Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: Kudłaty w 05 Lipiec, 2017, 22:06
-
Witajcie Kochani! Jestem ex. Postanowiłem przyłączyć się do Was na forum, gdyż mimo mojej krótkiej (ok 3lat) przygody z WTS zdążyłem dostrzec co może zdziałać ta organizacja i chce być po Waszej stronie :)
-
3 lata to pikuś ;)
-
Prawda. Miałem to szczęście że szybko poczułem że coś jest na rzeczy. Do chrztu było super-życzliwość wyrozumiałość względem własnych poglądów. Dopiero po chrzcie zaczynały zapalac się lampki w głowie że coś jest na rzeczy.
-
Witaj wśród nas. Baw się tutaj dobrze, czerp z wiedzy tutaj zawartej pełnymi garściami i dziel się swoją wiedzą. :)
-
Witaj Kudłaty.
Widać że oczy masz na swoim miejscu skoro znalazłeś się we właściwym miejscu. :)
-
Hej!
-
Witaj Kudłaty w naszym wesołym gronie!
Fajnie, że zasiliłeś nasze szeregi. Czytaj, pisz i dziel się doświadczeniami.
Miłego pobytu!
Serdecznie pozdrawiam - Lechita :)
-
Kudłaty dla Beaty ;)
Hejka!
-
Cześć Kudłaty 8-)
-
Prawda. Miałem to szczęście że szybko poczułem że coś jest na rzeczy. Do chrztu było super-życzliwość wyrozumiałość względem własnych poglądów. Dopiero po chrzcie zaczynały zapalac się lampki w głowie że coś jest na rzeczy.
Jaka lampka pierwsza była.?
U mnie zaraz po chrzcie to ta że w głoszeniu od drzwi do drzwi nie miałem radości ze służby o której tak się bombardowało głosicieli,no i czułem że jestem intruzem a nie oczekiwanym głosicielem DN o Królestwie.
Musiało minąć 25 lat bym odkrył że to nie metoda Jezusa a Rutherforda takie głoszenie.
-
Hej Kudłaty , pozdrowienia z Lubuskiego
-
Hey :)
-
witaj szczesliwcu :) bo tyllko 3 lata
-
Opolskie tez Cię wita .
-
Witajcie Kochani! Jestem ex. Postanowiłem przyłączyć się do Was na forum, gdyż mimo mojej krótkiej (ok 3lat) przygody z WTS zdążyłem dostrzec co może zdziałać ta organizacja i chce być po Waszej stronie :)
Witaj Kudłaty :)
Ty trzy lata, ja trzy dekady :'(
Cieszmy się z tego wybudzenia, bo jest czego się cieszyć.
Pozdrawiam.
-
Jaka lampka pierwsza była.?
U mnie zaraz po chrzcie to ta że w głoszeniu od drzwi do drzwi nie miałem radości ze służby o której tak się bombardowało głosicieli,no i czułem że jestem intruzem a nie oczekiwanym głosicielem DN o Królestwie.
Musiało minąć 25 lat bym odkrył że to nie metoda Jezusa a Rutherforda takie głoszenie.
U mnie było identycznie. Głoszenie od drzwi do drzwi uważałem za coś nienaturalnego, dziwnego. Zawsze mnie to stresowało i nie cierpiałem tego.
A punkt zwrotny nastąpił, kiedy wracałem autobusem ze szkoły i zagadnęła mnie pewna niewidoma pani, która jak się okazało przyjechała do swojej siostry, ale nie wiedziała na którym przystanku wysiąść. Oczywiście skorzystałem z okazji do wydania świadectwa a kiedy przyszło wysiadać, mówię do niej:
- A teraz proszę złożyć tę laskę i wziąć mnie pod rękę. Biorę pani walizkę i spokojnie idziemy. (Do przejścia był jakiś kilometr).
- Ależ nie potrzeba, poradzę sobie. To dla mnie nie pierwszyzna. A panu się pewnie śpieszy.
- Mój pośpiech nie ma znaczenia jeśli widzę, że mogę się do czegoś przydać. Pani też z pewnością będzie łatwiej w obcym mieście.
Trochę porozmawialiśmy, nie tylko o "prawdzie". Na koniec owa pani mówi do mnie:
- Wie pan co? Spotkałam wielu świadków Jehowy. Ale pan jest pierwszym, który wyszedł poza mówienie...
Podobnych sytuacji miałem sporo, jak zapewne każdy z Was. Ale dopiero wtedy faktycznie dotarło do mnie, że to konkretne uczynki, nawet drobne bardziej trafiają do ludzi niż dziesiątki godzin i setki rozdanych czasopism. :)
-
Hej Kudłaty , pozdrowienia z Lubuskiego
I Zachodniopomorskiego.
-
I zdolnego śląska 😂
-
I z Kujawsko-Pomorskiego :)
-
Witaj :)
-
U mnie zaczęło się od tego że zmieniłem zbór. Dopiero wtedy zaczęły zapalac sie lampki. Moja przygoda z WTS zaczęła się w zborze Oświęcim Zachód, gdzie poznałem brata Marka H. Nie ukrywam był dla mnie wzorem, autorytetem i dobrym przyjacielem. Był starszym i prowadził ze mną studium. Nigdy nie pozwolił by jakąkolwiek wątpliwość nie była omówiona i nigdy nie krytykował moich decyzji. Żeby tego było mało widziałem jak wiele poświęca swojej uwagi dla każdego kto go aktualnie potrzebuje-przykład chrześcijanina który cenie do dziś. Nie szczędzi nawet swojej pomocy wykluczonemu bratu, któremu zapewnia dach nad głową i pomaga przekazując np ubrania czy żywność. Wtedy patrząc na jego postępowanie byłem wręcz zafascynowany tym jak "organizacja" działa na ludzi. Tam rozpocząłem przygodę w szkole teokratycznej i stawiałem pierwsze kroki jako nieochrzczony głosiciel. Przeniesienie się do zboru Przedbórz pokazało mi odrobinę inny obraz organizacji-mimo początkowych wątpliwości związanych z tym że bardzo krzywdze bliskich dałem się ochrzcić wierząc że "Jehowa wyprostuje". Po podjęciu tej najlepszej życiowej decyzji czułem się dobrze. Skrupulatnie i z miłością podchodziłem do opracowywania swojego terenu szczerze wierząc, że daje ludziom nadzieję.
Poznając ludzi ze zboru zacząłem dostrzegać w nich jakieś pozerstwo- czułem że jeden przed drugim gra...
W między czasie pojawił się temat wykluczenia w zborze-gdy usłyszałem co bracia mówią o dziewczynie która została wykluczona dziwnie się czułem.
Zaczęły się naciski braci na to żebym zerwał z muzykowaniem, którym w końcu uległem zawodząc przyjaciół.
Męczył mnie też brak wyrozumiałości braci w stosunku do mojej trudnej sytuacji rodzinnej. Rodzina nie akceptowała tego że jestem świadkiem i dochodziło do różnych trudnych sytuacji.
Zastanawiałem się czy idąc głosić nie doprowadzam ludzi do takich podziałów-czy chcę zachęcać ludzi do wstępowania do takiej organizacji.
Obsługa w okolicy Bożego Narodzenia w 2016 to była moja ostatnia służba. Musiałem sobie wszystko poukładać.
Zacząłem czytać Nowy Testament z Biblii tysiąclecia trafiając na rzeczy które doprowadziły do tego że moja wiara zachwiała się w posadach. Były to proste prawdy o tym że Chrześcijaństwo to nacechowane wolnością pragnienie niesienia Miłości Bożej każdemu poprzez uczynki, a nie słowa. Może to moja filozofia, ale tak właśnie czuję.
Później pojawił się temat w strażnicy gdzie z tygodnia na tydzień było pokazane jak biedny przyszły świadek jest prześladowany przez rodzinę i że przecież wybór religii to wolność, a tydzień później zachęcanie do ostracyzmu :p
Próbowałem to przedyskutować z starszym prowadzącym ze mną studium-człowiekiem pysznym, napawajacym się przywilejem. Stwierdził on że nie mogę kwestionować tego co niewolnik pisze.. Uderzyło mnie to. Wtedy postanowiłem nie pójść wiecej na zebranie, jednak z pewnych przyczyn nie mogłem się odłączyć wtedy. Później komitet-zarzut odstępstwa-długa dyskusja ze starszymi którą zakończyło wykluczenie.
To tak w skrócie moja historia.
Wybaczcie brak dat i szczegóły, które wydawać się mogą niespojne- taka już moja cecha, że pamięć zawodzi. :)
-
To jeszcze pozdrowienia ze słonecznej Gdyni :)
-
"Ja kudłaty durnowaty nie wiedziałem co to taty."
Tak mi się przypomniało.
Też pozdrawiam. :)
-
I zdolnego śląska 😂
Dobreeee.
Nie czepiam się ortografii,czy interpunkcji,tylko fajny wyraz,w sedno.Chyba że tak miało być.
-
Kudlaty
Zacząłem czytać Nowy Testament z Biblii tysiąclecia trafiając na rzeczy które doprowadziły do tego że moja wiara zachwiała się w posadach. Były to proste prawdy o tym że Chrześcijaństwo to nacechowane wolnością pragnienie niesienia Miłości Bożej każdemu poprzez uczynki, a nie słowa. Może to moja filozofia, ale tak właśnie czuję.
Dobrze czujesz! Prawdziwe chrześcijaństwo to życie a nie teoria. Wszak Ojca ,Syna I Ducha Świętego poznajemy w pierwszej kolejności po działaniu ,przyczyną zaś tego jest zawsze miłość a nie sztuczne jakieś wtlaczanie ideologii. Tak samo my , okazać dobro powinniśmy działaniem a nie tylko mówieniem.
-
witaj Kudłaty
masz nick jak ten z filmu KILER
wreszcie jakiś wykluczony za odstępstwo
jak sie patrzy!!
swoją drogą 3 lat w WTS'sie
jak zakochanie które mija po 2
a rok wytracałeś bieg
daty ani miejsca nas nie interesują chłopie
imiona ani nazwiska tym bardziej!
opowiedz jak sie na natknołeś na ,jedyną słuszną'?
-
"Ja kudłaty durnowaty nie wiedziałem co to taty."
Tak mi się przypomniało.
Oglądało się Przyjaciela wesołego diabła. ;D
A część zdjęć do filmu, była kręcona na częstochowskiej ziemi.
-
Oglądało się Przyjaciela wesołego diabła. ;D
A część zdjęć do filmu, była kręcona na częstochowskiej ziemi.
"Ja kudłaty durnowaty nie wiedziałem co to taty."
Tak mi się przypomniało.
Też pozdrawiam. :)
Świetny film.