. Jestem tylko znakiem, że życie po wykluczeniu istnieje, może być szczęśliwe. Raczej czekam na wszystkich, którzy zechcą, będą potrzebować rozmowy.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 10 Czerwiec, 2019, 07:03
Może miała nadzieję ,że czaisz się żeby pójść na salę Królestwa.Duch jej zezwolił zagadać  ;D ;D ;D ;D :-\
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 03 Sierpień, 2019, 22:12
Może miała nadzieję ,że czaisz się żeby pójść na salę Królestwa.Duch jej zezwolił zagadać  ;D ;D ;D ;D :-\

To kiepskie rozeznanie ma ten duch. Czyżby Jehowa tracił moc wglądania w serca ludzi?

W zeszłą niedzielę, swoim zwyczajem, znów byłem.
Znów ktoś z nich zagadał, odpowiedziałem: "to trudniejsze do wytłumaczenia niż kurtka odpowiedź". Usłyszałem : "ta osoba nie chodzi na zebrania".
Cholera, oni myślą że przychodzę pod salę spotkać byłą.
Nie dobrze, choć odpowiedziałem że nie przychodzę aby spotkać byłą, mogą mi nie uwierzyć.
A myśląc że znają przyczynę, nie będą myśleć dalej o sprawie.

Pytanie: jaki tekst, waszym zdaniem, byłby naj skuteczniejszy do pobudzenia myślenia?

Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 04 Sierpień, 2019, 22:52
Niedziela 2 czerwca. Swoim zwyczajem, znów pojawiłem się na drodze do sali królestwa, tak aby każdy wchodzący mnie widział, jednocześnie nie blokując przejścia w żaden sposób.
Akurat zamknięto szlaban na przejeździe kolejowym, więc przed szlabanem w odległości około 50 metrów odemnie, zbierała się grupka świadków, czekając aż pociąg przejedzie i szlaban otworzą. Nieoczekiwanie jedna z głosicielek zwróciła się do mnie: "Michał, czekasz na kogoś?". Byłem jej zwróceniem się do mnie tak zaskoczony, że nie wymyśliłem jakiejś dobrej odpowiedzi, tylko wydusiłem, że "na nikogo".
Bo na nikogo konkretnego nie czekam. Jestem tylko znakiem, że życie po wykluczeniu istnieje, może być szczęśliwe. Raczej czekam na wszystkich, którzy zechcą, będą potrzebować rozmowy.
Obawiam sie ze takie stanie co niedziela pod sala nie jest dobrym pomysłem.Mogą myslec tak jak piszesz , tęsknisz za byłą i ja chcesz zobaczyć.Watpie tez ,aby  po zebraniu  ktos odwage miał rozmawiac z Odstepca .Pytasz o pytanie pobudzajace do myślenia?Zalezy do kogo ?Nie ma dobrych tekstów gdy ktos nie jest gotowy i ma zamkniety umysł.Nic nie dotrze zadne argumenty.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 05 Sierpień, 2019, 00:50
Obawiam sie ze takie stanie co niedziela pod sala nie jest dobrym pomysłem.Mogą myslec tak jak piszesz , tęsknisz za byłą i ja chcesz zobaczyć.Watpie tez ,aby  po zebraniu  ktos odwage miał rozmawiac z Odstepca .Pytasz o pytanie pobudzajace do myślenia?Zalezy do kogo ?Nie ma dobrych tekstów gdy ktos nie jest gotowy i ma zamkniety umysł.Nic nie dotrze zadne argumenty.

Faktycznie, brak możliwości do tarcia do kogoś kto będzie zabetonowany.
Chyba upływ czasu powoduje zapominanie niektórych nawet ważnych rzeczy.

Co do przychodzenia pod salę.
Jeśli bym chciał widzieć byłą, to wiem gdzie mieszka. Nawet raz byłem zaproszony.
Poza tym uważam to za moją pokutę, za czas spędzony w służbie i próby wciągniecia innych.
Nie oczekuję naiwnie że ktoś po zebraniu podejdzie do mnie porozmawiać, nie ma mnie już po rozpoczęciu zebrania, pod salą. Jeśli ktoś będzie potrzebował kontaktu, z łatwością znajdzie mnie w sieci.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 05 Sierpień, 2019, 06:56
Wiesz co,dziwne to Twoje zachowanie :o :o Skoro już myślą ,że przychodzisz dla byłej,to znaczy ,że już o tym gadają wszem i wobec.Zaprzestań po prostu,bo Twojej żonie będzie przykro gdy dowie się o ich domysłach-bez względu na to czy maja one podstawę czy nie.Ja to bym Ci karczemną awanturę zrobiła i juz zaufanie do Ciebie by mocno kulało-pisze to jako kobieta i żona.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 05 Sierpień, 2019, 15:30
Wiesz co,dziwne to Twoje zachowanie :o :o Skoro już myślą ,że przychodzisz dla byłej,to znaczy ,że już o tym gadają wszem i wobec.Zaprzestań po prostu,bo Twojej żonie będzie przykro gdy dowie się o ich domysłach-bez względu na to czy maja one podstawę czy nie.Ja to bym Ci karczemną awanturę zrobiła i juz zaufanie do Ciebie by mocno kulało-pisze to jako kobieta i żona.
Cytryna ma rację...
w podobnej sytuacji blondwłose Moje Bóstwo urządziłoby mi Armagedon w wersji demo :)
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 05 Sierpień, 2019, 20:54
Wiesz co,dziwne to Twoje zachowanie :o :o Skoro już myślą ,że przychodzisz dla byłej,to znaczy ,że już o tym gadają wszem i wobec.Zaprzestań po prostu,bo Twojej
żonie będzie przykro gdy dowie się o ich domysłach-bez względu na to czy maja one podstawę czy nie.Ja to bym Ci karczemną awanturę zrobiła i juz zaufanie do Ciebie by mocno kulało-pisze to jako kobieta i żona.

Gdyby żona nie wiedziała o wszystkim, to scenariusz który przedstawiasz byłby pewny.
Żona często bywa ze mną pod salą.
Żona ma kontakt z moją byłą.
W pewnym sensie popiera moją pokutę.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: UWAGA AWARIA w 07 Sierpień, 2019, 21:21
abstrahując o tej myśli czytam twoje wypowiedzi są bardzo rzeczowe ,WTS moim zdaniem odbił to największe piętno
zaczął pozbawiać w pewnym sensie uczuć,ale z chęcią namacalną dotknięcia Boga w sposób 100% zrozumiały to tak jak by
chcieć dotknąć własnego mózgu palcem od nogi ,widzę że jesteś młody,może nie od razu to zrozumiesz

ale najważniejsze to jest ,jest bardzo ważne, cofnąć się do własnego początku
i pomyśleć o własnej wartości!.co zrobili aniołowie po stworzeniu człowieka? ... zastanów się nad tym
brak nam własnej wartości!
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 09 Sierpień, 2019, 17:20
abstrahując o tej myśli czytam twoje wypowiedzi są bardzo rzeczowe ,WTS moim zdaniem odbił to największe piętno
zaczął pozbawiać w pewnym sensie uczuć,ale z chęcią namacalną dotknięcia Boga w sposób 100% zrozumiały to tak jak by
chcieć dotknąć własnego mózgu palcem od nogi ,widzę że jesteś młody,może nie od razu to zrozumiesz

ale najważniejsze to jest ,jest bardzo ważne, cofnąć się do własnego początku
i pomyśleć o własnej wartości!.co zrobili aniołowie po stworzeniu człowieka? ... zastanów się nad tym
brak nam własnej wartości!

Przepraszam. Mogę prosić o pisanie bardziej zrozumiale?
Wydaje mi się, że zabrakło przemyślenia wpisu, i znaków interpunkcyjnych.

Mówisz że młody jestem, z pewnością się tak czuję, choć 4-ka z przodu.
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: zenobia w 10 Sierpień, 2019, 11:48
Kerostat , mysle , ze Awaria jednak przemyslał co pisał i znaki interpunkcyjne nie mają tu nic do rzeczy.
On poprostu chciał być bardzo taktowny
Moim zdaniem to co robisz to zwyczajne świrowanie , a to , ze bywacie tam tez razem , tym bardziej jest nie zrozumiałe .
Takie postepowanie szkodzi tobie i nie wpływa pozytywnie na związek
Sorry , nie pisze tego złosliwie , zycze Ci zyczliwych ludzi wokoł siebie
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 19 Wrzesień, 2019, 13:24
Kerostat , mysle , ze Awaria jednak przemyslał co pisał i znaki interpunkcyjne nie mają tu nic do rzeczy.
On poprostu chciał być bardzo taktowny
Moim zdaniem to co robisz to zwyczajne świrowanie , a to , ze bywacie tam tez razem , tym bardziej jest nie zrozumiałe .
Takie postepowanie szkodzi tobie i nie wpływa pozytywnie na związek
Sorry , nie pisze tego złosliwie , zycze Ci zyczliwych ludzi wokoł siebie

Nie twierdzę że Awaria napisał bez sensu, jedynie twierdzę, że brak intrpunkcji utrudnia właściwe zrozumienie.
Pisałem jaki jest cel moich wizyt pod salą. Chyba nie potrafię wyjaśnić tego inaczej, abym był lepiej zrozumiały.
Bo co jest złego w tym, że chcę komuś pomóc?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Kerostat w 09 Sierpień, 2020, 11:24
Od ostatniego wpisu minął prawie rok.
Po dłuższej przerwie, głównie z powodu koronawirusa, byłem dziś pod salą, myślałem że jak państwo podniosło limit wiernych, to świadkowie się spotkają na sali, jednak nikogo nie było.

Słyszałem że słuchają/oglądają wykłady online.

Ktoś coś wie?
Tytuł: Odp: Moja historia.
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 11 Sierpień, 2020, 21:01
Od ostatniego wpisu minął prawie rok.
Po dłuższej przerwie, głównie z powodu koronawirusa, byłem dziś pod salą, myślałem że jak państwo podniosło limit wiernych, to świadkowie się spotkają na sali, jednak nikogo nie było.

Słyszałem że słuchają/oglądają wykłady online.

Ktoś coś wie?
Wejdź na Informacje prosto "z kanału łączności,"
znajdź wątek "czas po epidemii" ma już 24 strony :)