Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
PORTALE, BLOGI, FORA I INNE => ZE ŚWIATA => Wątek zaczęty przez: KaiserSoze w 25 Lipiec, 2017, 14:35
-
mav: Post został usunięty z powodu roszczeń z tytułu praw autorskich zgłoszonych przez KaiseraSoze.
Omawiany artykuł w jęz. angielskim: http://www.bbc.com/news/uk-40704990
-
Serce pęka
-
W książce pt.: "TRWAJCIE W MIŁOŚCI BOŻEJ" wydanej przez świadków Jehowy w 2008 roku ...
W materiale dodatkowym na stronie 223, w przypisie jest powiedziane tak:
"Może się również zdarzyć, choć niezwykle rzadko, że chrześcijanin dopuści się na szkodę współwyznawcy
przestępstwa, takiego jak: GWAŁT, NAPAŚĆ, MORDERSTWO czy poważna KRADZIEŻ.
W tej sytuacji zawiadomienie władz NIE JEST CZYNEM NIECHRZEŚCIJAŃSKIM, mimo że prawdopodobnie skończy się
postępowaniem karnym w sądzie."
Mam pytanie za 1000 punktów.
Jeżeli w sprawach wyżej wymienionych, podanie sprawy do sądu, nie jest czynem niechrześcijańskim ...
To dlaczego, kiedy jest zakładana sprawa w sądzie, np., o przemoc domową, ludzie są wyrzucani ze zboru?
A w delikatniejszej wersji ...
Jeśli nie są wyrzucani, to ponoszą inne, dotkliwe konsekwencje, takie jak np., naznaczenie takiej osoby w zborze?
Co również wiąże się z pewnego rodzaju wykluczeniem jej z życia zborowego, jako osoby, która nie daje dobrego przykładu?
Ostracyzm zbór stosuje w różnej postaci.
Ale jeśli sami piszą, to co wyżej zacytowałam, w książce, o tak szumnym tytule ...
To ja pytam ...
GDZIE TA MIŁOŚĆ BOŻA, W MOMENCIE, GDY JAKAŚ OSOBA ZNAJDUJE SIĘ W TAKIEJ SYTUACJI?
Że musi iść do sądu, bo czuje zagrożenie życia w swoim własnym domu?
To, co ta sekta wyprawia z ludźmi, przechodzi wszelkie pojęcie.
Sami sobie zaprzeczają.
Z jednej strony piszą, że można iść do sądu.
A jak już ktoś się na to zdecyduje, to walą go w łeb, z każdej możliwej strony.
Serce łamie się od tej ich hipokryzji, jak się obserwuje, jak w praktyce ta sekta "stosuje" swoje zalecenia.
Jeden czysty obłęd.
-
W nawiązaniu do artykułu pojawił się też reportaż w BBC. Niestety, sam program dostępny był jedynie z terenu UK. Jednak jakaś życzliwa dusza wrzuciła go na youtube.
Zapraszam do posłuchania. Treści są bardzo podobne do tych w artykule
-
poważna KRADZIEŻ
zaskoczyło mnie że ŚJ dzielą kradzieże na poważne i niepoważne...
-
zaskoczyło mnie że ŚJ dzielą kradzieże na poważne i niepoważne...
No widzisz, Sebastianie.
Jak to u nich działa?
Jak chcą, tak dzielą.
Zacytowałam fragment książki z tymi ich "mądrościami".
Dokładnie tak tam jest to napisane.
Sami sie demaskują.
-
No widzisz, Sebastianie.
Jak to u nich działa?
Jak chcą, tak dzielą.
Zacytowałam fragment książki z tymi ich "mądrościami".
Dokładnie tak tam jest to napisane.
Sami sie demaskują.
No widzisz, prawo świeckie też dzieli kradzieże na poważne i mniej poważne. Zajrzyj do kodeksu karnego. Władze same się demaskują, jak chcą tak dzielą.
-
No widzisz, prawo świeckie też dzieli kradzieże na poważne i mniej poważne. Zajrzyj do kodeksu karnego. Władze same się demaskują, jak chcą tak dzielą.
Może i dzielą, nie obchodzi mnie to.
Nie odpowiadałam nigdy przed sądem, za takie przestępstwa.
W wts-ie, poważne, czy niepoważne kradzieże, wszystko i tak dla "zachowania dobrego imienia organizacji" ...
I tej "kryształowej" maski ...
Każą przykryć "płaszczem miłości", żeby się przypadkiem cokolwiek nie wydostało "spod tego dywana, co przykrywa śmieci".
Nie jest irytujący ten podział, tylko ta hipokryzja, którą na co dzień uprawiają.
Z tą swoją świętością, pogardzając całym światem.
-
Może i dzielą, nie obchodzi mnie to.
To widać.
-
zdziwił mnie podział na kradzież poważną i niepoważną gdyż ustawodawstwo świeckie dla celów przepołowienia czynu posługuje się kwotą a nie pojęciem "powagi" lub jej braku.
-
Wysłany przez: Sebastian
« dnia: Dzisiaj o 00:34 »
zdziwił mnie podział na kradzież poważną i niepoważną ...... może chodzi o to czy to oni, czy im ukradli . Bo jeśli im to raczej poważna sprawa, ale jeśli oni to nie ma się nad czym rozwodzić.
-
zdziwił mnie podział na kradzież poważną i niepoważną gdyż ustawodawstwo świeckie dla celów przepołowienia czynu posługuje się kwotą a nie pojęciem "powagi" lub jej braku.
I to samo mają na myśli SJ - kwoty. Nikt nie zrobi KSa siostrze, która wyniosła z roboty długopis. Ale gdyby ukradła sporą kasę właścicielowi to by wyleciała (szczególnie jeśli nic z kradzionego nie wrzuciła do skrzynki ;) )