Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
PORTALE, BLOGI, FORA I INNE => ZE ŚWIATA => Wątek zaczęty przez: KaiserSoze w 12 Kwiecień, 2017, 08:32
-
mav: Post został usunięty z powodu roszczeń z tytułu praw autorskich zgłoszonych przez KaiseraSoze.
Omawiany artykuł w jęz. angielskim: http://www.iol.co.za/news/south-africa/gauteng/pretoria-resident-says-he-is-the-anointed-one-8554402
-
Jajcarz jajcarzem. Ale to zawsze jakaś konkurencja dla siedmiu nawiedzonych z USA. ;D ;)
-
Tacy już w Afryce byli przed rokiem 1975:
Oto relacja z tych wydarzeń:
“Odstępstwo i Wioska Numer 10. Dużo zamieszania narobiła odstępcza grupa, której członkowie nazywali siebie ‘pomazańcami’. Pochodzili głównie z wiosek malawijskich i twierdzili, że ‘czas starszych’ zakończył się w roku 1975, a przewodnictwo powinni teraz objąć oni – ‘pomazańcy’. Ogromną pomocą dla części osób, które nie potrafiły zrozumieć, co oznacza prawdziwe namaszczenie, okazał się materiał opublikowany przez Towarzystwo w książce Życie wieczne w wolności synów Bożych. Ale odstępcy dalej rozszerzali swoje wpływy, zwodząc wielu słuchaczy. Nauczali między innymi, że sprawozdań ze służby wcale nie trzeba wysyłać do Towarzystwa. Modlili się, a następnie rzucali je w powietrze. Ocenia się, że w wyniku tego oddziaływania odstępców trzeba było wykluczyć około 500 osób. Z własnej woli i za zgodą władz zbudowali swoje osiedle. Nazwano je Wioską Numer 10. Później przywódca tego ruchu otoczył się młodymi kobietami, z których wiele urodziło mu dzieci. Wioska Numer 10 istniała aż do końca funkcjonowania obozów. Jej mieszkańcy sprawiali wiernym braciom niemało kłopotów. Część osób, które początkowo przyłączyły się do tego grona, okazała później skruchę i powróciła do organizacji Jehowy. Kiedy obozy przestały istnieć, odstępcza grupa się rozpadła” (“Rocznik Świadków Jehowy 1996” s. 158-159).
Towarzystwo Strażnica “zapomniało” tutaj chyba dodać, że nie przez przypadek w tym wydarzeniu występuje “rok 1975”. Wydaje się więc, że omawiana książka była raczej w Mozambiku “winowajcą” całej sytuacji, a nie tylko publikacją, która pomogła “prawowiernym” Świadkom Jehowy. Zapewne sfrustrowani rozłamowcy porzucili organizację po tym, gdy w 1975 roku nie wypełniło się nic z tego, co było sugerowane czy nauczane przez Towarzystwo Strażnica.
-
a może to ten jest prawdziwie namaszczony,a ci z Warwick mają zaburzenia psychiczne i emocjonalne?:)
-
a może to ten jest prawdziwie namaszczony,a ci z Warwick mają zaburzenia psychiczne i emocjonalne?:)
Któż to wie! Może facet ma rację! :D
-
a może to ten jest prawdziwie namaszczony,a ci z Warwick mają zaburzenia psychiczne i emocjonalne?:)
Ten facet ma tyle samo dowodów że to on jest wybrany przez Boga na kanał łączności co tych siedmiu z Warwick.
-
Ten facet ma tyle samo dowodów że to on jest wybrany przez Boga na kanał łączności co tych siedmiu z Warwick.
Tylko że tych siedmiu z Warwick ma oficjalnie 8 mln rzekomych świadków, że to oni są tymi wybranymi.
-
Wyjaśnienie może być tak banalnie proste, że aż wstyd o nim pisać: Ernest Gericke to misiu kolorowy, który zwęszył grubą kasę za rzekome powołanie niebiańskie :) Nawet gdyby wyrwał promil przychodów obecnej centrali, to i tak byłby krezusem.
Równie przekonująca jest opcja bliżej nieokreślonych zaburzeń osobowości. Ale to już temat dla specjalistów.
Niemniej zgadzam się, że nie sposób zweryfikować powołania p. Ernest Gericke, podobnie jak siedmiu bałwochwalców z Warwick.
-
Jak Sabataj Cwi :P