Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 15 Październik, 2020, 22:15

Tytuł: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 15 Październik, 2020, 22:15
Dawno, dawno temu była sobie zainteresowana. Osoba chorowita i wszystko wskazuje na to, że bez znajomych. Zaszły do niej głosicielki, a że dobra nowina się spodobała, to przeszły do następnego etapu i zainteresowana zaczęła uczęszczać na zebrania. Och jakie było nią zainteresowanie, jaka radość, jakie oklaski po pierwszym punkcie! I na salę zawsze podwieźli i na zgromadzenie.

A potem był chrzest, a po chrzcie wszystko jakoś oklapło. Zainteresowania zaczęło się robić coraz to mniej, tak samo odwiedzin towarzyskich, na co już wtedy siostra się skarżyła, potem było uczęszczanie w kratkę na zebrania, a potem z jakiegoś powodu ją wykluczyli i sądzę, że przestała istnieć w zb(i)orowej pamięci.

Póki nie ma chrztu, to jesteś najbardziej interesującym człowiekiem świata. Po chrzcie natomiast weryfikują twoją autentyczną światową wartość i przydatność. Masz  pieniądze, siłę przebicia, perspektywy, jesteś potrzebny zborowi, ładny/ładna, znajdziesz grupę towarzyską i być może zrobisz karierę teokratyczną.

Jak jesteś z tych maluczkich, co byli ostatnimi, to i tam okażesz się ostatnim.

Oczywiście mowa o czasach przed pandemią i to dobrych kilka lat wstecz, bo teraz spotkać zainteresowanego na zebraniu to jak jednorożca na grzybobraniu.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 15 Październik, 2020, 23:08
... bo teraz spotkać zainteresowanego na zebraniu to jak jednorożca na grzybobraniu.

Wszystko zależy od tego jakie grzybki się zbiera.    >:D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Estera w 16 Październik, 2020, 01:22
Póki nie ma chrztu, to jesteś najbardziej interesującym człowiekiem świata.
Po chrzcie natomiast weryfikują twoją autentyczną światową wartość i przydatność.
Masz  pieniądze, siłę przebicia, perspektywy, jesteś potrzebny zborowi, ładny/ładna,
znajdziesz grupę towarzyską i być może zrobisz karierę teokratyczną.
   Nie jest to jakiś odosobniony przypadek.
   W moim zborze też sporo podobnych było, a niektóre pionierki, to aż wzdychały, żeby tylko kogoś doprowadzić do chrztu ...
   I w przenośni powiedzieć sayonara  :)) :)) :))
   A czynami, pokazać, gdzie jest miejsce takiego śj w ich życiu  :'( :'(
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 16 Październik, 2020, 01:50
nie zaprzeczam że ogólny schemat jest taki jak wyżej opisano - ale ja osobiście doznałem czegoś zupełnie odmiennego.

moje pierwsze wrażenie z pobytu na zebraniu to chłód i obojętność ze strony społeczności zboru

Gdy jako nastolatek pojawiłem się pierwszy raz na zebraniu to miałem wrażenie że wszyscy mają za przeproszeniem wyjebane na to czy ja jestem czy mnie nie będzie, czy zostanę kiedyś świadkiem Jehowy czy nie zostanę. Jeden klient w te czy we wte jaka różnica. Niby tacy skupieni na misji ratowania poszczególnych ludzi przed zagładą w armagedonie a zachowywali się jakby mieli kompletnie wyjebane na to czy Sebastian się na ten raj załapie czy nie załapie.

dodam że mam na myśli końcówkę lat 80-tych XX wieku a więc zupełnie inne realia organizacyjne i ustrojowe: zebrania po domach, większa integracja społeczności, organizacja jeszcze nie zepsuta komercjalizacją i uzachodowieniem które przyszły później - a już wtedy wszyscy mieli wyjebane na to czy jestem czy mnie nie będzie

po latach będąc już na wylocie z organizacji zainstalowałem sobie internet na komputerze i ze zdziwieniem przeczytałem jakoby ŚJ stosowali "love bombing"; zastanawiałem się, jakie licho, innych bombardowali a mnie nie?! Naprawdę ci wszyscy ludzie opowiadają o tej samej organizacji do której ja należałem przez kilkanaście lat?!

owszem, przyznaję, że później było nieco więcej ciepła, ale też wcale nie tak wiele
i co ciekawe, najwięcej zainteresowania i ciepła otrzymałem wcale nie przed chrztem ale po chrzcie

może trafiłem na nietypowy zbór, a może jest jakaś inna przyczyna, nie wiem
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 16 Październik, 2020, 02:26
może trafiłem na nietypowy zbór, a może jest jakaś inna przyczyna, nie wiem

Po prostu wcześnie się na tobie poznali >:D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 16 Październik, 2020, 11:41
Ludzie nie są skłonni dawać coś za darmo. Pracujesz za pieniądze to i się starasz. Robisz przysługę za przysługę to i chetnie to robisz. Są godzinki jest i zainteresowanie ludźmi.
A co masz z tego że umyjesz okna starszej siostrze? Wdzięczność to za mało dla niektórych.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Natan w 16 Październik, 2020, 11:45
Znam przypadek, że trafiła do zboru Świadków osoba żyjąca w skromnych warunkach, taka po przejściach, od której dystansowała się jej katolicka rodzina. Nikt jej nie przygarnął, tylko oni, Świadkowie.

Przez jakiś czas dobrze się tam czuła i była nawet gorliwa w głoszeniu. Miała córkę już odchowaną. Była samotną kobietą, z problemami psychicznymi i miała pewne kłopoty w relacjach z innymi ludźmi. Gdy zgłaszano starszym, że czasami stwarza pewne problemy, np. oddaje pożyczone rzeczy w stanie nienadającym się do użytku, to zawsze mówili: "Ale ona przecież gorliwie głosi, i to się liczy". Za dowód jej zdrowia duchowego i psychicznego uznawano jej aktywność w służbie głoszenia. Jednak nikt na poważnie nie próbował jej pomóc. Nie miała już po chrzcie takiej pełnej miłości opieki, jaką ją darzono przed chrztem. Przykro mówić, ale kobieta ta zakończyła swój żywot samobójstwem. Naprawdę wielka tragedia, zwłaszcza dla jej córki i rodziny.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 16 Październik, 2020, 12:33
wszyscy mniej lub więcej ale doświadczyli "love bombing"
naprawdę smutne to jest w przypadku nastolatków.

opowiem wam historię z mojego życia
prawdę poznawałam podczas transformacji ustrojowej
wszyscy byliśmy zachwyceni zachodem, wolnością kolorami itp
WTS miał wielki bum, młodzież się chrzciła na potęgę nie to co teraz.
no więc wszyscy moj znajomi brali chrzest w wieku 14- 16 lat no i ja też.

i wpadł mi w oko pewien przebracony, nawiedzony brat.
w wieku dwudziestu paru lat został starszym, pionierem bla bla.
mieszkał w takim jakby akademiku z innymi świadkami którzy również byli gorliwi!
każdy był u nich w domu mile widziany kto rokował na fanatyka.
no mnie zaimponował taki brachol. ułożony, duchowy, nie pije,  nie przeklina
w sam raz na first love. ja maślane oczy, uczyłam się starego testamentu na pamięć żeby błysnąć podczas rozmowy albo znać imiona synów tam kogoś.
uczyłam się hebrajskich i greckich słówek itp

ale on mnie nie zauważał, byłam tylko jakimś tam podlotkiem po chrzcie siostrą
jeko kumpla, przezroczysta. nic nul.
i zwierzyłam się mojej psiapsi z sercowego porywu.
a ona powiedziała tylko jedno:
Trinity szkoda że nie jesteś zainteresowana! wtedy może by cię zauważył!
po chrzcie nie masz żadnej szansy 😏
i tak się stało. on miał jakieś klapki na oczach do sióstr, za to rozpływał się nad
zainteresowanymi.


po latach dowiedziałam się ze zawarł pakt ze swoimi oczami bo chciał iść na kurs uslugiwania do Nadarzyna, a wtedy był wymóg że only kawaler bez zobowiązań.

po jakimś czasie ( po kursie) spotkaliśmy się na jakimś weselu.
zabawiłam się gagatkiem poczym koncertowo spuściłam po brzytwie.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 16 Październik, 2020, 14:01
Witaj Trinity:
Przypuszczam, że to R.R z Grodu Kraka...?
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 16 Październik, 2020, 14:07
Witaj Trinity:
Przypuszczam, że to R.R z Grodu Kraka...?

nie Nadaszyniaku
RR wg mnie nie interesował za stary był dla mnie
za to
wielkim echem obiły się zerwane zaręczyny jego
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 16 Październik, 2020, 14:14
Trinity - Tak, tak z A.S  >:D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 16 Październik, 2020, 21:44
Trinity - Tak, tak z A.S  >:D
a wiesz o co i poszło?
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 16 Październik, 2020, 22:07
Utrata zainteresowania to jedno, ale czasami dzieje się coś odwrotnego (i chyba nieraz gorszego).

Przed chrztem: - Dietrich, nie było cię ostatnio na zebraniu.... Mogę ci jakoś pomóc?
Po chrzcie: - bracie Dietrichu, DLACZEGO nie byłeś ostatnio na zebraniu? Chyba słabniesz duchowo!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 16 Październik, 2020, 22:16
U mnie to wszystko było na opak. To ja podwoziłem na zebrania moich "wykładowców" ze studium. To o moje względy zabiegano. Zainteresowanie mną nie spadło ani o jotę po wykapaniu. Wręcz włażono mi (przynajmniej co niektórzy) w cztery litery.
Już piszę dlaczego. Byłem wtedy mechanikiem gwarancyjnym i głównym mechanikiem u dealera bardzo znanej i popularnej na ówczesne czasy marki samochodów. Dodatkowo po godzinach prowadziłem własny warsztat. Na tamte czasy dostęp do nowych technologii, testerów diagnostycznych i nieograniczony dostęp do części zamiennych po sporych rabatach, robił swoje.  ;D
Dodam że takie coś jak internet, był wtedy niedostępny dla większości. O znanych nam teraz portalach ogłoszeniowych, to nikt nie słyszał, bo ich nie było.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 16 Październik, 2020, 22:17
a wiesz o co i poszło?
Trinity- wiem tylko, R wyszedł z inicjatywą pierwszy, A - ujęła się honorem, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. W i M jej rodzice rozmawiali w tej sprawie z R ale R wywinął się - to sprawa na priv - pozdrawiam
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 17 Październik, 2020, 02:49
Kwestię utraty zainteresowania ochrzczonym poruszałam na forum w wielu wątkach, bo mnie po prostu to wkurzało!

Przed chrztem każdy zainteresowany jest na wagę złota, bo jest najlepszym sposobem na nabijanie godzin w służbie, przy minimalnym wysiłku fizycznym i zwykle przy kawie i ciasteczku!
A ten kto nie ma zainteresowanego musi deptać po piętrach, stać  na skwarze i na śniegu przy stojaku albo - w czasie pandemii - kombinować jak koń pod górę na czym choćby ze 2 godzinki natrzaskać. Podsumowując: zainteresowany, to skarb!

Niestety na ochrzczonym nie da się już nabijać godzinek i wtedy ujawnia się smutna prawda - że Świadkowie nie głoszą z miłości do bliźnich (no może kilka % głosi z tego powodu), ale ze strachu przez Armagedonem i z obowiązku - żeby nie mieć wstydu przed starszymi, że są nieczynni.

Poza tym Świadkowie to są ludzie cholernie zmęczeni, bo latają do pracy, na zebrania, do służby, na zbiórki w sobotę itd. itp. I oni tego głoszenia mają już po dziurki w nosie! I tych zainteresowanych też mają (zwykle) w nosie, więc jak zainteresowany weźmie chrzest... to w końcu mogą odpocząć od "niańczenia go" (brutalne, ale niestety prawdziwe  :( ).

P.S. Najgorzej boli jak po chrzcie zainteresowany wcześniej bombardowany "miłością" i zainteresowaniem nagle przestaje czuć, że ktokolwiek w zborze nim się interesuje... Ja tak miałam i piszę z własnego doświadczenia.
Dlatego jestem zdania, że osoba, która nie zostala nigdy Świadkiem, a była "tylko" zainteresowanym nie odczuje nigdy w pełni jak traktowani są ochrzczeni członkowie zboru. Często cały zbór na nich chucha i dmucha, więc żyją w złudnym przeświadczeniu, że zbór to oaza miłości. I nie jest moim zdaniem to przypadek, że najwięksi fanatycy broniący organizacji Świadków to zazwyczaj osoby, które miały status tylko ZAINTERESOWANYCH! Tacy nie mieli szansy się przekonać jak to jest dostać w tyłek od zboru i od starszych zboru (aczkolwiek obecnie Strażnica popiera ostracyzm wobec "nierokujących" zainteresowanych, zatem nawet zainteresowani mogą się częściowo dowiedzieć jak wygląda wykluczenie ze zboru).
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: tylekrzykuonic w 17 Październik, 2020, 12:08
PoProstuJa trafiłas w dziesiatke ze swoim wpisem,bo wlasnie tak wyglada rzeczywistosc w orgu.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 17 Październik, 2020, 17:17
moim zdaniem, aby nie popadać w nadmierne krytykanctwo, trzeba spojrzeć na sprawę "zainteresowania zainteresowanym" z nieco szerszej perspektywy: nic nie trwa wiecznie, zachwyt także, więc wszystko kiedyś powszednieje

nawet osoby żyjące w udanych związkach małżeńskich przyznają że rutyna małżeńska wygląda inaczej niż narzeczeństwo a tym bardziej: zupełnie inaczej niż pierwsza randka

mając te naście lat czy dwadzieścia parę lat wracamy z randki zachwyceni, że dziewczyna uśmiechała się, że miała taki piękny uśmiech, och jaki cudowny uśmiech; a potem poślubiamy tę samą piękną uśmiechniętą dziewczynę, ale nawet jeśli małżeństwo jest udane, to jej uśmiech po dwunastu czy po dwudziestu latach małżeństwa już nie budzi tak wielkich emocji jak kiedyś. I wcale nie chodzi o to że obok uśmiechniętych warg zauważamy zmarszczki. Chodzi o to że ten uśmiech staje sie czymś zwyczajnym i że po prostu przyzwyczailiśmy się.

Kiedy wychowujemy dziecko, cieszymy się że stawia pierwsze kroki. Ale nie spotkałem nikogo kto w wieczornej modlitwie mówi do Boga zachwycony: Jezu, jakie to cudowne że moja siedemnastoletnia córka samodzielnie chodzi i nigdy nie miała żadnych problemów z chodzeniem! Każdy z nas traktuje sprawność nóg swojego dziecka jako coś oczywistego...

Sumując, mimo że nie zaprzeczam całkowicie zjawisku utraty zainteresowania osobą ochrzczoną, uważam że nie powinniśmy przesadzać i formułować zbyt ostrych ocen tego zjawiska - to jest po prostu normalny element naszej ziemskiej egzystencji
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 17 Październik, 2020, 17:29
moim zdaniem, aby nie popadać w nadmierne krytykanctwo, trzeba spojrzeć na sprawę "zainteresowania zainteresowanym" z nieco szerszej perspektywy: nic nie trwa wiecznie, zachwyt także, więc wszystko kiedyś powszednieje

Sumując, mimo że nie zaprzeczam całkowicie zjawisku utraty zainteresowania osobą ochrzczoną, uważam że nie powinniśmy przesadzać i formułować zbyt ostrych ocen tego zjawiska - to jest po prostu normalny element naszej ziemskiej egzystencji

Pozwolę sobie mieć Sebastianie mimo wszystko bardziej "krytykanckie" zdanie w tej materii.
Otóż śmiem twierdzić, że tego zainteresowania zainteresowanym nie ma nawet na początku! Że to wszystko - to wchodzenie zainteresowanemu "w tyłek" i podwożenie go na zebrania jest z góry zaplanowaną, wyrachowaną strategią...
Że to jest tak samo prawdziwa "miłość" jak uczucie 20-latki do 80- letniego milionera...

Oczywiście - są wyjątki! Czasem ktoś ma w służbie szczęście - trafi na bratnią duszę, z którą po chrzcie może się przyjaźnić... No ale jeśli jest to przysłowiowy bezrobotny "pan Zenek", który oprócz tego, że "robi piękne postępy" (bo zgłasza się na Strażnicy), niczym ciekawym się nie wyróżnia... to ludzie ze zboru wcale nie chcą się z nim kumplować po chrzcie...
Ale jak jest zainteresowanym, to robią mu złudną nadzieję, że w zborze znajdzie cudownych przyjaciół i wspaniałą rodzinę...

Powiem więcej... nawet jak do zboru trafi całkiem fajna osoba... to inni też ją olewają!
Nie wiem jak było u Was, ale u mnie podział na grupki - starsi trzymają się ze starszymi, pionierzy z pionierami... a "materialiści" uczciwie pracujący na swoje utrzymanie... z pozostałymi "słabymi duchowo" członkami zboru...
Hermetyczne to środowisko - bardzo ciężko jest się wbić do jakiejś grupki!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Estera w 17 Październik, 2020, 18:06
Powiem więcej... nawet jak do zboru trafi całkiem fajna osoba... to inni też ją olewają!
Nie wiem jak było u Was, ale u mnie podział na grupki - starsi trzymają się ze starszymi,
pionierzy z pionierami... a "materialiści" uczciwie pracujący na swoje utrzymanie... z pozostałymi "słabymi duchowo" członkami zboru...
Hermetyczne to środowisko - bardzo ciężko jest się wbić do jakiejś grupki!
   PoProstuJa.
   Jeden wyjątek zaobserwowałam.
   Bogaci kandydaci na zainteresowanych ...
   Nawet jeśli sobą nic reprezentują, mają poparcie wszystkich grup i podgrupek zborowych
   Tutaj, to ten bogaty ma wachlarz ludzi do wyboru.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 17 Październik, 2020, 22:08
być może na moją ocenę zjawiska wpłynęło to, że ja sam (jak wyżej już wzmiankowałem) nie odczułem tego pozytywnego pierwszego wrażenia

być może również na moją ocenę zjawiska wpłynęło to że nie byłem zbyt zdesperowany i nie potrzebowałem aż tak wielkiego nadmiernego zapotrzebowania na akceptację, gdyż moi rodzice mnie naprawdę kochali, moje rodzeństwo mnie akceptowało, moja rodzina (pomimo alkoholizmu ojca) funkcjonowała poprawnie, a ja byłem szczęśliwym dzieckiem, które nie oczekiwało od Boga Jehowy cudownego rozwiązania mnóstwa ziemskich problemów

Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 17 Październik, 2020, 22:56
Że to jest tak samo prawdziwa "miłość" jak uczucie 20-latki do 80- letniego milionera...

O, to, to. Nie obcego człowieka się kocha, lecz sukces teokratyczny.

.
Hermetyczne to środowisko - bardzo ciężko jest się wbić do jakiejś grupki!

Każde środowisko jest hermetyczne i ciężkie do spenetrowania, zwłaszcza jeśli nie masz mu nic do zaoferowania. Bo wtedy to inni będą musieli tracić czas i energię na rzecz ciebie, co już powyżej zauważono, i znajomość się nie zbalansuje. A jak się nie zbalansuje to się nie rozwinie albo szybko rozleci.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: CzarnySmok w 17 Październik, 2020, 23:46
Kiedyś pisałem na temat różnic ‚przed’ i ‚po’, ale powtórzę się  :) :

  1) ZEBRANIA:

Zainteresowana: Miło nam, ze znow jestes. Cieszymy sie, ze do nas zawitalas - nawet jesli jestes raz na miesiąc.

SJ: Siostro, dlaczego chodzisz tylko raz w miesiacu? Chorujesz duchowo?

  2) UBIÓR:

Zainteresowana: Milo, ze przyszłaś na zebranie. To nic, ze masz na sobie jeansy, bluze dresowa i adidasy - liczy sie nastawienie serca.

SJ: Siostro, a czy aby ta spódniczka nie jest za krótka? Albo: Bracie - gdzie masz krawat? Byle jaki moze byc - nawet z Kaczorem Donaldem - ale krawat to krawat.

 3) PRACA:

Zainteresowana: Cieszymy sie, ze znalazlas czas, zeby przyjsc na zebranie. Doskonale rozumiemy, ze czasy sa ciezkie i doceniamy to, jak dbasz o rodzine.

SJ: Siostro, czy praca zawodowa nie przyslania ci priorytetow zwiazanych ze sprawami Krolestwa?

 4) AKTYWNOŚĆ DUCHOWA:

Zainteresowana: Cieszymy sie, ze znow cie widzimy na Pamiatce - jak zawsze milo widziec.

SJ: Siostro, znow pojawilas sie tylko na Pamiatce. A co z reszta zebran?

  5) UŻYWKI, PAPIEROSY ITP.:

Zainteresowana: Widzimy Twoje starania i wierzymy, ze Bog pomoze ci w walce.

SJ: Chuchnij. Papieros? Zapraszamy na komitet.

 6) SEKS POZAMAŁŻEŃSKI:

Zainteresowana: Sa pewne rady, ale to nie nasza sprawa.

SJ: Zapraszamy na rozmowe - opowiesz nam dokladnie o tym co bylo i o tym czego nie bylo. Ze szczegolami.

 7) WYKSZTAŁCENIE:

Zainteresowana: To milo, ze osoba z tytulem profesora iteresuje sie prawda - to swiadczy o natchnieniu Biblii.

SJ: Studia? Siostro, wiesz jakie to niesie zagrozenia? Zobacz na ten artykul...Nie wystarczy ci madrosc od Boga?

 8) TRANSFUZJA:

Zainteresowana: Lepiej sie juz czujesz? Co prawda Biblia mowi o  krwi, ale cieszymy sie, ze zyjesz.

SJ: Komitecik, siostro, komitecik...

 9) GLOSZENIE:

Zainteresowana: Jakze sie cieszymy, ze chcesz glosic! Zaraz oglosimy to z podium. 'Bracie Januszu!'- trzeba uscisnac dlon naszej zainteresowanej!

SJ: Siostro, nie widzialem Cie na ostatniej zbiorce.

 10) ODEJŚCIE:

Zainteresowana: No coz, wierzymy, ze do nas wrocisz. Zawsze jestes mile widziana i gdybys tylko czegos potrzebowaal to mozesz zawsze do nas zadzwonic. Generalnie to mily z ciebie czlowiek - moze pojedziesz z nami na piknik?

SJ: Komitecik, ogloszenie o wykluczeni i zero smsów do nas, do rodziny. Zadbamy o to, żeby Twoja rodzina wykasowała Cie z Facebooka, bo bedziemy dbać o czystość w zobrze. Jestes dla nas gorsza niz najgorszy z najgorszych. Jesli chcesz wrocic to napisz list - moze przeczytamy i sie zastanowimy.

  11) PYTANIA I WĄTPLIWOŚCI:

Zainteresowana: To dobrze, ze poszukujesz prawdy i sprawdzasz. Możesz żywic przekonania, że tylko u nas znajdziesz odpowiedzi na pytania - może wspólna modlitwa ku pokrzepieniu?

ŚJ: Skąd to wiesz - grzebałeś w sieci?

  12) UBIEGANIE SIĘ O PRZYWILEJE:

Zainteresowana: Oczywiście siostry mogą pełnić piękna służbę w dziele Pana - jedyne co musisz zrobić to chrzest.

ŚJ: Siostro, przecież to mężczyzna jest głową kobiety - czy nie wystarczają Ci rzeczy mniejsze?

  13) ZOOM:

Zainteresowana: O jakże to dobrze, ze masz ochotę przysłuchać się zebraniu.

ŚJ: A kamerka? Wstydzisz się czegoś, masz coś do ukrycia?

  14) PRZYSZŁOŚĆ:

Zainteresowana: Czy chciałaby Pani żyć w takich warunkach jak na tej ilustracji? Już niedługo, już wkrótce!

ŚJ: Czyż nie jest lepiej służyć bezinteresownie zamiast wyczekiwać jakiejś daty?

  15) ROZWÓJ:

Zainteresowana: Dzięki wnikliwemu studium można poznać głębokie sprawy Boże!

ŚJ: Pytanie do akapitu pierwszego: ’Jakiego koloru jest niebieskie niebo?’.


BTW tego tematu, taki żart z branży IT  :):

Bill Gates umarł i Św.Piotr pokazuje mu Niebo. Po oględzinach Bill mówi:
- Ale tutaj jest strasznie nudno Św.
Piotr się wkurzył i pokazuje Piekło. A tam laseczki, plaża, ciepełko i czego dusza zapragnie. Bill bez namysłu mówi:
- To ja wole iść do Piekła!
Po tygodniu Bill przychodzi z pretensjami do Św.Piotra:
- Piekło do którego trafiłem jest zupełnie inne, dziewczyny brzydkie, plaża brudna i ciągle pada...
- Wiem, bo to była wersja demo!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 18 Październik, 2020, 00:08
 :) Ok ... zadzwoniłem dziś do Jeszu i zaprosiłem go na whisky. Byłem już wcześniej umówiony z Gruchą a przecież się znają, więc stwierdziłem, że tak będzie lepiej...jak to mówią w Trójcy  8-) raźniej... a gdyby alkoholu zabrakło, to Jeszu ma przećwiczone, że podchodzi się do kranu nalewa i mamy na nowo butelkę z 12 letnią leżakowaną  >:D i nie trzeba po sklepach jeździć aby nie nadziać się na kamerkę filmujących zakupy alkoholowe. ;)
Chłopaki przyszli, zrobiło się wesoło, w pewnym momencie Jeszu pyta, co tam na odstępczym forum. Poopowiadałem troszkę (nie będę opisywał najważniejszych spraw, bo wylecę na Cmentarz, a że jest ryzyko, że cmentarze pozamykają, to nawet mnie tam nikt nie odwiedzi). Powiedziałem też o żalach jakie co niektórzy mają w temacie utraty zainteresowania ochrzczonym. No i śmiech... cała nasza Trójca, zgodnym anielskim chórem nie mogła się na dziwić, jak to ludzie potrzebują wierzyć w bajki, mikołaje, raje i chrześcijańską miłość. Jeszu chyba najbardziej z nas był zdziwiony. Przejął się. Zaczął przypominać, że prawie nikt nie zrozumiał uniwersalności Jego przesłaniaOn przecież u 2k lat temu zapowiadał "W każdym zborze, czy kościele tak samo jak w niebie większa będzie radość z jednego świeżo manipulowanego, który się nawraca aby dać się ochrzcić, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, którzy ochrzcili się jakiś czas temu." Zarzekał się, że on wyraźnie dawał do zrozumienia, że bycie w zborze to nie jakieś tam świętowanie. Jeszu zaczął płakać złotymi łzami z whisky i prosić "DeepPinkTool idź do zborów całej ziemi i powiedz im co mówi Jeszu  <dzieci moje, wy w zborach zawsze jesteście przy mnie i wszystko macie, nawet zebrania na zoomie. Czym tu się emocjonować? A trzeba się weselić i cieszyć z tego, kto nowy, kto był w Babilonie jakby był umarły, a przyszedł do zboru odnalazł się i ożył>"
Więc zawsze kufa to samu. Jeszu zawsze fajny chłopak był a mało pił. Nie dość tego, wystarczy, że trochę mu się w głowie zakręci i wspomina tę swoją misję. Grucha to co innego. Jeszu usnął a my flszkę dokończyliśmy, w ręce gitarki i jeszcze pograliśmy troszkę... u tak oto skończył się sabatni wieczór.  ;D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 18 Październik, 2020, 00:12
Czarny Smoku jest dokładnie tak jak piszesz.
Wszyscy się "cackają" z zainteresowanym żeby go nie przepłoszyć ze zboru, a jak już tylko weźmie chrzest... to już jest ugotowany! Już można oficjalnie i legalnie wymuszać na nim posłuszeństwo, bo za karę wykluczenie i ostracyzm.

Jeśli ten wątek czyta jakiś zainteresowany, to niech się 1000 razy zastanowi zanim w ogóle POMYŚLI o chrzcie...!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 11 Marzec, 2021, 00:24
Odświeżam wątek, bo czytałem fascynujący artykuł konwertytki na islam, po angielsku, w którym też skarży się na problemy z samotnością, odrzuceniem, chwilową uwagą ze strony społeczności względem nowo nawróconych. Mówi o tym, że dla liberalnych jest zbyt fundamentalistyczna, dla fundamentalistów zbyt liberalna. Przytacza opinie pewnego imama, że 7/10 konwertytów na islam rezygnuje z nowej wiary. To tak w kwestii, że niby tylko świadkom ubywa wiernych i zainteresowanych i że niby tylko oni zapominają o ochrzczonych. U najbardziej dynamicznej wiary na świecie jest dokładnie to samo, choć mało kto się tego spodziewa. Inna religia, inna kultura, a od razu skojarzyły mi się realia z tymi opisanymi w tym wątku.

W sumie to zastanawia mnie, co niby trzeba zrobić w Organizacji by tego zainteresowania własną osobą nie utracić? Pomijam rzeczywistość epidemii, bo ona stawia wszystko na głowie.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 11 Marzec, 2021, 07:36
W sumie to zastanawia mnie, co niby trzeba zrobić w Organizacji by tego zainteresowania własną osobą nie utracić?
natychmiast po chrzcie zostać pionierem specjalnym i szybko awansować po szczeblach kariery zborowej (sługa pomocniczy, starszy zboru, szef całego zboru), aż załapiesz się na funkcję nadzorcy podróżującego służbową opel astrą :)

gdy osiągniesz cel i będziesz miał władzę "strącać lokalnych zborowych władców z tronu", to pochlebcy będą krążyć wokół Ciebie jak muchy wokół gówna :)
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 11 Marzec, 2021, 08:21
W sumie to zastanawia mnie, co niby trzeba zrobić w Organizacji by tego zainteresowania własną osobą nie utracić? Pomijam rzeczywistość epidemii, bo ona stawia wszystko na głowie.

natychmiast po chrzcie zostać pionierem specjalnym i szybko awansować po szczeblach kariery zborowej (sługa pomocniczy, starszy zboru, szef całego zboru), aż załapiesz się na funkcję nadzorcy podróżującego służbową opel astrą :)

gdy osiągniesz cel i będziesz miał władzę "strącać lokalnych zborowych władców z tronu", to pochlebcy będą krążyć wokół Ciebie jak muchy wokół gówna :)

Ważne by nie mieć na imię Zenon. Wtedy przyjeżdżałoby się do zborów Astrą Zeneka i nie każdy chciałby "się dać zaszczepić" tym z czym się na obsługę przyjechało. Ale w sumie zainteresowanie by chyba było.  ;)
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 11 Marzec, 2021, 12:13
Odświeżam wątek, bo czytałem fascynujący artykuł konwertytki na islam, po angielsku, w którym też skarży się na problemy z samotnością, odrzuceniem, chwilową uwagą ze strony społeczności względem nowo nawróconych. Mówi o tym, że dla liberalnych jest zbyt fundamentalistyczna, dla fundamentalistów zbyt liberalna. Przytacza opinie pewnego imama, że 7/10 konwertytów na islam rezygnuje z nowej wiary. To tak w kwestii, że niby tylko świadkom ubywa wiernych i zainteresowanych i że niby tylko oni zapominają o ochrzczonych. U najbardziej dynamicznej wiary na świecie jest dokładnie to samo, choć mało kto się tego spodziewa. Inna religia, inna kultura, a od razu skojarzyły mi się realia z tymi opisanymi w tym wątku.

W sumie to zastanawia mnie, co niby trzeba zrobić w Organizacji by tego zainteresowania własną osobą nie utracić? Pomijam rzeczywistość epidemii, bo ona stawia wszystko na głowie.

Ja również - oglądając choćby programy o zwyczajach na świecie w TV - widzę, że wykluczenie jest czymś powszechnym.
Ot choćby u takich ortodoksyjnych Żydów. Załóżmy, że mamy kobietę z kilkorgiem dzieci od której odchodzi mąż. Od kogo odwraca się wtedy żydowska społeczność?! Oczywiście od żony!
I ona wtedy może zadecydować - czy odejść ze społeczności ("odłączyć się") czy zostać i mieć bardzo niski status.
To oczywiście w głowie się nie mieści - dlaczego samotnej kobiecie z dziećmi się nie pomaga, tylko od niej odwraca... ale niestety tak funkcjonują hermetyczne środowiska.
I co ciekawe wiele z tych kobiet zostaje w tym bagnie, bo nie chcą wieść życia osoby "wykluczonej", co równałoby się także z wykluczeniem ze społeczności jej dzieci.

Myślę, że Świadkowie deklarujący że są rzekomo chrześcijanami powinni mieć wyższy poziom moralności, empatii wobec swoich członków... Ale jak wiemy... nie mają.

Co zrobić by nie utracić sobą zainteresowania..?
Hmmm..
przystępując do Świadków naiwnie uwazałam, że to będzie moja duchowa rodzina. Że na miłość braterską nie muszę "zapracowywać". Że będę kochana bezwarunkowo (tak jak normalny rodzic kocha swoje dziecko - po prostu za to, że ono jest).
Ale cóż... gdy klapki z oczu spadły, okazało się, że na "miłość" braterską trzeba sobie zapracowywać i że nigdy nie osiągnie się tego ideału... bo głosiciela zachęca się do wzięcia służby pomocniczej, pomocniczego zachęca sie do służby stałej, młodych zachęca się do bycia sługami pomocniczymi, a później starszymi... Innymi słowy przekaz zawsze brzmi: Rób, rób więcej! Stać cię na więcej! Wysilaj się bardziej!

Chcąc wejść w tyłek zborowi, niestety jednocześnie zaniedbuje się własną rodzinę... Bo taki starszy zboru, co sobie umyśli żeby chodzić jeszcze do pracy i dodatkowo pionierować, jest właściwie gościem we własnym domu.
I tak to później wygląda - kariera w zborze, ale brak czasu dla rodziny lub - czas dla rodziny, ale niski status w zborze.

Organizacja jest wielce wymagająca... chce wyssać z człowieka wszystkie soki. Wmawia, że rodzina jest mniej ważna niż Bóg (czytaj: organizacja). Jak ktoś w tę propagandę uwierzy, to na starość budzi się bez rodziny (którą za młodu olewał) i bez zboru, bo nie ma zwyczaju aby opiekował się on starszymi czlonkami.

Cokolwiek nie zrobisz dla zboru... zawsze obudzisz się z ręką w nocniku!

Otaczajmy się zatem ludźmi, którzy kochają nas takimi jakimi jesteśmy, a nie za to, że będą mogli z nas wysysać siły, energię (i najlepiej) pieniądze. Czy dużo jest takich bezinteresownych ludzi?! Niestety mało... ale lepiej zdawać sobie z tego sprawę otaczając się małym gronem, niż łudzić się wśród 100 głosicieli, że coś dla nich znaczymy...!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 11 Marzec, 2021, 15:57
Wszyscy się "cackają" z zainteresowanym żeby go nie przepłoszyć ze zboru, a jak już tylko weźmie chrzest... to już jest ugotowany! Już można oficjalnie i legalnie wymuszać na nim posłuszeństwo,

Jeśli ten wątek czyta jakiś zainteresowany, to niech się 1000 razy zastanowi zanim w ogóle POMYŚLI o chrzcie...!


 Bez przesady - bo chrzest w basenie to dobra okazja do umycia takiego zainteresowanego  :D
- dla tego zachęcam każdego do higieny osobistej ; myjcie się chłopcy i dziewczyny , bo to zdrowe i przyjemne jest dla duszy i ciała  :D :D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: dawalkowiak w 12 Marzec, 2021, 12:09

Wszyscy się "cackają" z zainteresowanym żeby go nie przepłoszyć ze zboru, a jak już tylko weźmie chrzest... to już jest ugotowany!

Świetny przykład z jw.org. https://www.jw.org/pl/wiadomosci/jw/region/rosja/Oskar%C5%BCona-w-procesie-karnym-siostra-Swiet%C5%82ana-Monis-zachowuje-pozytywne-nastawienie/ (https://www.jw.org/pl/wiadomosci/jw/region/rosja/Oskar%C5%BCona-w-procesie-karnym-siostra-Swiet%C5%82ana-Monis-zachowuje-pozytywne-nastawienie/) Podejrzewam, że mąż naszej siostry nie jest ŚJ i dlatego nikomu nie przeszkadza wrzucić jego zdjęcie nawet na jw.org mimo że ma niebieskie włosy  ;D
Oczywiście dlatego, żeby go czasem nie zrazić do organizacji. Biada mu jak zostanie ŚJ bo będzie musiał się pożegnać z błękitem na głowie  ;)
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: uncja w 12 Marzec, 2021, 20:45


W sumie to zastanawia mnie, co niby trzeba zrobić w Organizacji by tego zainteresowania własną osobą nie utracić? Pomijam rzeczywistość epidemii, bo ona stawia wszystko na głowie.

Nic sie nie da zrobić, to nieunikniony element procesu. Sa trzy fazy faza zainteresowanego, faza głosiciela i faza ochrzczonego. I jeśli ktoś chce z jakichś względów byc obdarzanym zainteresowaniem to po prostu do maksimum wyciagnac dwie pierwsze fazy.
a zasadnicze pytanie to po co byc zainteresowanym w ogole a tym bardziej sie chrzcic?
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Ekskluzywna Inkluzywność w 13 Marzec, 2021, 18:38
I jeśli ktoś chce z jakichś względów byc obdarzanym zainteresowaniem to po prostu do maksimum wyciagnac dwie pierwsze fazy.
a zasadnicze pytanie to po co byc zainteresowanym w ogole a tym bardziej sie chrzcic?

Twoje podejście zakłada wiedzę na wejście której ludzie nie mają, a także startowy cynizm. Ludzie chcą być zainteresowanymi i się chrzcić, bo wierzą, że znajdą tam to czego poszukują. Podchodzą na serio.

Kombinacje by orbitować wokół zboru jako zainteresowany to już wyższa szkoła świadomości mechanizmów i tego jak się naprawdę sprawy mają. Już lepiej dla kogoś takiego się oddalić niż grać.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 13 Marzec, 2021, 18:55
i w tym momencie zaczynamy dostrzegać paradoks wielkiego błogosławieństwa jakim dla osoby zainteresowanej może się okazać nałóg tytoniowy :)

załóżmy że ktoś naprawdę ze szczerego serca się zainteresował i naprawdę dobrze czuje się u świadków Jehowy, itd. itp. a jedyne czego mu brakuje to porzucenie nałogu...

taka osoba może całymi latami chodzić na zebrania i całymi latami garściami czerpać z tego że świadkowie Jehowy będą okazywać zainteresowanie

dopóki nie rzuci palenia, nie zostanie głosicielem (a tym bardziej nie zostanie ochrzczony) a dopóki nie zostanie ochrzczony dopóty nie pozna "prawdy o prawdzie", itd. a więc ciągle będzie na samym początku drogi i ciągle będzie emocjonalnie dopieszczany przez świadków Jehowy...
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 14 Marzec, 2021, 00:03
i w tym momencie zaczynamy dostrzegać paradoks wielkiego błogosławieństwa jakim dla osoby zainteresowanej może się okazać nałóg tytoniowy :)

załóżmy że ktoś naprawdę ze szczerego serca się zainteresował i naprawdę dobrze czuje się u świadków Jehowy, itd. itp. a jedyne czego mu brakuje to porzucenie nałogu...

taka osoba może całymi latami chodzić na zebrania i całymi latami garściami czerpać z tego że świadkowie Jehowy będą okazywać zainteresowanie

dopóki nie rzuci palenia, nie zostanie głosicielem (a tym bardziej nie zostanie ochrzczony) a dopóki nie zostanie ochrzczony dopóty nie pozna "prawdy o prawdzie", itd. a więc ciągle będzie na samym początku drogi i ciągle będzie emocjonalnie dopieszczany przez świadków Jehowy...

Hmmm to chyba zalezy od zboru. W jednym z nich "pan Zbyszek" palacz będzie błogosławienstwem dla głosiciela, który będzie z nim studiował i nabijał sobie godzinki przez kilka lat.

Ale w innym zborze "pan Zbyszek" będzie postrzegany jako "wieczny zainteresowany", "słabo rokujący", "nie robiący postępów" i głosiciel może go zacząć olewać... Stwierdzić, że skoro kilkuletnie studium nie dało efektów, to nie warto inwestować w niego swój czas i siły (takie zalecenie mogą dać mu starsi).

Biorąc jednak pod uwagę, że kazdy zainteresowany to skarb, to raczej głosiciel tak łatwo nie wypuści go z ręki!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 14 Marzec, 2021, 07:44
Hmmm to chyba zalezy od zboru. W jednym z nich "pan Zbyszek" palacz będzie błogosławienstwem dla głosiciela, który będzie z nim studiował i nabijał sobie godzinki przez kilka lat.

Ale w innym zborze "pan Zbyszek" będzie postrzegany jako "wieczny zainteresowany", "słabo rokujący", "nie robiący postępów" i głosiciel może go zacząć olewać... Stwierdzić, że skoro kilkuletnie studium nie dało efektów, to nie warto inwestować w niego swój czas i siły (takie zalecenie mogą dać mu starsi).

Biorąc jednak pod uwagę, że kazdy zainteresowany to skarb, to raczej głosiciel tak łatwo nie wypuści go z ręki!

Takie "wiecznie zainteresowane", "słabo rokujące", "nie robiące postępów" "Zbyszki" najczęściej są jednakowoż błogosławieństwem dla głosicieli zborowych. Nie jeden a kilku uzbiera na takim niezły kapitał niebiańskiego skarbu owocowego. Brat Adam przestanie ze Zbychem studiować po pół roku, by za miesiąc studium ze Zbyszkiem wznowił głosiciel Piotrek. Po kilku miesiącach studium zostanie zerwane ale w okresie przedpamiątkowym wznowi je brat Artur ... i tak to się może kręcić latami. Coroczne sprawozdania Świadków Jehowy ze służby kaznodziejskiej obfitują w takie przypadki.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2021, 08:26
Takie "wiecznie zainteresowane", "słabo rokujące", "nie robiące postępów" "Zbyszki" najczęściej są jednakowoż błogosławieństwem dla głosicieli zborowych. Nie jeden a kilku uzbiera na takim niezły kapitał niebiańskiego skarbu owocowego. Brat Adam przestanie ze Zbychem studiować po pół roku, by za miesiąc studium ze Zbyszkiem wznowił głosiciel Piotrek. Po kilku miesiącach studium zostanie zerwane ale w okresie przedpamiątkowym wznowi je brat Artur ... i tak to się może kręcić latami. Coroczne sprawozdania Świadków Jehowy ze służby kaznodziejskiej obfitują w takie przypadki.
święte słowa, DPT, dokładnie tak się dzieje...

w zamierzchłych prehistorycznych czasach XX wieku, gdy byłem jeszcze _aktywnym_ świadkiem Jehowy, a dodatkowo Ciało Kierownicze nie pozwalało jeszcze stać jak słup soli przy stojaku, podstawowym sposobem wypracowywania godzin było dreptanie od domu do domu, a podstawową alternatywą dla owego dreptania były studia biblijne z "zainteresowanymi".

w moim zborze była "zaradna" rodzinka: taka na uboczu zboru, w ogólne nie angażująca się w głoszenie; byłem wtedy pionierem i wyciagnięcie kogokolwiek z tej rodziny do służby graniczyło z cudem. Oni od lat migali się od głoszenia, ale dbali o to aby nie popaść w ostracyzm, więc pilnowali aby zdawać owoc. Owa zaradna rodzinka miała takiego zainteresowanego palacza, którego przekazywała sobie z rąk do rąk, ale _zawsze_ tylko i wyłącznie _w_obrębie_rodziny_,

jedni kończyli z (dobra, trzymajmy się zaproponowanego przez PPJ imienia) "panem Zbyszkiem" studium a inni zaczynali, a dodatkowo na każde z czterech studiów w miesiącu osoba prowadząca przyprowadzała "jako drugą osobę" członka rodziny i to akurat takiego, który dzieki tej rodzinie mógł złozyć dokładnie jedną godzinkę owocu i zachować status osoby aktywnej. Owoc z takiego studium składał prowadzący ale godzinkę oprócz studiującego zapisywała sobie także osoba zaproszona na studium.

A "pan Zbyszek" miał ładnie wytłumaczone że w takie są zalecenia gdyż dzieki temu może poznać osobiście przeróżne osoby ze zboru i brał to wytłumaczenie za dobrą monetę.

łatwo policzyć że "pan Zbyszek" ratował przed wypadnięciem poza arkę aż 5 osób (tzn. słabego w wierze i w aktywności prowadzącego i równie słabe w wierze i w aktywności 4 osoby zapraszane na studium w poszczególnych tygodniach miesiąca). I ta piątka latami wymieniała się "panem Zbyszkiem". Jedni zaczynali studium a drudzy kończyli i tak w kółko.

Coś wam opowiem, zaznaczając że opowiadanie pochodzi z czasów mojej największej gorliwości w służbie dla Jehowy i podkreślając że byłem wtedy wręcz fanatycznym wyznawcą.

Ja wtedy byłem pionierem i wypracowywałem _prawdziwe_ godziny więc taka kreatywna księgowość budziła mój lekki niesmak, ale tamtej rodzince to pasowało.

Kiedyś dokonałem cudu i jedną osobę z tej rodzinki wyciągnąłem w teren od domu do domu i w rozmowie w cztery oczy w drodze powrotnej próbowałem zachęcić tę osobę do większej aktywności (w schematu: "zobacz jak ci dobrze poszło, przełamałeś sie raz pójść od domu do domu, to może umówimy sie jeszcze raz na przyszły tydzień") ale okazało się że limit cudów na dany rok już wyczerpałem i osoba "wyciągnięta za uszy" do służby nie zamierza umówić się ze mną na kolejne głoszenie.

No cóż, bywa i tak... Ale wśród wykrętów pojawił sie ciekawy wątek...

Mój jednorazowy współpracownik w służbie nie może pójść do służby ponownie, bo "ma studium z panem Zbyszkiem" (co prawda studium odbywa się w zupełnie inny dzień niż ja proponowałem ale "on nie może i już" a jako przyczynę wskazuje "studium ze Zbyszkiem")

Trochę mnie to wkurzyło więc spytałem wprost jaki jest sens studiować "ze Zbyszkiem" który pojawia się na studium dłużej niż mój rozmówca żyje (gdyż "studium ze Zbyszkiem" już wtedy było rozpoczynane i kończone prawie 30 lat). W odpowiedzi usłyszałem werset biblijny o tym że pan Jezus "knota tlącego się nie dogaszał' i że oni niby naśladują Jezusa.

Skomentowałem to nieco ironicznie że "pan Zbyszek" faktycznie przypomina ten "tlący się knot", bo kopci papierosy od kilkudziesięciu lat  i przestanie dopiero w dniu śmierci.

A mój rozmówca roześmiał się głośno i szczerze i powiedział: "wiedziałem, bracie Sebastianie, że będziesz potrafił zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi!"

a po chwili mój rozmówca dodał: "_co_prawda_jesteś_pionierem_, ale widzę że równy z ciebie gość!"

w tamtych czasach nie rozumiałem, skąd taki nieoczekiwany komplement...

ale dzisiaj wszystko jest dla mnie jasne jak słońce!
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2021, 13:00
Podejrzewam, że mąż naszej siostry nie jest ŚJ i dlatego nikomu nie przeszkadza wrzucić jego zdjęcie nawet na jw.org mimo że ma niebieskie włosy  ;D
a ja równie dobrze mogę "podejrzewać" że niebieskie włosy są nieco extrawaganckim podkreślaniem nadziei niebiańskiej :)
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 14 Marzec, 2021, 13:03
święte słowa, DPT, dokładnie tak się dzieje...

w moim zborze była "zaradna" rodzinka: taka na uboczu zboru, w ogólne nie angażująca się w głoszenie; byłem wtedy pionierem i wyciagnięcie kogokolwiek z tej rodziny do służby graniczyło z cudem. Oni od lat migali się od głoszenia, ale dbali o to aby nie popaść w ostracyzm, więc pilnowali aby zdawać owoc. Owa zaradna rodzinka miała takiego zainteresowanego palacza, którego przekazywała sobie z rąk do rąk, ale _zawsze_ tylko i wyłącznie _w_obrębie_rodziny_,

jedni kończyli z (dobra, trzymajmy się zaproponowanego przez PPJ imienia) "panem Zbyszkiem" studium a inni zaczynali, a dodatkowo na każde z czterech studiów w miesiącu osoba prowadząca przyprowadzała "jako drugą osobę" członka rodziny i to akurat takiego, który dzieki tej rodzinie mógł złozyć dokładnie jedną godzinkę owocu i zachować status osoby aktywnej. Owoc z takiego studium składał prowadzący ale godzinkę oprócz studiującego zapisywała sobie także osoba zaproszona na studium.

A "pan Zbyszek" miał ładnie wytłumaczone że w takie są zalecenia gdyż dzieki temu może poznać osobiście przeróżne osoby ze zboru i brał to wytłumaczenie za dobrą monetę.

łatwo policzyć że "pan Zbyszek" ratował przed wypadnięciem poza arkę aż 5 osób (tzn. słabego w wierze i w aktywności prowadzącego i równie słabe w wierze i w aktywności 4 osoby zapraszane na studium w poszczególnych tygodniach miesiąca). I ta piątka latami wymieniała się "panem Zbyszkiem". Jedni zaczynali studium a drudzy kończyli i tak w kółko.

Ja wtedy byłem pionierem i wypracowywałem _prawdziwe_ godziny więc taka kreatywna księgowość budziła mój lekki niesmak, ale tamtej rodzince to pasowało.


Trochę mnie to wkurzyło więc spytałem wprost jaki jest sens studiować "ze Zbyszkiem" który pojawia się na studium dłużej niż mój rozmówca żyje (gdyż "studium ze Zbyszkiem" już wtedy było rozpoczynane i kończone prawie 30 lat). W odpowiedzi usłyszałem werset biblijny o tym że pan Jezus "knota tlącego się nie dogaszał' i że oni niby naśladują Jezusa.

Skomentowałem to nieco ironicznie że "pan Zbyszek" faktycznie przypomina ten "tlący się knot", bo kopci papierosy od kilkudziesięciu lat  i przestanie dopiero w dniu śmierci.

A mój rozmówca roześmiał się głośno i szczerze i powiedział: "wiedziałem, bracie Sebastianie, że będziesz potrafił zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi!"

a po chwili mój rozmówca dodał: "_co_prawda_jesteś_pionierem_, ale widzę że równy z ciebie gość!"

Aż mi się gęba śmiała jak to czytałam :D
Wyobraziłam sobie pana Zbyszka jako zbawcę rodziny Świadków i "puchar przechodni"! :D

Ciekawe co by było gdyby pewnego dnia pan Zbyszek powiedział na studium: "Przemyślałem to wszystko! Rzucam palenie i biorę chrzest!"

Pewnie rodzinka Świadków by zemdlała!  ;D ;D ;D

Może by mu odradzali...
Ależ Zbyszku... nie podejmuj tak pochopnej decyzji... Studiujesz dopiero od 30 lat... czy rzeczywiście jesteś już gotowy do chrztu?! I czy ci tych papierosków nie będzie szkoda?!

Zbyszku... a może masz brata...??? pijącego, palącego... wszystko jedno...!  Chcielibyśmy go poznać!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2021, 13:44
My sobie dworujemy z sytuacji, a "zaradna" rodzinka autentycznie prosiła "pana Zbyszka", aby palił _mniej_, gdyż dzięki temu będzie _dłużej_żył_;

początkowo "pan Zbyszek" pomyślał że czegoś nie zrozumiał, bo całe studium dotyczy spraw Boskich a tutaj taka "czysto ziemska" porada zdrowotna... ale na koniec pomyślał sobie, że oni po prostu go tak zwyczajnie po ludzku polubili jako człowieka i że to taki normalny objaw sympatii i troski o jego zdrowie...

A "zaradna" rodzinka, która od 30 lat "dzięki panu Zbyszkowi" ledwo ledwo utrzymywała swoją obecność w "nowożytnej Arce Noego" po prostu życzyła samej sobie _kolejnych_ 30 lat wymigiwania się od strażnicowych nakazów związanych z dreptaniem od domu...
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2021, 15:13
Zbyszku... a może masz brata...???
chwilami mam wrażenie, że PPJ pochodzi z moich stron i że znała tych samych ludzi co ja :)

w przypadku tego konkretnego "pana Zbyszka" o którym opowiadam, faktycznie pojawił się Jego Brat ale w nieco innej roli niż przypuszczacie

brat Zbyszka (kilkadziesiąt lat młodszy ale urodzony z tej samej matki w jej drugim małżeństwie) przyglądał się różnym osobom które przychodziły na studium ze Zbyszkiem i upatrzył sobie (jak sam określił) "starą pannę" w wieku na oko 27-28 lat (sam miał grubo po 30-stce ale on oczywiście był "młodym" kawalerem), gdyż spodobała mu sie z wyglądu i chciał zacząć podryw...

brat Zbyszka podszedł do upatrzonej dziewczyny i zadał jej pytanie "co musi zrobić, aby załatwić sobie takie studium" a dziewczyna odpowiedziała że niech poda jakikolwiek termin to ona przyjdzie i już;

brat Zbyszka był na tyle konkretny że umówił się na jutro rano.

Zaczęli studiować i jak brat Zbyszka stwierdził samo studium jest niesamowicie nudne i ogólnie religia świadków Jehowy też jest niesamowicie nudna. „Gdy rodzice kazali mi chodzić do kościoła a ja ziewałem na mszy świętej z nudów myślałem że nie ma nic nudniejszego na świecie, a tutaj niespodzianka... Religia świadków Jehowy jest jeszcze bardziej nudna.”

Mimo to, „bohatersko” kontynuował studium biblijne gdyż była to okazja do spotkań z dziewczyną którą sobie upatrzył.

W tamtych czasach (lata 90-te) nie było jeszcze internetu a tym bardziej stron internetowych ostrzegających przed świadkami Jehowy, ale przeróżni znajomi odradzali Bratu Zbyszka angażowanie się w tę religię, tłumacząc jak zgubny dla życia rodzinnego może być typowy dla sekt fanatyzm religijny współmałżonka.

Brat Zbyszka nie zignorował ostrzeżeń, więc poznawał ludzi ze zboru, wkręcał sie na zborowe imprezy towarzyskie, rozmawiał z pionierami, itd. Ogólnie szukał towarzystwa wśród ludzi ze zboru, aby wyrobić sobie indywidualną opinię, co to za środowisko. Rozpoznanie trwało kilka miesięcy. Wnioski końcowe następujące:

Wśród świadków Jehowy (jak wszędzie) istnieje grupa fanatyków oraz istnieje grupa „umiarkowana”, która lawiruje między nakazami i zakazami i prowadzi w miarę normalne życie, ale najfajniejsza jest grupa olewaczy którzy funkcjonują w zborze tylko dlatego że przyjęli tę religię od olewających wszystko rodziców.

Upatrzona dziewczyna została zaliczona do tych właśnie olewaczy czy (mówiac delikatniej) osób najmniej zaangażowanych i wolnych od fanatyzmu.

W tym momencie Brat Zbyszka zaczął realizować drugą część planu, tzn. podrywać swoją „nauczycielkę prawdy”. Przykładowo, dwudziestokilkuletnia nauczycielka przyszła na studium z dużo starszą drugą osobą, to „załatwił szwagra”, który po studium odwiózł tamtą dużo starsza osobę samochodem do domu. „Proszę nie odmawiać, bo się obrażę i mój szwagier też sie obrazi”.

Młoda dziewczyna nie potrzebowała odwiezienia, gdyż mieszkała kilkaset metrów dalej, a Brat Zbyszka po studium pozwalał sobie na coraz bardziej bezpośrednie zachowania, a czuł się swobodnie, gdyż był przecież u siebie w swoim mieszkaniu.

Aby nie przedłużać: po zaledwie kilku tygodniach „jego nauczycielka” zaczęła się zastanawiać „co ja teraz pocznę”, a Brat Zbyszka z uśmiechem odpowiadał że „przecież do poczęcia już doszło” i to naprawdę obojętne czy urodzi sie syn czy córka, bo on ucieszy się tak samo z syna jak i z córki.

W każdym razie Brat Zbyszka zaproponował że w tej sytuacji dobrym wyjściem będzie szybki ślub, a z chrztem wstrzyma się „aż do lata”. Ślub odbył sie błyskawicznie, a do lata Brat Zbyszka „rozmyślił się” w sprawie chrztu. Ale swój plan zrealizował, dziewczynę zaciągnął nie tylko do łóżka ale i do USC.

Dziewczyna także była zadowolona że przed tuż trzydziestką wyszła za mąż i że nie musiała wybierać między dużo starszymi od niej zborowymi nieudacznikami życiowymi.

Gdy 18 lat temu opuszczałem Organizację, wtedy Brat Zbyszka i jego małżonka świętowali którąś kolejną rocznicę ślubu i wyglądali na zadowolonych i z małżeństwa i z funkcjonowania na obrzeżach zboru. Ich dwoje dzieci chodziło wtedy do podstawówki.

Jak im się teraz wiedzie, nie wiem.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2021, 18:20
widzę że umknęło mi sedno jeśli chodzi o "brata Zbyszka" - wszystko opisałem ale zapomniałem opisać Wam w jaki sposób "brat Zbyszka" zachował zainteresowanie swoją osobą.

Po pierwsze, zrezygnował ze chrztu, ale nadal "pozwalał" ze sobą studiować, dzięki czemu żona mogła latami uczestniczyć w studium z nim (a to pozwalało jej wcale nie chodzić w teren od domu do domu);

po drugie żona sprowadzała na to studium osoby które "potrzebowały brakującej godzinki", a wiec otaczała się osobami które (wg nazewnictwa strażnicowego) nazywane są "słabymi duchowo" (w ten sposób "brat Zbyszka" dbał aby żona nie skumała sie z frakcją fanatyków i nie uległa radykalizacji duchowo-korporacyjnej)

po trzecie, gdy wydarzyło się coś kompletnie dziwnego (bracia starsi _nakazali_ żonie przerwać "studiowanie Biblii" z własnym mężem!), to "brat Zbyszka" sam sobie (jak to określił) "załatwił" nowe studium, ale zadbał, aby osoba która ma z nim to studium kontynuować (1) była "niefanatyczna", a (2) aby zaakceptowała że (jak to ujął "brat Zbyszka") funkcję "pomocnika osoby prowadzącej studium" ma pełnić jego żona "bo tak i już"

to było oczywiście "zapewnieniem godzinek" dla własnej żony (a więc pośrednim "zwolnieniem" jej z obowiązku chodzenia od domu do domu czyli "dodatkowym zabezpieczeniem przed fanatyzmem")

po czwarte, "łaskawie" pojawiał się z żoną i z dziećmi na zebraniu, ale nie częściej niż raz na miesiąc, a dzięki temu wszyscy mu słodzili, zapewniali jak bardzo sie cieszą że przyszedł i tak dalej ("brat Zbyszka" dobrze wiedział że jak zacznie chodzić 3x/tydzień to stanie się niezauważalny tak jak jego szwagierki)

oczywiście "brat Zbyszka" reprezentował "cynizm startowy" gdyż on zbliżył się do zboru ŚJ "nie dla prawdy ale dla kobiety", ale tak czy siak, "brat Zbyszka" swoje cele osiągnął
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 14 Marzec, 2021, 19:54
po trzecie, gdy wydarzyło się coś kompletnie dziwnego (bracia starsi _nakazali_ żonie przerwać "studiowanie Biblii" z własnym mężem!), to "brat Zbyszka" sam sobie (jak to określił) "załatwił" nowe studium, ale zadbał, aby osoba która ma z nim to studium kontynuować (1) była "niefanatyczna", a (2) aby zaakceptowała że (jak to ujął "brat Zbyszka") funkcję "pomocnika osoby prowadzącej studium" ma pełnić jego żona "bo tak i już"


oczywiście "brat Zbyszka" reprezentował "cynizm startowy" gdyż on zbliżył się do zboru ŚJ "nie dla prawdy ale dla kobiety", ale tak czy siak, "brat Zbyszka" swoje cele osiągnął

Znowu się uśmiałam! :D    Starszy zabronił żonie studiować z jej mężem!  ;D ;D ;D

Ja słyszałam też o innej dziwacznej sytuacji.

Pewna wykluczona siostra po kilku latach postanowiła wrócić do zboru, nie znajdując innej, lepszej religii. Zaproponowała chodzenie na zebrania swojej (światowej) przyjaciółce, z którą zaczęła studiować Biblię! (wykluczona prowadząca studium!  ;D ).

I teraz jaja jak berety... bo ta przyjaciółka - nazwijmy ją "pani Halinka"... zainteresowana wykluczonej... robiła piękne postępy duchowe! Zgłaszała się na każdym zebraniu i odpowiadała na pytania ze Strażnicy!  ;D
Ale chodząc na zebrania z tą wykluczoną, zaczęła mieć dziwne obserwacje. Otóż z nią -  wszyscy Świadkowie się witali, a z jej wykluczoną koleżanką nikt... Nie dość, że nikt się nie witał z wykluczoną, to jeszcze potrafili cały rząd krzeseł obejść byleby tylko fizycznie do niej nie podejść. Witali się na zebraniu z "Halinką", a później szerokim łukiem, szli naokoło żeby się tylko nie zetknąć z wykluczoną.

Podobny cyrk był na ulicy. Gdy zainteresowana "Halinka" szła sama i spotkał ją jakiś Świadek, to oczywiście jej się kłaniał. Gdy natomiast "Halinka" szła z wykluczoną koleżanką, to wtedy Świadkowie udawali, że ich nie widzą.

Normalnie można mieć rozdwojenie jaźni jak się takie coś widzi, nie?!

Gdy "Halinka" zobaczyła, że jej przyjaciółka traktowana jest w zborze na poziomie "mniej niż zero", to po kilku miesiącach regularnego uczęszczania na zebrania postanowiła wycofać się z takiej obłudnej religii. Zatem obie przyjaciółki przestały chodzić na zebrania widząc jak wygląda "miłość" u Świadków.

Jest jeszcze jeden motyw. W sprawie tej wykluczonej jedna osoba, widząc jej gorliwość, rozmawiała ze starszym zboru, pytając dlaczego żaden ze starszych do niej nie podejdzie, nie porozmawia, nie pochwali jej, że ona chodzi na zebrania itd.
Odpowiedź starszego była następująca - że podejdą do niej i porozmawiają, ale ona najpierw musi napisać pismo (chyba, że chce być przyłączona). Wyobrażacie to sobie?! Człowiek, który znał tę wykluczoną 20 lat swojego życia (albo i dłużej), każe jej pisać pismo, żeby mógł łaskawie podejść i porozmawiać z nią przez 2 minuty...!   :-\

--------
A wracając do brata "Zbyszka"... łebski chłop..! obczaił o co chodzi w tym całym cyrku... i wilk był syty i owca cała!  ;D ;D ;D

Niech mi ktoś powie, że u Świadków jest logika i sens w postępowaniu!  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 15 Marzec, 2021, 08:21
A wracając do brata "Zbyszka"... łebski chłop..! obczaił o co chodzi w tym całym cyrku... i wilk był syty i owca cała!  ;D ;D ;D
no tak, "brat Zbyszka" jest niesamowity i w swoich obserwacjach i w sposobie w jaki komunikuje te obserwacje na poziomie językowym :)

przytoczę dosłowny cytat, który głęboko wrył mi się w pamięć:

wiesz, Sebastianie, ludzie ze świata (zwłaszcza tacy starej daty) mają takie fajne powiedzenie o szukaniu żony "do tańca i do różańca"... A ja sformułowałem (i osiągnąłem!) cel WPROST PRZECIWNY: żona ma być "nie do tańca i nie do różańca" (tzn. nie rozrywkowa ale i nie fanatyczna religijnie" i to _jednocześnie_), dlatego potrzebowałem kogoś kto totalnie olewa swoją religię, ale nie lata po dyskotekach... A moja (wtedy jeszcze przyszła) żona zawróciła moją uwagę tym, że towarzysząc jakiemuś moherowi podczas studium biblijnego z moim starszym bratem _dyskretnie_ziewala_ i kompletnie jej to studium nie interesowało. Właśnie to _ziewanie_ spowodowało, że zdecydowałem się poprosić ją o studium biblijne. Jakby nie ziewała to nie byłoby ani studium biblijnego ani dzieciaka przed ślubem ani tym bardziej małżeństwa. Te moje obserwacje o ziewaniu dodatkowo potwierdziły się, gdy zaczęła prowadzić studium _ze_mną_. Nie wypadało jej odmówić więc umówiła się przyszła czytała wersety niby nie ziewała ale to ewidentnie "nie były jej klimaty" i cała mowa ciała wyraźnie na to wskazywała.

innym razem (ja już byłem na wylocie, dosłownie kilka lub kilkanaście dni przed pisemną deklaracją o moim odejściu) ja powiedziałem "bratu Zbyszka" że w mojej własnej ocenie religia świadków Jehowy to jest "bujda na resorach i cyrk na kółkach" i w odpowiedzi usłyszałem kolejną ciekawą obserwację:

a czego oczekiwałeś, Sebastianie?! Każda religia, dokładnie "każda co do sztuki" to jest cyrk na kółkach. Byłeś kiedyś na wygłaszanych przez biskupa rekolekcjach w kościele katolickim? Jak myślisz dlaczego ten pajac ubiera na głowę taką fajną czapeczkę, która wygląda jak rozgnieciona torba po mące?! Przecież to oczywiste: pajac w czapeczce komunikuje swoim barankom "ja tylko żartowałem, całe te rekolekcje to jest cyrk, nie traktujcie tego poważnie"; Tutaj u świadków Jehowy masz za to równie śmieszny "cyrk z zegarkiem", każdy musi samodzielnie liczyć godziny głoszenia,  bo ich Bóg (mimo że jest wszechwiedzący) jest tak ciemny że na tabliczce mnożenia sie nie zna i bez sprawozdań na karteczce samodzielnie nie połapałby się kto ile głosił i kogo wpuścić do ziemskiego raju a komu pokazać "figę z makiem". A jeszcze śmieszniejsze jest że tego Boga wszyscy (albo co najmniej połowa) bezczelnie oszukują naciągając te godziny jak gumę w majtkach. Sumując: i w kościele katolickim masz cyrk na kółkach i u świadków Jehowy też masz cyrk na kółkach.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 15 Marzec, 2021, 11:30
innym razem "brat Zbyszka" powiedział mi w 4 oczy, że już jako nastolatek postanowił sobie że zanim się ożeni musi uzyskać "dowód" na to że wybranka NIE JEST fanatykiem religijnym, a na podstawie studium biblijnego i rozmów z pionierami dowiedział się jak fanatycznie świadkowie Jehowy podchodzą do "kwestii rozporkowych". Dlatego (kierując się zdrowym rozsądkiem) doszedł do wniosku że albo uda się skutecznie namówić pannę na seks przedmałżeński albo należy "zakończyć manewry" i szukać kolejnej, która (być może) okaże się mniej fanatyczna religijnie. I dodał z dumą: moja żona zdała egzamin z braku fanatyzmu "na piątkę z plusem";

nie dopytywałem wg jakich kryteriów wystawił własnej żonie piątkę z plusem a nie np. czwórkę z minusem (gdyż zbyt mocno mnie to krępowało) ale stało się dla mnie jasne jak bardzo ważny był dla mojego rozmówcy "brak fanatyzmu religijnego" również w dziedzinie łóżkowej.

tak na marginesie, facet miał niesamowicie bogaty frazeologicznie język którym z właściwym sobie wdziękiem _jednocześnie_ wyśmiewał katolicki fanatyzm i strażnicowy fanatyzm w tym samym zdaniu: np. "składanie owocu" w języku "brata Zbyszka" zostało określone jako:

"godzinki ku czci Przenajświętszej Matki Organizacji" :)

tak sobie wymyślił, a ja kiedyś zakrztusiłem się u niego kawą gdy to usłyszałem.
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 15 Marzec, 2021, 13:45
Odpowiedź starszego była następująca - że podejdą do niej i porozmawiają, ale ona najpierw musi napisać pismo (chyba, że chce być przyłączona). Wyobrażacie to sobie?! Człowiek, który znał tę wykluczoną 20 lat swojego życia (albo i dłużej), każe jej pisać pismo, żeby mógł łaskawie podejść i porozmawiać z nią przez 2 minuty...!   :-\
to jest lepsze niż filmy Barei :)

ale mam pomysł racjonalizatorski w tym zakresie (jestem w końcu księgowym i zawodowo wypełniam przeróżne mniej lub bardziej bezsensowne druki i formularze)

wg mnie należy opracować serię formularzy internetowych i umieścić je na stronie internetowej jw.org, aby wykluczona osoba zainteresowana powrotem do zboru mogła po zalogowaniu wybrać jeden z formularzy do wypełnienia, np.:
1) wniosek o uściśnięcie dłoni osoby wykluczonej przez brata starszego
2) wniosek o jednominutową miłą rozmowę z bratem starszym
3) wniosek o dwuminutową miłą rozmowę z bratem starszym
4) wniosek o trzyminutową rozmowę z bratem starszym (zawierający pisemne uzasadnienie dlaczego oczekujesz aż tak olbrzymiego poświęcenia ze strony starszyzny zborowej)
5) wniosek o serdeczny uśmiech brata starszego do osoby wykluczonej
6) itd. itp.

myślę że wtedy bracia starsi mieliby jasność jak powinni się zachować i czego ktoś od nich oczekuje :)
Tytuł: Odp: Utrata zainteresowania ochrzczonym
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 21 Marzec, 2021, 17:04
Dla mnie ten brak zainteresowania po chrzcie to typowe zachowanie korporacji handlowej.

Pewnie wszyscy pamiętają jak sieci komórkowe oferowały kiedyś lepsze umowy dla ludzi którzy nie
są z nimi związani niż dla swoich obecnych członków.
Odejść było trudno, bo wiązało się to ze zmianą numeru.

Chrzest to właśnie takie podpisanie umowy abonamentowej.
Odejść trudno bo jak zmienisz numer to nikt do ciebie nie zadzwoni.  :(