Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Tadeusz w 07 Marzec, 2016, 09:51

Tytuł: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 07 Marzec, 2016, 09:51
Analizowałem dziś sytuację związaną z wyborami uzupełniającymi do senatu w woj. podlaskim.
Wygrała tam p. Anna Anders.
Z informacji medialnych w necie wynika, że jedynym czym może poszczycić się ta pani, to..że jest córką swego ojca  :-\
Ale wybory wygrała.
Czy dlatego, że startowała jako reprezentantka PiS?
Czy dlatego, że w Polakach (choć nie tylko w nas) tkwi jakaś potrzeba podkreślenia dziedziczenia? Jak w rodach królewskich? Na zasadzie "pomazańcy"?

Ale ten wątek ma być o innym "dziedziczeniu"  ;D
Otóż zauważyłem z wielu postów, że swego rodzaju "zasadą" jest, że syn niejako dziedziczy stanowisko starszego w zborze. Tzn. łatwiej jest zostać starszym komuś, kto ma już w rodzie takowego.
Czy tak jest w rzeczywistości?

No siłą rzeczy, wątek ten nie dotyczy KK  ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 07 Marzec, 2016, 11:21
Według mnie to w takich sytuacjach bardziej działa "rączka rączkę myje, nóżka nóżkę wspiera" a nie "dziedziczenie.
Ty dziś poprzesz kandydaturę mojego syna, ja jutro Twojego.
A i jest to o tyle łatwiejsze, bo raczej się nie widzi wykroczeń i błędów dzieci starszych (no o ile nie są już zbyt jawne i duże).
Po prostu dzieciom starszych wolno więcej, też na zasadzie wzajemności, a i ciężko zbyt ostro oskarżać syna czy córkę przy i do ich tatusia. Który dodatkowo może- i będzie w takim wypadku chciał- się zemścić ;)
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 07 Marzec, 2016, 11:41
Czyli pomimo twierdzeń, że wszyscy równi, to jednak są równiejsi  :-\
O tym, że dzieciom i żonom starszych więcej wolno słyszałem już wcześniej. Także o tym, że żony starszych rzadko chodzą głosić, a już zupełnym wyjątkiem jest żona starszego w szkole teokratycznej.

No i jeszcze jedna sprawa.
Podobno (przynajmniej znam ze słyszenia w mojej miejscowości) ta słynna gościnność ŚJ przejawia się raczej oddolnie. Tzn. zwykli szeregowi ŚJ goszczą starszyznę, ale rewanżu zazwyczaj nie ma.
Tak samo jest z zapraszaniem starszych na wesela. To niejako obowiązek!!!
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 07 Marzec, 2016, 15:27
Nie zauważyłem jakiegoś szczególnego faworyzowania synów starszych w kwestii przywilejów. Choć pewnie będąc synem starszego, inni starsi mogą na niego patrzeć bardziej przychylnie i zapewno częst tak robią. Może występować też pewna presja w zborze, z jednej strony na starszego by jego syn starał się o przywileje, a z drugiej strony podobna presja jest wywierana na syna starszego aby szedł w ślady ojca. Dzieje się tak dlatego, ze w ogóle w zborze Świadków Jehowy mocno zachęca się wszystkich mężczyzn do tego by starali się o przywileje sługi pomocniczego a potem starszego. Jeśli ktoś ma predyspozycje do tego by mieć przywilej starsi pracują nad taką osobą i zachęcają do robienia postępów.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 07 Marzec, 2016, 16:19
Dzieje się tak dlatego, ze w ogóle w zborze Świadków Jehowy mocno zachęca się wszystkich mężczyzn do tego by starali się o przywileje sługi pomocniczego a potem starszego.

Poważnie?!?
To teoretycznie może dojść do sytuacji, że w zborze będą wyłącznie słudzy i starsi  ;D
Kto kogo będzie wtedy pouczał?  ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 07 Marzec, 2016, 18:30

Podobno (przynajmniej znam ze słyszenia w mojej miejscowości) ta słynna gościnność ŚJ przejawia się raczej oddolnie. Tzn. zwykli szeregowi ŚJ goszczą starszyznę, ale rewanżu zazwyczaj nie ma.
Tak samo jest z zapraszaniem starszych na wesela. To niejako obowiązek!!!

Ja to znam z autopsji. Mój dobry znajomy będący starszym (obecnie byłym) znany był z tego, że lubił przesiadywać u braci przy piwku i grillu, natomiast z jego strony nigdy nie padło zaproszenie do siebie.  Inny z kolei, lokalny pseudo-biznesmen nigdy z plebsem się nie gościł.
A co do wesela: krótko po moim weselu (mieszanym) inny starszy zwrócił mi podczas służby uwagę (specjalnie się ze mną w tym celu umówił, choć widział, że nie mam chęci!), że bardzo źle postąpiłem nie zapraszając wszystkich starszych i wytknął mi zbyt bliskie kontakty z "tym światem". W naszym zborze był on dość nielubiany z uwagi na swój sztywniacki styl życia i nikt go nigdy na żadne imprezy nie zapraszał. On zresztą również gościnnością nie grzeszył.  Od dawna też nie jest już starszym.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: gerontas w 07 Marzec, 2016, 19:24
Poważnie?!?
To teoretycznie może dojść do sytuacji, że w zborze będą wyłącznie słudzy i starsi  ;D
Kto kogo będzie wtedy pouczał?  ;D

W praktyce jest tak, że nie wszyscy garną się do tej służby a inni po prostu się do niej nie nadają.
Czasem zdarza się, że na około 70-80 osobowy zbór kilkunastu jest usługujących.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 07 Marzec, 2016, 20:34
Mogę powiedzieć, że przez 16 lat bycia ŚJ naliczyłem 8 przypadków gdzie synowie starszych zostawali najpierw sługami a potem bardzo szybko starszymi. Myślę, że to sporo. Były to przypadki, które tak naprawdę niczym szczególnym się w zborach nie wyróżniali i po każdym takim zamianowaniu zawsze były gdzieś głosy, że dostali przywilej bo to synowie starszych i mieli łatwiejszą drogę do tych przywilejów. Często wskazywano, że są bardziej przykładni mężczyźni, którzy nigdy przywileju nie dostali.
Jeśli chodzi o gościnę u starszych to tylko trzech z którymi miałem najlepsze relacje zapraszali do siebie.
Najbardziej mnie rozbrajały teksty od co niektórych, że musimy się kiedyś spotkać, zaprosimy cię w któryś dzień i na tym się kończyło. Zaproszenia się nigdy nie doczekałem. a ja osobiście wobec takich raczej nie wychodziłem z inicjatywą bo trąciło od nich lekkim fanatyzmem i obłudą.

Z wyjątkiem jak działałem w terenie z potrzebami, bo tam byłem traktowany jak ubogi pionier i starszy, którego trzeba wspierać. Zapraszali wszyscy.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: disloyal w 07 Marzec, 2016, 21:28
Taka kolej rzeczy jest w każdej gromadzie ludzi. Szkoda tylko że ŚJ tak mocno akcentują że u nich to jest inaczej. Ze swojego zboru też doświadczyłem że w pierwszej kolejności dzieci starszych miały bezwzględne pierwszeństwo do mównicy i śliniących się niewiast.
Można powiedzieć że taka kolej rzeczy ma miejsce w niektórych zborach od 2,3 nawet 4 pokoleń.
Byłem nawet świadkiem tego jak starszy który miał córki dbał o zdrowie duchowe niektórych braci, to druga strona mocy, czyli synowie starszego którzy moralnością odbiegali zdecydowanie od postawy chrześcijańskiej wmawiali że ten faworyzuje tych braci. Podczas gdy rzeczywista sytuacja była odwrotna. Tatuś faworyzował swoich synków, czyścił na bieżąco niecne postępki aby synusiowie zdobywali swoje wymarzone przywileje. Osoby te do dzisiaj, nie są w stanie bez projekcji wyrazić swoich emocji i myśli.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 07 Marzec, 2016, 21:32
On zresztą również gościnnością nie grzeszył.  Od dawna też nie jest już starszym.

Bo nie zapraszał ;)
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 08 Marzec, 2016, 09:33
Taka kolej rzeczy jest w każdej gromadzie ludzi. Szkoda tylko że ŚJ tak mocno akcentują że u nich to jest inaczej. Ze swojego zboru też doświadczyłem że w pierwszej kolejności dzieci starszych miały bezwzględne pierwszeństwo do mównicy i śliniących się niewiast.
Można powiedzieć że taka kolej rzeczy ma miejsce w niektórych zborach od 2,3 nawet 4 pokoleń.
Byłem nawet świadkiem tego jak starszy który miał córki dbał o zdrowie duchowe niektórych braci, to druga strona mocy, czyli synowie starszego którzy moralnością odbiegali zdecydowanie od postawy chrześcijańskiej wmawiali że ten faworyzuje tych braci. Podczas gdy rzeczywista sytuacja była odwrotna. Tatuś faworyzował swoich synków, czyścił na bieżąco niecne postępki aby synusiowie zdobywali swoje wymarzone przywileje. Osoby te do dzisiaj, nie są w stanie bez projekcji wyrazić swoich emocji i myśli.

  Ja może nie o mównicy, ale o miotle napiszę. :D

Za moich czasów żony starszych miały dyżury przy sprzątaniu. Ale nie, one nie sprzątały, najpierw krążyły po sali i się przyglądały jak reszta sprząta. A później było sprawdzanie, jak coś znalazła od nowa cała sala była jechana.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 08 Marzec, 2016, 10:05
Za moich czasów żony starszych miały dyżury przy sprzątaniu. Ale nie, one nie sprzątały, najpierw krążyły po sali i się przyglądały jak reszta sprząta. A później było sprawdzanie, jak coś znalazła od nowa cała sala była jechana.

Żona starszego jak żona Cezara...poza wszelkim podejrzeniem  ;D
Na wszelki wypadek, także o niedokładne posprzątanie  ;D
A cóż...funkcja męża przechodzi na żonę, więc jest nadzorczyni  ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: ExSJMario w 08 Marzec, 2016, 15:23
Żona starszego jak żona Cezara...
A cóż...funkcja męża przechodzi na żonę, więc jest nadzorczyni  ;D
Pamiętam jak o niektórych żonach starszych mówiono nawet w twarz z ironią SIOSTRO STARSZA  ;D ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 08 Marzec, 2016, 15:38
A żona obwodowego? Obwodnica?
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 08 Marzec, 2016, 17:16
A żona okręgowego - okrężnica?!?  ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 08 Marzec, 2016, 17:42
A żona okręgowego - okrężnica?!?  ;D

Nie ma tego już tego "przywileju", ale wisisz mi ścierkę do ekranu :D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: zaocznie wywalony w 08 Marzec, 2016, 19:51
Swojego czasu regularnie (kilkunastokrotnie ! ) gościłem ośrodki pionierskie.
Mocno zapadł mi w pamięci zwłaszcza jeden; prowadził go wtedy jeszcze nie "koordynator" a "nadzorca przewodniczący zboru" i byli na nim dwaj jego synowie. Głośna nieciekawa muzyka, duże ilości alkoholu (miałem nawet rozmowę z wujkiem- świeckim sąsiadem, bo w jego ogrodzie wylądowało prawie 2 woki puszek i butelek), SPANIE W JEDNYM NAMIOCIE I ŚPIWORZE z dziewczynami itp nie były widziane, a jakakolwiek wzmianka do tego starszego powodowała natychmiastowy atak. Jednego z synków mój tata przyłapał na seksie, niestety powiedział o tym kilka miesięcy później. A obaj byli sługami pomocniczymi.
Ale znam też i przykłady w drugą stronę - nawet w rodzinie żony był przypadek, że gdy z "przywileju" starszego zrezygnował schorowany wujek, jego syna szybko zdjęto z przywileju sługi, bo wujek był za mało ortodoksyjny czy "zalazł za paznokcie" betonowi zborowemu
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Marzec, 2016, 19:59
Pojawiało się trochę klanów rodzinnych w wierchuszce Towarzystwa.

Ray Franz pewnie by nie awansował tak, gdyby go stryj nie ciągnął.

Z kolei brat Knorrowej (żona prezesa) imieniem Russell  ożenił się z siostrą Maxa Larsona, którego Knorr tuż przed śmiercią zrobił wiceprezesem Nowojorskiej Korporacji Towarzystwa, a wcześniej szefem drukarni.

Oto wspomnienie Audrey, żony N. Knorra:

„Z mojej najbliższej rodziny żyją już tylko Russell i Clara. Russell przekroczył dziewięćdziesiątkę. W dalszym ciągu wiernie służy w nowojorskim Betel. Należał do pierwszych, którym pozwolono tam pozostać z żonami. W roku 1952 ożenił się z Jean Larson, również zatrudnioną w biurze oddziału. Jej brat, Max, przybył do Betel w roku 1939, a w roku 1942 powierzono mu nadzór nad drukarnią; wcześniej funkcję tę pełnił Nathan [Knorr]. Max wciąż jeszcze ma wiele zadań w Betel, do których należy opieka nad żoną, chorą na stwardnienie rozsiane” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 29).

Adamsów też cały klan jest w Towarzystwie i to na szczycie.

   Wszyscy trzej bracia Adams zaszli bardzo wysoko w Towarzystwie Strażnica, choć nie należą do „klasy niebiańskiej” Świadków Jehowy:

Don – od roku 2000 prezes pensylwańskiej korporacji Towarzystwa Strażnica. Wcześniej sekretarz jednego z pięciu komitetów Ciała Kierowniczego i członek Komitetu Domu Betel (ang. Strażnica 15.11 1982 s. 27). Inne wcześniejsze funkcje: sekretarz N. Knorra, nadzorca strefy.

Karl – Nadzorca Działu Redakcyjnego w Brooklynie. Sekretarz jednego z pięciu komitetów Ciała Kierowniczego. Wykładowca w szkole Gilead, „który usługuje w Biurze Głównym od 53 lat” (Strażnica Nr 24, 2000 s. 25-26).

Joel – Członek Komitetu Działu Służby (Strażnica Nr 11, 1992 s. 23).

Niektóre funkcje pełnione w Towarzystwie Strażnica przez braci Adams wspomina też R. Franz (ur. 1922), były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy w latach 1971-1980 (patrz „Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 24-27, 72-74, 76, 80, 390, 443).

Później zaszli jeszcze wyżej. Są w zarządach korporacji zdaje się nadal.
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Marzec, 2016, 20:05
C. T. Russell początkowo razem z ojcem, siostrą i żoną byli w zarządzie Towarzystwa.
Russell nie miał dzieci więc nie było dziedzica. :(

Rutherford ani syna, ani żony nie usadowił w szczytach organizacji. Raczej na dystans był z nimi. :-\

Franz nie miał żony i dzieci więc dlatego zainwestował w bratanka. ;D
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Baran w 11 Marzec, 2016, 20:36
Cytuj
Franz nie miał żony i dzieci więc dlatego zainwestował w bratanka. ;D
I strzelił sobie w kolano😀
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Marzec, 2016, 20:43
I strzelił sobie w kolano😀
No i ustrzelił bratanka, bo wcale go nie bronił, gdy inni członkowie CK zajęli się nim. :(
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 11 Marzec, 2016, 20:48
Dzięki Roszado  :)
Tytuł: Odp: Dziedziczenie funkcji
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Marzec, 2016, 20:55
Dzięki Roszado  :)
No Knorr nie miał dzieci, ożenił się gdy miał 46 lat.
Ciekawe gdyby wcześniej zniósł zakaz małżeństwa dla betelczyków czy by spłodził potomka? Zresztą do dziś nie wolno posiadać dzieci we Betel co dotyczy też prezesa. :-\
Nie wyobrażam sobie by ten ewentualny królewicz był zwykłym głosicielem. ;)