Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: Janna w 20 Sierpień, 2020, 23:58

Tytuł: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 20 Sierpień, 2020, 23:58
Witam wszystkich na tym forum, zapewniam że nie jestem żadnym utajnionym nadarzyniakiem, tylko kolejną ofiarą korporacji, która pierze ludziom umysły. Chciałam szczerze zaznaczyc, iż nadal jestem SJ, obecna sytuacja po prostu zmusza mnie i mojego męża do pozostania „w środku”, jednak mentalnie i emocjonalnie jestem już wolnym człowiekiem- wolnym po 30 latach zniewolenia i pokornego milczenia. Ooooj! Dużo by tu pisać, moje wnikliwe badania w obrębie Internetu otworzyły mi oczy na wiele spraw, o których dłuższy czas nie miałam pojęcia. Myśle, że będzie wiele okazji aby wdać się w szczegóły, przełom zaś nastąpił jakieś trzy miesiące temu, po wybuchu epidemii, kiedy przewodniczący mojej grupy sam jeden wymyślił sobie: CODZIENNE! zdzwanianie się celem omówienia tekstu dziennego i w ramach wzajemnej troski. To dzwonienie odbywa się niezmiennie od marca o godz 20:00 lub w dniu zebrania Ok. 21 a tekst jest omawiany za pomocą pytań i odpowiedzi - poziom jak dla 5-latków. Od tego momentu coś we mnie pękło i po prostu nie byłam w stanie bez emocji dostosowywać się do tych absurdalnych, niewolniczych postanowień. Narazie do tyle, nie chcę nikogo zanudzać. Jeszcze raz witam serdecznie i dziękuje za wiele przydatnych i wiarygodnych informacji, które znalazłam tu na forum.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Safari w 21 Sierpień, 2020, 00:04
Hej nie wierze ze jestem pierwsza, ktora skomentuje Twoj wpis. Witaj serdecznie. Czytaj. Rozgosc sie. Milo Cie tutaj miec z nami. Pisz jak najwiecej 🤗.

Jak zawsze mam nadzieje ze jestes z moich stron 😍. Czekam na przyjaciol, rodzine. Ciagle mam nadzieje, ze wyjda z sekty.

Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 21 Sierpień, 2020, 00:05
 :) Witaj Janno. Pozdrawiam z łódzkiego.  ;)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 21 Sierpień, 2020, 00:16
Ja jestem z Wielkopolski, na zgromadzenia jeździłam do Stęszewa.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 21 Sierpień, 2020, 00:16
przełom zaś nastąpił jakieś trzy miesiące temu, po wybuchu epidemii, kiedy przewodniczący mojej grupy sam jeden wymyślił sobie: CODZIENNE! zdzwanianie się celem omówienia tekstu dziennego i w ramach wzajemnej troski. To dzwonienie odbywa się niezmiennie od marca o godz 20:00 lub w dniu zebrania Ok. 21 a tekst jest omawiany za pomocą pytań i odpowiedzi - poziom jak dla 5-latków. Od tego momentu coś we mnie pękło i po prostu nie byłam w stanie bez emocji dostosowywać się do tych absurdalnych, niewolniczych postanowień.

Witaj Janna,

zainteresował mnie wątek tych spotkań omawiających tekst dzienny. Niezły nadgorliwiec z tego starszego. Ja mam pytanie co "grozi" za nieobecność podczas omawiania tekstu? Czy te spotkania są dobrowolne i jak się patrzy na tych, którzy się wyłamują? Czy ktoś w ogóle zwrócił uwagę temu starszemu, że to nie ma sensu?
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 21 Sierpień, 2020, 00:24
Generalnie panuje niby atmosfera dowolności, jednak na początku zawsze wszyscy się łączyli i po prostu nie chcieliśmy z mężem być tymi najgorszymi, którzy się lubią odosabniac bądź którzy nie doceniają pokarmu. Potem, gdy ze dwa razy pod rząd nas nie było, przewodniczący dzwonił na prywatny numer męża i wypytywał jak zdrowie, czy wszystko w porządku itp. Nawet chciał wcisnąć mężowi prowadzenie tych spotkań od czasu do czasu, ale mój mąż nigdy nie należał do tych, co lubią dużo gadać i odmówił. W grupie jest wiele starszych osób i one chętnie się łączą żeby móc się po prostu wygadać. Na końcu zawsze pada pytanie: Jak się dziś czujecie? I wszyscy zgodnie mówią że dobrze, bo gdy raz ktoś powiedział że kiepsko, usłyszał w odpowiedzi że lepiej się budować, niż narzekać.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 21 Sierpień, 2020, 00:37
Na końcu zawsze pada pytanie: Jak się dziś czujecie? I wszyscy zgodnie mówią że dobrze, bo gdy raz ktoś powiedział że kiepsko, usłyszał w odpowiedzi że lepiej się budować, niż narzekać.

Słudzy Jehowy zawsze są szczęśliwi! Zawsze!

Przypomniałaś mi o tej sztuczności i propagandzie sukcesu w zborach, o której zdążyłam już prawie zapomnieć. Człowiek po takich zebraniach się zastanawia: "Co jest ze mną nie tak? Wszyscy tacy szczęśliwi i gorliwi, a ja nie... widocznie jestem za mało gorliwa i Bóg mi nie błogosławi...."
I tak się nasiąka tym przygnębieniem i poczuciem winy przez kolejne lata życia.
To jest jak życie w zamkniętej bańce, którą widzi się dopiero po wyjściu z niej... a są tacy, którzy zostają w niej na zawsze i nawet już się nie zastanawiają dlaczego im się tak ciężko oddycha...

Te codzienne - PRZYMUSOWE (niby dobrowolne, ale spróbuj nie być! :D ) spotkania to dla mnie wręcz rodzaj przemocy. Walenie się komuś na chama do jego życia, do jego domu i dysponowanie jego wieczornym czasem, który jest najlepszy do relaksu... To jest brak poszanowania granic i wolności innych ludzi, włażenie im w butach do chałupy...
A Świadkowie tego nie widzą, bo są do tego przyzwyczajeni... ale gdzieś tam pod skórą, często nieświadomie, czują irytację, która w nich narasta i odkłada się warstwami w żyłach niczym zły cholesterol (hmmm całkiem ładne porównanie mi wyszło... bo i ten prawdziwy i ten metaforyczny prowadzą w końcu do zawału serca).
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 21 Sierpień, 2020, 00:52
Dokładnie 👍 i ten „zły cholesterol” odkładał się u mnie sukcesywnie aż nastąpiła totalna miażdżyca w trakcie koronawirusa. Mało tego- mieliśmy nawet wizytę pasterską przez telefon- człowiek ma wrażenie, że jest w totalnym matrixie-  niby wszyscy mili i troskliwi, a jednak dziwna gorycz pozostaje i tylko ciagle w kółko i do obrzydzenia słyszy się słowa: „ musimy robić to...., nie możemy robić tamtego, powinniśmy to, nie powinnismy tamtego..., jesteśmy to winni Jehowie, wdzięczność powinna nas pobudzać ... ostatnio aż się we mnie gotuje na takie słowa, nie potrafię bez nerwów tego słuchać!
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 21 Sierpień, 2020, 00:58
Ja też chciałbym Ciebie Janna przywitać. Nie jest wcale łatwo, zrobić ten pierwszy krok i wypowiedzieć się tu na forum w miejscu bardzo nieporządanym dla chwalców Jehowy. Niektórzy mieli, bądź nadal mają z tego powodu wyrzuty sumienia. Może to być nawet przyrównane do zdrady samego Boga! A wiadomo, jaka jest za to kara... Bo gdyby się bracia o takiej osobie dowiedzieli to groziłoby jej wykluczenie że społeczności. Dlatego chcę Cię pochwalić za odwagę. Jak sama piszesz, że to Internet otworzył Tobie oczy. Będzie na pewno przybywać podobnych osób, które będą spragnione wiedzy o tej,,świętej,, organizacji. Pisz co leży ci na sercu, a my podzielimy się z Tobą swoimi odczuciami.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Sierpień, 2020, 06:18
Pozdrowieniazlubuskiego.
Harnaś-rozumiejący tych co się przebudzili a nie zasnęli w sekcie.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 21 Sierpień, 2020, 06:27
Witam z pomorskiego :)
Fajnie, że tu z nami już po jasnej stronie jesteś.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Triss w 21 Sierpień, 2020, 06:34
Witam Cię serdenie Janna! Jak widać epidemia przyniosła pozytywne rezultaty, bo podobnie jak u Ciebie był to moment idealny dla mojego wybudzenia. Gdy wyleciałam z impetem z rutynowego kołowrotka (służba zebrania praca) zobaczyłam, jaka byłam tym wszystkim zmęczona i wypalona. Czas dobrze spożytkowałam i znalazłam miejsce i ludzi którzy rozumieją mnie najlepiej-bo sami przechodzili przez podobne sytuacje i emocje.
Cieszę się, że jesteś z nami. Rozgość się! Mamy tu pod dostatkiem ciekawych materiałów i przemyśleń. Każdy z nas wnosi coś do tego miejsca więc nie bój się pisać i wyrażać myśli. Tu nikt Cię nie wykluczy za odmienne przemyślenia.
Pozdrawiam serdecznie!
Triss
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Safari w 21 Sierpień, 2020, 08:00
Awww... Wielkopolskie. Niestety ja z Mazowsza. Ale NIC to, czekam dalej. A na razie opowiadaj. 🤗 Kiedy pierwszy raz weszlas na forum? Jak to sie zaczelo?
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Marek Aureliusz w 21 Sierpień, 2020, 08:14
Ponieważ ja nie mam takich zapędów. Nawet nie pytam o owoc w aktualnej dobie by nie wzbudzać poczucia winy bo źle bym się z tym czuł , powinienem Twój wątek rozesłać w grupie i powiedzieć patrzcie jak macie ze mną fajnie 😊 inni co wieczór muszą „odbyć studium książki „

Hebrajczyków 10:24,25 mówi by nie opuszczać wspólnych zebrań! A tutaj taka niewdzięczność 😉
Próbowałem sobie ten fragment jakoś w głowie ułożyć i wytłumaczyć. Ogólnie idee spotykania się z ludźmi o tych samych poglądach rozumiem i w sumie popieram. Taka okoliczność daje możliwość wymiany zdań i porównania innej perspektywy. Ale jeżeli na zebraniach masz gotowe przemyślenia podane tekście źródłowym to jestem tam zbędnym ogniwem. Ciekawe myśli to najciekawsze głupoty odszukane w starych strażnicach 🤦‍♂️
Odnośnie zebrań zadawałem sobie pytanie dlaczego Jehowa miałby być smutny, że nie ma mnie na zebraniu skoro Biblia nie mówi o tym ile tych zebrań ma być ? Dlaczego dwa w tygodniu to wzór ? A dlaczego nie mamy zebrań codziennie ? Wcześniej można by chodzić na głoszenie i zakończyć zebraniem. Ten kto nie był w służbie nie cieszyłby się Bożym błogosławieństwem.

Gdy zaczynasz jako ŚJ zadawać sobie samemu niewygodne pytania a potem co gorsza dla Twojej wiary w ten system wierzeń szczerze na nie odpowiadać samemu sobie dochodzisz do wniosku, że byłeś/byłaś idiotą słuchając ludzi😥
Zapomniałem w swoim wątku podać do przesłuchania pięknej piosenki w temacie prawdy:

https://youtu.be/GHJYU4LLMaY
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: trigger_finger w 21 Sierpień, 2020, 08:31
Nawet nie pytam o owoc w aktualnej dobie by nie wzbudzać poczucia winy bo źle bym się z tym czuł.
https://youtu.be/GHJYU4LLMaY

U mnie na odwrót :) co miesiąc bombardowanie smsami z przypomnieniem o złożeniu sprawozdania. Nawet nieodpisywanie na sms ich nie zniechęca.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Marek Aureliusz w 21 Sierpień, 2020, 08:33
U mnie na odwrót :) co miesiąc bombardowanie smsami z przypomnieniem o złożeniu sprawozdania. Nawet nieodpisywanie na sms ich nie zniechęca.
Oficjalnie zapraszam Cię do mojej grupy „nie służby” 🤓
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: trigger_finger w 21 Sierpień, 2020, 08:43
Oficjalnie zapraszam Cię do mojej grupy „nie służby” 🤓

Dziękować :)
Na jedno się ta pandemia przydała bo już tak nie świdrują z tym nawracaniem nieczynnych. Chociaż ciągle jakiś strach mam, że i tak szykują się na takich jak ja  :-\
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: pionier niewidzialny w 21 Sierpień, 2020, 08:54
W moim zborze stagnacja.... nie pojawił sie nikt nowy od paru lat. A tu... mamy możliwosc witac nowe osoby prawie codziennie ;)
Serdecznie witam.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 21 Sierpień, 2020, 09:25
W moim zborze stagnacja.... nie pojawił sie nikt nowy od paru lat. A tu... mamy możliwosc witac nowe osoby prawie codziennie ;)
Serdecznie witam.

Dlatego Chwała i Cześć Pandemi Covid-19 (w tym temacie).
Niech się budzą nasi bracia i siostry w odstępstwie😁

WITAJ JANNA!
Pozdrowionka z małopolski
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Marzena w 21 Sierpień, 2020, 09:54
Ja jestem z Wielkopolski, na zgromadzenia jeździłam do Stęszewa.

Witaj. Też jeździłam do Stęszewa może i w tym czasie co Ty. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 21 Sierpień, 2020, 10:17
, przełom zaś nastąpił jakieś trzy miesiące temu, po wybuchu epidemii, kiedy przewodniczący mojej grupy sam jeden wymyślił sobie: CODZIENNE! zdzwanianie się celem omówienia tekstu dziennego i w ramach wzajemnej troski. To dzwonienie odbywa się niezmiennie od marca o godz 20:00 lub w dniu zebrania Ok. 21 a tekst jest omawiany za pomocą pytań i odpowiedzi - poziom jak dla 5-latków. Od tego momentu coś we mnie pękło i po prostu nie byłam w stanie bez emocji dostosowywać się do tych absurdalnych, niewolniczych postanowień. Narazie do tyle, nie chcę nikogo zanudzać. Jeszcze raz witam serdecznie i dziękuje za wiele przydatnych i wiarygodnych informacji, które znalazłam tu na forum.

Witaj Janna, nie zanudzasz. My tu na takie nowinki czekamy jak ŚJ na plotki o innych braciach  ;)

Ponieważ ja nie mam takich zapędów. Nawet nie pytam o owoc w aktualnej dobie by nie wzbudzać poczucia winy bo źle bym się z tym czuł , powinienem Twój wątek rozesłać w grupie i powiedzieć patrzcie jak macie ze mną fajnie 😊 inni co wieczór muszą „odbyć studium książki „

Marku Aureliuszu i tu może być twój poważny błąd.
Popatrz ile dobrego zdziałał starszy wzmiankowany przez Jannę, co najmniej jedna osoba się wybudziła.
Może zamiast luzować powinieneś przykręcać śrubę.

. Na końcu zawsze pada pytanie: Jak się dziś czujecie? I wszyscy zgodnie mówią że dobrze, bo gdy raz ktoś powiedział że kiepsko, usłyszał w odpowiedzi że lepiej się budować, niż narzekać.

Przychodzą mi dwie odpowiedzi.
Wersja na ostro czyli dla zdecydowanych na odejście z organizacji - " To po chu... się pytasz a cię to nie obchodzi?"
Wersja na miękko czyli dla chcących okazać swoje uduchowienie - "Tak bracie, ale czyż Chrystus nie nauczał aby mówić prawdę?             
Dlaczego miałbym być nie szczery z tobą w sprawie mojego samopoczucia?"
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 21 Sierpień, 2020, 10:31
Dzięki wszystkim za zrozumienie i chęć wysłuchania, w moim najblizszym otoczeniu nie mam komu się wygadać: rodzice "stoją niewzruszenie w prawdzie" i dla nich jest to świętość, siostra też jest sj, ale nie gadamy ze sobą bo się niezbyt lubimy po prostu, z mężem mogę bardziej otwarcie pogadać, ale widzę, że te rozmowy źle działają mu na psychikę (obawy, że wkraczamy w świat odstępczy, pytania typu: "jesli to nie jest prawda, to gdzie ona jest?", kto nas pochowa jeśli nie będziemy w żadnej religii, bo do kościoła na pewno nie wrócę, ludzie są niedoskonali, więc i śj czasem błądzą itp...). Ja jestem śj od małego, juz ponad 30 lat teraz będzie i zawsze coś mi się tu wydawało nie tak. Nigdy nie byłam sobą, nawet w otoczeniu świadków podczas spotkań towarzyskich, zawsze był strach że powie człowiek coś głupiego albo niestosownego, nie miałam tez zbytnio powodów do pochwalenia się, bo nigdy nie ciagnęło mnie do pionierowania czy zakładania studiów biblijnych więc na tym polu praktycznie zero osiagnięć a wiadomo, że ze słabeuszami duchowymi niewiele osób chce się bliżej kumplować. Potem jak poznałam mojego obecnego męza już nie miałam potrzeby szukania przyjaciół w zborze, ale za to czułam, że jesteśmy z mężem w jakims kieracie i miałam wyrzuty sumienia, że nie potrafię "żyć prawdą co dnia", czyli że coś ze mną nie tak. Bywało, że po kongresach, na których było turbo doładowanie i które to traktowałam bardzo poważnie, zaczynałam popadać w jakieś dziwne skrajności: odcinałam się na jakiś czas od koleżanek z pracy (przecież to takie złe i niewartościowe towarzystwo), sugerowałam mężowi żeby nie grał w gry na konsoli bo popierają przemoc, nawet doprowadziłam do zlikwidowania kablówki bo przecież po co nam ten chłam z tv, starałam się codziennie przeczytać jakis pokarm duchowy, żeby nie opadać z sił no i przede wszystkim służba w terenie - cel to umówić się z jak największą liczbą sióstr ze zboru i przełamać w końcu lody. Taki stan utrzymywał się jednak bardzo krótko, gdyż po prostu mnie wypalał i nie dawał absolutnie żadnego spełnienia. Owszem przez chwilę było trochę radości, że Jehowa jest ze mnie dumny, ale potem rodziło się pytanie: jak ja to wytrzymam na dłuższą metę???czy tak będzie wyglądał raj na ziemi, nic tylko ciężka praca nad sobą i nauczanie innych???
Narazie to tyle, milion różnych mysli ładuje mi się do głowy, ale nie chcę stwarzać chaosu. Cieszę się, że ktoś chce to wszystko czytać i że nie jestem sama w swoich odczuciach :-)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: trigger_finger w 21 Sierpień, 2020, 10:50
Ja jestem śj od małego, juz ponad 30 lat teraz będzie i zawsze coś mi się tu wydawało nie tak. Nigdy nie byłam sobą, nawet w otoczeniu świadków podczas spotkań towarzyskich, zawsze był strach że powie człowiek coś głupiego albo niestosownego, nie miałam tez zbytnio powodów do pochwalenia się, bo nigdy nie ciagnęło mnie do pionierowania czy zakładania studiów biblijnych więc na tym polu praktycznie zero osiagnięć a wiadomo, że ze słabeuszami duchowymi niewiele osób chce się bliżej kumplować.
Cieszę się, że ktoś chce to wszystko czytać i że nie jestem sama w swoich odczuciach :-)

Skąd ja to znam :) To chyba częsty schemat. Mi forum bardzo pomogło, oby tobie też !
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 21 Sierpień, 2020, 11:40
U mnie na odwrót :) co miesiąc bombardowanie smsami z przypomnieniem o złożeniu sprawozdania. Nawet nieodpisywanie na sms ich nie zniechęca.

Ejjjj... co miesiąc to rzadko! :D
Gdybym ja była starszym, to też bym bombardowała ludzi smsami z przypomnieniem o "owocu".
Siedzi taki biedny starszy nad tabelką, musi wpisać miesięczny utarg godzin i czasopism do odpowiednich kolumn, a ktoś mu się ośmieli NIE ODPISAĆ! Normalnie to bym szału dostała, że mam puste rubryki.
A jeszcze gorzej jak ktoś odeśle zero! Wtedy statystyki lecą na pysk, mamy w stadzie słabą owcę, nieczynną, trza się z nią do służby umówić.... same kłopoty! A jak będzie obsługa, to pewnie jeszcze będą tych biednych starszych przepytywać jakie formy aktywizacji wprowadzili dla głosicieli żeby mogli zdawać owoc...

Trigger finger... nie rób starszym pod górkę, odeślij chociaż godzinkę! Pisanie na odstępczym forum to także forma głoszenia nieoficjalnego ... w formie zdalnej :D

Owszem przez chwilę było trochę radości, że Jehowa jest ze mnie dumny, ale potem rodziło się pytanie: jak ja to wytrzymam na dłuższą metę???czy tak będzie wyglądał raj na ziemi, nic tylko ciężka praca nad sobą i nauczanie innych???

Narazie to tyle, milion różnych mysli ładuje mi się do głowy, ale nie chcę stwarzać chaosu. Cieszę się, że ktoś chce to wszystko czytać i że nie jestem sama w swoich odczuciach :-)

Na tym polega sens życia Świadków... harować w służbie, aby zapracować sobie na raj! Nikt nie mówił, że będzie lekko... Ale bez obawy... jeszcze tylko parę miesięcy, rok... i przecież będzie Armagedon! - to nadzieja która trzyma Świadków przy życiu.

Pamiętam, że jak miałam wziąć chrzest, to byłam tak przekonana, że Armagedon tuż tuż, że bałam się, że mogę nie doczekać do zgromadzenia (które miało się odbyć za 3 miesiące)... Ale sobie tłumaczyłam, że skoro jestem nieochrzczoną zainteresowaną, która chce się ochrzcić, to może jednak Bóg mnie ocali przed zagładą  ;D ;D ;D

Przypominasz mi o moich dawnych myślach, odczuciach, emocjach, więc fajnie mi się to czyta :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Estera w 21 Sierpień, 2020, 12:07
Jeszcze raz witam serdecznie i dziękuje za wiele przydatnych i wiarygodnych informacji, które znalazłam tu na forum.
   Janna :)
   Świetnie, że tu się znalazłaś i przy okazji powiedziałaś nam, jak działa kwarantanna covidowa na śj.
   Oby jak najwięcej osób poczuło to co Ty i otworzyło zabetonowane strażnicą oczy.
   I jak najwięcej tu zawitało.
   Organizacja będzie miała niezłą zagwozdkę po tej wielomiesięcznej izolacji.
   Jak uzupełnić deficyty frekwencyjne po kwarantannie w szeregach organizacji.

   Z tego, co napisałaś, widzę, że mamy wiele punktów wspólnych jeśli chodzi o przeżycia i wnioski.
   Podobnie odbierałam bycie w organizacji, wyznaczanie sobie celów duchowych po zgromadzeniach.
   I walka z tą nietypową depresją po zgromadzeniowych.
   Bo przecież przez te trzy dni była taka namiastka raju na ziemi.
   A rzeczywisty świat tak zupełnie odstawiony na boczny tor.
   A po, trzeba było wracać do prawdziwego, realnego życia, problemów, rachunków i innych kłopotów.
   Mnie to forum, też bardzo pomogło uporządkować wiele spraw i ułożyć swoje puzzle w jedną całość.
   Jeszcze raz serdecznie Cię witam, z pięknej Warmii i Mazur.
   Pozdrawiam.

  "Estera"
   :-* :-*
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Nikt w 21 Sierpień, 2020, 14:49
Witaj Janno i czuj się jak najlepiej masz zadatki na dobra pisarka.  Dlatego czekamy na dalsze informacje . Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 21 Sierpień, 2020, 16:47


Hebrajczyków 10:24,25 mówi by nie opuszczać wspólnych zebrań! A tutaj taka niewdzięczność 😉
Próbowałem sobie ten fragment jakoś w głowie ułożyć i wytłumaczyć. Ogólnie idee spotykania się z ludźmi o tych samych poglądach rozumiem i w sumie popieram
Warto pomyśleć w jakim celu mamy się spotykać . W celu troszczenia się i  wzajemnego budowania.
A skoro przebywanie tam zaczęło mnie rujnować , słuchanie treści z podium wyostrzało mój język i używałem w myślach wulgaryzmów to przestało już to być dla mnie dobre towarzystwo i nadeszła pora aby się od nich odciąć choć oni uważają się za wyborne towarzystwo mające błogosławieństwo Boże , ale Żydzi też nie dostrzegli , że zostali odrzuceni a uważali sie za wybranych
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 21 Sierpień, 2020, 22:47
Witam nową użytkowniczke!
Ze swej strony zapewniam,że poza Organizacją trudno się odnaleźć...
Milion myśli na minutę i poczucie pustki,bo nie ma się znajomych poza zborem!
Pozostaje praca,hobby albo marazm i zapijanie smutków do lustra :-\
Sam jestem agnostykiem,ale czegoś w życiu brakuje i jak to wypełnić?
Życzę znalezienia równowagi w życiu i jak najmniej problemów,mnie się to póki co nie udało!
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 22 Sierpień, 2020, 00:11
Witam nową użytkowniczke!
Ze swej strony zapewniam,że poza Organizacją trudno się odnaleźć...
Milion myśli na minutę i poczucie pustki,bo nie ma się znajomych poza zborem!
Pozostaje praca,hobby albo marazm i zapijanie smutków do lustra :-\
Sam jestem agnostykiem,ale czegoś w życiu brakuje i jak to wypełnić?
Życzę znalezienia równowagi w życiu i jak najmniej problemów,mnie się to póki co nie udało!

Ja z kolei zapewniam, że poza organizacją można świetnie się odnaleźć...
Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji danej osoby. U mnie akurat odejście przyczyniło się do samych pozytywnych zmian, ani jednego dnia nie żałowałam tej decyzji.
Mam to szczęście, że wokół mnie jest sporo odstępców, więc jestem w "raju duchowym" :D
Dopiero po odejściu odczułam trwałą poprawę samopoczucia... odeszło przygnębienie spowodowane poczuciem winy, że robię za mało w organizacji Jehowy. Poprawiły się moje relacje z innymi ludźmi - rodziną, znajomymi, sąsiadami itd.

No więc u mnie same plusy... ale jak pisałam... każdy ma inną sytuację, więc trzeba podchodzić do niej indywidualnie.

Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 22 Sierpień, 2020, 00:39
Jak widać, po przebudzeniu, czy nawet po odejściu od zboru, każdy w inny sposób reaguje. Jedni czują się w końcu wolni a drugim doskwiera smutek i czegoś im brakuje.. Dlatego, każdy sam musi przemyśleć jakie skutki wynikną po jego odejściu i czy będą one dla niego dobre. Są osoby, które potrafią szybko odnaleźć się z w nowej sytuacji a są też takie, które potrzebują więcej a nawet dużo więcej czasu.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 22 Sierpień, 2020, 01:04
A napiszcie czy nie mieliście choć raz poczucia, trudno to określić, ale jakby rewanżu za te wszystkie szablonowe lata? Myśli w stylu: teraz sobie odbiję, będę imprezować, pić i palić, oglądać zakazane filmy itp? Ja czasem się boję, ze po takim całkowitym odejściu może przyjść totalny dół bo przecież nie mam już nic do stracenia. Wówczas zadaje sobie pytanie po co te moje poszukiwania i przebudzenie? Czy po to, aby naprawdę odnaleźć Boga i zaprosić go do swojego życia, ale nie poprzez zniewolenie, czy tez po to żeby żyć dobrze, ale krótko? jestem teraz bombardowana przez męża tekstami w stylu: do czego cię to zaprowadzi? teraz już nic nie będziesz wiedziała, tylko sobie zaszkodziłas tym internetem a jeśli św maja racje to znaczy że szatan już cię dopadł... już nie wspomnę o przekazie zebraniowym, niestety muszę się czasem pokazywać bo sytuacja mnie zmusza. Wówczas sama sobie się dziwie jak to się stało, że wpieprzyłam się w taką sytuację, ja, dorosła kobieta, która ma wolną wolę, która chce być po prostu szczęśliwym i dobrym człowiekiem, dla którego Bóg w życiu ma znaczenie ......
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 22 Sierpień, 2020, 01:21
Jak widać, po przebudzeniu, czy nawet po odejściu od zboru, każdy w inny sposób reaguje. Jedni czują się w końcu wolni a drugim doskwiera smutek i czegoś im brakuje.. Dlatego, każdy sam musi przemyśleć jakie skutki wynikną po jego odejściu i czy będą one dla niego dobre. Są osoby, które potrafią szybko odnaleźć się z w nowej sytuacji a są też takie, które potrzebują więcej a nawet dużo więcej czasu.

Moim zdaniem o tym czy wyjście z Orga będzie bolesne czy bezbolesne decyduje sposób przygotowania się do niego.
Najgorzej mają ci, którzy zostają niespodziewanie wykluczeni...
Ale jeżeli ktoś jest obudzonym "odstępcą", to musi podjąć pewne działania żeby jego wyjście przebiegło w miarę gładko.

1. Po pierwsze - nabywanie wiedzy - nie można z czystym sumieniem odejść od Świadków nadal wierząc w ich nauki i uznając, że to religia prawdziwa... trzeba po prostu siąść i czytać, czytać, czytać... i wiedzieć, że w większości są to wymysły Russella i jego następców...

2. Trzeba zorganizować sobie grupę wsparcia - idealnie, gdy będą to fajni odstępcy; oprócz tego trzeba otworzyć się na innych ludzi, zdać sobie sprawę, że poza zborem można poznać wartościowe osoby... i działać... tj. gromadzić te osoby wokół siebie

3. Nie podejmować pochopnych decyzji... w pełni przygotować się psychicznie... co może zająć kilka miesięcy... czasem nawet kilka lat (ale też bez przesadnego zwlekania)

4. Mieć hobby / pasję / zainteresowania.. cokolwiek co zajmie wolny czas

5. Ustalić priorytety i być PEWNYM swojej decyzji o odejściu

Wyjście z orga porównałabym do wyjścia z więzienia. Oglądaliście "Skazanego na Shawshank"?
(tu spojler:
facet niewinnie osadzony w wiezieniu postanowił z niego uciec. Nie usiadł jednak z założonymi rękami, ale systematycznie działał. Codziennie po kryjomu drążył tunel w ścianie swojej celi. Oprócz tego angażował się w życie więzienne, dzięki czemu zdobył zaufanie strażników, którzy zaczęli powierzać mu różne odpowiedzialne zadania. Facet obeznany z bankowością zaczął inwestować ich pieniądze, a przy okazji założył sobie fikcyjne konto, na którym również zbierały się zyski dla niego... Ponadto opracował plan ucieczki, przygotował potrzebne mu narzędzia, ciuchy, sprzęty... a nawet mydło (które się przydało, gdy w końcu wydostał się z więziennego kanału). Gdy w końcu uciekł z więzienia, posiadał fikcyjne dokumenty, posiadał pokaźną sumę pieniędzy i był w stanie zacząć nowe życie. Gdyby facet działał na oślep i nie zabezpieczył się materialnie jeszcze w czasie więziennej odsiadki, to najpewniej skończyłby na ulicy jako bezdomny i zostałby ponownie złapany do więzienia).

Przekładając to na odejście z orga... jeżeli jeszcze będąc w zborze nie zbudujemy sobie sieci znajomych poza organizacją, to odchodząc faktycznie będziemy mieli wrażenie, że odchodzimy do pustki. Ale wystarczy mieć koło siebie zaledwie kilka sprzyjających nam osób (myślę, że na początek 1- 3 osoby śmiało wystarczą) i już nie czujemy się sami.
W zborze zwykle jest ok. 100 głosicieli, ale naprawdę nie potrzebujemy mieć koło siebie aż tylu znajomych! Wystarczy nawet 1 bliska osoba i już żyje się o 50% łatwiej... Każda kolejna osoba to kolejne 20% większego sukcesu...

A druga sprawa to sposób spędzania wolnego czasu. Jeżeli ktoś spędzał go głównie na głoszeniu, to faktycznie może po wyjściu z orga nie wiedzieć co zrobić z  czasem... ale jest naprawdę sporo możliwości. Powiadają, że inteligentni ludzie się nie nudzą... i coś w tym jest... na czytanie książek i rozwijanie talentów zawsze warto poświęcić czas!

Ponadto trzeba być całkowicie pewnym decyzji o odejściu... nie może być wahań... Jak się ktoś waha, to widocznie potrzebuje jeszcze czasu na to, aby przemyśleć swoje odejście...

Wcale nie jest łatwe opuścić miejsce w którym się spędziło np. 20 lat życia... ale decyzję tę najczęściej ułatwia nam obojętna postawa członków zboru, którzy mają w dup*e wszystkich tych, których uważają za złe towarzystwo...
De facto to nie ja od nich odchodzę... tylko to oni mnie odrzucają... A jak ktoś mnie olewa, to nie będę się prosić o jego warunkową - wyszkoloną na Strażnicy - miłość.

Gdy się człowiek odpowiednio przygotuje i przetrawi w sobie tę decyzję... oraz poczuje sam na sobie zborowy chłód i znieczulicę, to w tej sytuacji jego oficjalne odejście jest już tylko formalnością....
Wyjściem na wolność... zaczerpnięciem świeżego powietrza poza więziennymi lochami...  :D

A napiszcie czy nie mieliście choć raz poczucia, trudno to określić, ale jakby rewanżu za te wszystkie szablonowe lata? Myśli w stylu: teraz sobie odbiję, będę imprezować, pić i palić, oglądać zakazane filmy itp? Ja czasem się boję, ze po takim całkowitym odejściu może przyjść totalny dół bo przecież nie mam już nic do stracenia. Wówczas zadaje sobie pytanie po co te moje poszukiwania i przebudzenie? Czy po to, aby naprawdę odnaleźć Boga i zaprosić go do swojego życia, ale nie poprzez zniewolenie, czy tez po to żeby żyć dobrze, ale krótko? jestem teraz bombardowana przez męża tekstami w stylu: do czego cię to zaprowadzi? teraz już nic nie będziesz wiedziała, tylko sobie zaszkodziłas tym internetem a jeśli św maja racje to znaczy że szatan już cię dopadł... już nie wspomnę o przekazie zebraniowym, niestety muszę się czasem pokazywać bo sytuacja mnie zmusza. Wówczas sama sobie się dziwie jak to się stało, że wpieprzyłam się w taką sytuację, ja, dorosła kobieta, która ma wolną wolę, która chce być po prostu szczęśliwym i dobrym człowiekiem, dla którego Bóg w życiu ma znaczenie ......

Trafne pytanie... bo taki stereotyp funkcjonuje u Świadków: "wyjdzie z organizacji i zacznie pić, palić, ćpać, hulanki i swawole..."
Może tak być jeśli ktoś się wychowywał w orgu od dziecka i był trzymany na 5 centymetrowym łańcuchu... wtedy chce wszystkiego spróbować i zachowuje się jak nastolatek...

Ale jeżeli ktoś był przeciętnym, normalnym człowiekiem, nie śniącym po nocach o "pysznych papierosach", to będzie żył po prostu tak jak do tej pory...

Jeśli miałabym być złośliwa wobec Świadków, to musiałabym im wytknąć, że te swoje papierochy, ćpanie i zdrady małżeńskie mają już TERAZ w zborach! Tylko świetnie się z tym ukrywają! Zborowa młodzież naprawdę lubi (po cichu) eksperymentować, a małżeństwa świadkowskie sypią się jedno po drugim.
Nieskalane życie Świadków w orgu to po prostu podtrzymywany latami MIT i pobożne życzenie jego wyznawców! Kto nie zna ani jednego Świadka, który nie zostałby w końcu przyłapany na piciu, przemocy wobec rodziny, zdradzie współmałżonka, seksie przedmałżeńskim, ćpaniu... ten niech pierwszy rzuci kamień w "światusa", który robi to samo, ale przynajmniej nie musi się z tym tak ukrywać, bo nie będzie go ścigał komitet sądowniczy!

Jeśli chodzi o wierzenia...

U Świadków system wierzeń jest z góry narzucony i poukładany... wystarczy, ze łyka się bezkrytycznie gotowy "pokarm duchowy" i ma się odpowiedzi na wszystkie życiowe pytania... To wygoda... fajnie jest mieć w miarę spójny system wierzeń... który później od czasu do czasu jest tylko modyfikowany "jaśniejszym światłem". Metaforycznie ten system wierzeń przyrównałabym do oczka wodnego w ogródku - ma określone ramy, wiem jakie ryby w nim pływają, prawie bez problemu je ogarniam..

Po wyjściu od Świadków robi się trudniej, ponieważ system wierzeń = światopogląd metaforycznie można przyrównać do morza, a nawet do oceanu... Okazuje się, że jest bezkres możliwości... Mogę sobie wybrać religię jaką tylko zechcę, mogę zostać ateistą... mogę wierzyć w jakąś naukę, mogę w nią nie wierzyć... Wiele osób może się w tym bezkresie zagubić i chętnie wróciliby do swojej starej kałuży... Zjadanie gotowej papki podanej z góry nie wymaga wysiłku... jednak stworzenie własnej "diety" z różnych produktów stanowi już duże wyzwanie.
Więzień w celi dostaje michę owsianki i zadowolony. A tymczasem na wolności może wejść do supermarketu i kupić do jedzenia co tylko zechce... ale co wybrać? Warzywa, owoce, a może gotowy mix na patelnię już przez kogoś stworzony? Jeśli ktoś sam nie chce lub nie potrafi gotować, to może znów wybrać wygodę i zacząć stołować się w barze mlecznym... znowu łykać to co mu zostanie podane na talerzu... Wyjść z jednej sekty po to, aby trafić do innej, ale prezentującej nieco inne "menu".

Świadkowie chcą udowodnić ludziom, że można poznać wszystkie tajemnice świata i odpowiedzi czytając ich publikację "Czego uczy Biblia" - książeczkę w formacie kieszonkowym. Tymczasem w prawdziwym życiu mamy do wyboru bezkresną wiedzę i nic nie jest pewne na 100%.
Kiedyś by mnie to martwiło, ale  pozytywnie na mnie zadziałała książka R. Franza, który stwierdził, że NIE musimy znać odpowiedzi na wszystkie pytania!

Ja sobie tłumaczę to tak: Jezus przyszedł na ziemię i przemawiał do niewykształconych ludzi... którzy mimo wszystko pojmowali jego nauki i zostawali jego naśladowcami. Gdyby bycie dobrym chrześcijaninem wymagało uprzedniego przeczytania 30 tomów opasłych ksiąg, to prawie nikt nie miałby szansy nim zostać. Przesłaniem Jezusa była miłość do Boga i do bliźnich... Nauka "miłuj bliźniego swego" wydaje się tak banalna i oklepana.. tak oczywista... a jak przyjdzie co do czego, to okazuje się, że intelektualiści siedzący całe życie w książkach nie są w stanie jej sprostać. Może dlatego Jezus podkreślał prostolinijne podejście, które mają dzieci...

Załóżmy, że jedyny egzemplarz Biblii istniejący na świecie uległ spaleniu i zachowałby się z niej tylko jeden skrawek ze słowami: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". A wszyscy ludzie na świecie zastosowaliby się tylko do tej jednej nauki Jezusa (bo reszta Biblii niestety spalona). Jak wtedy wyglądałby nasz świat?...

Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 22 Sierpień, 2020, 09:17
A napiszcie czy nie mieliście choć raz poczucia, trudno to określić, ale jakby rewanżu za te wszystkie szablonowe lata? Myśli w stylu: teraz sobie odbiję, będę imprezować, pić i palić, oglądać zakazane filmy itp? Ja czasem się boję, ze po takim całkowitym odejściu może przyjść totalny dół bo przecież nie mam już nic do stracenia. Wówczas zadaje sobie pytanie po co te moje poszukiwania i przebudzenie? Czy po to, aby naprawdę odnaleźć Boga i zaprosić go do swojego życia, ale nie poprzez zniewolenie, czy tez po to żeby żyć dobrze, ale krótko? jestem teraz bombardowana przez męża tekstami w stylu: do czego cię to zaprowadzi? teraz już nic nie będziesz wiedziała, tylko sobie zaszkodziłas tym internetem a jeśli św maja racje to znaczy że szatan już cię dopadł... już nie wspomnę o przekazie zebraniowym, niestety muszę się czasem pokazywać bo sytuacja mnie zmusza. Wówczas sama sobie się dziwie jak to się stało, że wpieprzyłam się w taką sytuację, ja, dorosła kobieta, która ma wolną wolę, która chce być po prostu szczęśliwym i dobrym człowiekiem, dla którego Bóg w życiu ma znaczenie ......

Bez umiaru to nawet jedzenie ci zaszkodzi, ale jak będziesz robic wszystko z umiarem i z głową to w mojej ocenie nie będzie w tym nic złego. Nasz mózg jest w stanie pomieścić   prawie 2.5 petabajta czyli ponad dwa biliardy bajtów i nawet jak by przyjąć tą słynną błędną teorię Świadków że używamy tylko 10 procent z tego, to bez problemu można odróżnić co jest dla nas dobre a co nie.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: hello_him w 22 Sierpień, 2020, 09:24
Hej Janna,
Sekta tak straszy że osoby które opuszczają ją to upadają moralnie i dopuszczają się różnych rzeczy kórych w innym wypadku by nie zrobiły.

Otóż scenariusz nie jest aż taki czarny. Nasze życie po wyjściu z szeregów ludu wybra(kowa)nego zmieiło się tyle, że nie ma miejsca w nim na sektę. Jako rodzina mamy duzo więcej czasu dla siebie. Pustkę zapełniliśmy podróżami, praktycznie co weekend gdzieś ruszamy w okolice coś pozwiedzać. Będziesz zaskoczona ile Was ominęło.
Ja usługiwanie w zborze zstąpiłem studiami na uniwersytecie (powinienem był to zrobić 20 lat temu). Dzieciaki mają lepsze wyniki w szkole bo więcej czasu na naukę i wypoczynek.
Wolą chwilą nagrywam coś o mojej przeszłości w orgu i wrzucam na YT.
Wasze życie zmieni się na lepsze, będziesz miała ochotę to się upijesz lub pójdziecie do klubu. Rozsądek nie odchodzi z orgiem !!

Życzę wam wszystkiego dobrego, by się Wam poukładało tak jak sobie życzycie !!!!

Wolną chwilą zerknijcie sobie na mój kanał jak bedziecie mieli chotę, mi pomagało słuchanie ludzi na necie.
Pozdrawiam

https://youtu.be/jX9VpTQ-I3Y
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 22 Sierpień, 2020, 12:59
Dziękuje Wam wszystkim za takie szczere i konkretne wypowiedzi, są jak plaster miodu dla mojej obolałej psychiki, która wychodzi z tego uzależnienia z objawami gorączki i dreszczy...trochę jak po narkotykach, czasem w głowie pojawia się myśl, że jestem chyba masochistką bo sama się ograbiam z życia w raju z moimi bliskimi, bo tez faktycznie łatwiej i przyjemniej wierzyć w raj niż w bliżej nieokreślony byt po śmierci lub tez w piekło, szysciec itp. Jednak potem rozsądek dochodzi do głosu i przypominam sobie wszystkie argumenty i motywy moich poszukiwań i całego wybudzania się z tego letargu i zaczynam odzyskiwać pion. Czasem wystarczy po prostu posłuchać tego swiadkowskiego rozumowania i człowiek się zastanawia jak mógłby dalej bezkrytycznie w to wierzyć, ot choćby dziś na analizie tekstu dziennego, która była z rana zaraz po zbiórce (chętni czytają tekst a potem prowadzący zadaje pytanka do tekstu i oczywiście wciska swoje trzy grosze na koniec) uderzyły mnie takie oto słowa (załącznik ). Pytanie brzmi, jak można kochać Boga z przymusu??? przecież te dwa słowa „musimy kochać „ wzajemnie się wykluczają. Prawdziwa miłości rodzi się z głębszych pobudek, nie może pojawić się z obowiązku ani tym bardziej ze strachu! Jak można pisać takie rzeczy?
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: hello_him w 22 Sierpień, 2020, 13:21
Miłość jest jak pierdniecie, jeśli na siłę to gówno z tego będzie - taki tekst dzienny na dziś 😂😂
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Blue w 23 Sierpień, 2020, 12:48
Droga Joanno, pozwól, że podzielę się z Tobą moimi przemyśleniami. Nadal jestem członkiem zboru, choć tak naprawdę wraz z przebudzeniem zrozumiałem, że jestem ateistą . Chociaż może to nas dzielić, to myślę więcej nas łączy.

A napiszcie czy nie mieliście choć raz poczucia, trudno to określić, ale jakby rewanżu za te wszystkie szablonowe lata? Myśli w stylu: teraz sobie odbiję, będę imprezować, pić i palić, oglądać zakazane filmy itp? Ja czasem się boję, ze po takim całkowitym odejściu może przyjść totalny dół bo przecież nie mam już nic do stracenia.

ŚJ już dawno stworzyli samospełniająca się przepowiednie. Najpierw tworzą drakońskie zakazy, z których większość nie jest oparta na Biblii. Potem mówią, że Ci którzy odchodzą od zboru zanurzają się w tych zakazanych praktykach. I rzeczywiście, niektórzy oddają się nałogom lub wręcz doprowadzają się do ruiny. Jednak ten mechanizm w dużej mierze wynika z tego, że uciskani świadkowie po wyjściu z zboru eksplodują, niczym sprężyna ściskana przez zbyt długi czas.

Jednak większość odstępców prowadzi normalne, zwykłe życie. Nie tracą motywacji ani sensu życia. Dlaczego? Ponieważ pomimo kłamstw Strażnicy, takie osoby jak każdy inny człowiek na ziemi mają dużo do stracenia.
Dbają o siebie i o swój dobrobyt, ponieważ jest to jak najbardziej normalne a nie samolubne jak to uczy WTS.
Działają na rzecz swoich bliskich, ponieważ odczuwają empatię. Są życzliwi wobec innych nie dlatego, że przez to unikają rozdrażnienia Boga ale dlatego, że jest to moralnie właściwie samo w sobie.

Wówczas zadaje sobie pytanie po co te moje poszukiwania i przebudzenie? Czy po to, aby naprawdę odnaleźć Boga i zaprosić go do swojego życia, ale nie poprzez zniewolenie, czy tez po to żeby żyć dobrze, ale krótko? jestem teraz bombardowana przez męża tekstami w stylu: do czego cię to zaprowadzi? teraz już nic nie będziesz wiedziała, tylko sobie zaszkodziłas tym internetem a jeśli św maja racje to znaczy że szatan już cię dopadł...

Ciekawe, że gdyby teksty w stylu Twojego męża wypowiedziałby katolik zatroskany o poznającą "prawdę" żonę, byłyby one odebrane przez ŚJ jako podszepty Diabła, jego aktywne działanie.
Jakiś czas temu odkryłem na nowo pewien werset. W Jana 18:23:
Jezus mu odparł: „Jeśli powiedziałem coś złego, to wyjaśnij, co było złe. Ale jeśli powiedziałem prawdę, to dlaczego mnie bijesz?”
Nie wierzę w Boga, ale wierzę w wartość prawdy. Zgodnie z tym wersetem Jezus też w nią wierzył. Dla chrześcijan prawda powinna być najważniejsza. Nie jedność czy podporządkowanie ale prawda, tak jak ważna była dla ich mistrza.
Tymczasem dla ŚJ prawda nie jest ważna. Gdy ktoś zaczyna mieć wątpliwości czy zaczyna zadawać pytania, chcą taką osobę uciszyć ze względu na "jedność zboru". Jest to obłudne, ponieważ trudno sobie wyobrazić aby Jezus przestał rozmawiać z kimś kto ma wątpliwości. Potrafiłby udowodnić że ma rację, ponieważ... Cóż znał prawdę. ŚJ jej nie mają, więc nawet nie zadają sobie trudu aby wyjaśnić "odstępcy", w jaki sposób się myli.

Z mojej perspektywy zdaje sobie sprawę, że na pewne pytania nie uzyskam odpowiedzi. I jest to ok! Wolę mieć pytania na które nie znam odpowiedzi, niż odpowiedzi, których nie mogę kwestionować.

Joanna, kibicuję Ci na Twojej drodze do zgłębiania prawdy. Trzymaj się mocno, życzę Ci wszystkiego najlepszego.

Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 23 Sierpień, 2020, 13:32
Świadkowie myślą , że gdy ktoś jest poza zborem to jest nieszczęśliwy , zaszczuty , pozbawiony optymizmu , bo przecież odrzucił religię prawdziwą i nie ma dostępu do Boga .
 Ja byłem ponad 40 lat w Organizacji i uwierz mi nie odrzuciłbym tego gdybym się dokładnie nie upewnił , że mam rację . Nie zaryzykowałbym przecież swojego życia wypełnionego do tej pory Prawdą dla czegoś niepewnego . Skoro miałem z tym skończyć musiałem być pewny swojej decyzji poprzez dogłębną analizę nauk świadków . Gdy się przekonałem do słuszności swoich przemyśleń skończyło się u mnie myślenie , że Jehowa mi nie błogosławi i pewnie nawet gdy umrę to mnie nie wskrzesi .
Teraz jestem  , zadowolony i pewny siebie i to nie ja odwracam głowę gdy widzę świadków . To oni przegrali swoje życie , nie Ty i nie ja.

 To prawda ,że świat , który stworzyłeś wali się dokumentnie po wyjściu  a głowa nie nadąża za myślami . Jest to szczególnie niebezpieczne gdy wywalą cię ze zboru a ty nadal wierzysz , że tam jest  prawda.  Ja jeszcze długo miałem wrażenie , że ŚJ są najbliżej prawd biblijnych .  :o
Forum pomaga w szybkim posegregowaniu wątpliwości , pewnie sam doszedłbym do tych samych wniosków ale poszłoby to u mnie w lata.  Będąc w wieku , ze nie uderzę się a boli  ;), każdy rok jest ważny w dochodzeniu do równowagi .
Nie ma się co dziwić , że odzywają się w nas świadkowskie  chore nawyki ,wszak spędziliśmy tam różne okresy czasu .  Mój peleton w wielu towarzyskich dziedzinach czy samorozwojowych już odjechał i go  nie dogonię , zresztą nie próbuję żyję swoim życiem . Spaczenie jednak po tym nurcie religijnym pozostało i tak na przykład w wieku 43 lat byłem po raz pierwszy na urodzinach , o dziwo nikomu głowy nie ścięto  :)) , to jednak 100 lat ze wszystkimi zaśpiewać nie potrafiłem , ścisnęło gardło. Ale postęp był , bo wstałem :) .  Choinki nie ubieram , ale ładny stroik na stole jest , świąt nie obchodzę , bo nie potrafię , przecież nie będę robił farsy z opłatkiem za to prezent synowi robimy . Odpowiadam NAWZAJEM gdy mi życzą wesołych świąt i nie rozkminiam czy życzenia  mechaniczne czy szczere .
W ogóle święta to świetny okres , trzeba jakoś przecież wyróżnić jakies okresy w życiu żeby nie żyć jak zwierzę tak samo każdego dnia.
Ogólnie jest dobrze . Po wyjściu otworzyłem się na nowe znajomości ale bez przesady , nie z każdym napotkanym i nie za blisko . Nie mam problemu żeby stuknąć się kieliszkami na imprezie i nie myślę , że odganiam w ten sposób demony . Przy okazji ślubów czy pogrzebów siadam w kościelnych ławkach jak każdy , wstaję jak każdy . Rzucę parę drobnych na tacę i mam z tego frajdę , że zapłaciłem komuś za pracę jaką wykonał i  nie wiem co to wyrzuty sumienia , że niby popieram fałszywe wielbienie .
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 23 Sierpień, 2020, 14:03
Załóżmy, że jedyny egzemplarz Biblii istniejący na świecie uległ spaleniu i zachowałby się z niej tylko jeden skrawek ze słowami: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego". A wszyscy ludzie na świecie zastosowaliby się tylko do tej jednej nauki Jezusa (bo reszta Biblii niestety spalona). Jak wtedy wyglądałby nasz świat?...

Zawsze znalazłoby się paru masochistów którzy by to rozumieli po swojemu  ;D
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 23 Sierpień, 2020, 14:39
To i ja Ciebie przywitam. Czuj się tutaj jak najlepiej i baw się dobrze.
Pozdrowienia z kujawsko-pomorskiego.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 23 Sierpień, 2020, 14:51
ŚJ już dawno stworzyli samospełniająca się przepowiednie. Najpierw tworzą drakońskie zakazy, z których większość nie jest oparta na Biblii. Potem mówią, że Ci którzy odchodzą od zboru zanurzają się w tych zakazanych praktykach. I rzeczywiście, niektórzy oddają się nałogom lub wręcz doprowadzają się do ruiny. Jednak ten mechanizm w dużej mierze wynika z tego, że uciskani świadkowie po wyjściu z zboru eksplodują, niczym sprężyna ściskana przez zbyt długi czas.

To jest jedna z prawd, którą powinien sobie uświadomić na początku każdy wybudzający się z ORG. To nie sprawka sił nieczystych tylko porywające uczucie wolności nieograniczone poczuciem winy. Osobiście nazywam to efektem spuszczania z łańcucha. Wydaje mi się, że głównie dotyczy to osób młodych, które chcą „nadgonić” to co ich ominęło, a co ich rówieśnicy mieli rozciągnięte w czasie (pierwszy papieros, nieskrępowane wzrokiem innych randez vous na kanapie), chociaż sama go również doświadczyłam. Tak, pozwoliłam sobie na mały grzeszek. Nie, że skrycie o nim marzyłam, po prostu poczułam, że mogę tego spróbować. I na tym się skończyło.

Janna, jeśli nie masz w głowie „to mnie ominęło, i to, i to”, poradzisz sobie. Masz męża, pewnie pracę, to również utrzyma Cię w ryzach. Gostek przedstawił dobry plan. Podobny znajdziesz na John Cedars Channel na yt. Przepracuj sobie to wszystko w głowie, sprawdź każdą wątpliwość. Zastanów się nad tym czy dalej wierzysz w Boga czy nie. Jeśli tak to jak połączyć go z tym co odkryła dotąd nauka. Jak chcesz zapełnić czas, który pojawił się w nadmiarze jeśli byłaś mocno zaangażowana w służbę? Nauka, hobby? Generalnie jest mnóstwo możliwości, które otwiera sam fakt wybudzenia się z ORG.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Sierpień, 2020, 17:42
Mam w domu taką grę komputerową, nazywa się Lego World czy coś takiego. Są w niej wykreowane różne światy po których chodzi ludzik lego i je zwiedza oraz dobudowuje w niej różne elementy - np. domki, meble itd. (ale wybiera je z dostępnej listy).

I ta gra skojarzyła mi się dzisiaj ze Strażnicą... i naukami Świadków.
Grupka mężczyzn zza oceanu opowiada ludziom jaki jest świat - wykreowany obraz zamieszcza w swoich artykułach, które są czytane przez Świadków na całym świecie. I w każdym z nich pojawiają się te same stereotypy:

- jak pójdziesz na studia, to spotkasz tam towarzystwo, które tylko chla, ćpa i będzie cię nakłaniać do złego

- jak poznasz  faceta "ze świata"... to będzie chlał, ćpał, namawiał do złego i dodatkowo jest przecież "niewierzący"... nawet jeśli jest chrześcijaninem... to mimo wszystko niewierzący, bo jego wierzenia nie są prawidłowe... zgodne z watchtowerowym szablonem;

- cały świat jest zły, wszyscy są w mocy niegodziwca, a tylko Świadkowie są dobrzy!.. itd. itp.

No i Świadkowie od maleńkości rosną w takim przekonaniu, że świat i inni ludzie są tacy jak im przedstawia Strażnica. Dlatego jak wielce potrafią się zdziwić, gdy w sytuacji kryzysu nie otrzymają pomocy od pseud-braci w zborze, ale np. od "niewierzącego" sąsiada z bloku.
Jakże są zdziwieni - a przynajmniej ja byłam - że na studiach można spotkać mnóstwo fajnych osób, niejednokrotnie bardzo wierzących, udzielających się w jakichś stowarzyszeniach religijnych, udzielających się w wolontariacie, w organizacjach charytatywnych, normalnych, przyjaznych, pomocnych... normalnie szok, jak to możliwe, że "ludzie ze świata" mogą być dobrzy...?

Podobnie sytuacja ma się z mężem / żoną... niestety powiedzenie że "najgorszy brat jest lepszy od najlepszego światusa" nie sprawdza się.. Ileż to jest nieudanych świadkowskich małżeństw, a ta liczba rozwodów jest wprost porażająca. Jak to możliwe w tak idealnej religii?

W Seksmisji jest scena, jak Maksiu i Albercik oglądają ziemię przez peryskop i okazuje się, że jest całkowicie zrujnowana. Postanawiają jednak mimo wszystko ubrać się w skafander i wyjść na wolność, mimo, że są pewni, że niedługo potem zginą z powodu braku tlenu. Gdy wychodzą na zewnątrz, okazuje się, że te zgliszcza były tylko namalowane, po to, aby nikomu nie przyszło do głowy, żeby próbować wyjść spod ziemi. Okazuje się, że na powierzchni jest normalne życie...

Myślę, że m.in. polscy "odstępcy" szczególnie od kilku lat przedzierają szlaki i pokazują, że na zewnątrz orga można normalnie żyć.

Jeżeli chodzi o mnie, to po wyjściu z orga wcale nie zaczęłam prowadzić jakiegoś radykalnie innego życia, tylko żyję tak jak zwykle, normalnie.. Z tym, że mam więcej czasu na życie, bo nie muszę chodzić na odmóżdżające zebrania i nabijać kilometry "głoszenia".
Być może obserwujący mnie Świadkowie są tym zawiedzeni... pewnie się spodziewali, że po wyjściu "odbije mi palma", stoczę się na dno, walnie we mnie piorun z nieba... a tymczasem żyję wzorowo... mimo, że jestem "odstępczynią".

Kiedyś rozmawiałam z pewną siostrą (obecnie będącą na etapie wybudzenia), która była bardzo zdziwiona, gdy przywitałam się z nią na ulicy, a byłam już poza orgiem. Ona była wręcz tak zszokowana moją postawą, że zaczęła się zastanawiać czy to na pewno prawda, że już nie jestem Świadkiem. Nie mieściło jej się w głowie to, że zamiast uciekać po kątach ze wzrokiem wbitym w ziemię, ja radośnie i z uśmiechem się z nią przywitałam..

W sumie moje wyobrażenie o "odstępcach" - zanim sama nim zostałam - też było klasyczne:
- człowiek chory psychicznie
- piana tocząca się z ust
- złośliwy i chamski
- rogi na głowie, kopyta, widły  ;D

Mam więc misję przełamywania stereotypów na temat odstępców... aczkolwiek...
nie będę bronić każdego odstępcy... ludzie są różni i jeśli byli chamscy jako Świadkowie, to jest duża szansa, że pozostaną takimi nawet po wyjściu z orga.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 23 Sierpień, 2020, 19:08
 Dokładnie przeczytałam wszystkie Wasze odpowiedzi, porównałam z moimi przemyśleniami i wnioskami, wiele z nich pokazałam też mężowi, aby zobaczył, że odstępca to nie jest ktoś bełkoczący bez sensu i najeżdżający na Boga i wszystkie świętości...Ostatnie dni w sumie nie robię nic innego jak dogłębne studium duchowe, tyle pokarmu, co w tym tygodniu to ja nie zdobyłam przez ostatnie 30 lat bycia w organizacji bo tam w kółko jedno i to samo na zebraniach, te same cukierki w troszkę innych papierkach. Piszecie, aby zdobywać argumenty: mam ich bardzo wiele (kwestia krwi, kwestia krzyża, "Kryzys sumienia" i fałszywy prorok, absurdy CK, nakładanie obowiązków o których nie mówi Biblia, problem pedofilii w zborach, wszechobecna manipulacja itp.), nie mogę jednak wyzbyć się kilku pytań, kilku "ale", które gnębią mnie i dręczą i wciąż wracają do głowy na przykład: jak mam wytłumaczyć choćby mojemu mężowi, że nie trzeba być w żadnej religii skoro, chcąc trzymać się wzoru pozostawionego przez Jezusa, nie powinno się opuszczać wspólnych zebrań, powinno się respektować pasterzy, którzy mają paść owieczki Boga, powinno się brać udział w "głoszeniu ewangelii", co przecież wyróżnia śj bo tylko oni trzymają się tego  nakazu z Biblii. Ponadto, jak odeprzeć argument często słyszany na zebraniach, że nie wystarczy być jedynie dobrym człowiekiem gdyż trzeba również czcić Boga w SPOSÓB JAKI ON SOBIE ŻYCZY A NIE JAKI NAM PASUJE (argumenty muszą pochodzić z Biblii, bo inaczej nie ma nawet sensu zaczynać rozmowy). Ja oczywiście podaję przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, o faryzeuszach, którzy sądzili, że znają Boga a zostali przez Niego potępieni i wiele innych, ale widzę, że to niewiele daje, w odpowiedzi słyszę pytanie co jest wobec tego tą wąską ścieżką, o której mówił Jezus i czy można "paść samego siebie" skoro Jezus ustanowił apostołów i starszych w zborach.

Muszę tu od razu zaznaczyć, że dla mnie Bóg zawsze będzie bardzo ważny i nie wyobrażam sobie, żeby Go zupełnie wykluczyć z życia, nawet jeśli ktoś uzna to za słabość, ja się do niej publicznie przyznaję. Jednakże nie widzę mnie i mojego męża w kościele katolickim, już kiedyś po pierwszym wykluczeniu tam byłam i niestety nie odnalazłam się w nim. Nie byłabym też w stanie obchodzić świąt skoro faktycznie opierają się na pogańskich zwyczajach. A co z pogrzebem? Do kogo się zwrócić nie będąc nigdzie w razie śmierci współmałżonka? Wiem, wiem jak to brzmi, że może to obawy na wyrost, ale jestem już daaaawno po 20tce i zaczynam rozmyślać nad takimi rzeczami :-)

Pewnie sobie pomyślicie, że strasznie marudzę i komplikuję sprawę, ale wierzcie mi: ponad 30 lat bycia świadkiem łącznie z całą rodziną odcisnęło na mnie ogromne piętno, cieszę się , że jestem już w pełni świadoma iż tkwię w niewoli, z którą muszę zacząć walczyć, ale cały  czas zbieram na to siły i broń, bo nie chcę podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji i bez dobrego przygotowania. To forum bardzo mi pomaga robić porządki w mojej głowie i bardzo wszystkim za to dziękuję.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Sierpień, 2020, 19:16
Witaj, niech Cię jako ostatni przywitam. :)

Lubię tu na forum "świeżą krew". :)
Bo w starym sosie się tu czasem kisimy. ;)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 23 Sierpień, 2020, 19:17
Miło mi, również witam :-)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 23 Sierpień, 2020, 19:31
Dokładnie przeczytałam wszystkie Wasze odpowiedzi, porównałam z moimi przemyśleniami i wnioskami, wiele z nich pokazałam też mężowi, aby zobaczył, że odstępca to nie jest ktoś bełkoczący bez sensu i najeżdżający na Boga i wszystkie świętości...Ostatnie dni w sumie nie robię nic innego jak dogłębne studium duchowe, tyle pokarmu, co w tym tygodniu to ja nie zdobyłam przez ostatnie 30 lat bycia w organizacji bo tam w kółko jedno i to samo na zebraniach, te same cukierki w troszkę innych papierkach. Piszecie, aby zdobywać argumenty: mam ich bardzo wiele (kwestia krwi, kwestia krzyża, "Kryzys sumienia" i fałszywy prorok, absurdy CK, nakładanie obowiązków o których nie mówi Biblia, problem pedofilii w zborach, wszechobecna manipulacja itp.), nie mogę jednak wyzbyć się kilku pytań, kilku "ale", które gnębią mnie i dręczą i wciąż wracają do głowy na przykład: jak mam wytłumaczyć choćby mojemu mężowi, że nie trzeba być w żadnej religii skoro, chcąc trzymać się wzoru pozostawionego przez Jezusa, nie powinno się opuszczać wspólnych zebrań, powinno się respektować pasterzy, którzy mają paść owieczki Boga, powinno się brać udział w "głoszeniu ewangelii", co przecież wyróżnia śj bo tylko oni trzymają się tego  nakazu z Biblii. Ponadto, jak odeprzeć argument często słyszany na zebraniach, że nie wystarczy być jedynie dobrym człowiekiem gdyż trzeba również czcić Boga w SPOSÓB JAKI ON SOBIE ŻYCZY A NIE JAKI NAM PASUJE (argumenty muszą pochodzić z Biblii, bo inaczej nie ma nawet sensu zaczynać rozmowy). Ja oczywiście podaję przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, o faryzeuszach, którzy sądzili, że znają Boga a zostali przez Niego potępieni i wiele innych, ale widzę, że to niewiele daje, w odpowiedzi słyszę pytanie co jest wobec tego tą wąską ścieżką, o której mówił Jezus i czy można "paść samego siebie" skoro Jezus ustanowił apostołów i starszych w zborach.

Muszę tu od razu zaznaczyć, że dla mnie Bóg zawsze będzie bardzo ważny i nie wyobrażam sobie, żeby Go zupełnie wykluczyć z życia, nawet jeśli ktoś uzna to za słabość, ja się do niej publicznie przyznaję. Jednakże nie widzę mnie i mojego męża w kościele katolickim, już kiedyś po pierwszym wykluczeniu tam byłam i niestety nie odnalazłam się w nim. Nie byłabym też w stanie obchodzić świąt skoro faktycznie opierają się na pogańskich zwyczajach. A co z pogrzebem? Do kogo się zwrócić nie będąc nigdzie w razie śmierci współmałżonka? Wiem, wiem jak to brzmi, że może to obawy na wyrost, ale jestem już daaaawno po 20tce i zaczynam rozmyślać nad takimi rzeczami :-)

Pewnie sobie pomyślicie, że strasznie marudzę i komplikuję sprawę, ale wierzcie mi: ponad 30 lat bycia świadkiem łącznie z całą rodziną odcisnęło na mnie ogromne piętno, cieszę się , że jestem już w pełni świadoma iż tkwię w niewoli, z którą muszę zacząć walczyć, ale cały  czas zbieram na to siły i broń, bo nie chcę podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji i bez dobrego przygotowania. To forum bardzo mi pomaga robić porządki w mojej głowie i bardzo wszystkim za to dziękuję.

Musisz zdobyć jak najwięcej wiedzy w nurtujących Cię tematach, dzieci wierzą przez kilka lat w istnienie Mikołaja i po zdobyciu odpowiedniej wiedzy w tym temacie sami dochodzą to prawdy, nie trzeba im mówić czy on istnieje czy nie, a co najlepsze nie mają pretensji o kilkuletnią  indoktrynacje.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Sierpień, 2020, 19:40
witaj Janno
pracowałam kiedyś z Janą
nie będę nudzić swoją urzekającą story
jak ktoś chce może poczytać moje wypociny.
w dwóch zdaniach nadmienię że
1)słaba duchowo
2)nieczynna od lat
3)kochająca ludzi

rodzina moja podzielona na świętojebliwców i kryptoodstępsców .
rodzice - klasyka modlą się na zoomie a wejdź im w drogę 😎 to utopią w łyżce wody 😅
ja jestem ta zła ( właśnie a gdzie jest Tazła?)
jak się czuję? pozyskałam męża!
jak pozwolisz Janno to opowiem co ostatnio mnie spotkało w rodzinie.
a myślałam że mnie nic nie zaskoczy już w życiu 😊
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 23 Sierpień, 2020, 19:44
Oczywiście Trinity, zamieniam się w słuch :-)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Sierpień, 2020, 19:52
Miło mi, również witam :-)
Pamiętaj, jak czegoś będziesz szukać, a nie będziesz pamiętać gdzie to było, to może pomogę (pisz wtedy na priv, bo nie śledzę wszystkich wątków).
Triss czasem korzysta z mych podpowiedzi, a inni też czasem.
Mam dobrą pamięć a i na forum od 5 lat więc nawet często pamiętam czy co było omawiane i gdzie.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Sierpień, 2020, 20:35
w mojej rodzinie jest młoda dziewczyna
nie chcę zdradzać jej statusu, ale jest mi bliska jak córka
nazwijmy ją Dorota
Dorcia była wychowana w prawdzie i wszystko jak należy.
dziewczyny w orgu mają ciężko, zero poczucia wartości, facet ma być tylko po chrzcie.
i spotkała takiego narcyza a ona kochana, oddana, pierwsza do pomocy : głoszenie, goszczenie NO, na koserwacje piekła placki i gotowała strogonowy.
miała minie o wątpliwej reputacji.
ale ja również potrafię aię odwdzięczyć.
Dorota popadała w dysonans poznawczy. wszyscy jej od lat truli że ktoś kto porzuca prawdę ma tylko źle.
ale ona była świadkiem jak mi źle 😏 !?
wpadała do nas, porzucała dziecko ( a tak, postarali się o młodą bo myśleli że to ich jeszcze złączy)
nigdy jej nie " głosiliśmy" żadnych odstępczych historii. tylko czyny.
z mężem - bratem nie wyszło i wróciła do domu.

akurat trafiło w pandemię i zooma
siedziała w pięknych sukienkach i uśmiechała sie cudnie
aż poznała przebrzydłego światusa! tak o!

żadne tam " och to światus! nie wolno! oj to próba!
NIC Z TYCH RZECZY
zadzwoniła tylko czy może przywieź małą bo ona może mieć randkę!
jak to randkę? pytam a zasady ? przecież trzeba.. brata ślub i takie tam

a ona! NIE Trinity!
od razu pójdę z nim do łóżka!
kupiłam już bieliznę i jak tylko się da to wykorzystam to.
ja długo nie mogłam szczęki podnieść z podłogi!
bo ja to jestem ta zła, a ona?
wzór cnót i co chce zrobić?



Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 23 Sierpień, 2020, 20:47
Dokładnie przeczytałam wszystkie Wasze odpowiedzi, porównałam z moimi przemyśleniami i wnioskami, wiele z nich pokazałam też mężowi, aby zobaczył, że odstępca to nie jest ktoś bełkoczący bez sensu i najeżdżający na Boga i wszystkie świętości...

Muszę tu od razu zaznaczyć, że dla mnie Bóg zawsze będzie bardzo ważny i nie wyobrażam sobie, żeby Go zupełnie wykluczyć z życia, nawet jeśli ktoś uzna to za słabość, ja się do niej publicznie przyznaję. Jednakże nie widzę mnie i mojego męża w kościele katolickim, już kiedyś po pierwszym wykluczeniu tam byłam i niestety nie odnalazłam się w nim. Nie byłabym też w stanie obchodzić świąt skoro faktycznie opierają się na pogańskich zwyczajach. A co z pogrzebem? Do kogo się zwrócić nie będąc nigdzie w razie śmierci współmałżonka? Wiem, wiem jak to brzmi, że może to obawy na wyrost, ale jestem już daaaawno po 20tce i zaczynam rozmyślać nad takimi rzeczami :-)

Największe porządki w głowie i najwięcej argumentów dostarczyły mi książki Raymonda Franza, konkretnie:
- Kryzys sumienia
- W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności
Mówiąc w skrócie ten facet - będący w organizacji kilkadziesiąt lat - był naprawdę inteligentny, mądry, oczytany, rozsądny.. Jeśli jeszcze nie czytałaś tych książek, to jest to lektura obowiązkowa dla każdego Świadka i każdego odstępcy!

Jeśli chodzi o odstępców, to jak już wcześniej pisałam - nie jest to jednorodna grupa. Są w śród nich różne osoby - miłe i fajne, ale też zdarzają się niemiłe i niefajne. Najbardziej wkurzają mnie osoby, które na siłę próbują innym narzucić swój światopogląd - często kpiąc z ich wierzeń. I widzę dwie skrajności - z jednej strony byli Świadkowie mogą stać się "moherami" w jakiejś nowej religii i próbować wszystkich na nią nawracać. Z drugiej strony byli Świadkowie coraz bardziej masowo zostają również ateistami i część z nich również ma misję "nawracania" wszystkich na ateizm oraz drwienie z osób wierzących.
Jeżeli ktoś wierzy w Boga, to nie może przepraszać ateistów za to, że wierzy! Tak samo ateiści nie muszą się tłumaczyć wierzącym za światopogląd, który wybrali.

Kłótnie pomiędzy "ex-śj moherami" i ateistami są męczące i drażniące, więc nie biorę w nich udziału. Gdybym była Świadkiem, to oczywiście chętnie brałabym udział, bo w nagrodę mogłabym sobie wpisać parę godzinek w rubrykę "głoszenie". Jednak odkąd nie jestem Świadkiem, to nie odczuwam potrzeby aby pouczać kogoś w kogo/co ma wierzyć.

Co do świąt i pogrzebu...
Kiedyś rozmawiałam z jedną znajomą, która była wykluczona, a ja zachęcałam ją żeby wróciła do zboru. I jako jeden z argumentów użyłam właśnie tego dotyczącego pogrzebu... bo na serio byłam zmartwiona kto pochowa człowieka, który nigdzie nie przynależy.
Jakiś czas później miałam okazję być na pogrzebie świadkowskim... chyba nawet na dwóch czy trzech. I to co mnie w nich zaskoczyło, to taka pogrzebowa bezduszność...
Mówca nie skupił się na tym, żeby powiedzieć coś dobrego o zmarłym, żeby go powspominać... Skąd... potraktował ten pogrzeb jako świetną okazję, aby głosić przybyłym na niego "światusom"... No więc utarte formułki, że życie w raju itd. Osoba zmarła nie była najważniejsza, a najważniejsza była propaganda strażnicowa. To było smutne...

Pamiętam, gdy umarł mój wujek. Nie byłam z nim aż tak bardzo związana, ale mimo wszystko było mi smutno z powodu jego nagłej śmierci. Napisałam o tym do znajomej "siostry", która w ramach pocieszenia napisała w smsie - zgodnie ze strażnicową formułką - że mamy przecież nadzieję na zmartwychwstanie. Źle się wtedy poczułam, bo to jest brak empatii...
Owszem, ludzie wierzący mają nadzieję na zmartwychwstanie. Ale tu i teraz są smutni, bo stracili kogoś bliskiego... i nawet jeśli kiedyś będzie zmartwychwstanie, to i tak będą tęsknili za tą osobą przez kilkadziesiąt lat swojego życia (dopóki sami nie umrą). Świadkowie potrafią "załatwić" problem żałoby jednym smsem w stylu "nie smuć się, bo będzie życie w raju".
Podsumowując temat pogrzebu...

Nie chciałabym aby mój pogrzeb był pretekstem do szerzenia strażnicowej propagandy. Dlatego przestałam się martwić tym kto mnie pochowa... Są mówcy pogrzebowi, są pastorzy protestanccy, są znajomi... Może ktoś się tego zadania podejmie i opowie o zmarłym bez wplatania propagandy z Warwick.

Jeśli chodzi o święta i katolicyzm...
Ja też miałam kiedyś takie czarno - białe myślenie... Skoro nie chcę być katoliczką, to zostanę Świadkiem... Ale jak się odchodzi ze Świadków, to wcale nie trzeba zostać katolikiem! Ba! Wcale nie trzeba przystępować do jakiejkolwiek religii!
Radzę jednak - dla czystego zaspokojenia ciekawości - poobserwować kościoły protestanckie (a jest ich trochę do wyboru).
Ja byłam na kilku nabożeństwach/spotkaniach w kilku różnych miejscach. Ze zdziwieniem odkryłam, że są zbory, które funkcjonują prawie tak samo jak Świadkowie, ale ludzie wyglądają tam na zadowolonych. Tzn. jest nabożeństwo, a po nim spotkanie - kawa, herbata, ciastko i wspólne rozmowy. Ludzie nie uciekają zaraz po nabożeństwie, ale zostają żeby pogadać, integrować się.
Inne zaskoczenie to pokoiki dla dzieci - matki z nimi siedzą i słuchają lecącego przemówienia przez głośnik, a dzieci mogą się pobawić zabawkami.
Inne zaskoczenie to coś w rodzaju szkółki niedzielnej - gdy jest przemówienie dla dorosłych, to dzieci idą do innego pomieszczenia w którym też się czegoś uczą, wykonują rysunki itp.

Kolejne zaskoczenie, to radość panująca na tych nabożeństwach - ludzie potrafią na początku śpiewać pieśni przez pół godziny... grają na gitarach, poruszają się w rytm muzyki...
Wyobraźmy sobie jakby ktoś był taki entuzjastyczny podczas zebrania... od razu by go wzięli za świra! U Świadków "wielbienie Boga" jest sztywne, a ludzie stoją tak jakby im kije od szczotki do tyłka włożyli. Radość jest wręcz niestosowna. Wyjątek to zgromadzenia międzynarodowe... na nich widać entuzjazm, ale może to dlatego, że przyjeżdżają Świadkowie z różnych rejonów świata.
Jeżeli ktoś chce gdzieś przynależeć po wyjściu ze Świadków, to nie ma naprawdę z tym problemu - zborów protestanckich do wyboru do koloru.

Ja boję się tylko, że w każdej religii jest zawsze jakiś "haczyk". Tak jak u Świadków zainteresowanym nie mówi się o wielu rzeczach, tak też zapewne jest w innych zgromadzeniach. Na przykład słyszałam, że u zielonoświątkowców jest haczyk w postaci dziesięciny! Czyli wierni mają oddawać na zbór 10% swoich dochodów! (Jeśli jest tu jakiś zielonoświątkowiec i ma inne informacje, to niech mnie sprostuje... ale słyszałam tę informację od ex-Świadków, którzy zamierzali do tego zboru należeć).
Inne haczyki to oczywiście ustalony system wierzeń... Aczkolwiek co ciekawe ludzie mogą wyrażać publicznie swoje poglądy - czasem skrajnie różne - i nie są za to wykluczani.

I jest jeszcze coś, co mnie urzekło... Modlitwy za członków zboru. Osoba prowadząca albo ktokolwiek na sali może powiedzieć o co chciałby, żeby modlił się zbór. I wtedy wstaje ktoś i mówi np.: "Moją żonę czeka operacja, proszę o modlitwę, żeby się udała." Albo: "Brat z innego zboru miał wypadek, pomódlmy się o jego zdrowie".. Normalnie aż się wzruszyłam jak to słyszałam.
Wyobrażacie sobie coś takiego na sali Świadków?! Przecież to nie do pomyślenia żeby publicznie modlić się za członków zboru! Modlitwy mają być krótkie i na temat, bez osobistych wynurzeń.

Wzruszającym momentem jest też Wieczerza Pańska.. Jedne kościoły/zbory mają ją co tydzień, inne co miesiąc... w każdym razie spożywają chleb i wino (w symbolicznych ilościach). Wtedy przypominają się człowiekowi słowa Jezusa: "kto spożywa moje ciało i moją krew, ten będzie miał życie wieczne". I zdajesz sobie sprawę, że STRAŻNICA ODBIERA ŚWIADKOM PRAWO DO ŻYCIA WIECZNEGO. Daje ten przywilej tylko określonej liczbie osób (ostatnio to chyba 20 tysięcy na całym świecie). Ponadto jeżeli ktokolwiek na Pamiątce ośmieliłby się spożyć chleb i wino, to w najlepszym wypadku zostałby uznany za chorego psychicznie, a w najgorszym miałby rozmowę ze starszymi, podejrzenie o odstępstwo i wykluczenie.
Niesamowitym paradoksem Pamiątki jest to, że ludzie na całym świecie spotykają się po to, aby usłyszeć dlaczego NIE POWINNI spożywać emblematów. Gdybym miała stwierdzić kto organizuje takie święto zakazujące spożywania "ciała i krwi", to śmiało uznałabym że to po prostu Antychryst.
Jezus mówi: spożywajcie na moją pamiątkę.
Antychryst: Nie wolno wam spożywać!
Pamiątka jest więc najbardziej anty-chrześcijańskim świętem jakie znam!

I to właśnie a propos świąt... Wiadomo, że wszystkie święta są opakowane w marketingową otoczkę i nastawione na zysk - handlowcy zacierają ręce. Ale gdyby odrzucić z nich ten marketing, to mają jednak jakieś przesłanie - teoretycznie upamiętnienie narodzin Jezusa, jego śmierci, zmartwychwstania. Są okazją do spotkań rodzinnych.

A jakie przesłanie ma Pamiątka u Świadków? Ma pokazać, że Bóg podzielił ludzi na lepszą i gorszą klasę? Jedni lepsi, niebiańscy, urodzeni w okolicach 1914 (z tą datą to też pic na wodę i wymysł Russella), a inni, później urodzeni załapali się już tylko na życie na ziemi.

Świadkowie są tak uczeni, aby automatycznie odrzucać wszystko co złe. O Bożym Narodzeniu się uczą, że bardzo złe... bo pogańskie korzenie. O Wielkanocy, że zła... pogańskie korzenie... no i potrafią się dokopać do historii sprzed 2 czy 3 tysięcy lat.

A jednocześnie Świadkowie nie są zainteresowani tym, aby sięgnąć jakieś 140 lat wstecz i poznać KORZENIE swojej religii. Jakże będą zdziwieni, że Russell wymyślił kilka dat Armagedonu (niestety żadna nie trafiona), że był zadufany w sobie i uważał, że jego książki są ważniejsze od Biblii. A później nastał po nim Rutherford, który de facto został prezesem Strażnicy wbrew woli Russella i który wyrzucił w 1916 roku z Betel braci, którzy nie zgadzali się z jego sposobem zarządzania. A później pisał kolejne książki o końcu świata (który miał być w roku 1925, następnie w 1942). Rządził twardą pięścią, był alkoholikiem, został przeniesiony do willi Beth Sarim żeby nie robić wstydu w Betel i żył w luksusach na koszt współwyznawców.

Poznanie tych historii może pokazać każdemu Świadkowi, że tak naprawdę wierzy w zbiór nauk, które były tworzone i ciągle modyfikowane na przestrzeni lat. Że powstały w niej dogmaty, których nie da się udowodnić Biblią i które są ludzkim wymysłem (np. rok 1914).

U Świadków widzę jednak pewien plus...
Otóż przeciętny katolik dowiadując się, że jakaś nauka kościelna nie jest zgodna z Biblią macha na to ręką i nadal chodzi na msze. Tymczasem Świadkowie zawsze uczą, że jeżeli w jakiejś religii jest choćby odrobina kłamstwa i trucizny, to trzeba koniecznie z niej wyjść, bo to religia fałszywa.
No więc jak dostrzegłam tę truciznę i  kłamstwo u Świadków, to nie miałam wyboru... musiałam od nich odejść... z automatu. Tak jak mnie nauczyli!  ;D
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 23 Sierpień, 2020, 22:03
PoProstuJa - napiszę krótko: JESTEŚ WIELKA!
Dziękuję Ci za trud włożony w to, co napisałaś, za całą Twoją szczerość i troskę o rzetelne podzielenie się Swoimi odkryciami i przemyśleniami. Bardzo mi to pomogło i dało wiele do myślenia, odpowiedziałaś wprost i bez ogródek na moje wątpliwości, obawy i pytania i na pewno Twoja jak i inne szczere i sensowne odpowiedzi pomogą kolejnym osobom podobnym do mnie, stojącym na rozdrożu i rozrywanym przez walkę serca z rozumem. Raz jeszcze DZIĘKUJĘ  :-*
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 23 Sierpień, 2020, 22:04
Witaj Jaana.
Już żem jest stara 8-),marudna :-\ i okropnie leniwa >:D.Dlatego nie chce mi się stukać w klawiaturę a jak już to się czepiam i zwykle mam odmienne zdanie ale przy odrobinie dobrej woli idzie wytrzymać.
Tyle osób już Cię przywitało że zrobiło mi się wstyd że ja nie.Niniejszym jeszcze raz serdecznie witam i podziwiam za szeroko otwarte oczy.
Z Wielkopolski jesteś.Mój mąż z Poznania(ale światus łobrzydliwy ;D) Teraz my som zachodni Pomorzanie,to nie tak daleko od Ciebie.
Pozdrawiamy :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 23 Sierpień, 2020, 22:07
Matyldo, kocham Poznań! Często tam przyjeżdżamy na weekend z mężem żeby trochę połazić wsród kamieniczek i pójść na piwko i frytki na Starym Rynku. My mieszkamy jakieś 100 km od Poznania, ale jeszcze się obawiam, żeby napisać dokładnie skąd. Zapewne sama rozumiesz  ;)
Dzięki za serdeczne przywitanie i ze wzajemnością rzecz jasna!
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 23 Sierpień, 2020, 22:18
Matyldo, kocham Poznań! Często tam przyjeżdżamy na weekend z mężem żeby trochę połazić wsród kamieniczek i pójść na piwko i frytki na Starym Rynku. My mieszkamy jakieś 100 km od Poznania, ale jeszcze się obawiam, żeby napisać dokładnie skąd. Zapewne sama rozumiesz  ;)
Dzięki za serdeczne przywitanie i ze wzajemnością rzecz jasna!
Jasne,jasne.Nawet szczerze Ci odradzam zebyś się demaskowała. ja słabo znam Poznań,choć bywałam pare razy. Mąż mój pyta czy piwko wam lepiej smakuje na Koziej czy na Gołębiej? :D
Ja jestem rodowitą Szczecinianką teraz mieszkam na wsi.Nie ma na tym forum mojej historii bo już ją pisałam na tzw,starym forum.Wspomnę więc tylko że jestem ponad 30 lat poza organizacją.Odeszłam mając około 20 lat.
Życie przez tyle lat miało wzloty i upadki.Płacz,łzy,krew i radość.Tak czy owak nie mam rodziny straconej w wyniku ostracyzmu ale jestem wolnym człowiekiem.
Polecam.Każdemu polecam. Rodzina to sprawa umowna,a życie i wolność umysłu to wartość nie do kupienia.
 :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: bene w 23 Sierpień, 2020, 22:49
witam cię serdecznie nie odpowiem ci na wszystkie pytania ale do niektórych wrzucę kilka myśli. w miarę możliwości będę korzystał z przekładu Nowego Świata którego to nie darzę zaufaniem ze względu na tendecyjność tłumaczenia . Jednak by uniknąć argumentacji iż jest to tłumaczone nie po myśli WTS to przeboleję ten fakt.
nie mogę jednak wyzbyć się kilku pytań, kilku "ale", które gnębią mnie i dręczą i wciąż wracają do głowy na przykład: jak mam wytłumaczyć choćby mojemu mężowi, że nie trzeba być w żadnej religii skoro, chcąc trzymać się wzoru pozostawionego przez Jezusa, nie powinno się opuszczać wspólnych zebrań,
Bo gdzie jest dwóch lub trzech zebranych w moje imię, tam jestem pośród nich”.Mat 18:20 W jakim imieniu spotykają się tak zwani Świadkowie Jehowy? A o jakim imieniu mówił Jezus?
powinno się brać udział w "głoszeniu ewangelii", co przecież wyróżnia śj bo tylko oni trzymają się tego  nakazu z Biblii
Kiedyś popełniłem taki tekstodnosi się on do rzzesłania uczniówprzez Jezusa  po dwóch Luk 10:1-21
Głoszenie to nie bieganie lub stanie z publikacjami WTS lecz Odnośnie tego moje spostrzeżenia które to opublikowałem na innym forum Przeczytałem sobie polecenia jakie dał Jezus

-wysłanie w parach tam gdzie sam chciał się udać

-nie brać z sobą sakiewki,sukni,torby

-nikogo nie pozdrawiać

-gdy wejdą do jakiegoś domu mają mówić pokój temu domowi

-nie przenosić się  z domu do domu ale jak chcą ugościć to nie wybrzydzać tylko korzystać z gościny

-uzdrawiać chorych

-mówcie przybliżyło się królestwo Boże

A teraz jak ja to widzę jak to robią ŚJ zaznaczam że są to moje subiektywne odczucia patrzącego z boku.

-wychodzą w parach zgodnie z planem opracowanym przez kogoś z kierownictwa zboru

-z moich prawie 30 lat obserwacji ŚJ nieodłącznym rekwizytem jest teczka i garnitur czy maja z sobą portfele nie sprawdzałem bo nie miałem takiej potrzeby ale stawiam złoto przeciwko orzechom że takowe posiadają.

-podczas tak zwanego głoszenia rozmawiają z każdym znajomym a na pewno mówią dzień dobry

- przez prawie 30 lat nie zanotowałem ani jednego przypadku by którykolwiek z świadków zwrócił się z zwrotem pokój temu domowi w przeciwieństwie do księdza który to chodzi po kolędzie a który to był u mnie z taką wizytą ostatnio z 15 lat temu i to przez pomyłkę

- Przy pierwszej wizycie zaproponowanie herbaty lub kawy nie wchodzi w rachubę chyba że jest tęgi mróz bo nie mają czasu a spędzenie 30 minut graniczy prawie z cudem.

-uzdrawianie chorych doktrynalnie sobie odpuścili i nie spotkałem się z jakaś relacją by ŚJ modlili się o chorych

-jedynie co robią w ich mniemaniu prawie zgodnie z tym poleceniem to mówią o Królestwie Bożym. Tylko że zamiast co pod tym pojęciem wynika z Biblii to co wypływa z nauk niewolnika a to kolosalna różnica
Na przykład słyszałam, że u zielonoświątkowców jest haczyk w postaci dziesięciny! Czyli wierni mają oddawać na zbór 10% swoich dochodów! (Jeśli jest tu jakiś zielonoświątkowiec i ma inne informacje, to niech mnie sprostuje... ale słyszałam tę informację od ex-Świadków, którzy zamierzali do tego zboru należeć).
Inne haczyki to oczywiście ustalony system wierzeń... Aczkolwiek co ciekawe ludzie mogą wyrażać publicznie swoje poglądy - czasem skrajnie różne - i nie są za to wykluczani.

W niektórych zborach zielonoświątkowych jak też i innych protestanckich praktykowana jest forma dziesięciny. Jednak nie jako coś obowiązkowego i determinującego przynależność do danej społecznośći. Lecz jakpo sposób na finansowanie wydadków związanych z funkcjonowaniem danej społeczności. Jako zalecenie a nie nakaz.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Mahershalalhashbaz w 24 Sierpień, 2020, 00:39
A napiszcie czy nie mieliście choć raz poczucia, trudno to określić, ale jakby rewanżu za te wszystkie szablonowe lata? Myśli w stylu: teraz sobie odbiję, będę imprezować, pić i palić, oglądać zakazane filmy itp?

Rewanżu nie. Jedynie wolności samodzielnego decydowania o tym co jako dorosły człowiek zamierzam robić ze swoim własnym życiem a czego nie, w zgodzie z własnym rozumem, moralnością i rachunkiem strat i zysków. Bo to jest moje życie a nie Towarzystwa Strażnica.

Jeden brat, dosyć wtedy dobrze sytuowany, mi opowiadał że zaobserwował że jak się ktoś odwraca od Jehowy to zaraz "traci błogosławieństwo". Kłopoty zdrowotne, finansowe, rodzinne, a to samochód się ciągle psuje, a to co innego, no kara boża. Sprawdziłem, u mnie jest odwrotnie. Tamten brat miał już kilka wylewów i stracił piękny dom - wydudkał go własny szwagier, starszy zboru który już zresztą nie jest starszym i nie jest w zborze, opuścił żonę i próbuje zostać następnym Elonem Muskiem. A ja żyję dużo lepiej niż kiedy się starałem przypodobać Jehowie. Jeśli on się obraził i nie chce mi pomagać to musowo ktoś inny go zastąpił, stawiam na kogoś z tych bardziej luzackich bogów, Buddę albo Ganesza bo z Allahem też nie żyję w zbyt dobrych stosunkach, piję whisky w dzień i nie kłaniam się w kierunku Mekki.

 ;D ;D ;D ;D


Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 24 Sierpień, 2020, 01:09
Ja tez się nasłuchałam proroctw moich własnych rodziców i innych braci jak to osoby odchodzące od organizacji, de facto od Boga, schodzą na manowce, dostają szału, tracą wszelakie błogosławieństwa itp. W tym miejscu rodzi się pytanie: dlaczego ktoś taki ma być ukarany potrójnie? pierwszy raz gdy zostanie wykluczony czyli wyrzucony poza nawias organizacji, która jedyna na całym świecie jest jak bezpieczna arka, drugi raz kiedy utraci wszelkie błogosławieństw i dobra jakich można zaznawać tylko będąc świadkiem w organizacji Jehowy i jakby tego wszystkiego było mało - trzecia najgorsza kara czyli smierć, która czeka każdego z powodu grzesznej natury. Przecież to jak kopanie leżącego! czy Bóg, który jest miłością, naprawdę aż tak się mści na ludziach, którzy mają wątpliwości i nie zawsze na wszystko się godzą, tylko dlatego że coś jest podszyte Biblią?



Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Mahershalalhashbaz w 24 Sierpień, 2020, 13:40
Ja tez się nasłuchałam proroctw moich własnych rodziców i innych braci jak to osoby odchodzące od organizacji, de facto od Boga, schodzą na manowce, dostają szału, tracą wszelakie błogosławieństwa itp. W tym miejscu rodzi się pytanie: dlaczego ktoś taki ma być ukarany potrójnie?

Bo oni mentalnie żyją w równoległej rzeczywistości opisanej w Starym Testamencie. Jehowa jest zazdrosny, mściwy, okrutny, wszechwiedzący i wszechpotężny. Tylko spróbuj mu podpaść, zdradzić ideały Narodu Wybranego a zrobi ci z dupy jesień średniowiecza.
Wtedy kiedy spisywano Stary Testament, Żydzi jako mały słaby naród otoczony potężnymi imperiami potrzebowali potężnej ideologii żeby trzymała ich w kupie. Ten sam mechanizm działa dzisiaj u Świadków. Tworzą na włąsny użytek tego typu zabobony i straszą się nimi nawzajem.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Sierpień, 2020, 17:47
PoProstuJa - napiszę krótko: JESTEŚ WIELKA!
Dziękuję Ci za trud włożony w to, co napisałaś, za całą Twoją szczerość i troskę o rzetelne podzielenie się Swoimi odkryciami i przemyśleniami. Bardzo mi to pomogło i dało wiele do myślenia, odpowiedziałaś wprost i bez ogródek na moje wątpliwości, obawy i pytania i na pewno Twoja jak i inne szczere i sensowne odpowiedzi pomogą kolejnym osobom podobnym do mnie, stojącym na rozdrożu i rozrywanym przez walkę serca z rozumem. Raz jeszcze DZIĘKUJĘ  :-*

Janno dziękuję za miłe słowa  :)
Trafiłam na to forum parę lat temu jeszcze jako gorliwy Świadek... wkurzony na to, że odstępcy ośmielają się krytykować tę religię. Moja przemiana dokonała się dzięki książkom Franza i z jego mądrości do tej pory czerpię garściami. A forum pokazało mi, że jest w podziemiu więcej takich ludzi jak ja, którzy mają różne przemyślenia żyjąc w organizacji, ale bali się o nich z kimkolwiek rozmawiać.

Oprócz tego miałam okazję poznać w życiu i dużo Świadków i obecnie dużo "odstępców", więc ubogacona ich historiami również mogę więcej powiedzieć o tej religii.
No i też z czasem dochodzę do własnych przemyśleń. Bardzo bliska mi jest filozofia "złotego środka" i nie popadania w skrajności. Możliwe, że dzięki temu prowadzę zwykłe, normalne życie, bez żadnych kontrowersji.
Dookoła w zborach przetasowania... ten wykluczony, tamten rozwiedziony, tamta zdradzona, ten ograniczony itd. itp., a u mnie nadal "nuda", żadnych skandali  ;D
Ciekawe jest to, że Świadkowie potrafią wypatrywać jakie to nieszczęście przytrafi się odstępcy, a jednocześnie nie widzą jakie afery są u nich w zborach...

Odkrycie prawdy o "prawdzie" dało mi też inny obraz Boga.
Bo Bóg ze Strażnicy jest jest bardziej starotestamentowy... Czyż to przypadek, że najwięcej artykułów jest o Mojżeszu, o plemionach izraelskich, o królach izraelskich, o PORZĄDKU W ORGANIZACJI, o Bogu który karał za grzechy i winy, o POSŁUSZEŃSTWIE!

A tymczasem o Jezusie i jego nauce o miłości jest artykułów jak kot napłakał. A jeśli już coś piszą, to podają swoje definicje. Na przykład: co to jest miłość?
Okazujesz  miłość, gdy:
a) głosisz innym (patrz: stoisz przy stojaku, odtwarzasz filmiki z tabletu itp.)
b) zapraszasz nadzorcę obwodu z żoną na obiad.

Używając Biblii można wspaniale manipulować każdym człowiekiem. Wystarczy wybrać wersety nawiązujące do tego jak on karze, jak nie lubi grzechu... a milczeniem pominąć fragmenty o wybaczaniu, o miłosierdziu itp.

Będąc Świadkiem byłam trochę zasmucona, że nie powinnam iść na studia... i jeszcze w to był wkręcany Bóg...
A gdy wyszłam od Świadków, to ucieszyłam się, że on NIE JEST taki jak o nim mówi Strażnica. Że ma w nosie to ile ktoś odtworzył filmików na tablecie... bo nie ma takiej możliwości, aby Bóg błogosławił religii, w której przez 60 lat maskowano pedofilię (m.in w Australii).

Myślę, że największa krzywda jaką Strażnica wyrządza ludziom, to pokazywanie im portretu Boga, który chce aby jego wyznawcy rzucili wszystko i zajęli się tylko rozpowszechnianiem czasopism... Żeby nie mieli żadnych pasji, żadnego wykształcenia, najlepiej aby nie zakładali rodzin. Po prostu żeby zachowywali się jak zoombie przeznaczone do głoszenia. Żeby nie okazywali uczuć rodzinie "ze świata" - no chyba, że uda się z nimi rozpocząć studium i żeby wykluczonych członków rodziny traktowali prawie na równi z osobami umarłymi.

Jeżeli Bóg ma być taki jak go opisuje Strażnica, to naprawdę nie opłaca się w niego wierzyć.
Stąd nie jestem zdziwiona, że wielu Świadków po wyjściu z orga odrzuca Boga i zostaje ateistami.

Moim zdaniem jest to przewinienie wszystkich religii - każda opisuje Boga po swojemu i wymyśla co trzeba zrobić żeby tego Boga zadowolić. Są religie, które twierdzą, że Bóg się cieszy, gdy zabija się innych "niewiernych" i w nagrodę w raju daje 70 dziewic.
A ludzie w to wierzą, bo w takiej religii się wychowali oraz zaufali bezgranicznie swoim przywódcom religijnym.

Jakiś czas temu widziałam fajny program  dokumentalny. Reporterka... to chyba była Martyna Wojciechowska... trafiła do żydowskiej rodziny i prowadziła wywiad z Żydem - szczupluteńki, grubo po 40-stce, jak się okazało, był ojcem kilkunastu dzieci. A mieszkanko malutkie, wszyscy śpiący "na kupie", ojciec natomiast w ogóle nie pracujący. Zagadka... kto się opiekował dziećmi oraz chodził do pracy?! Oczywiście żona! Dlaczego nie mąż? Ponieważ w tej miejscowości było mało rabinów i musieli korzystać z pomocy także innych, uczonych Żydów. A więc ten chudzina całymi dniami siedział w domu i czytał mądre, święte księgi (których miał w mieszkaniu i w piwnicy całe stosy), by pełnić rolę pomocnika rabina, a w nocy płodził kolejne dzieci. I wszystko odbywa się za błogosławieństwem całej społeczności, bo przecież nabywanie świętej mądrości jest ważniejsze niż pójście do pracy po to żeby zarobić na dom i dzieci, które żyją w ciężkich warunkach. A żona... Niech rodzi i niech pracuje... Jak ją ten tryb życia wpędzi do grobu, to pewnie chudzinka poszuka sobie następnej żony... Co gorsza ten facet nie był wyjątkiem w tej społeczności, ale było tam więcej takich "oczytanych bezrobotnych" (u Świadków zapewne byłby to bezrobotny pionier stały na utrzymaniu żony, nie szukający pracy).

A więc ludziom naprawdę da się wmówić wszystko jeżeli jako argumentu użyje się Boga (i jego gniewu). A jeszcze jak ktoś się legitymuje jakimś wykształceniem w kierunku biblijnym, to już fiu fiu... autorytet, trzeba go słuchać.

Niestety długoletni pobyt w organizacji pokazał mi, że moje wygodnictwo mnie zwiodło. Cieszyłam się, że ktoś odkrył za mnie wszystkie prawdy biblijne, a ja mogę korzystać z tej esencji. Nie przypuszczałam, że do esencji można też dodać fałszywe teorie i dogmaty. I ja to piłam bezkrytycznie przez tyle lat!

Niestety zamiast wierzyć Bogu, wierzymy CZŁOWIEKOWI, który nam tego Boga opisał po swojemu (często w taki sposób, aby nami manipulować dla swoich korzyści!).

Janno, obecnie rzadko się udzielam na forum, piszę tu coś średnio raz na parę miesięcy, ale po Twoich wypowiedziach widzę, że jesteś fajną, mądrą osobą, więc odpisuję w Twoim wątku z przyjemnością :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Salome w 24 Sierpień, 2020, 18:35
Poznałam PoProstuJa osobiście. Potwierdzam - jest to dziewczyna wyjątkowa. PoProstuJestSuper!
Pozdrawiam bardzo gorąco.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 24 Sierpień, 2020, 20:15
Przecież Jezus powiedział : Ja jestem drogą , prawdą i życiem - Jana 14:6
Zatem Jezus pokazał drogę jak postępować zawierającą się w jego słowach : Miłuj Boga i bliźniego . Nie ma większych przykazań.
Tylko przez naśladowanie  postaw Jezusa można przybliżyć się do Boga a nie poprzez jakiekolwiek Organizacje ,Jezus o nich nie wspominał a nawet ganił  faryzeuszy , którzy nakładali ciężary na psychikę szczerych osób , pokazując , że zorganizowane religie wcale nie muszą być mu bliskie .
Jeśli są jakieś nurty religijne , które ułatwiają przybliżanie się do Boga to Ok. Nie ma tu znaczenia do jakiej przynależności taka osoba należy, bo  każdy jest mu miły  kto spełnia jego wolę , nie masz różnicy między Grekiem a Żydem , podaje Pismo .
Jeden pracuje na samozatrudnieniu , bo potrafi sobie zorganizować pracę , bo ma takie warunki lub zmusiły go okoliczności i zarabia pieniądze a inny robi w korporacji żeby dostać pensję. Czy to oznacza , że jedni robią to prawidłowo a drudzy już nie , bo inaczej?
 Nie ma tu co dodawać ,jak w przypadku świadków , że tak,  uzyska się zbawienia ale tylko pod warunkiem , że jest np. świadkiem bo inni zginą. Nonsens Biblia nigdzie tak nie podaje  , .... gdzie jest was dwóch lub trzech ja jestem z wami ...
Słowo Boże  podaje , że zbawionych będzie wielka rzesza , której żaden człowiek nie będzie w stanie policzyć . U świadków wszystko jest policzone , nawet ile wyświetlili filmów , o ilości głosicieli w każdym miesiącu  nawet nie wspominam . Biblia mówi , że nikt nie policzy , bo Bóg bada serca a nie rozkminia kto w jakiej religii się do niego modli ,  a oni dalej swoje , że tylko MY.Pycha kroczy przed upadkiem.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 24 Sierpień, 2020, 21:01
Poznałam PoProstuJa osobiście. Potwierdzam - jest to dziewczyna wyjątkowa. PoProstuJestSuper!
Pozdrawiam bardzo gorąco.

 ^-^ ^-^ ^-^ ^-^
Dziękuję Salome i vice versa! Ja również podziwiam Twe liczne zalety, od urody i mądrości począwszy :)
Serdecznie pozdrawiam Ciebie i pozostałe Odstępczuszki :D
Gdyby nie czas pandemii, to bardzo chętnie odwiedziłabym Wasze strony! :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 24 Sierpień, 2020, 21:51
nie mogę jednak wyzbyć się kilku pytań, kilku "ale", które gnębią mnie i dręczą i wciąż wracają do głowy na przykład: jak mam wytłumaczyć choćby mojemu mężowi, że nie trzeba być w żadnej religii skoro, chcąc trzymać się wzoru pozostawionego przez Jezusa, nie powinno się opuszczać wspólnych zebrań
Ot proszę... Mt 18:19,20 "19 Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. 20 Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».

Gdzie tu jest napisane, że trzeba chodzić na zebrania i modlić się w grupie?

Ponadto, jak odeprzeć argument często słyszany na zebraniach, że nie wystarczy być jedynie dobrym człowiekiem gdyż trzeba również czcić Boga w SPOSÓB JAKI ON SOBIE ŻYCZY A NIE JAKI NAM PASUJE (argumenty muszą pochodzić z Biblii, bo inaczej nie ma nawet sensu zaczynać rozmowy).
Ot proszę... Mt 22:34-40 "34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem9. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego10. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».

Gdzie tu jest opisany jakiś "szablon" jak należy miłować Boga??? Jest tu jasno napisane, że trzeba to robić jak każdy uważa, byle szczerze.

A co z pogrzebem? Do kogo się zwrócić nie będąc nigdzie w razie śmierci współmałżonka? Wiem, wiem jak to brzmi, że może to obawy na wyrost, ale jestem już daaaawno po 20tce i zaczynam rozmyślać nad takimi rzeczami :-)

Każdy zakład pogrzebowy oferuje usługi takiego człowieka, jak "Świecki mistrz ceremonii pogrzebowej". To osoba która opowiada o zmarłym, bez żadnych podtekstów religijnych. Byłem na takim pogrzebie. Niech się wszelkie religie uczą od takiego człowieka. Mówił o pozostawionej rodzinie i o zmarłym, o którym najpierw zrobił wywiad, a nie klepał farmazony.

To takie moje 3 krótkie odpowiedzi.
Osobiście jestem osobą niewierzącą, (no może 98% niewierzący, 2% agnostyk) ale znam jako tako biblię i podałem Ci dwa pierwsze cytaty, które przyszły mi na myśl i które możesz przedstawić mężowi.
Pozdrawiam.

Edit: Cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 24 Sierpień, 2020, 22:46
Ponownie bardzo wszystkim dziękuję za szczere i rzeczowe posty  :)
Dzisiejszy komentarz dedykuję osobom, które tak jak ja zaczynają się wybudzać i otwierać coraz szerzej oczy na wszelkie fałszerstwa nauk jw.org i niestety nie mogą liczyć na zrozumienie zainfekowanych krewnych.
Spotkała mnie dziś przykra wymiana zdań z dwiema najbliższymi osobami, które rzecz jasna są Świadkami, z mężem i z moją mamą. Mimo, iz mężowi starałam się otworzyć oczy przez ostatnie dwa tygodnie, czytając nawet fragmenty z Kryzysu oraz puszczając mnóstwo materiału na You Tube, mimo ogromu zdziwienia i wręcz oburzenia wszystkimi przedstawionymi faktami, oznajmił mi dziś iż mam mu dać święty spokój, nie niszczyć mu życia, nie namawiać go do odstępstwa a jeśli to się nie zmieni to się rozstaniemy, zaraz po tym jak doniesie na mnie starszym zboru. Potem trochę ochłonął i dodał aby każdy z nas żył swoim życiem bez wtrącenia się do religii, której on i tak nigdy nie zmieni bo jest najlepsza ze wszystkich mimo tych „kilku uchybień „( każdy jest niedoskonały .....). Powinnam tez docenić, że mam porządnego męża który nie pije, nie pali itp. a jeśli mam za dobrze to mogę sobie wziąć katolika to się przekonam jaka będzie różnica.
Z kolei mamie ( totalny mur nie do przebicia: organizacja to świętość i jest równoznaczna z Jehową) wspomniałam tylko o „zwolennikach drogiej whisky” z CK i filmiku na poparcie a od razu usłyszałam, że to odstępcy zmanipulowali filmik a jeśli wierzę, że jest prawdziwy to mam to pokazać starszemu z naszej grupy ( największy fanatyk i manipulator słowny w całym zborze niestety), to mnie uświadomi jak bardzo grzeszę, że w ogóle poruszam takie tematy. Mówiąc krótko: TOTALNA WALKA Z WIATRAKAMI!!! O ile mamie się nawet nie dziwię, bo spodziewałam się takiej reakcji, o tyle mąż który dowiedział się tylu rzeczy!!! bardzo mnie rozczarował. Woli to fałszywe poczucie bezpieczeństwa w zborze od samodzielnego myślenia i wzięcia odpowiedzialności za wiarę w swoje ręce.
No ale cóż, ja, czyli osoba której brak pokory (wniosek mojego męża) może pocieszę inne osoby na tym forum, iż nie są same jeśli również muszą się zmagać ze wszystkim w pojedynkę. Wierzcie mi, nie jest lekko, ale damy radę !!! Nie możemy sobie wmówić, że białe jest czarne i odwrotnie. Bóg na pewno by tego nie chciał! Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejsze przemyślenia.
Pozdrawiam wszystkich szczerze
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: farlopa w 24 Sierpień, 2020, 22:58
Być może Twój mąż potrzebuje czasu aby sobie to wszystko poukładać, nie każdy jest gotowy zmienić swoje życie od razu po np.przeczytaniu ,,kryzysu sumienia "cierpliwości życzę
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 24 Sierpień, 2020, 23:04
Być może Twój mąż potrzebuje czasu aby sobie to wszystko poukładać, nie każdy jest gotowy zmienić swoje życie od razu po np.przeczytaniu ,,kryzysu sumienia "cierpliwości życzę

- i zapytaj go przy odpowiedniej chwili czy Cię kocha szczerze i prawdziwie
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 24 Sierpień, 2020, 23:08
Tak tylko że miłość w takich sytuacjach schodzi na drugi plan, ja tez go bardzo kocham a nie potrafię „dać sobie z tym wszystkim spokoju, nie wchodzić już na to odstępcze forum i nie grzebać w tym przeklętym internecie „ moje pragnienie poznania prawdy o prawdzie przewyższa możliwość pójścia na kompromis w tej sprawie i poświeceniu siebie na ołtarzu małżeńskiej miłości  :-\
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 24 Sierpień, 2020, 23:18
To masz dylemat  :-\
- ja jak "wybudziłem" swą drugą żonę to powiedziała starszym ; "sznur potrójny się zerwał" i odeszła
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 24 Sierpień, 2020, 23:20
To masz dylemat  :-\
- ja jak "wybudziłem" swą drugą żonę to powiedziała starszym ; "sznur potrójny się zerwał" i odeszła
 Bardzo mądra kobieta, zapewne Cię słuchała ze zrozumieniem bo mój mąż pewnie mnie wysłuchał dla świętego spokoju....
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 24 Sierpień, 2020, 23:24
Odeszła ode mnie (do rodziców)  :(
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 24 Sierpień, 2020, 23:27
O rety! Przepraszam, zrozumiałam że odeszła od zboru! Przykro mi  :'( niestety jak widać wszystko jest możliwe ...
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 25 Sierpień, 2020, 00:35
Janna, nie rób niczego na siłę, bo temat, którym się zajęłaś, czyli obnażanie tzw,, religii prawdziwej,, jest bardzo bolesny dla osoby głęboko wierzącej w dogmaty WTS. Nie narzucaj się natarczywie Twojemu mężowi z odstępczymi materiałami. Skup się raczej na początku, na niedociągnięciach braci w zborze, przez co pokażesz, że nie jest to organizacja doskonała, tak jak jest często przedstawiana. Twój mąż widocznie musi jeszcze dojrzeć do przyjęcia negatywnych opinii na temat ŚJ i ich organizacji. Rób to powoli ale konsekwentnie, a na pewno osiągniesz zamierzony cel.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 25 Sierpień, 2020, 00:40
Przecież Jezus powiedział : Ja jestem drogą , prawdą i życiem - Jana 14:6
Zatem Jezus pokazał drogę jak postępować zawierającą się w jego słowach : Miłuj Boga i bliźniego . Nie ma większych przykazań.
Tylko przez naśladowanie  postaw Jezusa można przybliżyć się do Boga a nie poprzez jakiekolwiek Organizacje ,Jezus o nich nie wspominał a nawet ganił  faryzeuszy , którzy nakładali ciężary na psychikę szczerych osób , pokazując , że zorganizowane religie wcale nie muszą być mu bliskie .
Jeśli są jakieś nurty religijne , które ułatwiają przybliżanie się do Boga to Ok. Nie ma tu znaczenia do jakiej przynależności taka osoba należy, bo  każdy jest mu miły  kto spełnia jego wolę , nie masz różnicy między Grekiem a Żydem , podaje Pismo .
Jeden pracuje na samozatrudnieniu , bo potrafi sobie zorganizować pracę , bo ma takie warunki lub zmusiły go okoliczności i zarabia pieniądze a inny robi w korporacji żeby dostać pensję. Czy to oznacza , że jedni robią to prawidłowo a drudzy już nie , bo inaczej?
 Nie ma tu co dodawać ,jak w przypadku świadków , że tak,  uzyska się zbawienia ale tylko pod warunkiem , że jest np. świadkiem bo inni zginą. Nonsens Biblia nigdzie tak nie podaje  , .... gdzie jest was dwóch lub trzech ja jestem z wami ...
Słowo Boże  podaje , że zbawionych będzie wielka rzesza , której żaden człowiek nie będzie w stanie policzyć . U świadków wszystko jest policzone , nawet ile wyświetlili filmów , o ilości głosicieli w każdym miesiącu  nawet nie wspominam . Biblia mówi , że nikt nie policzy , bo Bóg bada serca a nie rozkminia kto w jakiej religii się do niego modli ,  a oni dalej swoje , że tylko MY.Pycha kroczy przed upadkiem.

Chyba czytamy inną Biblię , bo ja widzę od samego początku podział pod względem rasowym czyli naród wybrany i inni a potem pod względem wyznaniowym , kto nie jest z nami jest przeciwko nam, na szczęście końcówka Bibli poprawia tą sytuację.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 25 Sierpień, 2020, 00:45
Ponownie bardzo wszystkim dziękuję za szczere i rzeczowe posty  :)
Dzisiejszy komentarz dedykuję osobom, które tak jak ja zaczynają się wybudzać i otwierać coraz szerzej oczy na wszelkie fałszerstwa nauk jw.org i niestety nie mogą liczyć na zrozumienie zainfekowanych krewnych.
Spotkała mnie dziś przykra wymiana zdań z dwiema najbliższymi osobami, które rzecz jasna są Świadkami, z mężem i z moją mamą. Mimo, iz mężowi starałam się otworzyć oczy przez ostatnie dwa tygodnie, czytając nawet fragmenty z Kryzysu oraz puszczając mnóstwo materiału na You Tube, mimo ogromu zdziwienia i wręcz oburzenia wszystkimi przedstawionymi faktami, oznajmił mi dziś iż mam mu dać święty spokój, nie niszczyć mu życia, nie namawiać go do odstępstwa a jeśli to się nie zmieni to się rozstaniemy, zaraz po tym jak doniesie na mnie starszym zboru. Potem trochę ochłonął i dodał aby każdy z nas żył swoim życiem bez wtrącenia się do religii, której on i tak nigdy nie zmieni bo jest najlepsza ze wszystkich mimo tych „kilku uchybień „( każdy jest niedoskonały .....). Powinnam tez docenić, że mam porządnego męża który nie pije, nie pali itp. a jeśli mam za dobrze to mogę sobie wziąć katolika to się przekonam jaka będzie różnica.
Z kolei mamie ( totalny mur nie do przebicia: organizacja to świętość i jest równoznaczna z Jehową) wspomniałam tylko o „zwolennikach drogiej whisky” z CK i filmiku na poparcie a od razu usłyszałam, że to odstępcy zmanipulowali filmik a jeśli wierzę, że jest prawdziwy to mam to pokazać starszemu z naszej grupy ( największy fanatyk i manipulator słowny w całym zborze niestety), to mnie uświadomi jak bardzo grzeszę, że w ogóle poruszam takie tematy. Mówiąc krótko: TOTALNA WALKA Z WIATRAKAMI!!! O ile mamie się nawet nie dziwię, bo spodziewałam się takiej reakcji, o tyle mąż który dowiedział się tylu rzeczy!!! bardzo mnie rozczarował. Woli to fałszywe poczucie bezpieczeństwa w zborze od samodzielnego myślenia i wzięcia odpowiedzialności za wiarę w swoje ręce.
No ale cóż, ja, czyli osoba której brak pokory (wniosek mojego męża) może pocieszę inne osoby na tym forum, iż nie są same jeśli również muszą się zmagać ze wszystkim w pojedynkę. Wierzcie mi, nie jest lekko, ale damy radę !!! Nie możemy sobie wmówić, że białe jest czarne i odwrotnie. Bóg na pewno by tego nie chciał! Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejsze przemyślenia.
Pozdrawiam wszystkich szczerze

Janne,
ponownie opisałaś zagadkę, nad którą zastanawiałam się (i nadal zastanawiam) już od paru lat, czyli: dlaczego uświadomiony Świadek nie odchodzi z organizacji?

Męczyło mnie to pytanie, bo przecież jako Świadek byłam uczona, że trzeba działać automatycznie - jeśli w jakiejś religii widzisz fałsz, to musisz ją opuścić. I ja tak postąpiłam... Ale jest cała rzesza Świadków... którzy najpierw czytają "Kryzys sumienia", oglądają wszystkie "odstępcze" filmiki, wertują odstępcze fora od deski do deski... po czym stwierdzają, że jednak nadal będą Świadkami...!

Powiem więcej... nie dość, że tak stwierdzają, to jeszcze zrywają kontakt z innymi odstępcami!
To już jest obłuda do kwadratu - być de facto odstępcą (bo jest nim każdy, kto wątpi w choć jedną naukę Ciała Kierowniczego), WIEDZIEĆ, że duża część nauk Świadków jest fałszywa, znać afery z udziałem organizacji (choćby te pedofilskie - i to na całym świecie), a jednocześnie całkowicie odżegnywać się od innych odstępców!

Gdybym nie obserwowała tego zjawiska na własne oczy, to nie uwierzyłabym, że może istnieć taka kategoria ludzi. Ale istnieją... naprawdę...


Dlaczego tak się dzieje, mogę tylko dywagować, ale mam następujące przemyślenia:

1. Błędem jest założenie, że jeżeli przekażę komuś WIEDZĘ, to będzie to jednoznaczne z tym, że zacznie on zgodnie z nią DZIAŁAĆ!

Wydaje się to oczywiste, że jesli pokażę dowody czarno na białym, że rok 1914 jest wymyślony, to przeciętny Świadek mi podziękuje i od tego dnia przestanie wierzyć w tę naukę. Ależ skąd - jakiś procent owszem przestanie wierzyć, ale pozostali nadal będą się upierać przy swoim.. a nawet bronić tych nauk.

Przełożę to na przykład z życia wzięty...
Kiedyś ludzie palili papierosy i nie wiedzieli o ich szkodliwości. Dzisiaj świat jest zalany WIEDZĄ na temat szkodliwości palenia - w internecie są miliony artykułów, milion książek, programy w telewizji, reportaże, dzieci w szkole dowiadują się, że palenie powoduje raka płuc. Co więcej... na opakowaniach papierosów zamieszczane są zdjęcia narządów palaczy zaatakowanych przez raka oraz ogromne napisy: Palenie zabija!
Czy dzięki tej akcji informacyjnej pozbyliśmy się wszystkich palaczy z kuli ziemskiej? Jakiejś części na pewno, ale pozostali palą nadal. Co więcej... są kolejni - wyposażeni w WIEDZĘ, którzy sami wchodzą w ten nałóg!
Obecnie modne są e-papierosy. W mediach zaczęły pojawiać się artykuły o ich szkodliwości... ileśtam osób zdążyło już umrzeć lub czekają na przeszczep płuc.. Ale kto by w to wierzył?! E-papierosy nadal sprzedają się jak świeże bułeczki, a młodzież wciąga masowo dymek z pary wodnej... wzbogaconej w związki chemiczne, które mogą uszkodzić im płuca.

Podsumowując: wiedza nie jest równoznaczna z działaniem. Zasypywanie obecnych Świadków wiedzą o fałszywości ich nauk nie przyczyni się do tego, że od razu zechcą porzucić swoją religię, ale przyjmą dodatkowo postawę obronną.


2. Nikt nie lubi przyznawać się do błędów i źle o sobie myśleć...

Jeżeli ktoś wierzy w nauki Świadków przez 30 lat życia, a później dowiaduje się, że są one wymyślone, to może:
a) wszystkiemu zaprzeczyć i udowadniać, że kłamstwo to jednak prawda
b) przyznać się przed samym sobą, że popełnił błąd... powiedzieć sobie wprost: byłem głupi/a.. przez 30 lat słuchałem kłamców... dałem sobą manipulować... nie zrealizowałem niektórych życiowych planów, bo słuchałem grupki ludzi z Ameryki...

Wybranie wariantu "b" sprawia, że człowiekowi robi się smutno, przez parę miesięcy chodzi przygnębiony, rozczarowany, jest prawie w żałobie... no ale na szczęście ten stan mija. Uświadomienie sobie, że się popełniło błąd skutkuje tym, że można postanowić, aby ten błąd jakoś naprawić. To pierwszy krok w dobrą stronę, ku wolności... nawet jeśli nadejdzie ona za kilka lat.

Wybranie "a" sprawia, że żyje się wiecznie w kłamstwie i zaprzeczeniu. Ale ochraniam swoje ja...
Bo ja wcale nie jestem głupia!, tylko głupi są ci wredni odstępcy... co przecież kłamią... Tak kłamią, że aż sami kręcą filmiki, do których wynajmują aktorów przypominających członków ciała kierowniczego! Film z Dżefrejem Jacksonem trwa kilka godzin... też oczywiście fałszywy... ten łysy, to wcale nie jest członek CK... wszystko jest podstawione i wyreżyserowane... nawet Angus Stewart nie jest adwokatem tylko odstępcą, a Szatan siedzi za kamerą  ;D


3. Brak celu w życiu, pustka, niepewność, brak kręgosłupa moralnego

Kiedyś usłyszałam od kogoś, że Świadkowie są jak żółwie. Nie mają swojego własnego kręgosłupa w środku, tylko skorupę na zewnątrz. Jeżeli ich tej skorupy pozbawić, to nie są w stanie funkcjonować, tak jak żółw nie może żyć bez swojego pancerza.
Myślę, że przynajmniej w przypadku części Świadków jest to trafna diagnoza. Jeżeli by odebrać im to w co wierzyli, to zostaną z niczym... z palcem w czarnej dziurze.

Kiedyś rozmawiałam ze znajomą, która mi powiedziała: Ja się z tym wychowywałam od dzieciństwa. Ja tylko to znam.

No i fakt... gdzie taka osoba pójdzie? Będzie chodzić po kościołach czy innych ugrupowaniach żeby znaleźć nową religię? Będzie na siłę starała się dopasować do "świata" i zacznie obchodzić święta, których nigdy nie obchodziła i nawet nie wie jak to robić?!

Pustka, nic, czarna dziura... gdzie iść?
Owszem, wiem że jestem w więzieniu... ale tu jest przynajmniej codziennie micha tego samego żarcia, a na wolności nie wiadomo co będzie? Może trzeba będzie szukać jedzenia? Może umrę z głodu, bo sobie nie poradzę?
A zresztą... przecież świat jest taki zły... na pewno nie znajdę tam przyjaciół! Lepiej trzymać się zboru - owszem, tam też są źli bracia, ale to przynajmniej wróg którego znam - na własnej krwi wyhodowany!  ;D

4. Strach, lęk, obawa

Strach i lęk przed wszystkim - przed starszymi zboru, przed rozpoczęciem nowego życia, przed ośmieszeniem się wśród lokalnej społeczności, przed wykluczeniem, przed utratą znajomych/przyjaciół ze zboru, przed utratą rodziny, przed popełnieniem kolejnego błędu - np. wyjście z jednej sekty i trafienie do kolejnej sekty, przed gniewem Boga i utratą życia w Armagedonie

---
Janne, z moich obserwacji wynika, że mentalne wyjście z organizacji Świadków wymaga co najmniej wielomiesięcznego "przeobrażania umysłu". Aby zacząć go przeobrażać, najpierw należy przyznać przed sobą, że wierzę w fałszywe nauki. A niektórzy nigdy nie dochodzą do tego etapu.
To co przeżywają osoby "wybudzające" się, to naprawdę moment kryzysowy w ich życiu, świat im się wali, rozpada na kawałki, to w co wierzyli rozpływa się w powietrzu.
Myślę, że podobnie mogą czuć się osoby, które żyją w długoletnim związku i nagle  okazuje się, że zostały zdradzone. Albo osoby, którym zmarł bliski członek rodziny. To jest cała karuzela uczuć, głównie składająca się z emocji, które ciągną człowieka w dół.

Najbezpieczniej jest więc wszystkiemu zaprzeczać, upierać się, że czarne jest białe i jakoś dalej żyć w tym co się zna.

Co ciekawe, Świadkowie nie potrafią zrozumieć katolików, z którymi studiują Biblię! Jak się pan Kazimierz upiera, że on chce obchodzić święta Bożego Narodzenia, bo w jego domu to taka tradycja, bo całe życie tak robił, bo lubi tę atmosferę świąt... to Świadek patrzy na niego groźnym okiem i od razu wynajduje informacje o babilońskich zwyczajach. I wielce się martwi, że pan Kazimierz nie robi szybkich postępów duchowych, bo przecież już po pół roku studium powinien wszystkim pierdutnąć, wyrzec się dotychczasowego życia i podążać już tylko prawidłową, świadkową, ścieżką do raju! A jak żona pana Kazimierza się buntuje przeciwko jego studium ze Świadkami, to uuuuu... niedobra żona, prześladowania od Szatana! Pan Kazimierz przeciwstawia się żonie i bierze chrzest! Brawo! Jaki gorliwy! A żona zginie w Armagedonie... trudno. Nie ma zrozumienia dla jego rodziny, która cierpi, że ich ojciec i mąż porzucił religię przodków i poszedł do jakiejś "amerykańskiej sekty".

Odwróćmy jednak sytuację... gdy to w rodzinie Świadków jest ktoś, kto chce zmienić religię na inną albo po prostu odejść z organizacji... Wtedy kończy się wyrozumiałość! Owszem, katolik musi zostać Świadkiem jak najszybciej, żeby uniknąć zagłady! Ale Świadek w żadnym wypadku nie może zmienić religii! Zaczyna się więc... system donosów do starszych, kłótnie, szantaże - żona na męża, ojciec na syna, babcia na wnuczkę itd. A po wykluczeniu... brak kontaktów z własnym ojcem / synem / wnukiem.. tak jakby nie istniał...

To ja się pytam - kto lepiej traktuje członków swojej rodziny - Świadkowie czy ludzie "ze świata"?! Ilu ludzi "ze świata" wyrzeka się ojca czy syna, gdy ten zmieni religię, i traktuje go jak umarłego?
Bo u Świadków, zgodnie ze Strażnicą, ma to być 100% ochrzczonych członków zboru, którzy z pogardą odrzucają każdego wykluczonego / odstępcę.

Dla otuchy dodam jednak, że choć wiedza nie równa się działanie, to jest jednak nadzieja na wybudzenie gorliwych Świadków! Z tym, że w tym wybudzaniu najczęściej "pomagają" starsi zboru i/lub inni członkowie zboru.

Krótko mówiąc - najszybciej wybudza się ten Świadek, który dostanie w tyłek z jakiegoś powodu od swoich współwyznawców. A to starsi zrobią mu komitet sądowniczy, bo posłuchają fałszywych oskarżeń. A to nikt się nim kompletnie nie zainteresuje, gdy będzie potrzebował pomocy w biedzie, albo jakiś "brat" doprowadzi go do biedy. Albo jego dziecko zostanie wykluczone, a zbór zamiast wpierać takiego biednego rodzica, to jeszcze będzie słał pogardę w jego kierunku. Albo współmałżonek nagle zrobi skok w bok, rozwali swoje małżeństwo, znajdzie młodszą kobietę i po roku wykluczenia"skruszony", wraz z nową żoną, zostanie z powrotem przyjęty do zboru jako wzorowy brat.

Myślę, że strzał w pysk od Świadków (tych ze zboru i tych w domu) najszybciej otrzeźwia człowieka! I wtedy taki zszokowany, gorliwy Świadek zaczyna się zastanawiać - jak to możliwe, że skrzywdzili mnie bracia?!  Bracia z religii prawdziwej! Jak to możliwe, że w religii prawdziwej dzieją się takie rzeczy?! I właśnie wtedy zaczyna być gotowy na to, żeby zacząć szukać materiałów "odstępczych".

Tak więc paradoksalnie - kop w tyłek ze strony zboru - uratował już niejedną rodzinę i sprowadził ich ku odstępczej wolności! Znam osobiście takie przypadki.

Tylko czekać Janne, aż Twój mąż - straszący Cię donosem - sam zostanie obrany jako obiekt prześladowań ze strony starszych! No bo przecież nie pilnuje dobrze swojej żony... takiemu nie należą się w zborze żadne przywileje... zdegradować go, a jak kandyduje na jakieś stanowisko.. to olać go... I jeszcze jakiś komitecik sądowniczy można przy okazji machnąć... Że niby komitet w sprawie żony, ale przy okazji "przetrzepiemy" go, czy nie ma jakichś odstępczych poglądów!
Bracia ze zboru też go nie pocieszą... co najwyżej będą gorliwie unikać, bo kto by się zadawał z mężem odstępczyni...?! Takich problemowych ludzi lepiej omijać z daleka...


Janne, nie musisz się więc aż tak martwić! Jak sama muru nie przebijesz, to bracia ze zboru Ci w tym pomogą... wezmą Twojego męża w obroty... i dowie się biedak w końcu na czym polega "miłość" w zborze!


Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: sawaszi w 25 Sierpień, 2020, 01:35
O rety! Przepraszam, zrozumiałam że odeszła od zboru! Przykro mi  :'( niestety jak widać wszystko jest możliwe ...

 7 lat mnie to dręczyło i nie dawało mi spać spokojnie jak mnie 'zrobiła w balona'   :P
- ale już mi przeszło i pogodziłem się z tym (prawie  :-[ ) ..
Powiedziała ,że wróci do mnie na starość  :D
Nie przejmuj się Janne i cierpliwa bądz gdyby spotkało Cię to co mnie  ..
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Safari w 25 Sierpień, 2020, 03:43
Janna, bardzo mi przykro czytac o reakcji Twojego meza, ale jest ona dosc typowa. Jesli chcesz zrozumiec dokladnie jakie procesy psychicznie zachodza w glowach osob zmanipulowanych przeczytaj genialna ksiazke PT "PSYCHOMANIPULACJA W SEKTACH" Stevena Hassana.

Ja nigdy nie przeczytalalm "Kryzysu Sumienia".

Wiedzialam ze cos jest nie tak, myslalam ze cos jest nie tak ze mna. Poszlam bardziej w strone psychologii, czytalam duzo ksiazek i zrozumialam czym jest bezinteresowna milosc, co to znaczy brac odpowiedzialnosc za siebie I swoje czyny. Zrozumialam, ze Bog kreowany u Swiadkow jest Bogiem niedojrzalym emocjonalnie. Bo jak to jest, ze to, co robi male dziecko wplywa na jego Stan emocjonalny? Dziecko wezmie cukierka urodzinowego, Bog smutny, dziecko odmowi cukierka Bog wesoly. Z czasem zrozumialam, ze wiekszosc religii taki wlasnie koncept Boga oferuje. Slabego, zaleznego od poklasku i posluszenstwa swoich slug, porywczego i msciwego.  Uwolnilam sie od zaleznosci emocjonalnej od tego konceptu. Bog nie potrzebuje "mnie grzecznej" do poprawy swojego sampopczucia.

Niestety wiekszosc Swiadkow I osob niezdrowo religijnych jest uwiklanych w toksyczny zwiazek z konceptem Boga, ktory sprzedala im ich religia.

Jest wiele emocjonalnych I psychicznych mechanizmow wystepujacych u osob bedacych czlonkami destrukcyjnych sekt, ktorych poznanie moze Ci pomoc w zrozumieniu tego co sie przytrafilo Tobie ale tez w zrozumieniu dlaczego Twoj maz I mama Maja zachowuja sie tak a nie inaczej. A SA to typowe, wrecz ksiazkowe reakcje. Wiedza moze pomoc ci ich wybudzic. Polecam ksiazke Hassana raz jeszcze.

Poza tym, z innej ksiazki pt; " Naduzycia duchowe" dowiedzialam sie, ze osoby w sektach przechodza tzw cykle wiary I tylko w czasie jednej fazy Maja szanse sie przebudzic. W czasie pizostalych faz cyklu mozesz sobie gardlo zdzierac, NIC do nich nie dotrze

😘😘 Wiedza Twoja bronia I Twoim mieczem. 😉  Zachecam do udania sie do biblioteki.

Edit: lierowki, stylistyka
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 25 Sierpień, 2020, 09:08
Mówiąc krótko: TOTALNA WALKA Z WIATRAKAMI!!! O ile mamie się nawet nie dziwię, bo spodziewałam się takiej reakcji, o tyle mąż który dowiedział się tylu rzeczy!!! bardzo mnie rozczarował. Woli to fałszywe poczucie bezpieczeństwa w zborze od samodzielnego myślenia i wzięcia odpowiedzialności za wiarę w swoje ręce.
Coś na ten temat wiem. Tyle że mi się udało wybudzić żonę i teraz jest super. Ale było naprawdę ciężko.
Niestety, ale śJ nawet wiedząc podświadomie że to co się pisze o ich religii jest prawdą, wypierają ją.
To tak jak z psem, który całe życie spędził w klatce. Kiedyś zostały otwarte drzwi od klatki. Pies wybiegł kawałek i wrócił do klatki. Po prostu nie zna innego życia niż klatka.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 25 Sierpień, 2020, 10:17
A ja mam taką radę,albo odpuścisz (przynajmniej na jakiś czas) albo może się posypać Twoje małżeństwo...
W opisanej sytuacji wyjścia są trzy: albo dalej poznając tajniki Organizacji,zachowasz to dla siebie i będziesz potrafiła z tym żyć i funkcjonować w rodzinie!
Albo będziesz dalej "uświadamiała" męża i on to pomału będzie przyjmował,co jest mało realne i wykonalne...
I wreszcie trzecia,najbardziej brutalna opcja,Wasze drogi się rozejdą,bo nie da się żyć pod jednym dachem z odstępcą i Twoje "głoszenie" mężowi odniesie najgorszy skutek z możliwych!
Znam to z autopsji i wybrałem "pierwszą opcje" i jakoś pomału udaje się funkcjonować na uboczu i bez angażowania się "w życie zboru" a żonie podrzucam coś od czasu do czasu,bez narzucania :P
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Mahershalalhashbaz w 27 Sierpień, 2020, 19:36
Zgadzam się z przedmówcami. Ludzie nie lubia zmian. Ludzie chcą mieć spokój w imię pozornej "strefy komfortu". Ludzie nie lubią "przeglądać na oczy". Większość ludzi taka jest, poza małą grupką nonkonformistów z natury. U facetów dochodzi do tego duma i miłość własna. Nie lubią być pouczani i przyznawać się kobiecie że się mylili a ona miała rację.

Ja bym doradzał strategię małych kroków i walkę o swoje prawa i swoją tożsamość na zasadzie "tutaj się zaczyna moja wolność do decydowania co chcę robić ze swoim życiem i nie chcę być zmuszana" np do zebrań i innych bezsensów. Powoli kropla drąży skałę i mąż może kiedyś zobaczy że można odejść z organizacji a niebo nie zawali się na głowę. A nawet że życie od tego stanie się lepsze.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Janna w 27 Sierpień, 2020, 21:18
Witam ponownie  :)
miałam krótką przerwę od pisania, co nie oznacza że nie odwiedzałam forum. Bardzo dużo czytam, analizuję, porównuję i wyciągam wnioski, w końcu od tego zależy moje przyszłe życie. Ostatnie dni okazały się niezwykle owocne, a może to wynikać z faktu iż jestem osobą dość niecierpliwą i jeśli odkrywam, że coś jest nie tak, nie potrafię z tym nic nie robić. Również i teraz, postanowiłam iść na całość i odbyłam z mężem szczerą, kilkugodzinną rozmowę i wierzcie mi: SĄ POSTĘPY! Zaczyna otwierać już oczy, z dnia na dzień coraz szerzej. Oglądaliśmy wspólnie wiele polskich kanałów na You Tube (niektóre z nich wydają się mało profesjonalne, tak jakby sensem życia po odejściu stało się szkalowanie świadków i doszukiwanie się na siłę powodów do krytyki, inne z kolei niezwykle pomocne gdyż przedstawiają temat obiektywnie, logicznie i na podstawie Biblii a nie osobistych poglądów - takie właśnie filmiki wywarły największe wrażenie na moim mężu ). poruszyliśmy już kwestie spożywania chleba i wina na Pamiątce, komitetów sądowniczych, krzyża i pala, pedofilii i jej ukrywania a nawet wątek masoński w życiu Russela i jego zachwyt masońską symboliką. Mój mąż pierwszy raz w życiu mógł usłyszeć o takich sprawach! Będąc w organizacji posłusznym, pokornym barankiem człowiek zaczyna żyć w bańce mydlanej i nie orientuje się w rzeczywistości, która go otacza, wręcz zabija się w nim wszelkie chęci poznawcze.
Teraz zostaje dylemat: co z tym dalej robimy? Niestety narazie nie możemy jawnie opuścić organizacji i chodzi tu o względy „bytowe” . Uzgodniliśmy wiec, iż póki co będziemy się kamuflować ze stopniowym wyciszaniem głoszenia oraz zebrań bez jakichkolwiek implikacji odstępczych bo po co im dawać broń do rąk. Cały ten czas zawieszenia chcemy wykorzystywać na budowę naszej wiary, ponowne przeczytanie Biblii i zdobywanie wiedzy wolnej od straznicowych manipulacji. Przyznam kochani, że nie jest to łatwe, jest to cholernie trudne i kosztuje mnóstwo nerwów - słuchając świadków na łączach dociera do człowieka bezsens tych nauk i trzeba zaciskać zęby żeby ich nie komentować.
Bardzo proszę o opinie i wsparcie osoby, które tez były w podobnej sytuacji i nie mogły odejść od razu. Jak się czuliście? Co robiliście by to przetrwać bez szwanku dla psychiki?
Z gory dziękuję wszystkim za dotychczasowe cenne rady, zapewniam że wszystkie je czytam bardzo dokładnie a nawet dziele się niektórymi z mężem bo sam się dopytuje  :)
Jednak cuda się zdarzają !
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: DontBeUnkind w 27 Sierpień, 2020, 21:32
Janna, cóż mogę powiedzieć? Epidemio, trwaj! W aktualnej sytuacji ukrywanie się jest chyba prostsze niż kiedykolwiek dla szeregowego głosiciela. Zebranie? Wyciszony dźwięk, wyłączona kamera. Włączasz i wyłączasz o określonej godzinie. Wcześniej byliście „obecni”? „Zbyszku, mamy jakiś problem z internetem. Strasznie się tnie./Janna źle się czuje i leży, ale chciałaby wysłuchać zebrania”. Od czasu do czasu możecie się pojawić.

Głoszenie? Możesz wpisywać przypadkowe liczby, nikt tego nie zweryfikuje.

Nie wiem jak z Waszymi kontaktami towarzyskimi, ale u mnie wszystko umarło, więc.. 🤷🏼‍♀️
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: pionier niewidzialny w 27 Sierpień, 2020, 21:49
Jak mnie pytają  co umnie to jestem mega zapracowny i na nic nie mam czasu, obniżyłem loty to niezbednego minium, godziny w sprawozdaniu z kosmosu im wiecej tym wiekszy bedziesz miała spokój.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 28 Sierpień, 2020, 01:39
Niestety narazie nie możemy jawnie opuścić organizacji i chodzi tu o względy „bytowe” . Uzgodniliśmy wiec, iż póki co będziemy się kamuflować ze stopniowym wyciszaniem głoszenia oraz zebrań bez jakichkolwiek implikacji odstępczych bo po co im dawać broń do rąk. Cały ten czas zawieszenia chcemy wykorzystywać na budowę naszej wiary, ponowne przeczytanie Biblii i zdobywanie wiedzy wolnej od straznicowych manipulacji. Przyznam kochani, że nie jest to łatwe, jest to cholernie trudne i kosztuje mnóstwo nerwów - słuchając świadków na łączach dociera do człowieka bezsens tych nauk i trzeba zaciskać zęby żeby ich nie komentować.

Bardzo proszę o opinie i wsparcie osoby, które tez były w podobnej sytuacji i nie mogły odejść od razu. Jak się czuliście? Co robiliście by to przetrwać bez szwanku dla psychiki?
Z gory dziękuję wszystkim za dotychczasowe cenne rady, zapewniam że wszystkie je czytam bardzo dokładnie a nawet dziele się niektórymi z mężem bo sam się dopytuje  :)
Jednak cuda się zdarzają !

Janna, widzę, że Twój mąż robi bardzo szybkie postępy duchowe  ;D Jak tak dalej pójdzie, to odłączy się szybciej niż Ty ;D

Jak już wcześniej pisałam, z organizacji najlepiej odchodzić powoli... mniej więcej w takim tempie w jakim idą do służby na teren dwaj pionierzy stali (a ślimak ich przegania)  ;D
Pandemia to w sumie całkiem niezły czas na to odchodzenie, bo nie trzeba być obecnym fizycznie na zebraniach i w służbie.
Co do zebrań... tak się zastanawiam jak to ugryźć... może nagracie siebie na video - jak uważnie słuchacie - zapętlicie obraz i przyłożycie do kamerki z zooma? Może zadziała?
Jak się nie da, to wykorzystajcie zebrania na czytanie literatury... odstępczej! Macie dużo rzeczy jeszcze do ogarnięcia (na przykład historię Barbary Anderson i inne rzeczy tego typu), no więc niby słuchacie zebrania, a czytacie sobie w tym czasie odpowiedni "pokarm duchowy". Dla niepoznaki możecie zgłosić się do przeczytania jakiegoś wersetu.

Co do zdawania "owocu" ze służby... możecie wymyślać dowolną ilość godzin (najlepiej kilka). Kiedyś miałabym opory, bo człowiek myślał, że sprawozdanie idzie do nieba, ale de facto idzie do Warwick - centrali korporacji religijnej żyjącej z datków wiernych oraz z masowej sprzedaży budynków - sal królestwa i innych obiektów.
Po pewnym czasie przychodzi jednak coś w rodzaju... "koniec z tą maskaradą! nie będę już nic fałszować"... No i wtedy zaczynają się problemy. Gdy starsi widzą zero godzin głoszenia, to zapala im się czerwona lampka i wyje głośny alarm nad głową. Będą dzwonić i próbować się wcisnąć na wizytę pasterską. Dopóki jednak będziecie oddawać po parę godzinek, to starszym do głowy nie przyjdzie żeby zająć się trzodą...

W sumie cały ten okres nie był jakiś bardzo straszny... Żyliśmy normalnie, coraz rzadziej chodziliśmy na zebrania. Dało się tak żyć. Tylko człowiek był taki przygnębiony, że wszyscy ze zboru nas olali.. No bo im mniej jesteś aktywnym głosicielem, tym bardziej wszyscy się od Ciebie odsuwają. Dla mnie więc trudne było odrzucenie.

A kolejna trudna sprawa, to LĘK! Lęk przed tym, że moje odstępstwo się wyda. Że ktoś mnie zobaczy na ulicy z kimś wykluczonym; że ktoś na mnie doniesie do starszych w jakiejś sprawie; że ktoś będzie prześwietlał mojego fejsa; że starsi zrobią nam wizytę pasterską i zapytają: czy wierzysz w Organizację?, a ja nie będę potrafiła skłamać.

A więc tak bym to podsumowała: smutek z powodu odrzucenia i lęk.

Plusem przebudzenia jest jednak duża gorliwość w czytaniu wszystkiego o Świadkach. Gdy byłam na tym etapie, to pochłaniałam mnóstwo informacji z książek i Internetu. Teraz, będąc już poza... nie chce mi się tego drążyć... choć masoni, to przyznam tak ciekawy smaczek, że mogłabym oglądać filmy o tym bez końca. Jeśli ktoś ma namiary na jakiś fajny, to dajcie znać - link mile widziany :)

Wracając do emocji...
Smutek i lęk skończyły się u mnie po wyjściu... dosłownie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wiedziałam, że starsi nie mają już nade mną żadnej mocy... i że mogę spotykać się z kim zechcę (np. z tabunem odstępców) i robić co zechcę. Zniknęło mi przygnębienie i poczucie winy (które Świadek pielęgnuje całe życie, bo zawsze w służbie robi za mało!). Poczułam się radośniejsza, bardziej zadowolona!

I ciekawostka. Będąc w zborze czułam się zawsze samotna. Przyjaźnie zawsze były warunkowe; liczyły się godziny w służbie, a nie relacje międzyludzkie.
Natomiast obecnie mam znajomych "do wyboru, do koloru" :D Tak się tych "odstępców" namnożyło, że gdyby nie pandemia, to pewnie co chwilę z kimś innym bym się widywała.
Nie twierdzę, że tak się stało od razu... trzeba było jakiś rok poczekać po odejściu z orga zanim odstępcza lawina ruszyła..., ale jak już ruszyła, to autentycznie mam cały wianuszek znajomych (a właśnie tego się obawiałam najbardziej: brak kontaktów towarzyskich po odejściu).

Jeszcze jak byłam w orgu, to postanowiłam uświadomić trzy znane mi osoby. Jedna podeszła do moich informacji (np. pedofilia w Australii) dość alergicznie i sceptycznie i nie kontynuowałam z nią tego tematu.
Druga osoba powiedziała, że o wszystkim wie... i że nawet czytała odstępcze książki... Po czym jak wyszłam z orga, to zerwała ze mną kontakt.
Trzecia osoba była zasmucona tym, że pewnie mam jakieś "podszepty od Szatana", ale powiedziała, że nawet jak odejdę z orga, to nie zerwie ze mną kontaktu. I rzeczywiście - cały czas mamy kontakt, a ta osoba jest całkowicie wybudzona (ale póki co jeszcze uwięziona w zborowych strukturach).

No właśnie... doradzałabym daleko idącą ostrożność z głoszeniu "odstępczej ewangelii" znajomym ze zboru. Można, ale wtedy, gdy już podejmiecie decyzję o odejściu. Bo jest baardzo duża szansa, że dana osoba ze zboru - nawet najbliższy "przyjaciel" - w pierwszej kolejności powiadomi starszych zboru o Waszych odstępczych rozmowach. To będzie taki motyw w stylu Cezara i Brutusa... Zbory zazwyczaj w 90% składają się z Brutusów, więc nie trudno dostać nożem w plecy.

Janno, myślę, że dużo łatwiej przeżyć ten czas przejściowy - takie chwile przed wyprowadzką, gdy podejdzie się do niego zadaniowo.
Już wiesz, że żyjesz w fałszu, już oczy Ci się otworzyły. Wykorzystuj więc ten czas na nabywanie wiedzy... Może po drodze uda Ci się też kogoś bliskiego obudzić. I po prostu żyjcie sobie z dnia na dzień. Jeżeli będziecie oddawać fikcyjne sprawozdania, to powinniście mieć spokój ze strony starszych.
Jak już jednak pisałam... nie da się w takim rozdwojeniu jaźni żyć przez bardzo długi czas. Niektórzy potrafią nawet latami się ukrywać, ale to już niech oni zdradzą jak to robią :)

Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 28 Sierpień, 2020, 08:18
Chyba czytamy inną Biblię , bo ja widzę od samego początku podział pod względem rasowym czyli naród wybrany i inni a potem pod względem wyznaniowym , kto nie jest z nami jest przeciwko nam, na szczęście końcówka Bibli poprawia tą sytuację.
Ja nie czytam Biblii ale pamiętam co w niej jest napisane.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Ruda woda w 29 Sierpień, 2020, 23:20
Dzięki wszystkim za zrozumienie i chęć wysłuchania, w moim najblizszym otoczeniu nie mam komu się wygadać: rodzice "stoją niewzruszenie w prawdzie" i dla nich jest to świętość, siostra też jest sj, ale nie gadamy ze sobą bo się niezbyt lubimy po prostu, z mężem mogę bardziej otwarcie pogadać, ale widzę, że te rozmowy źle działają mu na psychikę (obawy, że wkraczamy w świat odstępczy, pytania typu: "jesli to nie jest prawda, to gdzie ona jest?", kto nas pochowa jeśli nie będziemy w żadnej religii, bo do kościoła na pewno nie wrócę, ludzie są niedoskonali, więc i śj czasem błądzą itp...). Ja jestem śj od małego, juz ponad 30 lat teraz będzie i zawsze coś mi się tu wydawało nie tak. Nigdy nie byłam sobą, nawet w otoczeniu świadków podczas spotkań towarzyskich, zawsze był strach że powie człowiek coś głupiego albo niestosownego, nie miałam tez zbytnio powodów do pochwalenia się, bo nigdy nie ciagnęło mnie do pionierowania czy zakładania studiów biblijnych więc na tym polu praktycznie zero osiagnięć a wiadomo, że ze słabeuszami duchowymi niewiele osób chce się bliżej kumplować. Potem jak poznałam mojego obecnego męza już nie miałam potrzeby szukania przyjaciół w zborze, ale za to czułam, że jesteśmy z mężem w jakims kieracie i miałam wyrzuty sumienia, że nie potrafię "żyć prawdą co dnia", czyli że coś ze mną nie tak. Bywało, że po kongresach, na których było turbo doładowanie i które to traktowałam bardzo poważnie, zaczynałam popadać w jakieś dziwne skrajności: odcinałam się na jakiś czas od koleżanek z pracy (przecież to takie złe i niewartościowe towarzystwo), sugerowałam mężowi żeby nie grał w gry na konsoli bo popierają przemoc, nawet doprowadziłam do zlikwidowania kablówki bo przecież po co nam ten chłam z tv, starałam się codziennie przeczytać jakis pokarm duchowy, żeby nie opadać z sił no i przede wszystkim służba w terenie - cel to umówić się z jak największą liczbą sióstr ze zboru i przełamać w końcu lody. Taki stan utrzymywał się jednak bardzo krótko, gdyż po prostu mnie wypalał i nie dawał absolutnie żadnego spełnienia. Owszem przez chwilę było trochę radości, że Jehowa jest ze mnie dumny, ale potem rodziło się pytanie: jak ja to wytrzymam na dłuższą metę???czy tak będzie wyglądał raj na ziemi, nic tylko ciężka praca nad sobą i nauczanie innych???
Narazie to tyle, milion różnych mysli ładuje mi się do głowy, ale nie chcę stwarzać chaosu. Cieszę się, że ktoś chce to wszystko czytać i że nie jestem sama w swoich odczuciach :-)

Janna witaj
Dokładnie jakbyś wszystko napisała o mnie. Ja również od małego wychowywana w org, mąż był wcześniej katolikiem. Jesteśmy już 3,5 roku poza org. Zaczęło się nowe życie. Wreszcie normalnie żyjemy, mamy nowych znajomych, spokojną głowę.

ps. czy musi być jakaś prawda? ja doszłam do etapu, że żyję dniem dzisiejszym, a będzie w przyszłości co ma być. nie zamartwiam się, nie przeżywam. kwestia przepracowania tego
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: NieZnaPrawdy w 30 Sierpień, 2020, 15:01

Plusem przebudzenia jest jednak duża gorliwość w czytaniu wszystkiego o Świadkach. Gdy byłam na tym etapie, to pochłaniałam mnóstwo informacji z książek i Internetu. Teraz, będąc już poza... nie chce mi się tego drążyć... choć masoni, to przyznam tak ciekawy smaczek, że mogłabym oglądać filmy o tym bez końca. Jeśli ktoś ma namiary na jakiś fajny, to dajcie znać - link mile widziany :)



A o sektach też może być?

Ewentualne zadanie domowe dla zainteresowanych.
Znajdź punkty wspólne, wiadomo z kim ;)


Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 30 Sierpień, 2020, 15:21
Bardzo proszę o opinie i wsparcie osoby, które tez były w podobnej sytuacji i nie mogły odejść od razu. Jak się czuliście? Co robiliście by to przetrwać bez szwanku dla psychiki?


Moze napisze krotko...
Mi sie świat zawalił gdy sie wybudziłam. W pierwszych miesiacach odbilo sie to strasznie na moim zdrowiu psychicznym, pozniej na fizycznym z finałem na stole operacyjnym!
Gdy sie wybudziłam to moze jeszcze 3 razy bylam na zebraniu +pamiatka(dla niepoznaki) i koniec. Tak fatalnie sie czułam, ze nie potrafiłam patrzeć na ludzi w zborze. A po drugie isc na zebranie z podpuchnietymi oczami z płaczu, bolem zoładka i dosc duzą utratą kilogramow od razu wywołalabym sensacje w zborze. Odciełam sie totalnie od zboru! Musiałam! Nie potrafiłam.
Problemy zdrowotne i chec wyzdrowienia pomogly mi w nabraniu dystansu....pogodzeniu się z utraconymi latami w organizacji, utraconymi marzeniami itp. Powiedzialam sobie, że dosc juz organizacja mi zabrala. Nie pozwole zeby zdrowie mi tez zabrala. Obmyśliłam plan wyjscia. Nie bylo łatwo. To był i jest moj cel. Jestem bliska finalu. Jeszcze tylko chwilka cel zrealizuje.
Wrocilam do formy....staram sie cieszyc zyciem i czekam na moj "Wspanialy finał" pozegnania sie z tą sektą.

Tobie kochana zycze powodzenia i obmyślenia dobrego planu!
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 30 Sierpień, 2020, 16:46
Witaj Janna
Przywitam się troszeczkę inaczej- pozdrawiam  :) :)
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 30 Sierpień, 2020, 20:57
kochana da się
ja wybudziłam sie z jakiś czas temu
scenariusz jaki pisał Poprostuja
dostałam 'miłość' aż mi się czkawką odbijało 😆
długo czytałam forum jeszcze tamto i dużo mi dało!
oczywiście pod kołdrą bo bałam się pisnąć.
w końcu pozyskałam męża, lekko nie było bo on
poznał prawdę za młodego chłopaka i głupio mu się było przyznać że zakisił
on lubi ewangelie i pana Jezusa. argumentował że JCh nakazał głosić. 🤔
a teraz jest cięty na wts jeszcze gorzej niż ja.
mama ma mnie za przebrzydłego odszczepieńca które dziecko dała na zmarnowanie do świata
tylko atakuje żadnej merytoryki.
ojciec czasem dzwoni i mi głosi.
moja sis do niedawna beton,ale też doznała miłości po świadkowskiemu i teraz powolutku kruszeje.
u nich fajnie jest jak jest fajnie jak masz problem to pozbywają sie ciebie bez wazeliny.

powodzenia Janna i nie odpuszczaj mężowi. nie pozwól żeby ktokolwiek wszedł między was
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 30 Sierpień, 2020, 21:04

Spotkała mnie dziś przykra wymiana zdań z dwiema najbliższymi osobami, które rzecz jasna są Świadkami, z mężem i z moją mamą. Mimo, iz mężowi starałam się otworzyć oczy przez ostatnie dwa tygodnie, czytając nawet fragmenty z Kryzysu oraz puszczając mnóstwo materiału na You Tube, mimo ogromu zdziwienia i wręcz oburzenia wszystkimi przedstawionymi faktami, oznajmił mi dziś iż mam mu dać święty spokój, nie niszczyć mu życia, nie namawiać go do odstępstwa a jeśli to się nie zmieni to się rozstaniemy, zaraz po tym jak doniesie na mnie starszym zboru. Potem trochę ochłonął i dodał aby każdy z nas żył swoim życiem bez wtrącenia się do religii, której on i tak nigdy nie zmieni bo jest najlepsza ze wszystkich mimo tych „kilku uchybień „( każdy jest niedoskonały .....). Powinnam tez docenić, że mam porządnego męża który nie pije, nie pali itp. a jeśli mam za dobrze to mogę sobie wziąć katolika to się przekonam jaka będzie różnica.



Witaj Janna.

Choć 'oficjalnie' nadal jestem w orgu, to od dobrych pięciu lat przebudzony i między innymi dzięki temu Forum już skutecznie zaimpregnowany na wszelkie próby świadkowskiej manipulacji - tej lokalnej, zborowej jak i oficjalnej propagandy z jw.ogr. 
Moje wybudzenie przypłaciłem niemal załamaniem nerwowym, a ponieważ przypadło to na czas mojej pracy za granicą, pobyt z dala od domu i rodziny jeszcze ten efekt potęgował. Oczywiście zacząłem rozmawiać z żoną o najświeższych rewelacjach, o jakich się dowiadywałem...

To niestety również dało rezultat bardzo podobny do reakcji Twojego męża!

Postawiłem sobie wówczas za cel nie bombardować żony zbyt wieloma rzeczami na raz. Bywało tak, że tygodniami nie rozmawialiśmy na te tematy. W międzyczasie też miejscowe plociuchy wraz ze zborowymi pastuchami skutecznie otrzeźwiły moją żonę i sprawiły, że zaczęła patrzeć na zbór i całokształt tej jakże miłosiernej organizacji przez zupełnie inną optykę. 

Dziś Ewka jest wybudzona, choć nadal w orgu, ale swoje wie i nie daje się już urabiać. Dzieci też swoje wiedzą. Wiele razy widziały jak matka płakała po pasteryzacji (wizycie pasterskiej). Ich zdaniem ŚJ to taka sama ściema jak inne religie - różni się tylko wierzeniami. 

Dlatego moja propozycja - nie mów za dużo i zbyt intensywnie, jeśli zależy Ci na utrzymaniu spokoju w związku i w rodzinie. Działaj powoli używając świadkowskiej metody - 'bez słowa pozyskać'. Albo przynajmniej 'niewieloma słowami'.
W moim wypadku to zadziałało.

Tego samego życzę z całego serca Tobie.
Tytuł: Odp: Witam serdecznie wszystkich, których oczy są szeroko otwarte
Wiadomość wysłana przez: Proctor w 04 Wrzesień, 2020, 09:47
W moim wypadku było podobnie. Podczas dyskusji z żoną o przekretach organizacji dochodziło do niepotrzebnych emocji. Doszedłem więc do wniosku że małżeństwo i żona  jest dla mnie ważniejsza
niż rozmawiania o organizacji.
Nasze relacje i związek jest teraz na odpowiednio wysokim poziomie.
Czasem trzeba wybrać. Albo walić głową w mur, albo posadzić wokół niego kwiaty żeby nie było to
widać.