Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Fantom w 04 Wrzesień, 2020, 09:11

Tytuł: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 04 Wrzesień, 2020, 09:11
 Ex-ŚJ wykluczona w 1993 r. poprosiła oddział o dokument potwierdzający wykluczenie. Odpowiedź była zaskakująca. Okazało się, że biuro nie posiada dokumentu wykluczenia, ponieważ nawet nie ma wiedzy o tym, że takie działanie wobec niej podjęto.
  Możliwe? Taka sytuacja może spowodować zabawne komplikacje w zborze, jeżeli chciałaby do niego wrócić.

 
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 04 Wrzesień, 2020, 10:05
Piękny przypadek. W jednym zborze warszawskim w tym roku miała z koleji sytuacja gdy był komitet skierowany do małżeństwa wykluczył ich, odwoławczy podtrzymał decyzje, więc mąż z żoną odwołali się do Nadarzyna. Nadarzyn odrzucił wykluczenie jako bezpodstawne i tu zaczęła się historia, bo w zborze ogłoszono wykluczenie siostry. Nadarzyn mówi na jakiej podstawie, przecież się odwołali. Oni mówią że mogą ją przyłączyć z powrotem, ale Nadarzyn upiera się że skoro nie ma podstawy wykluczenia to na jakiej zasadzie chcą ją przyłączyć. Koniec końców publicznie odwołują wykluczenie. I teraz tak, w aktach zboru jeśli nie wykreśla będzie osoba która została wykluczona a Nadarzyn wogole nie będzie miał zapisu o jej wykluczeniu...
Religia miała być jak ta nierzadnica, a tu SJ burdel pełna para...
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 04 Wrzesień, 2020, 10:32
Siedemtwarzy, chwila, chwila, starsi musieli PUBLICZNIE przyznać się do błędu? Popatrz, popatrz, nawet w ORG zdarzają się cuda!

Wspaniale jak duch święty wszystkim tak pokierował, że mianowani duchem pasterze, przekonani o swej nieomylności, musieli przed zborem swoją decyzje o wykluczeniu odwołać. Czuję ten ból dupy.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 04 Wrzesień, 2020, 12:01
DontBeUnkind, zajęło im to 4 miesiące od decyzji, że mają publicznie powiedzieć, że wykluczenie zostało anulowane. W tym czasie za wszelką cenę chcieli załatwić, aby jednak tylko kobiecinę przyłączyć. Dopiero jak im Nadarzyn pokazał, kto w tej sekcie jest burdelmama, a kto panią na godziny to zrobili co im kazano. Co ciekawe cała czwórka stawiła się u rzeczonej osoby i powiadomili ja, że na najbliższym zebraniu ogłoszą że nie była nigdy wykluczona. Żaden z nich nie powiedział najprostszego przepraszam....
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 04 Wrzesień, 2020, 12:02
W moim zborze była podobna sytuacja. Oczywiście nikt z krawatów nie poczuł się do dania ciała.
Może dlatego, że było to krótko przed łączeniem zborów i myślano, że sprawa przyschnie.

A najciekawsze jest, że  w tzw. po(g)rzebach zboru wymieniono to jako "próbę lojalności". No szok w trampkach.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Stanisław Klocek w 04 Wrzesień, 2020, 12:16
Ex-ŚJ wykluczona w 1993 r. poprosiła oddział o dokument potwierdzający wykluczenie. Odpowiedź była zaskakująca. Okazało się, że biuro nie posiada dokumentu wykluczenia, ponieważ nawet nie ma wiedzy o tym, że takie działanie wobec niej podjęto.
Podejrzewam, że może być też tak, jako manewr uniku, czyli taktyka utrudniająca dostarczenie dokumentu, który mógłby być wykorzystany do złożenia pozwu do sądu. Wobec tego mogą wiedzieć o wykluczeniu, ale uważają, że taka informacja jest poufna, a dostępna tylko wyłącznie na wewnętrzne potrzeby przedstawicieli org. Zatem wiedząc, że ta osoba jest wykluczona, czyli poza org. ŚJ, więc korzystają z tegoż uniku o nie informowaniu kogokolwiek z poza. Ponadto w razie co, mogą podciągać pod przepis o "tajemnicy spowiedzi", pomimo, iż dotyczy osoby proszącej o ten dokument.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 04 Wrzesień, 2020, 12:18
Siedemtwarzy, wraz z zamianowaniem słowo „przepraszam” zaczyna znikać ze słownika większości starszych wypychane przez rosnące ego. Publiczne przyznanie się do nadużycia władzy uznali za wystarczającą dla siebie karę, przeproszenie szeregowego głosiciela już urągało ich stanowisku. I to się właśnie nazywa równość wszystkich w zborze 🤗

Dietrich, próba lojalności? To Szatan już się starszymi posługuje, żeby swojego dopiąć? Zmyślna gadzina.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 04 Wrzesień, 2020, 13:19
Twój komentarz w 100 procentach odpowiada moim konkluzjom. Doopę należy zawsze chronić ku czci Jehowy. A że sami jesteśmy niemytymi fiutami bez honoru i ambicji?
Jehowa w przyszłości wybaczy, toć  to jego wolę spełniamy,
.
A tymczasem najważniejsze jest, żeby zainteresowani się nie odwrócili, no i żeby internetowy lokalny portal miejski nie odnotował czegoś więcej jak zderzenie na czerwonym. 

Edit: DontBeUnkind.  o nie nie, kochany. W takich wypadkach to 'Jehowa dopuszcza, żeby się czegoś nauczyć'.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: dwaswiaty w 04 Wrzesień, 2020, 17:07
Starszym niestety trudno przyznać się do błędu. Myślę, że jest to zwykły czynnik ludzki. Nawet nie wiem czy zawsze chodzi dumę, pewnie często. Inna sprawa, że przy kolejnym wykluczeniu kogokolwiek, poprzedni błąd będzie wykorzystany przeciw nim.
Historia pokazuje, że jak ma się argumenty i nie chodzi o odstępstwo, to jednak warto coś w Nadarzynie wywalczyć. Całe miejscowe towarzystwo w komitecie, a potem w odwoławczym niestety zbyt dobrze siebie zna, żeby obiektywniej popatrzeć na sprawę.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 04 Wrzesień, 2020, 18:10
Piękny przypadek. W jednym zborze warszawskim w tym roku miała z koleji sytuacja gdy był komitet skierowany do małżeństwa wykluczył ich, odwoławczy podtrzymał decyzje, więc mąż z żoną odwołali się do Nadarzyna.
To prawie jak w polskim prawie administracyjnym :) od decyzji burmistrza odwołujemy sie do wojewody a od decyzji wojewody do WSA

a tak poważnie, to mam pytanie: czy dobrze zrozumiałem że postępowanie wykluczeniowe jest obecnie aż trzyinstancyjne? od kiedy tak jest? i na jakich podstawach wewnętrznego prawa związku wyznaniowego opiera się możliwość zakwestionowania wyroku komitetu odwoławczego? Tzn. jaka książka lub tajne listy regulują takie postępowanie "nadodwoławcze"?
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: kormoran w 04 Wrzesień, 2020, 18:23
Sebastian oficjalnie w żadnym dostępnym źródle dla zwykłego ŚJ nie ma takiej informacji. Jedynie w książce dla starszych Paście jest informacja o takiej możliwości, ale z zastrzeżeniem by nie podpowiadać tego oskarżonym. Taki chwyt by Nadarzyn miał mniej pracy, ale pokazujący też jak nierówne traktowanie innych, jeśli nie byłeś starszym albo któryś ci nie powie to się nigdy nie dowiesz. W praktyce Nadarzyn nigdy nie spotka się z oskarżonym jedynie wyda wyrok na podstawie listu oskarżonego i listów komitetów sądowniczych.

To wszystko to jedno wielkie zakamuflowane sekciarskie zabawy w sądzenie.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 04 Wrzesień, 2020, 18:50
pytanie: jeśli podstawą jest książka "paście", to czy jest to jakaś świeża nowinka (np. możliwość wprowadzona niedawno w ostatniej wersji książki) czy też jest to procedura "stara i rzadko używana"?
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: kormoran w 04 Wrzesień, 2020, 20:41
W książce Paście z 2010 jest też ta informacja.
W poprzedniej Zważajcie na samych siebie, również była taka myśl ;" Jeżeli komitet odwoławczy podtrzyma decyzji o wyklu- czeniu nie można się już od niej odwoływać. Gdyby jednak winowajca upierał się przy tym, że w postępowa- niu sądowniczym popełniono poważny błąd, komitet od- woławczy powinien go powiadomić, że w ciągu siedmiu dni może przedłożyć komitetowi odwoławczemu zarzutu na piśmie w celu przekazania ich do biura oddziału. "

Nie mogę dodać załącznika ;(
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 04 Wrzesień, 2020, 21:18
Kormoranie, bardzo dziękuję za odpowiedź
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 04 Wrzesień, 2020, 21:33
W książce Paście z 2010 jest też ta informacja.
W poprzedniej Zważajcie na samych siebie, również była taka myśl ;" Jeżeli komitet odwoławczy podtrzyma decyzji o wyklu- czeniu nie można się już od niej odwoływać. Gdyby jednak winowajca upierał się przy tym, że w postępowa- niu sądowniczym popełniono poważny błąd, komitet od- woławczy powinien go powiadomić, że w ciągu siedmiu dni może przedłożyć komitetowi odwoławczemu zarzutu na piśmie w celu przekazania ich do biura oddziału. "

Nie mogę dodać załącznika ;(
[/quote

A czym tu się przejmować - wyrokami bawiących się w sędziów tak zwanych starszych ?
- większość z nich to prości ludzie bez wykształcenia nawet średniego o kwalifikacjach nadanych im za 'pucowanie orga' ..
Mnie wykluczyło zaocznie trzech wspaniałych (robotników budowlanych) filarów zboru - i dzięki im za to serdeczne  :D :D :D
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 04 Wrzesień, 2020, 21:40
Ach, ta transparentna polityka ORG.

System sądowniczy ORG funkcjonuje gorzej niż instytucje świeckie. Urzędnik ma obowiązek poinformowania o możliwości odwołania, nawet jeśli decyzja uwzględnia w całości żądania strony. Funkcjonowanie konkretnych terminów na sprostowanie omyłek pisarskich/odwołanie jest konieczne w przypadku takich instytucji, ale jaki sens ma w przypadku komitetów sądowniczych? Wyrok po 7 dniach się uprawomocnia w niebiosach?

Dietrich, „kochanA”, gryfna frelka ze mnie 😋. Wiem, wiem, pamietam o tym. Co nie zmienia faktu, że przy takim tłumaczeniu wychodzi na to, że Jehowa jednak kogoś doświadcza w celu wypracowania koniecznych cech charakteru.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 04 Wrzesień, 2020, 22:18
- ja odszedłem ze zboru na własne życzenie
Zadzwoniłem wtedy do starszego i powiedziałem ;
- "Janek odchodzę ze zboru i tak mnie ogłoście na zebraniu służby"
- "tak nie można sobie odejść i tak ogłosić zborowi , podaj powód odejścia"
- "stwierdziłem , że jesteście fanatyczni jak Talibowie a po za tym wróciłem do palenia tytoniu"
- "dobra Zbyszek dla mnie jesteś już wykluczony ale muszę jeszcze powołać komitet sądowniczy w twej sprawie , przyjdziesz ?"
- "nie bo już przestałem wierzyć w tę organizację i już to mnie nie interesuje , pozdrawiam Bożenkę"
Po trzech miesiącach moja druga żona przyniosła mi dobrą nowinę z niedzielnego zebrania ;
- "Brat Zbigniew ....... nie jest już świadkiem Jehowy"  :)
A cha - dokumentów z tej 'sprawy rozwodowej ze zborem' nie mam i nie potrzebuje tego - zaiste  :)
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Technolog w 05 Wrzesień, 2020, 09:55
- ja odszedłem ze zboru na własne życzenie
Zadzwoniłem wtedy do starszego i powiedziałem ;
- "Janek odchodzę ze zboru i tak mnie ogłoście na zebraniu służby"
- "tak nie można sobie odejść i tak ogłosić zborowi , podaj powód odejścia"
Nie można, bo musi być dwóch świadków tego oświadczenia.
Sorry, taką mamy procedurę :)
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 05 Wrzesień, 2020, 16:42

Dietrich, „kochanA”, gryfna frelka ze mnie 😋. Wiem, wiem, pamietam o tym. Co nie zmienia faktu, że przy takim tłumaczeniu wychodzi na to, że Jehowa jednak kogoś doświadcza w celu wypracowania koniecznych cech charakteru.

No podziwej sie dziołcha, a jo zez Dolnego Ślunska, a  "prowda" żech w Siemianowicach poznoł.... U Ujka Leona

A tak zupełnie serio. Górny Śląsk uwielbiam. Wujek Leon (imię autentyczne), Zbór Siemianowice Śląskie Bytków. Kochany człowiek, niestety nie żyje od kilku lat.
Tak patrzę  z perspektywy czasu na to wszystko.... Może właśnie dlatego zostałem ŚJ, że ten człowiek  był inni niż wszyscy w mojej rodzinie... Może kiedyś o tym opowiem tu, na forum.

Pozdrawiam serdecznie.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 05 Wrzesień, 2020, 18:00
Nie można, bo musi być dwóch świadków tego oświadczenia.
Sorry, taką mamy procedurę :)

 Dzięki  Ci za te słowa - czyli trzech starszych wykluczyło mnie bezprawnie od zboru - ale to już ich problem :)
- ja im to 'fopa' wybaczam - wszak to też "niedoskonali" ludzie są  :(
A cha - jeden z nich cierpi teraz na depresje , drugiego odsunięto ze stanowiska starszego a trzeci jeszcze się miota  :-\ .
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Oldnew w 06 Wrzesień, 2020, 19:21
Siedemtwarzy, Czy można wiedzieć dokładniej, w którym warszawskim zborze miało miejsce to piękne, anulowane wykluczenie?
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 21 Wrzesień, 2020, 13:16
System sądowniczy ORG funkcjonuje gorzej niż instytucje świeckie. Urzędnik ma obowiązek poinformowania o możliwości odwołania, nawet jeśli decyzja uwzględnia w całości żądania strony. Funkcjonowanie konkretnych terminów na sprostowanie omyłek pisarskich/odwołanie jest konieczne w przypadku takich instytucji, ale jaki sens ma w przypadku komitetów sądowniczych? Wyrok po 7 dniach się uprawomocnia w niebiosach?

Nie wiem, czy jako obywatele cywilizowanego kraju powinniśmy nazywać ten twór czymkolwiek co ma związek z systemem sądownictwa. Przy procedurach organizacji Polski system sądownictwa może uchodzić za ostoję prawości.

Takie rzeczy, które na co dzień robi organizacja, w tym szatańskim świecie są możliwe tylko w Chinach, Korei Północnej i ewentualnie w Guantanamo - we wszystkich tych miejscach można 'sądzić' bez świadków, bez adwokata, a czasem nawet bez procesu. "Jedyna prawdziwa religia" czerpie z dobrych źródeł.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 21 Wrzesień, 2020, 15:14
Nie wiem, czy jako obywatele cywilizowanego kraju powinniśmy nazywać ten twór czymkolwiek co ma związek z systemem sądownictwa.
Możemy rozwodzić się nad kwestią moralności działania komitetów sądowniczych, aczkolwiek uważam że określenie system sądowniczy jest odpowiednie, ponieważ jest to zinstytucjonalizowany system sądzenia. Mamy sędziów, instytucje odwołania i, o ile się nie mylę, kasacji. Sądzenie opiera się na podstawie ustawy (Biblia) i rozporządzeń (np. Paście). Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w założeniu starsi powinni być niezawiśli w swoich decyzjach. Podkreślam - w teorii.

Wszyscy wiemy jak jest, ale chcąc nie chcąc ten twór stanowi system sądowniczy, ponieważ jest to konstrukcja, która poniekąd odpowiada sposobom działania sądów w tym cywilizowanym świecie.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 21 Wrzesień, 2020, 15:44
Ok, w porządku. Uważam jednak, że podstawowym celem systemu sądowniczego jest zapewnienie sprawiedliwego sądu. Dlatego pomimo tego, że ten twór może spełniać wszelkie wymagania formalnego zakwalifikowania go jako systemu sądowniczego, jego forma uniemożliwia wypełnianie jego głównego celu, odbiegając tym samym od ogólnie przyjętych standardów.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 21 Wrzesień, 2020, 21:23
Wszyscy wiemy jak jest, ale chcąc nie chcąc ten twór stanowi system sądowniczy, ponieważ jest to konstrukcja, która poniekąd odpowiada sposobom działania sądów w tym cywilizowanym świecie
i tak i nie

moim zdaniem nie da się porównać systemu dyscyplinarnego w organizacji ze świeckimi sądami, w których oskarżeni mają prawo do adwokata, a prokurator jest organem odrębnym niż sędzia (tutaj różnica standardów etycznych jest olbrzymia)

moim zdaniem da się jednak porównać system dyscyplinarny w organizacji z różnymi komisjami dyscyplinarnymi (inne nazwy: komisje etyki, sądy koleżeńskie, itp.) które są powoływane przez różne świeckie stowarzyszenia lub rozmaite partie polityczne (tutaj różnica standardów etycznych jest bardzo podobna)

zauważcie, że w odpowiedziach dot. RODO urzędnicy Nadarzyna starają się unikać używania określenia komitet sądowniczy i np. w piśmie zaadresowanym do KaiseraSoze użyli łamiącego język przy odczytywaniu na głos, ale poprawnego stylistycznie i znaczeniowo określenia "wewnątrzwyznaniowe postępowanie dyscyplinarne"
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 22 Wrzesień, 2020, 07:41
Sebastian, ciężko nie przyznać ci racji. Jakby to wszystko o czym piszesz ma rację bytu w sytuacji, w której postępowanie dotyczy członka partii, związku kynologicznego albo klubu szachowego, ale nie może mieć racji bytu w sytuacji, kiedy decydujesz o czyimś życiu i śmierci, a właśnie to robi się w trakcie komitetu sądowniczego. Oczywiście, nikt nie mówi o tym wprost, ale większość osób ma przekonanie, że jeśli Armagedon zastanie kogoś poza organizacją, no to ekhm...

Gdyby sprawa dotyczyła błahych kwestii, to nie widziałbym tu żadnego problemu. Jednakże podkreślam, że w sytuacji w której decydujemy o czyimś życiu, a to właśnie robią komitety sądownicze, mamy ogólnie przyjęty standard procesu sądowego, który angażuje sędzię lub sędziów, prokuratora, obrońcę, świadków, a czasem jeszcze obserwatorów. Z Biblii wynika, że ichniejsze sądy odbywały się przynajmniej z udziałem sędziów, świadków i obserwatorów, ponieważ odbywały się w miejscu publicznym (za czasów Izraela, a sformułowania użyte przez Pawła przy okazji listu do Koryntian świadczą o tym, że w proces była zaangażowana większość miejscowej społeczności chdzescijan).

Więc rozumiem analogię do sądów koleżeńskich, ale nazywanie tego "wewnatrzwyznaniowym postępowaniem dyscyplinarnym" w sytuacji, w której wyrzucasz kogoś z "arki Jehowy", jest lekkim nadużyciem. Oczywiście dla ludzi spoza organizacji brzmi to dobrze i taki jest tego cel.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Estera w 22 Wrzesień, 2020, 08:32
Więc rozumiem analogię do sądów koleżeńskich, ale nazywanie tego "wewnatrzwyznaniowym postępowaniem dyscyplinarnym"
w sytuacji, w której wyrzucasz kogoś z "arki Jehowy", jest lekkim nadużyciem.
Oczywiście dla ludzi spoza organizacji brzmi to dobrze i taki jest tego cel.
                                                            (pogrubienie moje)
   Dlatego komitety sądownicze świadków Jehowy ...
   Mówiąc krótko ...  w takiej postaci w jakiej istnieją są niebiblijne  :'( ...
   To, co jest stosowane, to jest wewnętrzny twór ciała kierowniczego dla solidnego dyscyplinowania owiec.
   I nie ma nic wspólnego z osądzaniem w I wieku n.e.

   Ciało kierownicze bardzo dobrze to sobie wymyśliło.
   Wewnątrzwyznaniowe postępowanie dyscyplinarne - bardzo dobrze brzmi przed osobami w ogóle niezorientowanymi w procedurach śj.
   Coś jakby w rodzaju regulaminu zakładowego, nie stosujesz się, wypad.
   Tak w skrócie mogą myśleć ci, którzy coś takiego czytają.
Tytuł: Odp: Wykluczenie było, a jednak nie ma śladu w dokumentach.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 22 Wrzesień, 2020, 10:03
Ciało kierownicze bardzo dobrze to sobie wymyśliło.
   Wewnątrzwyznaniowe postępowanie dyscyplinarne - bardzo dobrze brzmi przed osobami w ogóle niezorientowanymi w procedurach śj.
   Coś jakby w rodzaju regulaminu zakładowego, nie stosujesz się, wypad.
   Tak w skrócie mogą myśleć ci, którzy coś takiego czytają.
bardzo dobrze to ujęłaś, Estero.

Z pkt widzenia ludzi ze świata, związek wyznaniowy świadków Jehowy w Polsce to taki "klub darmowych roznosicieli niezbyt ciekawych gazetek" i kiedy ktoś ze świata czyta o tym że "klub darmowych roznosicieli niezbyt ciekawych gazetek" zastosował "wewnątrzwyznaniowe postępowanie dyscyplinarne" to myśli sobie że to wewnętrzne postępowanie dyscyplinarne to "coś jakby w rodzaju regulaminu zakładowego, nie stosujesz się, wypad" a więc możnaby pomyśleć sobie że chodzi o "malutkie problemy ludzi 'którym się nudziło' i robili sobie wzajemnie malutkie złośliwości"

osoba ze świata może mieć duże problemy ze zrozumieniem jakie dramaty kryją sie pod tym enigmatycznie nazwanym "wewnątrzwyznaniowym postępowaniem dyscyplinarnym" w obrębie "arki Jehowy"