Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
INNE RELIGIE, WYZNANIA, ATEIZM... => KOŚCIOŁY CHRZEŚCIJAŃSKIE => Wątek zaczęty przez: Gostek w 19 Październik, 2025, 11:40
-
W Niemczech na stronie konferencji Biskupów niemieckich jest zestaw przynależności religijnej w tym kraju.
Statystyki obejmują okres lat 2024/2025.
Wynika z nich, że w kraju zamieszkałym przez prawie 85milionów ludności, żyje niecałe 20milionów Katolików oraz 18 milionów Ewangelików.
O ludziach należących do Świadków Jehowy nic nie napomnieli, bądź ujęli ich w zestawieniu - "inne religie chrześcijańskie"
Poniżej prezentuję krótki wycinek z całości raportu o - "religijności w Niemczech" .
"Według Federalnego Urzędu Statystycznego (1), w Niemczech mieszka 84,7 miliona ludzi. W 2024 roku około 71,6 miliona mieszkańców posiadało obywatelstwo niemieckie, a 13,1 miliona nie-niemieckie, z czego około dwa miliony stanowili katolicy. Statystyki kościelne podają, że około 19,8 miliona (2) członków Kościoła katolickiego i prawie 18 milionów członków Kościoła protestanckiego. Ponadto około 285 000 osób w Niemczech należy do protestanckich kościołów wolnych, a 366 000 do innych kościołów i wspólnot chrześcijańskich (3), a około 3,85 miliona (4) należy do kościołów prawosławnych. 50,1 procent ludności Niemiec jest bezwyznaniowa lub wyznaje inną wiarę. Dotyczy to na przykład członków dwóch religii monoteistycznych oprócz chrześcijaństwa: muzułmanów (od 5,3 do 5,6 miliona (5)) i członków gmin żydowskich(ok. 87tyś).
-
oni to liczą wg liczby płatników podatku kościelnego czy wg uczęszczających na nabożeństwa czy jakąś inną metodą?
-
oni to liczą wg liczby płatników podatku kościelnego czy wg uczęszczających na nabożeństwa czy jakąś inną metodą?
W Niemczech, każda osoba podczas zameldowania, musi określić się jaką religię wyznaje I do jakiego kościoła przynależy.
Wtenczas urząd skarbowy ściąga odpowiedni podatek na dany kościół. Są jednak związki wyznaniowe, które nie chcą, by taki podatek był przez ich wyznawców odprowadzany. Tak czynią chociażby świadkowie Jehowy.
Jeżeli ktoś chce być uznany jako niewierzący I jednocześnie nie związany z jakąkolwiek religią, to musi taka osoba udać się do urzędu miejskiego, i to zgłosić. Urząd taką osobę wypisze I nie będzie taka osoba polegała obowiązkowi płacenia 8 procent z podatku dochodowego na wspólnotę wyznaniową do której przynależy.
-
Zawsze było dla mnie zastanawiające, jakim cudem to przeszło, gdy jednocześnie gwarantuje się wolność wyznania i sumienia. Oczywiście samo przyznanie się do przynależności do danej grupy wyznaniowej nie oznacza uderzenia w tę wolność, ALE... historia zna mnóstwo przypadków, gdy ludzie byli bezpieczniejsi, gdy określone poglądy zachowywali dla siebie.
Brzmi to też trochę jak swego rodzaju szantaż emocjonalny. Załóżmy, że jesteś katolikiem. Kochasz Chrystusa? To chyba się do niego przyznasz, co? Czy może też zaprzesz się go, by nie płacić podatku? Oczywiście nie uważam, że to tak działa, ale ponieważ ludzie są różni, można to odbierać też w taki sposób, co znów prowadzi do pewnego szaleństwa.
To są jednak tylko moje przemyślenia. Nie podoba mi się to, że ktokolwiek miałby zbierać wrażliwe informacje, bez względu na to, czy dotyczą one poglądów religijnych (wyznania lub jego braku!), politycznych, orientacji seksualnej czy czegokolwiek innego podobnej rangi. Takie dane mają potencjał doprowadzenia do czegoś strasznego. Niemcy powinni rozumieć to najlepiej.
-
Wszystko jest pod kontrolą nawet anonimowy post, rozmowa telefoniczna, żyjemy w takim świecie gdzie inwigilacja jest w najdrobniejszym szczególe rozwinięta, nie ma barier w wykryciu tego co uważane jest za niewłaściwe.
Sami wychodzimy przed orkiestrę poprzez e-maile, rozmowy w sieci, jacy w skrytości JESTEŚMY.
Ktoś pisze złudnie, że jeszcze nie czas takiej inwigilacji, ale ona już działa.
W dzisiejszej epoce, szybko namierzy się osobę: Czy jest wierząca, czy ateista, albo w egzystencji skrytej ''prywatności''.
Nie musi być w Niemczech - to jest w całym świecie. Jesteśmy wszyscy zniewoleni przy obecnej wysokiej technice dozorowania ludzkości
-
Dodam jeszcze jedną ciekawostkę. Otóż zawsze podczas przyjmowania pacjęta do szpitala, podczas tzw. obiegówki są pytania o przynależność do religii.
Zawsze, kiedy to mnie osobiście dotyczyło, dręczyło mnie pytanie, - kto w szpitalu i do czego potrzebuje informacji na temat wyznawanej religii.? 🤔
Próbowałem sobie na to odpowiedzieć, jednak jak dotąd nie znalazłem odpowiedzi.. 😕
Postanowiłem o to zapytać Google i oto taką odpowiedź dostałem:
"Szpital pyta o denominację, aby lepiej zaspokoić potrzeby religijne pacjentów, na przykład w odniesieniu do duszpasterstwa lub specjalnych zwyczajów w przypadku choroby lub śmierci. Informacje te są ważne dla opieki psychospołecznej i duchowej, nawet jeśli nie każdy pacjent jest religijny.
Opieka duszpasterska: Jednym z głównych powodów jest to, że szpitale mogą zapewnić opiekę duszpasterską i, jeśli to konieczne, sprowadzić pastora, imama lub inną reprezentację religijną pacjenta.
Wsparcie duchowe: Pytanie umożliwia oferowanie pacjentom duchowego towarzyszenia, który jest zgodny z ich własną orientacją wiary.
Praktyki religijne: Niektóre praktyki religijne, takie jak Wieczerza Pańska, spowiedź lub wizyta pastora, mogą być ważne dla pacjentów i mogą wymagać rozważenia.
Brak przymusu: Wskazanie nazwy jest dobrowolne i służy jedynie zapewnieniu wsparcia opartego na potrzebach.
Szpitale ze specjalnym wsparciem: W szpitalach prowadzonych przez instytucje kościelne częściej zadawane jest pytanie, ponieważ świadczenie pomocy duszpasterskiej może być częścią misji."
A to tekst oryginalny :
Krankenhäuser fragen nach der Konfession, um den religiösen Bedürfnissen von Patienten gerecht zu werden. Dies ist wichtig für die seelsorgerische Betreuung und die Durchführung spezifischer religiöser Rituale, falls gewünscht. Die Angabe ist freiwillig und dient der individuellen Versorgung, nicht einer Diskriminierung.
Gründe für die Frage nach der Konfession
Seelsorgerische Betreuung:
Viele Krankenhäuser bieten Seelsorger an, um Patienten geistlichen Beistand zu leisten. Die Nachfrage nach der Konfession ermöglicht es, einen Seelsorger der passenden Religion zu verständigen- Religiöse Rituale:
Einige religiöse Traditionen beinhalten spezifische Rituale, die bei Krankheit oder am Lebensende durchgeführt werden können, wie zum Beispiel sakramentale Handlungen oder Gebete.
- Individuelle Bedürfnisse:
Die Frage hilft, auch andere persönliche Bedürfnisse zu ermitteln, die sich aus der religiösen Überzeugung ergeben, wie zum Beispiel spezielle Wünsche bezüglich der Ernährung oder der Pflege.
- Freiwilligkeit:
Die Angabe der Konfession ist freiwillig. Wer keine religiöse Zugehörigkeit hat oder diese nicht angeben möchte, kann dies jederzeit tun. Es ist wichtig zu betonen, dass die Information nicht diskriminierend eingesetzt werden darf, wie www.haufe.de (https://www.haufe.de/personal/arbeitsrecht/kirche-diskriminierung-im-bewerbungsgespraech_76_527228.html) erklärt.
-
Nie musi być w Niemczech - to jest w całym świecie. Jesteśmy wszyscy zniewoleni przy obecnej wysokiej technice dozorowania ludzkości
Bez względu na to, czy zgadzam się z twoim wnioskiem, czy nie, czymś innym jest korzystanie z podprogowych technik pozyskiwania danych o użytkownikach danych usług czy o obywatelach, a czym innym jest tworzenie oficjalnego rejestru takich osób. Ludzie zawsze mieli o sobie dane, które były zbierane w formie nieoficjalnej, począwszy od sąsiadki ze wsi obok, gdy świat ludzi kończył się cztery wsie dalej, przez księdza na spowiedzi, który wiedział dużo, ale nieoficjalnie. Natomiast tworzenie oficjalnych rejestrów tego typu informacji jest jednak dużą zmianą.
-
Bardzo ładnie ukryli liczbę Muzułmanów. Jaką część z tych 50,1% stanowią...
-
Ankieta pokazała, że pośród tych wiernych, którzy należą do kaścioła w Niemczech, tylko 39 procent wstąpiłaby do niego ponownie.
Wynika z tego, że zdecydowana połowa, gdyby miała podjąć dzisiaj samodzielną decyzję, czy wstąpić w szeregi kościoła czy też nie - zrezygnowałaby z takiej opcji.
Pokazuje to - jak słabe związki są dzisiaj wiernych w odniesieniu do przynależności religijnej.
Artykuł o tym mówiący poniżej.
https://www.onet.pl/informacje/deutsche-welle/niemcy-polowa-wiernych-nie-przystapilaby-ponownie-do-kosciola/v45fq5m,0666d3f1 (https://www.onet.pl/informacje/deutsche-welle/niemcy-polowa-wiernych-nie-przystapilaby-ponownie-do-kosciola/v45fq5m,0666d3f1)
okl
-
pytanie o ponowne wstąpienie do kościoła jest mocno abstrakcyjne
zwłaszcza dla katolików.
ze zboru świadków Jehowy można zostać albo wykluczonym albo odejść samemu.
część osób jest wykluczana (np za seks) a część osób "odchodzi" też z powodu seksu
gdyż nie chcą stawać przed komitetem i tłumaczyć się ze swojej seksualności
ponowna aktywność w zborze wymaga przejścia procedury "powrotu do zboru"
w umyśle świadka Jehowy są zapisane wyraźne granice. Byłem świadkiem Jehowy.
Potem byłem poza zborem. A potem znowu przyjęto mnie do społeczności zboru.
u katolików wygląda to inaczej i nie wymaga aż tylu formalności
przykładowo kawaler praktykujący katolik chodził regularnie do kościoła na mszę
i żył w "czystości" seksualnej. Poznał dziewczynę. Zamieszkali razem bez ślubu.
Wewnętrznie czuł że to grzech, dlatego nie chodził do kościoła ani tym bardziej
nie przystępował do komunii podczas mszy. Minęły trzy lata, o coś tam pokłócili się
i panna wyprowadziła się od niego. Konkubinat zakończony. Można iść na mszę.
W trakcie mszy kawaler przystępuje do sakramentu spowiedzi. Cała spowiedź
jest króciutka i trwa kilkadziesiąt sekund. Kawaler wyznaje księdzu na ucho że
owszem żył trzy lata w konkubinacie ale przedwczoraj rozstał się z konkubiną.
Mówi że żałuje. Ksiądz odpuszcza mu grzechy. Wszystko załatwione w 2 minuty.
Spowiedź święta trwała krócej niż mycie rąk po wsypaniu granulek kreta do WC.
Taki katolik w ogóle nie ma poczucia że on chociaż sekundę przebywał poza kościołem
cały czas był katolikiem, ale akurat przez ostatnie trzy lata "niegrzecznym" katolikiem.
Katolik może mieć trudności z wyobrażeniem sobie sytuacji
w której "opuściłby" szeregi kościoła, a potem "powrócił" do kościoła.
-
Wiesz Sebastianie, w tym sondażu najwidoczniej nie chodziło o to czy ktoś w taki czy inny sposób praktykuje zasady swojej religii a raczej o decyzję formalnej przynależności do danego kościoła.
-
Wiesz Sebastianie, w tym sondażu najwidoczniej nie chodziło o to czy ktoś w taki czy inny sposób praktykuje zasady swojej religii a raczej o decyzję formalnej przynależności do danego kościoła.
czyli coś w stylu: "katoliku wyobraź sobie że urodziłeś się w niekatolickiej rodzinie i powiedz czy w dorosłym życiu zdecydowałbyś się na katolicki chrzest?"
czy raczej chodzi o kombinacje z "apostazją podatkową"? czyli coś w stylu "czy gdybyś dokonał apostazji aby nie płacić podatku kościelnego to na starość na miesiąc przed śmiercią chciałbyś wrócić do kościoła katolickiego i mieć katolicki pogrzeb?"
pytam, gdyż naprawdę nie rozumiem jak Niemiec identyfikujący sam siebie jako katolika mógłby zrozumieć tak zadane mu pytanie
-
Rozumiem co Sebastian ma na myśli, natomiast wydaje mi się, że zadanie tego pytania ma dużą wartość. Przede wszystkim to samo pytanie dostaje cała grupa badanych, co pozwala na zbadanie nastrojów, które mogą wyrażać się w abstrakcyjnych rozważaniach.
Moglibyśmy przenieść to samo pytanie na grunt badania zadowolenia z pracy w jakiejś korporacji i spytać, czy gdybyś mógł dziś jeszcze raz rozpocząć pracę w tej firmie, to czy byś to zrobił. Biorąc pod uwagę to, że każdy podjął decyzję w konkretnych warunkach, jest to równie abstrakcyjne pytanie, które można sprowadzić do "gdyby babka miała wąsy". Ale jest w tym konkretną wartość.
Ludzie inaczej odpowiadają na pytanie: "Czy jesteś zadowolony z pracy", a inaczej na: "Czy podjął byś ponownie decyzję o rozpoczęciu pracy w danej firmie". To oznacza, że pytanie ma wartość, bo pozwala ocenić chociażby rozstrzał między odpowiedziami. Bo to ciekawe, że np. 55% badanych nie jest zadowolonych ze swojej pracy, ale tylko 40% nie podjęłaby tej pracy ponownie. To ciekawa informacja o tych 15%, którzy stoją okrakiem :)
-
z tego wynika że dla osób mieszkających na terenie Niemiec ważnym lub bardzo ważnym kryterium oceny kościoła jest jego zaangażowanie w działania dobroczynne.
gdyby zrobić podobne badanie w Polsce, to czy dla Polaków działania dobroczynne kościoła są istotne?
jeśli spytamy o to słuchaczkę radia Maryja, to ona nam z pamięci wyrecytuje ile kościół katolicki prowadzi noclegowni ile stołówek dla bezdomnych itd itp
jeśli spytamy o to samo sto przypadkowych osób na ulicy, to wiele razy usłyszymy że kapłani to "pasibrzuchy" żyjące na koszt wiernych i nie prowadzące żadnych działań dobroczynnych. Nic nie robią, a jeśli robią, to tylko po to aby rozkradać środki przeznaczone dla biednych.
to będą dwie dominujące emocje w tym temacie
czy jednak będą one dominujące w ocenie kościoła katolickiego? raczej nie!
słuchaczka Radia Maryja słucha tego radia nie dlatego że istnieje caritas.
Ona potrzebuje transmisji niedzielnej mszy lubi posłuchać jak wieczorem dzieci dzwonią do radia i modlą się własnymi słowami itd itp
czy krytycy kościoła zarzucający mu brak dobroczynności zrazili się do kościoła właśnie z tego powodu? raczej nie!
antyklerykałowie najczęściej są zirytowani zaangażowaniem politycznym kościoła, jego stanowiskiem ws zakazu aborcji, popieraniem pis-u, itd
gdyby (wzorem akcji tysiąc szkół na tysiąclecie Polski) kościół w Polsce w ciągu roku otworzył 1.200 nowych stołówek dla bezdomnych, ale nie zmienił swojego stosunku do polityki, antyklerykałowie nie zaczną uczęszczać na mszę ani chwalić kościoła w rozmowach prywatnych
przechodząc na grunt świadków Jehowy, myślę że byłoby podobnie (stosunek do dobroczynności nie byłby kluczowy dla oceny działań tej społeczności)
jeśli poczytamy główne żale odstępców do jw org opisane w internecie to przekonamy się że odstępcy krytykują ostracyzm, krytykują zakaz transfuzji, krytykują istnienie komitetów sądowniczych które oceniają życie seksualne wiernych;
ewentualna organizacja "przystanku Nadarzyn" na kolejnym finale WOŚP raczej nie skłoniłaby odstępców do powrotu na łono organizacji
ewentualna akcja systematycznego "dbania o wdowy i sieroty w zborach" także nie skłoniłaby odstępców do powrotu na łono organizacji
-
Prawdopodobnie właśnie tak by było. Problemów jest zbyt wiele zarówno w Kościele Katolickim, w organizacji czy w polskiej polityce. Żeby zmienić oblicze czegokolwiek z wymienionych, na tym etapie byłaby niezbędna dogłębna reforma obejmująca nie tylko zmianę działań i procedur, ale także wymianę kadr od góry do dołu. Powstałyby zupełnie nowe organizacje z jakimś czynnikiem wspólnym z tymi, z popiołów których powstały. Ale żeby to było możliwe, wcześniej trzeba spopielić stare. Inaczej nie ma mowy o nowym, które mogłoby zdobyć zaufanie czy szeroko rozumiane wsparcie społeczne.
-
W Niemczech, każda osoba podczas zameldowania, musi określić się jaką religię wyznaje I do jakiego kościoła przynależy.
Musi czy może?
Osoba z mojej najbliższej rodziny zameldowała się kilka lat temu w Gorlitz w Saksonii i twierdzi że NIE deklarowała ani konkretnego wyznania ani nie deklarowała bezwyznaniowości.
-
Tak obecnie, od czasu wprowadzenia Rodo, urzędy meldunkowe nie pytają już podczas meldunku o przynależność do danego kościoła. Jednak są one w posiadaniu danych na temat tego, kto i do jakiego kościoła należy. Na chwilę obecną urzędy zostają powiadamiane automatycznie przez kościoły. Można jednak w urzędzie miejskim zgłosić rezygnację od. przynależności kościelnej. A urząd ten następnie musi powiadomić urząd finansowy o tym zamiarze. Wcześniej, wystąpienie z kościoła wiązało się ze złożeniem odpowiedniego aktu apostazji w sądzie rejonowym. Wiązało się to z pewną trudnością I kosztami i dlatego wcześniej wiele osób mająca zamiar opuszczenia swojego kościoła, po prostu odpuszczała sobie. Teraz proces ten został bardzo uproszczony.