Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => DZIECIŃSTWO I DORASTANIE WŚRÓD ŚJ... => Wątek zaczęty przez: rychtar w 03 Grudzień, 2016, 01:23

Tytuł: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 03 Grudzień, 2016, 01:23
Przeglądając jw.org natknąłem się na artykuł o randkach i znalazłem ciekawą "definicję randki".

Cytuj
Czym jest randka? Randka to każdy rodzaj kontaktu towarzyskiego między dwoma osobami, które okazują sobie szczególne zainteresowanie. Może to być spotkanie w grupie albo sam na sam, kontakt jawny lub potajemny, przez telefon, SMS-y bądź osobisty. Świadkowie Jehowy nie uważają randek za formę rozrywki, lecz za ważny etap na drodze do zawarcia małżeństwa.
Źródło https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/swiadkowie-jehowy-randki/ (https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/swiadkowie-jehowy-randki/)

Wydaje mi się, że kogoś tutaj nieźle pogrzało. Pierwszy raz spotykam się, że można randkować przez SMS-y. Z tych randek widzę zaczynają robić ogromny problem. Stają się bardziej papiescy od kremówki papieskiej. Nigdy nie przypuszczałem, że tak bardzo "łamałem prawo WTS" z żoną gdy przed ślubem umawialiśmy się na randki, i pisaliśmy do siebie smsy. Na siłę produkują debili z młodzieży zborowej. Nie dziwię się, że coraz więcej młodych ludzi gwiżdże na "świętą organizację" skoro ze wszystkiego stara się im robić księgę nakazów / zakazów podając przy tym idiotyczne argumenty i "definicje".
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 03 Grudzień, 2016, 03:07
Szok! Na szczęście praktyka nie uwzględnia do końca tej definicji :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 06:21
Szok! Na szczęście praktyka nie uwzględnia do końca tej definicji :)
   WTS, to każdą sferę życia musi ludziom obrzydzić!
   Inaczej, nie byłaby WTS-sem.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 03 Grudzień, 2016, 07:28
Wydaje mi się, że kogoś tutaj nieźle pogrzało. Pierwszy raz spotykam się, że można randkować przez SMS-y.
Nie lekceważ potęgi SMS-u.Są artykuły KK za które można wylądować w więzieniu.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 03 Grudzień, 2016, 10:27
Przeglądając jw.org natknąłem się na artykuł o randkach i znalazłem ciekawą "definicję randki".
Źródło https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/swiadkowie-jehowy-randki/ (https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/swiadkowie-jehowy-randki/)

Wydaje mi się, że kogoś tutaj nieźle pogrzało. Pierwszy raz spotykam się, że można randkować przez SMS-y. Z tych randek widzę zaczynają robić ogromny problem. Stają się bardziej papiescy od kremówki papieskiej. Nigdy nie przypuszczałem, że tak bardzo "łamałem prawo WTS" z żoną gdy przed ślubem umawialiśmy się na randki, i pisaliśmy do siebie smsy. Na siłę produkują debili z młodzieży zborowej. Nie dziwię się, że coraz więcej młodych ludzi gwiżdże na "świętą organizację" skoro ze wszystkiego stara się im robić księgę nakazów / zakazów podając przy tym idiotyczne argumenty i "definicje".

Miałem w głowie podobne pytanie.Według tej "definicji" prowadziłem kilka randek jednocześnie..
Dodatkowo zaorał punkt wcześniej który jak dla kogoś opóźnionego tłumaczył czym jest miłość a czym zauroczenie.
No i oczywiście prawdziwa miłość jest zarezerwowana tylko dla kombinacji kobieta+mężczyzna.
Inaczej nope..
Nauczyciele od wychowania w rodzinie mają więcej pod sufitem..

Ps.Ale dzięki filmikowi przypomniało mi się skąd Deborah ma avatara :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Grudzień, 2016, 10:35
A tak w ogóle to raczej nie słyszałem terminu "randka" wśród ŚJ. :-\

Nawet nie widziałem nigdy par na randce, a tylko głoszące. :)
I to słyszałem najlepsza metoda, by nie być podejrzanym przez starszych o współżycie. ;)

Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 03 Grudzień, 2016, 10:46
A tak w ogóle to raczej nie słyszałem terminu "randka" wśród ŚJ. :-\

Nawet nie widziałem nigdy par na randce, a tylko głoszące. :)
I to słyszałem najlepsza metoda, by nie być podejrzanym przez starszych o współżycie. ;)

Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :)

Drogi Włodku 😊 mogłeś nie widzieć takich par bo w tym punkcie wyraźnie zaznaczono że szanujaca swe uczucia para chodzi tylko z przyzwoitką.
Więc jeśli widzisz trójkę to pewnie jest to randka.. ;)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: TakaJakWy w 03 Grudzień, 2016, 10:58
chyba chodzi o sposób rozmowy smsowej tak samo jak mozna randkować w necie czy uprawiać seks przez telefon
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 03 Grudzień, 2016, 11:35
A tak w ogóle to raczej nie słyszałem terminu "randka" wśród ŚJ. :-\

Nawet nie widziałem nigdy par na randce, a tylko głoszące. :)
I to słyszałem najlepsza metoda, by nie być podejrzanym przez starszych o współżycie. ;)

Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :)
ŚJ często mówią, że charakter partnera najłatwiej poznać w służbie;-)I to wspólne głoszenie to jakby randka.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 03 Grudzień, 2016, 11:43
chyba chodzi o sposób rozmowy smsowej tak samo jak mozna randkować w necie czy uprawiać seks przez telefon

Zgada się ale w definicji sj randka to nawet spotkanie się w większej grupie osób lub kontakt "potajemny"..przez sms czy telefon.
I oczywiście randki TYLKO po 18 roku życia..ale dojrzałość do chrztu można osiągnąć w wieku 9/10 latek..Roszado nie kwalifikuje się to do twojego wątku o podwójnych odważniakach? ;)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Grudzień, 2016, 11:45
Nie pamiętam jaki wiek wyznaczano Marii jak się pobrała. :)
Ale chyba nie 18.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 03 Grudzień, 2016, 11:49
Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :) O co to, to nie-) Takie szaleństwo... Każdy zbór ma swój stojak i swoje miejsce, więc braciszkowie tu nie zaszaleją
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: DonnieDarkoJG w 03 Grudzień, 2016, 11:49
Nie pamiętam jaki wiek wyznaczano Marii jak się pobrała. :)
Ale chyba nie 18.
A na randki z Józefem chodziła? ;D
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Grudzień, 2016, 11:55
Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :) O co to, to nie-) Takie szaleństwo... Każdy zbór ma swój stojak i swoje miejsce, więc braciszkowie tu nie zaszaleją
Właśnie że jest okazja do podejścia do stojaka i zagadania. Jak służba idzie...
U nas w Gdańsku jest kilka czy kilkanaście miejsc stojakowych i jak braciszek szuka to znajdzie powód i siostrzyczkę. :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 03 Grudzień, 2016, 12:13
Nic dziwnego, że jest tyle niedobranych i nieszczęśliwych małżeństw wśród śJ, skoro na wszelkie sposoby utrudnia im się jakiekolwiek poznanie siebie nawzajem przed ślubem.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: ufoludek w 03 Grudzień, 2016, 12:27
Właśnie że jest okazja do podejścia do stojaka i zagadania. Jak służba idzie...
U nas w Gdańsku jest kilka czy kilkanaście miejsc stojakowych i jak braciszek szuka to znajdzie powód i siostrzyczkę. :)
A to tak Roszada kombinujesz... ;) ;D No jak tak, to tak. Może podejść zagadać, ale zawsze jakaś osoba trzecia jest. A tak w ogóle to teraz też trochę ostrożniej wypuszczają "osobników róznej płci" do służby. U nas po kilku przypadkach zbytniego zbliżenia się do siebie głosicieli i rozbiciu kilku małżeństw , jest trochę zaostrzeń.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 03 Grudzień, 2016, 12:51
A tak w ogóle to raczej nie słyszałem terminu "randka" wśród ŚJ. :-\

Nawet nie widziałem nigdy par na randce, a tylko głoszące. :)
I to słyszałem najlepsza metoda, by nie być podejrzanym przez starszych o współżycie. ;)

Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :)

Skoro nie widziałeś pary na randce to znaczy, ze randka była udana :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 03 Grudzień, 2016, 13:40
Zgada się ale w definicji sj randka to nawet spotkanie się w większej grupie osób lub kontakt "potajemny"..przez sms czy telefon.
I oczywiście randki TYLKO po 18 roku życia..ale dojrzałość do chrztu można osiągnąć w wieku 9/10 latek..Roszado nie kwalifikuje się to do twojego wątku o podwójnych odważniakach? ;)

Ze swoją żoną zacząłem się spotykać, kiedy miała lat 16. Oczywiście do pokoju zwierzeń wydeptaliśmy ścieżki. Podniesienie argumentu, że skoro mając lat 13 była dojrzała do chrztu, a teraz jest niedojrzała wywołało kretyńskie oburzenie, że to dwie zupełnie różne rzeczy. Weź takim wytłumacz dwojakie normy obowiązujące w WTS-ie.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 03 Grudzień, 2016, 14:33
Nic dziwnego, że jest tyle niedobranych i nieszczęśliwych małżeństw wśród śJ, skoro na wszelkie sposoby utrudnia im się jakiekolwiek poznanie siebie nawzajem przed ślubem.
Masz rację. Małżeństwa śJ są zawierane chyba na zasadzie... chybił, trafił. Tyle że jak nie trafił... z zasadzie miał tylko jedno podejście. Po prostu pech.  ;D
Jakie to szczęście, że mój wiek "randkowy" był jeszcze przed moją "karierą" w WTS-ie.  ;D
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Grudzień, 2016, 14:45
A to tak Roszada kombinujesz... ;) ;D No jak tak, to tak. Może podejść zagadać, ale zawsze jakaś osoba trzecia jest. A tak w ogóle to teraz też trochę ostrożniej wypuszczają "osobników róznej płci" do służby. U nas po kilku przypadkach zbytniego zbliżenia się do siebie głosicieli i rozbiciu kilku małżeństw , jest trochę zaostrzeń.
Nic nie muszę kombinować. Na bratnim forum zakładałem nawet wątek o "małżeństwie stojakowym", które znałem. A w poradni była u mnie "małżonka kongresowa", która poznała się tam z mężem, którego znałem z pracy. Ona była u mnie w poradni gdy jeszcze była sympatyczką ŚJ (z nakazu rodziców przyszła).
A on mi później przekazał pozdrowienia od żony. Mówię nie znam jej, a on, że znasz, bo była u ciebie w poradni. ;)
Pytam gdzie się poznaliście: na kongresie. On już nie żyje, jak pisałem w wątku o ŚJ z pracy.

Przy stojakach widywałem ŚJ z innych zborów zatrzymujących się na pogawędki z innymi ŚJ. Rzadziej to bywało w tunelach dworcowych jak stali jeszcze bez stojaków, ale tam to na ogół osoby starsze wiekiem dyżurowały.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 03 Grudzień, 2016, 15:10
Nic dziwnego, że jest tyle niedobranych i nieszczęśliwych małżeństw wśród śJ, skoro na wszelkie sposoby utrudnia im się jakiekolwiek poznanie siebie nawzajem przed ślubem.

Trafnie napisałaś "jakiekolwiek poznanie".
WTS stoi na stanowisku, że jeśli młodzi ludzie zaczynają ze sobą sympatyzować, każda forma kontaktu musi skończyć się czymś niemoralnym. Zdaniem WTS młodzi zawsze prędzej czy później zaczną szukać ustronnego miejsca, żeby się na siebie rzucić albo przynajmniej poobmacywać. Chore uogólnienie. W dodatku kłamliwe.
Nieważne, czy jest to wspólne gotowanie, pomoc w ogrodzie (tak!, tak!), czy przygotowywanie się do egzaminu na prawo jazdy. Najprędzej poznasz z kim masz do czynienia będąc z nim samemu. W większej grupie każdy jest w stanie założyć maskę i grać kogo chce. Nawet głęboko uduchowionego chrześcijanina, który gotów jest zemdleć kiedy zobaczy odkryte kolana. ;)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 03 Grudzień, 2016, 15:20
Dietrich ale to trochę prawda, że przez takie chore unikanie tematu przez lata całe i wmawianie młodym świadkom, że cielesne sprawy są złe, to potem oni wariują na widok łydki czy przedramienia.
Gdyby nie było takiego purytańskiego podejścia do seksu, to potrafiliby przebywać ze sobą sam na sam i trzymać ręce przy sobie.
Im bardziej się czegoś komuś zabrania, tym bardziej będzie tego chciał.
Zawsze tak to działało, od wieków, w każdej dziedzinie.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 15:56
Masz rację. Małżeństwa śJ są zawierane chyba na zasadzie... chybił, trafił. Tyle że jak nie trafił... z zasadzie miał tylko jedno podejście. Po prostu pech.  ;D
Jakie to szczęście, że mój wiek "randkowy" był jeszcze przed moją "karierą" w WTS-ie.  ;D
   Wychodzi na to, że czy chciał, czy nie chciał,
   wychodzisz na ... życiowego "sapera" ...
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 03 Grudzień, 2016, 16:02
No i dlatego niektórym tu na forum się udaje, a niektórzy wychodząc z WTS muszą próbować od nowa układać sobie życie osobiste :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 03 Grudzień, 2016, 18:29
Jakie to szczęście, że mój wiek "randkowy" był jeszcze przed moją "karierą" w WTS-ie.  ;D
Szczęściem  jest,że nie żyjemy w kraju,gdzie rodzice aranżują małżeństwo.Można by się z dziwić.Ale cóż tatko kazali,to mus się ożenić.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 03 Grudzień, 2016, 18:58
Szczęściem  jest,że nie żyjemy w kraju,gdzie rodzice aranżują małżeństwo.Można by się z dziwić.Ale cóż tatko kazali,to mus się ożenić.
Z dwojga złego, chyba lepsze byłoby małżeństwo zaaranżowane przez kochających rodziców, niż ślub w ciemno, z powierzchownie znaną siostrą.
Aranżowane małżeństwa są raczej wynikiem tradycji niektórych narodów, a nie widzimisię jednego czy drugiego starszego. A małżeństwa śJ? Lepszą kandydatką na żonę jest wg starszyzny pionierka, gorliwa udzielająca się w zborze siostra, ale zołza z charakteru, niż kobieta będąca po prostu dobrym człowiekiem, ale niestety nie dopisująca w gorliwości. I takie coś ma miejsce w XXI w.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 19:58
  Trochę straszny to pogląd, ... jak na XXI wiek ...
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 03 Grudzień, 2016, 20:20
Nemo, ale wiara w aranżowane małżeństwa jest bardzo naiwna.
W Indiach i w hinduskich społeczeństwach przy doborze swaci kierują się wróżbami, zgodnością horoskopów itd.
W dawnych czasach w Europie, w tym i w naszym kraju kierowano się głównie tym, komu i gdzie jakie morgi przystawały... głównie względami majątkowymi.
U świadków niby te rady w książkach były spoko, obserwować w towarzystwie, w stosunku do osób starszych, dzieci, zwierząt, tyle że bradersi nie wpadli na to, ze ktoś może być ujmujący dla staruszek, dzieci i zwierząt gdy na niego patrzą inni, a tyranizować swoją żonę w domu, gdy inni tego nie widzą.
Naprawdę najlepiej poznaje się drugiego człowieka, jak się z nim mieszka, tak to wygląda...
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Lila w 03 Grudzień, 2016, 21:25
Teraz stojaki ułatwiają poderwanie siostry z innego zboru nawet. :) O co to, to nie-) Takie szaleństwo... Każdy zbór ma swój stojak i swoje miejsce, więc braciszkowie tu nie zaszaleją

To jest silniejsze ode mnie :)
Od razu mi się skojarzyło: "tu jest twoja parafia, tu jest twój ksiądz!" ;)

(http://img6.demotywatoryfb.pl//uploads/201003/1267692107_by_soltysik88_600.jpg)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 03 Grudzień, 2016, 22:41
Masz rację. Małżeństwa śJ są zawierane chyba na zasadzie... chybił, trafił. Tyle że jak nie trafił... z zasadzie miał tylko jedno podejście. Po prostu pech.  ;D
Jakie to szczęście, że mój wiek "randkowy" był jeszcze przed moją "karierą" w WTS-ie.  ;D

Wiele razy w sprawie partnera małżeńskiego słyszałem opinię u świadków taką: "aby pobierać się byle w panu". Wychodzi na to, że najważniejsze jest to aby kandydat na męża / żonę był po chrzcie a reszta jest zupełnie nieistotna. Kiedyś jedna ze starszych sióstr wypowiedziała takie zdanie: "nawet najgorszy brat jest 100 razy lepszy od najlepszego światusa". Pomijając chamski ton wypowiedzi to uważam, że gadała totalne głupoty. Nigdy nie lubiłem gdy ktoś mówił o ludziach spoza zboru "światusy" tak samo jak świadkowie nie lubią gdy mówi się o nich "kocia wiara".
Wracając do tematu randek to skąd taka niechęć świadków w tym zakresie? Przecież młodzież u świadków w zasadzie nie ma żadnych rozrywek, a te które są dozwolone powinny się kręcić jak g..no w przeręblu wyłącznie wokół "spraw duchowych". Do tego jeszcze randki, które są "strasznym złem" i na koniec nagle dowiadujemy się, że większość z tych młodych ludzi odchodzi ze zboru bo zbór nic nie proponuje w zamian za rezygnację ze świeckich uciech. Nie dziwię się, że coraz więcej młodych odchodzi ze zborów, skoro nawet nie mogą swobodnie porandkować. Skoro randki mają się odbywać przy stojakach, albo od drzwi do drzwi, to który młody człowiek to wytrzyma? A najlepiej gdy po wielogodzinnym głoszeniu w ciągu dnia, spotka się wieczorem z przyjaciółmi i będą opowiadać sobie "wspaniałe doświadczenia ze służby polowej" gdy uda im się przeczytać babie przy drzwiach werset z przekładu nowego świata.
W zborze zawsze mnie mierziło to, że strażnice zawsze nakazywały odizolowanie się od ludzi spoza zboru nie oferując kompletnie nic w zamian. I taka młodzież, która nie może randkować, spotykać się, iść do kina, organizować balów przebierańców itp. itd jest totalnie znudzona i odchodzi ze zboru ku ogromnemu zdziwieniu całego zboru.
Według mnie temat randek to tylko symbol i namiastka zniewolenia umysłowego nakładanego na młodzież przez WTS.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 22:49
  Kojarzę u siebie w zborze, taki zryw, żeby coś organizować dla młodzieży,
  ale niestety wszystko szybko upadło. Zabrakło determinacji, dla tych, którzy się tym zajmowali ..
  A i na dłuższą metę ... "zadania teokratyczne i ich realizacja" ... zabrała czas, który można było poświęcić dla młodych.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 03 Grudzień, 2016, 22:58
Ja muszę powiedzieć, że mimo wszystko moje pokolenie miało tzw. paczki zborowe i spotykali się na domówkach, chodzili do kina, nawet do pubów.
A pary nawiązywały się np. tak, że brał młody brat swoje młodsze rodzeństwo, młoda siostra swoje i szli na lodowisko, na sanki, na kręgle, i opiekując sie tym młodszym rodzeństwem przy okazji poznawali siebie.
Nikt ich nie pilnował.
Mieliśmy takie pary, które "chodziły ze sobą" i każdy wiedział, że nie tylko do służby i na zebranie, ale i do kina czasem wychodzili, i z tego co pamiętam, nikt jakoś strasznie nie nastawał na nich czy nie śledził.
Nawet za rękę czy pod rękę się trzymali i afer nie było o to.
Często nawet po wiele lat się spotykali zanim możliwy był ślub, bo na mieszkanie szans nie było, ani na wlasne, ani na wynajem bo praca słaba albo brak.
Moja była przyjaciółka z półtora roku przemieszkała na 8m2 z mężem i teściami i młodszą siostrą męża i jakims oszalałym psem wziętym ze schroniska.
I dla nich wszystkich jeszcze gotowała i robiła zakupy.
Potem się udało, bo inna siostra złapała jakiegoś Belga (śJ) za męża, wyjechała z nim do Belgii i swoje mieszkanie tamtym młodym po jakiejś niskiej stawce wynajęła.
Natomiast kto z młodych nie wytrzymał i nie zapanował nad sobą, to wychodziło później, bo kończyło się ciążą.
Pamiętam, jak zdumiewało mnie to, że te wpadkowe ciąże są takie nagminne.
Jak jakimś cudem znaleźli chatę i okoliczności że ktoś zostawił ich sam na sam to bach! od razu ciąża.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 03 Grudzień, 2016, 23:00
  Kojarzę u siebie w zborze, taki zryw, żeby coś organizować dla młodzieży,
  ale niestety wszystko szybko upadło. Zabrakło determinacji, dla tych, którzy się tym zajmowali ..
  A i na dłuższą metę ... "zadania teokratyczne i ich realizacja" ... zabrała czas, który można było poświęcić dla młodych.

No tak bo największym marzeniem młodych ludzi w organizacji są: głoszenie, chodzenie na zbiórki, chodzenie na zebrania, opowiadanie sobie doświadczeń teokratycznych. Pamiętam gdy jeszcze kilka lat temu ludzie ze zboru spotykali się na wspólnym przygotowaniu się do strażnicy ale okazało się, że jednak ciału kierowniczemu to nie podoba się więc i tego zabronili. Niedługo będą wykluczać młodych braci za sny erotyczne i polucje nocne wynikające z tych snów oraz za poranne namioty podczas pobudki :D
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 03 Grudzień, 2016, 23:15
 W moim zborze, to powiem Ci Blizna ...
 Zupełne przeciwieństwo.
 A i byli, po prostu ... specjaliści w śledzeniu takich par ...
 Spotykałam opinie młodych, że narzeczeństwo w naszym zborze jest bardzo przykrym okresem.
 I że, jako im, młodym ... to właściwie przez taką postawę, szczególnie, co niektórych żon braci na przywilejach ...
 To odebrana jest cała radość, żeby się normalnie poznawać.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Lila w 04 Grudzień, 2016, 00:09
  Kojarzę u siebie w zborze, taki zryw, żeby coś organizować dla młodzieży,
  ale niestety wszystko szybko upadło. Zabrakło determinacji, dla tych, którzy się tym zajmowali ..
  A i na dłuższą metę ... "zadania teokratyczne i ich realizacja" ... zabrała czas, który można było poświęcić dla młodych.

No i doszło to do samej góry i góra wydała kategoryczny zakaz organizowania imprez dla młodych.
Powody? Znajdź problem, to znajdę powód...
Bo brak opieki starszego, bo nieodpowiednia muzyka, bo niemoralne tańce, bo ten czas należy mądrzej wykorzystać, bo dochodzi do dyskryminacji i osoby, które nie są zaproszone, czują się pominięte...
No i siłą rzeczy istnieje "podziemie towarzyskie". Skoro zabroniono młodym bawić się na legalu, to teraz tylko czasami na fb widać, który zdjęcia z imprezy w klubach dają, a tam to raczej Pieśni Królestwa nie lecą ;)
No i bardzo dobrze! Im więcej uszczkną normalności, tym lepiej dla nich.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 01:12
 Gdyby WTS byla mądrzejsza, to inaczej by sprawy potraktowała.
 A tak, to nie potrafią się wpisać w XXI wiek z tą rozrywką no i w ogóle, ze wszystkim.
 Nie biorą pod uwagę, że wszystko się zmienia.
 I młodzi dzisiaj, to trochę inaczej patrzą na wiele spraw. A to jest tak.
 Sami nic nie robią i nie pozwalają na normalny rozwój i życie.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: coma w 04 Grudzień, 2016, 03:07
Kojarzycie taki artykuł "Jak przetrwać pierwszy rok małżeństwa"? On powstał właśnie dlatego, że ludzie "uduchowieni" w org biorąc ślub w ogóle się nie znają. Chore są dla mnie sytuacje kiedy to narzeczeni (lub jeszcze nie narzeczeni) nie mogą spędzać czasu na osobności. Takie głupie reguły i "rady" od Najwyższych przeczą  chrześcijańskim zasadom. Jeśli ktoś ma w sercu Boga to będzie się starał zachować czystość. Niewolnik wychodzi z założenia , że młodzi tylko czekają na to, żeby się pobzykać jak ktoś ich spuści z oczu na pół minuty. Gdzie tu miłość i zaufanie do młodych, którzy jako sj w rozumieniu niewolnika, kochają Jehowę. Znam przypadki, że narzeczeni mogli chodzić razem  sami TYLKO do służby! Tak, to nie żart. Nie mogli nawet pójść razem sami poćwiczyć pierwszego tańca w wynajętym mieszkaniu, musieli brać ze sobą babcie. Całe szczęście, że moja żona ma normalne podejście do tych spraw i mogliśmy sie bardzo dobrze poznać, spędzając praktycznie 90 procent czasu sam na sam już przed ślubem. Pomogli też rodzice, którzy pozwalali zostawać na noc w domu razem i za bardzo nas nie pionowali.  Dzięki temu wiele się nauczyliśmy i nie byliśmy po ślubie zaskoczeni wieloma rzeczami. Czystości oczywiście dochowaliśmy do końca, choć nie było to łatwe. Teraz każdemu kto z nami rozmawia odpowiadam, że na te "rady" niewolnika trzeba patrzeć przez palce, jeśli chce się mieć zgodne i udane małżeństwo. 
Pewnego razu ktoś się dowiedział, że wyjeżdzam po 23 od swojej przyszłej żony...   Nie uwierzycie ile miałem tlumaczenia u świętojebliwych w zborze. Ale jeśli są tacy w zborze, świętojebliwi, to powinni mieć więcej zaufania do innych, powinni widzieć u innych dobrą wolę. A nie widzą...
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 06:54
Pamiętacie książkę "Twoja młodość, korzystaj z niej jak najlepiej"? To dość stara książka, której WTS chyba się wstydzi bo nie można jej znaleźć na jotwuorg. Chodzi o to, że w tej książce były rady dla młodych w stanie wolnym jak należy spać i jak nie należy spać. Nakazywali spanie na boku, a spanie na brzuchu / plecach było zakazane bo według ich rad takie spanie prowokowało myśli o współżyciu czy coś podobnego. Totalny kretynizm.

Na szczęście jest jeszcze stara Watchtower Library z 2007 roku, która zawiera tą książkę i garść "cennych wskazówek" dla młodych:

Cytuj
14 To, o czym człowiek myśli, pozostaje w ścisłym związku z jego odczuciami i czynami. A na czym tobie najbardziej zależy? Czy chciałbyś żyć w ciągłym podnieceniu zmysłowym, stale uprawiać samogwałt albo nawet zostać homoseksualistą? To wcale nie jest wykluczone, jeżeli twój umysł będzie zajęty tylko sprawami seksualnymi. Jeżeli nie chcesz, żeby popęd płciowy pozbawił cię radości życia i przeszkadzał ci w czymś, co rzeczywiście jest warte zachodu, to postaraj się zapanować nad sobą i zajmij umysł innymi sprawami.

15 Gdy się natkniesz na zdjęcia, lekturę lub inne materiały pobudzające żądze zmysłowe, nie ulegaj temu bezwolnie. Jeżeli zaczniesz o tym rozmyślać albo jeżeli wdasz się w rozmowy na ten temat, to poniesiesz konsekwencje w postaci wzburzenia emocjonalnego i zrodzi się w tobie pożądanie. Dzieje się tak dlatego, że im dłużej przyglądasz się czemuś takiemu albo rozmawiasz na ten temat, tym bardziej to oddziałuje na twoje serce, a szczególnie serce pobudza człowieka do działania.

16 Ale co zrobić, jeżeli nawet w normalnych okolicznościach zaczynasz pałać namiętnością? Gdzie szukać ulgi? Nie uciekaj się wtedy do samogwałtu, tylko zajmij umysł, serce i całe ciało czymś innym. Możesz na przykład zająć się jakąś pracą, ćwiczeniami gimnastycznymi, zagrać w coś albo pójść na spacer. Spróbuj porozmawiać z kimś, kogo cenisz i szanujesz; możesz nawet do niego zatelefonować. Najlepsze, co można zrobić, to czytać choćby na głos Biblię albo publikacje ułatwiające zrozumienie jej. A przede wszystkim przedstaw ten problem w modlitwie swemu Ojcu niebiańskiemu, Jehowie Bogu.

17 Oczywiście jeszcze wiele innych prostych i rozsądnych środków może pomóc uniknąć napięcia zmysłowego lub je osłabić. Ochronę stanowi przebywanie w towarzystwie drugich ludzi, pod warunkiem, że będą to ludzie wartościowi. Jeżeli sypiasz w pokoju sam i stwierdzasz, że właśnie nocą musisz się zmagać ze sobą, to dla własnego dobra postaraj się dzielić pokój z innym członkiem rodziny. Do snu lepiej jest kłaść się na boku zamiast na wznak czy na brzuchu.

18 Zwróć też uwagę na ubiór, aby niepotrzebnie nie pocierał narządów płciowych. Przed udaniem się na spoczynek staraj się czytać lub rozmawiać o czymś, co nie działa pobudzająco, tylko uspokaja. Dotyczy to także posiłku przed snem. Niektórzy stwierdzili, że lepiej śpią i nie są tak pobudliwi, gdy przed snem mniej jedzą i piją. Bardzo ważna jest higiena intymna. Brud może podrażniać narządy rozrodcze i niepotrzebnie zwracać na nie uwagę. Możesz śmiało poprosić ojca lub matkę o wskazówki w sprawie takiej higieny.

19 Utrzymywanie należytej czystości wymaga w pewnej mierze dotykania narządów płciowych i mogłoby się zdawać, że będzie to stanowić pokusę do nadużywania ich. Skoro jednak czynisz to z właściwych pobudek — bo przecież masz na celu wystrzeganie się podniet płciowych — przekonasz się, że taka dbałość raczej pomaga wyrobić sobie właściwszy pogląd na te narządy. Uświadomisz sobie, że nie istnieją po to, by górować nad tobą i rządzić całym twoim życiem.

20 Jeżeli obecnie walczysz z nawykiem uprawiania samogwałtu, to pamiętaj, że nie jesteś pierwszym ani jedynym człowiekiem, który musi się borykać z tym problemem. Nawet w razie stwierdzenia, że uwolnienie się od tego nawyku wymaga trudnej walki, nigdy nie myśl, że Jehowa Bóg i Jego Syn Jezus Chrystus cię opuścili. Jeżeli nadal będziesz szczerze pracować nad przezwyciężeniem tego przyzwyczajenia, będą cię życzliwie i cierpliwie wspierali, żebyś nabrał sił potrzebnych do uwieńczenia tej walki zwycięstwem.


Jeszcze ciekawe są pytania do tego rozdziału tej książki:

Cytuj
[Pytania do studium]

 1-4. (a) Co to jest samogwałt? (b) Dlaczego rozpowszechnienie się jakiejś praktyki nie musi świadczyć o tym, że jest nieszkodliwa? (c) Dlaczego powinien nas interesować pogląd Boga na te sprawy?

 5, 6. (a) Co wspólnego z samogwałtem ma rada udzielona w Liście do Kolosan 3:5? (b) Dlaczego Biblia łączy ten nawyk z „chciwością” i „zachłannością”?

 7, 8. (a) Dlaczego nawyk uprawiania samogwałtu może nawet zagrozić przyszłemu szczęściu małżeńskiemu? (b) Dlaczego uznawanie samogwałtu za zabezpieczenie przed poważniejszymi wykroczeniami przeciw prawu Bożemu jest opaczne?

 9-13. (a) Dlaczego uprawiający samogwałt łatwiej popadają w praktyki homoseksualne? Czy człowiek rodzi się homoseksualistą? (b) Jak na takie postępowanie zapatruje się Bóg? (c) Czy można się od tego uwolnić? (Rzymian 1:24-27; Kapłańska 18:22, 23; 1 Koryntian 6:9-11)

14-16. (a) Jak można utrzymać w ryzach pożądanie płciowe? (Filipian 4:8; 1 Tesaloniczan 4:3-5) (b) Gdzie szukać ulgi w razie budzenia się namiętności? (Psalm 1:1, 2; 63:7, 8)

17-20. (a) Jaki pożytek mogą przynieść zmiany w przyzwyczajeniach co do snu, jedzenia i higieny? (b) Dlaczego nigdy nie powinno się uważać, że sytuacja jest beznadziejna, choćby trzymanie się zasad właściwego postępowania wymagało trudnej walki? (Psalm 103:13, 14)

Nigdy nie wiedziałem, że masturbacja wynika z chciwości :P
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: gangas w 04 Grudzień, 2016, 07:14
BLIZNA litości !!!!!!! ??? ???

CIE CYTUJE
Moja była przyjaciółka z półtora roku przemieszkała na 8m2 z mężem i teściami i młodszą siostrą męża i jakims oszalałym psem wziętym ze schroniska.

I potem kupiła sobie fortepian, żeby odreagować a jej mąż cichutko grał sobie w kącie na perkusji ;D ;D ;D ;D

Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 04 Grudzień, 2016, 09:00
Czystości oczywiście dochowaliśmy do końca, choć nie było to łatwe.
Dobrze,że był dziadek,który przyszedł naprawić radio,czy skrzypiące drzwi. Tak skojarzyło mi się z pewnej polskiej komedii.
W kwestii randek nie ma ,co dmuchać na zimne,gdyż młodzi zdrowi mężczyźni myślą,tylko o jednym-o samochodach.Hehe
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Grudzień, 2016, 10:00
  Trochę straszny to pogląd, ... jak na XXI wiek ...

Nemo, ale wiara w aranżowane małżeństwa jest bardzo naiwna.

Chyba z mojej winy się nie zrozumieliśmy.  :D Jestem przeciwny jakimkolwiek naciskom osób trzecich w kwestii doboru przyszłego małżonka.
 
Napisałem że...
Z dwojga złego, chyba lepsze byłoby małżeństwo zaaranżowane przez kochających rodziców, niż ślub w ciemno, z powierzchownie znaną siostrą.

Ale i to jest złe. Młodzi powinni robić, tak jak napisała Blizna
Naprawdę najlepiej poznaje się drugiego człowieka, jak się z nim mieszka, tak to wygląda...

A z mojej strony tak trochę humorystycznie  :D
(http://cdn14.se.smcloud.net/t/photos/301394/adnego-lubu-przed-seksem.jpg)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 04 Grudzień, 2016, 11:09


Nigdy nie wiedziałem, że masturbacja wynika z chciwości :P

Nie dość, że wynika z chciwości to jeszcze prowadzi do homoseksualizmu!
Takich bredni jak w tej książce to trudno szukać gdziekolwiek.
Na pewno te "ponadczasowe" rady uszczęśliwiły nie jednego młodego człowieka i dzięki temu powstało mnóstwo duchowych szczęśliwych małżeństw.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: NiepokornaHadra w 04 Grudzień, 2016, 12:53
U mnie w zborze to mocno tępili 'służborandki' nie rozmawiaj taf frywolnie z kimś, za swobodnie, za często się śmiejesz rozmawiając z tym bratem/ta siostrą, jeszcze pomyśli że masz jakieś większe zamiary, ten komplement był nie na miejscu (co z tego że ktoś zauważył że nie było kogoś na ostatnim zebraniu, rzucił mimochodem 'miło Cię widzieć', 'świetna wypowiedź/myśl, bardzo mi pomogła', 'twoje wypowiedzi zawsze podnoszą mnie na duchu'). Trzymanie się za rączki, to tylko po to żeby zaprowadzić drugą osobę do łózka, bo po cóż by innego?
A jeszcze jedni specjalni, często powtarzali 'zapytaj starszych zboru, z którego pochodzi dana osoba, jakie maja o tej osobie zdanie, czy ma cele duchowe ble, ble, ble...'

Jak Blizna zauważyła, pruderia prowadzi do odrealnionego, nieracjonalnego zachowania. Młodzi są uczeni 'trzymanie się za raczki prowadzi do łóżka' myślą że tak jest, świadomie czy mniej świadomie robia tak jak im wpajają. Mało historii że tacy duchowi ludzie, a nagle zostali sam na sam i się zapomnieli? Skoro sam na sam oznacza zapomnienie to się zapomnieli. Tak jak słyszysz ktoś ma problem, daj traktat o problemach kiedy ich nie będzie.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 04 Grudzień, 2016, 13:34

A jeszcze jedni specjalni, często powtarzali 'zapytaj starszych zboru, z którego pochodzi dana osoba, jakie maja o tej osobie zdanie, czy ma cele duchowe ble, ble, ble...'


To była "złota rada". Raz z niej skorzystałem i odpowiedź starszych była bardzo pozytywna. A potem okazało się, że dana osoba miała niedawno KSa za seks z innym bratem. Czułem się wtedy oszukany przez starszych. Spotykaliśmy się przez ponad rok czasu i wszystko się posypało bo niezłe ziółko się okazało. Kłamczucha i manipulantka.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 04 Grudzień, 2016, 13:51
To była "złota rada". Raz z niej skorzystałem i odpowiedź starszych była bardzo pozytywna. A potem okazało się, że dana osoba miała niedawno KSa za seks z innym bratem. Czułem się wtedy oszukany przez starszych. Spotykaliśmy się przez ponad rok czasu i wszystko się posypało bo niezłe ziółko się okazało. Kłamczucha i manipulantka.

Ale może miała ambitne "cele duchowe".  ;D ;) A to przecież najważniejsze, dodatkowo jeżeli była szczodra w wspieraniu organizacji, to już... samo dobro  ;D
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 04 Grudzień, 2016, 18:57
Ale może miała ambitne "cele duchowe".  ;D ;) A to przecież najważniejsze, dodatkowo jeżeli była szczodra w wspieraniu organizacji, to już... samo dobro  ;D

Najważniejsze aby ta szczodrość przejawiała się "szeleszczeniem" przy skrzynkach na obiektach, "brzęczenie" w skrzynkach też jest dopuszczalne ale niekoniecznie mile widziane :)
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 04 Grudzień, 2016, 23:49
Ale może miała ambitne "cele duchowe".  ;D ;) A to przecież najważniejsze
  Ale w tym podejściu z tymi "ambitnymi celami duchowymi" ... to jest jeszcze jedno ogromne ryzyko.
  Bo na dziś, ktoś może być pionierem, starszym, sługą pomocniczym i kim jeszcze się tam tylko da ...
  Ale taki kandydat na męża czy żonę ... bardzo szybko może przestać być takim człowiekiem na przywileju.
  Poza tym, przywileje ... to jeszcze nie świadczą o tym, kto jakim jest człowiekiem.
  I żeby się nie okazało ... że ktoś żenił się z przywilejem, zamiast z człowiekiem, bo potem trudno żyć w takim związku.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: gangas w 06 Grudzień, 2016, 12:12
 A każda siostra wie, że więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu. Ale brania niech też nie zaniedbują :-\ :-\ :-\
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 06 Grudzień, 2016, 23:29
  Ale w tym podejściu z tymi "ambitnymi celami duchowymi" ... to jest jeszcze jedno ogromne ryzyko.
  Bo na dziś, ktoś może być pionierem, starszym, sługą pomocniczym i kim jeszcze się tam tylko da ...
  Ale taki kandydat na męża czy żonę ... bardzo szybko może przestać być takim człowiekiem na przywileju.
  Poza tym, przywileje ... to jeszcze nie świadczą o tym, kto jakim jest człowiekiem.
  I żeby się nie okazało ... że ktoś żenił się z przywilejem, zamiast z człowiekiem, bo potem trudno żyć w takim związku.

Właśnie jest tak, że fanatycy wychodzą za mąż / żenią się z przywilejem, nie z osobą. Osobiście znam jedną babkę, która gdy była jeszcze "w wieku do wzięcia" to chciała znaleźć kandydata na męża, który spełniłby 13 jej oczekiwań, każde z nich oczywiście było ściśle teokratyczne. Wymienię te, które zapamiętałem a są według mnie godne odnotowania:

1. Czy ten brat jest sługą pomocniczym? Jeśli nie to dlaczego?
2. Czy ten brat jest starszym? Jeśli nie to dlaczego?
3. Czy ten brat jest pionierem? Jeśli nie to dlaczego?
4. Czy ten brat sprząta salę królestwa? Jeśli nie to dlaczego?
5. Czy ten brat zgłasza się na zebraniach? Jeśli nie to dlaczego?
6. Czy ten brat przedstawia punkty na zebraniach? Jeśli nie to dlaczego?


Efekt tego jest taki, że do tej pory nie znalazła kandydata na męża, jest schorowaną, samotną panną w podeszłym wieku bez jakichkolwiek perspektyw. Oczywiście nadal tkwi fanatycznie w "świętej organizacji". Oto do czego doprowadza fanatyzm i ślepa wiara w CK w "świętej organizacji".
A poza tym ludzie, którzy nigdy nie byli w "świętej organizacji" uważają tych członków za totalnych dziwaków i dzikusów.

Jeszcze mi przyszło do głowy, że taki wyidealizowany obraz kandydatki / kandydata na męża u wielu osób powoduje, że mają oni skrzywiony pogląd w tej sprawie i naprawdę nie liczy się dla nich wygląd, pieniądze, posiadanie pracy co jednak za kilka lat może być przeszkodą nie do przejścia i powodem wielu rozwodów.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estera w 06 Grudzień, 2016, 23:52
Zawsze trzymałam się tego, że nie ważny przywilej, ale to, jakim ktoś jest człowiekiem w tym swoim jestestwie.
I będąc w tej wts, wkładałam bardzo dużo pracy w swoją osobowość, swoje wnętrze...
Jakie ono jest przed Bogiem, przede wszystkim ... a nie ludźmi i zawsze uważałam, że w człowieku, najważniejsze...
Jest to ... na ile on jest człowiekiem w środku i jakie ma wnętrze ...
Pozycję ... szczególnie w zborze, że tak to ujmę ... to można bardzo szybko utracić...
Ale już naprawdę wypracowanej szczerze, osobowości, jak się ją ciągle pielęgnuje ... nie, pozostaje na długo.
A ... nawet korygowana i poprawiana, ciągle ... do końca życia ...
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 07 Grudzień, 2016, 00:07
Opowiem Wam coś.
U mnie w zborze prawie każdy miał podwójne życie, o czym wspominałam wcześniej.

No i było takich dwoje. Ona - pionierka stała, trochę się puszczała. On - syn Przewodniczącego, kiedyś wykluczony na chwilę za niemoralność [zamieszkał z dziewczyną ze świata]. Właściwie to oni się nawet nie lubili, czego wzajemnie nie kryli.
Ale raz kiedyś impreza zborowa w wąskim gronie była, młodzi popili... i się za bardzo zabawili. Niestety kryjówkę mieli marną, bo nakrył ich brat starszy, który wrócił za wcześnie do domu. Afera co nie miara, no, ale skoro się wydało, to rad nie rad musieli się pobrać. Wyobraźcie sobie małżeństwo, które nawet się nie lubi. Po pół roku wyjechali za granicę i w sumie co u nich to chyba tylko rodzina wie, czy się jeszcze nie rozwiedli.

Kurtyna.

Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Blizna w 07 Grudzień, 2016, 16:40
Nie lubili się, ale jakaś chemia była :D
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 23 Grudzień, 2018, 09:24
Ostatnio dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy o swoim znajomym. Otóż facet nie miał w ogóle okresu narzeczeństwa. Gdy próbował spotykać się z panną zainterweniował jej ojciec, który był starszym zboru. Zakomunikował im, że nie ma tzw. chodzenia wśród ŚJ. Albo ślub albo nici z kontynuowania znajomości i biedak się ożenił. Dziś jest po 50 i od wielu lat zalewa nieudane małżeństwo alkoholem.
Po prostu szok!
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Grudzień, 2018, 13:02
ta definicja jest dla mnie szokująca
Cytuj
Czym jest randka? Randka to każdy rodzaj kontaktu towarzyskiego między dwoma osobami, które okazują sobie szczególne zainteresowanie. Może to być spotkanie w grupie albo sam na sam, kontakt jawny lub potajemny, przez telefon, SMS-y bądź osobisty. Świadkowie Jehowy nie uważają randek za formę rozrywki, lecz za ważny etap na drodze do zawarcia małżeństwa.

Źródło https://www.jw.org/pl/%C5%9Bwiadkowie-jehowy/faq/swiadkowie-jehowy-randki/
gdyby praktycznie zastosować się do rad z artykułu, to dorosły człowiek powiedzmy 25 letni powinien nie mieć absolutnie żadnych doświadczeń towarzyskich z płcią przeciwną a młodzi powinni pobierać się "w ciemno"

Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 23 Grudzień, 2018, 13:14
Zgodnie z tą definicją randka to kolejny etap w życiu człowieka zmierzający do zawarcia związku małżeńskiego, a mój znajomy tego etapu został pozbawiony. To jest chore!! I jest co jest.
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 23 Grudzień, 2018, 13:29
tak pół żartem pół serio: gdyby potraktować tę "definicję" dosłownie to należałoby całkowicie zlikwidować ośrodki pionierskie albo zapraszać tam tylko pary małżeńskie

przecież wieczorami dochodzi do spotkań towarzyskich w większym gronie - a zatem jeśli są tam obecni np. szesnastolatek i piętnastolatka to dla nich (wg strażnicy) jest jeszcze za wcześnie na "randkowanie" i brat starszy powinien stanowczo zabronić im wspólnego picia herbaty i wspólnego zagryzania jej jabłecznikiem w towarzystwie dziesięciu innych osób :)

Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Grudzień, 2018, 17:55
Ostatnio dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy o swoim znajomym. Otóż facet nie miał w ogóle okresu narzeczeństwa. Gdy próbował spotykać się z panną zainterweniował jej ojciec, który był starszym zboru. Zakomunikował im, że nie ma tzw. chodzenia wśród ŚJ. Albo ślub albo nici z kontynuowania znajomości i biedak się ożenił. Dziś jest po 50 i od wielu lat zalewa nieudane małżeństwo alkoholem.
wśród 50-kilku latków człowiek ten może być wyjątkiem, ale niestety wśród nieco starszych seniorów była to reguła

Znam kobietę dziś około 90-tki, która została ochrzczona jako świadek Jehowy w latach 50-tych. Opowiadała mi przed laty, że jeszcze będąc panną pełniła służbę pionierską i była wysyłana na tereny na których były wieksze potrzeby. Swego czasu (końcówka lat 60-tych) interesował się nią pewien brat, z zawodu rolnik, traktorzysta, ale on nie za bardzo podobał jej sie. Mimo że czuła tykający zegar biologiczny (zbliżająca sie czterdziestka) po kilku spotkaniach doszła do wniosku że nie odpowiada jej rola żony rolnika i chciała sie z tego wymiksować. Nie była z nim w ciąży, nie chodzili na jakieś potajemne schadzki po lesie, nie mieli za sobą jakiś namiętnych czułości typu petting, ot normalnie rozmawiali i on coraz częściej wspominał o ślubie (że byłby zainteresowany).

Dowiedziała sie wtedy od starszyzny że "w organizacji Bożej nie ma miejsca na 'randki dla rozrywki' a skoro spotykali sie to mają się pobrać i koniec kropka"; była tym mocno zmartwiona ale ktoś podsunął jej artykuł (tu nie do końca zrozumiałem czy ze strażnicy czy z jakiegoś pisma wewnętrznego typu późniejsze nsk) w którym było napisane że ona ma prawo przed ślubem zażądać aby narzeczony poddał się dokładnym badaniom lekarskim i pokazał jej dokumenty z tychże badań. No i ona zażądała tych badań traktorzysta obraził się nie zgodził się na badania ("nie będziesz mnie traktowac jak konia kupowanego na targu") i odmówił tych badań, a to stanowiło dla niej pretekst do zerwania zaręczyn.

Dla mnie jako dla słuchacza szokujące było że ona jako panna nie mogła po prostu powiedzieć "nie" (np. "rozmyśliłam się, ślubu nie będzie") ale że w ogóle musiała kombinować, szukać jakiegoś przepisu kiedy wolno zerwać zaręczyny itd. itp. Jeszcze bardziej szokujące było dla mnie to, że oni nie byli formalnie zaręczeni, to były takie jakby "zaręczyny z domniemania". Spotykają się i rozmawiają tzn. ma być ślub i już, a ona była przerażona tym, w co ją nieświadomie wkręcono! Taki wysoki poziom absurdu jest dla mnie trudny do wyobrażenia.

Trudno mi orzec czy z tego opowiadania wynika że tak wyglądała przeciętna rzeczywistość w zborach lat 60-tych czy też moja rozmówczyni miała wybitnego pecha trafić na jakiś wyjątkowo dziwnych starszych zboru którzy o mało co zmusiliby ją do niechcianego małżeństwa... ale samo to że taka historia w ogóle zdarzyła się (nawet jako skrajny wyjątek) jest dla mnie szokujące...

w każdym razie z opowiadania wynikało że w drugiej połowie lat 60-tych randki były w organizacji czymś niedozwolonym, a każdy przejaw zainteresowania płcią przeciwną budził od razu alarm i serię pytań "czy zamierzacie zawrzeć związek małżeński?"
Tytuł: Odp: "Definicja Randki" według Świadków Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 30 Styczeń, 2019, 22:39
na szczęście teoria sobie a życie sobie - i mało kto w zborach przejmuje się "złotymi radami"