Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: qmaty w 04 Sierpień, 2016, 11:44
-
Witam serdecznie wszystkich użytkowników jak i gości tego forum.
Łączę braterskie pozdrowienia :)
-
Witamy w społeczności myślących qmaty ;D
Pozdrawiam.
-
Nick zobowiązuje, dlatego jestem nieregularny i już wkrótce nieczynny :D
-
Witaj bracie. :)
-
A już myślałem, że będę pierwszy :( Miałem napisać coś podobnego jak CEGŁA (modyfikuję bo teraz także Dietrich)ale obędzie się bez komplementów tym bardziej, że sądząc po nicku reprezentujesz płeć brzydką ;D
Za to plus za cytat, będę musiał poczytać więcej Twaina.
AHA... zapomniałbym...
WITAJ ;D
-
Witaj qmaty
Jak miło się czyta że kolejna osoba się wybudziła, kolejna osoba na drodze wolności.
Chciałam ten sam cytat umieścić w opisie.
Zmobilizowałeś mnie do odświeżenia wiadomości o Marka Twaina.
-
Witaj wśród nas. Czuj się tutaj jak najlepiej, czerp z wiedzy zawartej na forum pełnymi garściami i dziel się swoją wiedzą. :)
-
witam bratersko i pozdro dla qmatych....
-
Ave Qmaty :)
-
Witaj!
I najważniejsze pisz o sobie. :)
-
Witaj qmaty!
Życzę szybkich postępów w odstępstwie od fałszu WTS-u.
-
Witaj :)
Oby Twoja "qmacja" udzieliła się innym tego potrzebującym :)
Wielu sqmań życzę na tym forum :)
-
Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie. Co do postępów , to zrobiłem te maksymalne - patrzę "prostolinijnym okiem" na organizację ludu bożego i widzę korporację, obłudę, brak uczuć i całą masę zaprzeczeń głoszonych nauk. W mojej korporacyjnej karierze spotkałem kilka różnych sytuacji i zawsze za pomocą Pisma Świętego tłumaczyłem i pomagałem rozwiązywać niektóre z nich (były momenty, że nie rozumiałem niektórych zachowań). Przyszedł moment, że obłuda i zakłamanie dotknęło również mnie, to był ten potrzebny moment w moim życiu. W wolnej chwili obejrzałem przebieg rozprawy przed sądem w Australii i bardzo mnie zdziwiły dwie rzeczy:
1. Brak jakiejkolwiek informacji w korporacji (nawet na wyższym szczeblu w kilku zborach).
2. Pokrętne tłumaczenia i wymijające odpowiedzi jednego z "leśnych dziadków" (tak zacząłem nazywać ciało przyspawane do stołków)
Następny krok (moim zdaniem obowiązkowy dla każdego) to przeczytanie książki pt. "Kryzys Sumienia" autorstwa Raymonda Franza.
Po tych dwóch krokach a szczególnie po tym drugim zacząłem analizować różne sytuacje, zachowania i nauki korporacji.
Zauważyłem u siebie kilka etapów:
1. Bunt.
2. Chęć wykrzyczenia żalu i pokazania zła jakie panuje w firmie jw.
3. Potrzebę przekazania zdobytej wiedzy jak największej liczbie osób w zborze (coś jak początkujący głosiciel).
4. Obecnie rozmawiam z bliskimi mi osobami (kilka ma takie same spostrzeżenia ale wcześniej bało się o tym rozmawiać ze mną).
5. Teraz jest moment, w którym jest mi żal tych wszystkich dobrych ludzi, którzy poświęcają to co mają najcenniejsze: czas i zdrowie dla sekty jw. Ja osobiście odczuwam radość i cieszę się wolnością oraz bliskością z naszym Ojcem (bez żadnych nakazów, rozliczeń i presji)
Gorąco pozdrawiam.
-
Wielu z nas ma lub miało podobne odczucia, o których wspominasz. Cieszę się, że znajdują się w zborach osoby takie jak Ty, które potrafią wyrwać się ze szponów tej zniewalającej organizacji. Z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to łatwe, żeby świadomie z innej perspektywy spojrzeć na WTS. Ja do tej pory - mimo że zacząłem badać organizację już prawie rok temu - odkrywam szkodliwe mechanizmy działania tej sekto-korporacji.
-
Mam tak samo. Nawet nie wiesz,jak się cieszę,że dałeś o sobie znać." Pan zna tych co do niego należą"
Witaj bracie w Panu!😊
-
Witaj qmaty :) ps. Świetny awatar
-
Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie. Co do postępów , to zrobiłem te maksymalne - patrzę "prostolinijnym okiem" na organizację ludu bożego i widzę korporację, obłudę, brak uczuć i całą masę zaprzeczeń głoszonych nauk. W mojej korporacyjnej karierze spotkałem kilka różnych sytuacji i zawsze za pomocą Pisma Świętego tłumaczyłem i pomagałem rozwiązywać niektóre z nich (były momenty, że nie rozumiałem niektórych zachowań). Przyszedł moment, że obłuda i zakłamanie dotknęło również mnie, to był ten potrzebny moment w moim życiu. W wolnej chwili obejrzałem przebieg rozprawy przed sądem w Australii i bardzo mnie zdziwiły dwie rzeczy:
1. Brak jakiejkolwiek informacji w korporacji (nawet na wyższym szczeblu w kilku zborach).
2. Pokrętne tłumaczenia i wymijające odpowiedzi jednego z "leśnych dziadków" (tak zacząłem nazywać ciało przyspawane do stołków)
Następny krok (moim zdaniem obowiązkowy dla każdego) to przeczytanie książki pt. "Kryzys Sumienia" autorstwa Raymonda Franza.
Po tych dwóch krokach a szczególnie po tym drugim zacząłem analizować różne sytuacje, zachowania i nauki korporacji.
Zauważyłem u siebie kilka etapów:
1. Bunt.
2. Chęć wykrzyczenia żalu i pokazania zła jakie panuje w firmie jw.
3. Potrzebę przekazania zdobytej wiedzy jak największej liczbie osób w zborze (coś jak początkujący głosiciel).
4. Obecnie rozmawiam z bliskimi mi osobami (kilka ma takie same spostrzeżenia ale wcześniej bało się o tym rozmawiać ze mną).
5. Teraz jest moment, w którym jest mi żal tych wszystkich dobrych ludzi, którzy poświęcają to co mają najcenniejsze: czas i zdrowie dla sekty jw. Ja osobiście odczuwam radość i cieszę się wolnością oraz bliskością z naszym Ojcem (bez żadnych nakazów, rozliczeń i presji)
Gorąco pozdrawiam.
Super! Witaj Bracie!