Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: gonzo w 15 Marzec, 2017, 09:53
-
Ja nie jestem EX ale zastanawia mnie to jak wam się udało. Co się stało i kiedy? Moja żona jest SJ. Nie wiem jak z nią rozmawiać. Jesteśmy na drodze do rozwodu.
-
Powiedz co jest przyczyną rozwodu , to że masz inne zdanie niż organizacja ,czy inna ? Napisz coś więcej .
-
Niestety, ale to dość częste. SJ wprowadzili pojęcie "rodzina podzielona pod względem religijnym" i zgodnie z hasłem jakie wymyślili dzielą rodziny.
Skoro jesteś już na drodze do rozwodu to rozumiem (popraw mnie jeśli się mylę) że nic wam nie pomoże?
-
Witaj!
Jednym się udaje innym nie. :-\
Ty już podjąłeś decyzję, więc chyba nie żałujesz jej (tzn. decyzji).
A jeśli tak, to wtedy może Ci doradzą tu obecni.
-
Zakazałem wstępu do domu wszystkim ŚJ. Teściowa i członkowie. I wszyscy stanęli przeciwko mnie. Kwestię krwi uznaję jako składanie ofiar z ludzi dla Jehowy. Tłumaczę im, Bóg jest miłością. A prawo zostało stworzone dla nas a nie my dla prawa.
-
No trudno tu cokolwiek doradzić, skoro sam obrałeś metodę pewnej walki. :-\
-
Zakazałem wstępu do domu wszystkim ŚJ. Teściowa i członkowie. I wszyscy stanęli przeciwko mnie. Kwestię krwi uznaję jako składanie ofiar z ludzi dla Jehowy. Tłumaczę im, Bóg jest miłością. A prawo zostało stworzone dla nas a nie my dla prawa.
Zakazy i nakazy to terror niestety :(, nie tędy droga...
Ja nie jestem EX ale zastanawia mnie to jak wam się udało. Co się stało i kiedy? Moja żona jest SJ. Nie wiem jak z nią rozmawiać. Jesteśmy na drodze do rozwodu.
Rozumiem, że żona została świadkiem Jehowy w trakcie Waszego małżeństwa? Rozmowa, a przekonywanie do swoich racji, to dwie rzeczy. Gdy się kocha można iść na kompromis i religia nie jest wymówką. Czasami jest tak, że "złej baletnicy przeszkadza rąbek od spódnicy" .... zawsze znajdzie się powód..
-
Zakazałem wstępu do domu wszystkim ŚJ. Teściowa i członkowie. I wszyscy stanęli przeciwko mnie. Kwestię krwi uznaję jako składanie ofiar z ludzi dla Jehowy. Tłumaczę im, Bóg jest miłością. A prawo zostało stworzone dla nas a nie my dla prawa.
Zacznij ty okazywać miłość , kiedy będziesz walczył odniesie to odwrotny skutek . To walka z wiatrakami , będziesz jeszcze żonę utwierdzać w tej religii . Z konfrontuj swoją wiarę , ale musisz też sam poznać biblie by rozmawiać z rodziną . Po drugie bądź delikatny i okazuj miłość żonie .
-
Zakazałem wstępu do domu wszystkim ŚJ. Teściowa i członkowie. I wszyscy stanęli przeciwko mnie. Kwestię krwi uznaję jako składanie ofiar z ludzi dla Jehowy. Tłumaczę im, Bóg jest miłością. A prawo zostało stworzone dla nas a nie my dla prawa.
Zrobiłem tak samo jak Ty dodatkowo zakazałem używania samochodu do wszystkiego co ma jakikolwiek związek z śJ, zakazałem wpłacać jakiekolwiek datki. Powiedziałem że żaden grosz przeze mnie zarobiony nie zasili konta tej destrukcyjnej religii, ani nie pomoże nikomu w praktykowaniu wierzeń tej antyrodzinnej organizacji . U mnie takie nastawienie po pewnym czasie zaczęło powoli skutkować i z czasem pomogło w 100%, ale nie polecam tej metody. Jest drastyczna i może przynieść odwrotny skutek. Ja jednak wiedziałem, znając charakter żony że inny sposób nie pomoże. I nie myliłem się. Dzisiaj jestem szczęśliwym mężem odstępczyni która oficjalnie listem pożegnała tą destrukcyjną organizację. :)
-
Mi mąż zabronił być na NaszejKlasie,Facebooku i na tym forum też. Efekt jak widać. Nawet jak nie mam ochoty to zaglądam,bo na tym polega wolność. Jemu już przeszło zakazywanie,ale ja o wolność zabiegać będę. Taka natura człowieka. Mam wujka,nie świadka,który ciotce robił kanapki do służby,na zebrania podwoził,w tym czasie robił fajne rzeczy i potem jej opowiadał,no i wypytywał co jej się na zebraniu podobało. Ciotka z czasem wolała z mężem być. I od wielu lat nie ma nic wspólnego ze zborem. Może ta metoda lepsza?
-
Nie wiem jak z nią rozmawiać. Jesteśmy na drodze do rozwodu.
Jeśli do tego dojdzie , ale do niczego nie namawiam, decyzja i okoliczności po Waszej stronie , to wówczas Ty możesz ułożyć sobie życie po swojemu , żona zaś będzie musiała , przymuszona przez prawo swoich braci, oglądać się na Ciebie przez cały czas. Mówiąc obrazowo dopóki Ty się z kimś nie zwiążesz ona chcąc pozostać w zborze nie będzie mogła za nikogo wyjść. Takie prawo z I wieku.
-
Nie wiem jak z nią rozmawiać.
No,to rzekłbym,że jest już pozamiatane.Skojarzył mi się pewien kawał.Tylko proszę się nie obrażać.
Podchodzi mamut do mamucicy...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
sytuacja się powtarza...
On - Muuuuuuuuuuuuu!!!!!
Ona - Muuuuu??????
I tak wyginęły mamuty....
-
Witaj gonzo, szczerze wam współczuję!
Nie wiem jakim człowiekiem jest Twoja żona,jakim jest świadkiem ale z własnego doświadczenia wiem że niektórzy członkowie tej religii nigdy nie przejrzą na oczy. Niektórym nawet jak się pokazuje jawne błędy org i ich przywódców, jak na piśmie wskazuje się kuriozalne zmiany światła na przestrzeni lat to oni do końca będą bronić korporacji. Mam takie osoby w rodzinie - wszystko racjonalizują, wszystko tłumaczą. Gorzej im wychodzi z ludźmi "ze świata" których po chwili potrafią zaszufladkować i skwitować "taki jest właśnie szatański świat"
Często to się już przewija w dyskusjach na tym forum że gdyby obedrzeć niektórych ŚJ z ich religii,z Jehowy i głoszenia to nic albo prawie nic już by nie zostało. Wielu przez lata przesiąka organizacją i staje sie ona częścią ich osobowości. Widziałem to po swojej żonie. Gdy podałem jej kilka faktów z dziejów organizacji to w pewnym momencie widziałem jak jej się niedobrze robi.. Nie mając argumentów przeciw w głowie zazczyna im się sypać do tej pory poukładany świat i niektórzy nie potrafią tej pustki wypełnić. Niczym! Dlatego niestety wiem z doświadczenia że niektórych poprostu lepiej zostawić w org.
Mogę ci życzyć jedynie wytrwałości i sił w tym trudnym momencie życia, niekiedy nie da się inaczej jak odciąć grubą krechą i zacząć żyć na nowo. Trzymaj się chłopie!